Po tym odcinku już wiem skąd hasło "We are The Flash". Bo Iris bez większego trudu potrafi się zakraść na chatę typka z którym Barry cacka się przez pół sezonu i sprzedać mu kosę w samoobronie. A Flash chyba w tym samym albo w poprzednich odcinkach cieszył michę że wreszcie potrafi kogoś pokonać bez mocy. No, ale jak widać do poziomu żonki trochę mu jeszcze brakuje. Jak się postara to za 10 odcinków w końcu gościa rozwali :P
Barry nie używa noży bo mogą zrobić krzywdę :) No taki już jest ten serial. Ciągłe morały, śmieszki, planowanie, a tu nagle Iris trochę wyszła ze schematu :D
Nie tylko ze schematu wyszła. Z domy Cykady tuż po tym jak od niej oberwał też wyszła, a w sumie mogłaby jakoś go jeszcze obezwładnić albo skrzyknąć ekipę. No ale ok, przyjmijmy że w szoku była i nie do końca trzeźwo myślała.