PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=710942}

Forever

2014 - 2015
7,8 12 tys. ocen
7,8 10 1 12038
7,0 2 krytyków
Forever
powrót do forum serialu Forever

Czy jestem jedyną osobą na całym świecie, którą tak strasznie irytuje pani detektyw?
Policja jest przedstawiona, jakby sama nie potrafiła rozwiązać nawet najprostszej zagadki, a jej rola sprowadza się do wynajdywania informacji, których Henry nie mógłby pozyskać w inny sposób. Jednak, kiedy już coś im się uda - patrz, odcinek 16, Memories of Murder - trzymają się tego, bez jakichkolwiek wątpliwości, dopóki rozwiązanie nie przywali im w twarz z piąchy. Tak więc, detektyw Jo, jakkolwiek logiczne byłyby spostrzeżenia Henry'ego na temat sposobu popełnienia morderstwa (sposób zadania rany, fakt że facet raczej by nie zabił babki udającej własną żonę), nie odczuwa żadnych wątpliwości co do tożsamości sprawcy.
Rozumiem, procedural proceduralem, Henry ma być superhiperinteligentną, nieocenioną pomocą, ale działania zespołu opierają się tylko na jego odkryciach, bo sami albo nic nie wymyślą, albo nie widzą oczywistości. To już chyba nawet nasza polska policja ma większą wykrywalność. I to ciągłe wmawianie wszystkim przesłuchiwanym, że oni NA PEWNO zabili, tylko im się tak wydaje, że nie. Czekam, aż zaczną ich bić, żeby wymusić zeznania.
(Uzasadnione jest, jak sądzę, skojarzenie z W11 i innymi tego typu, natomiast jest to irytujące, gdy występuje nagminnie dosłownie wszędzie.)
Sama pani detektyw musi mieć wszystko wytłumaczone jak krowie na rowie, często leci stereotypami (tylko facet mógł zabić, bo tak, bo na pewno się wkurzył, co z tego, że ewidentnie kochał żonę i babki wyglądającej jak ona po prostu by nie zabił i był we wszystkim szczery z policją?), ma problem ze złożeniem do kupy logicznego ciągu zdarzeń i mimo pozowania na bycie taką profesjonalistką, nie potrafi chociażby wysłuchać opinii Molly (notabene specjalistki w temacie).
(Przykłady niestety tylko z jednego odcinka, ponieważ nie pamiętam już szczegółów poprzednich.)

Dlatego jeśli możecie mi wytłumaczyć o co tak właściwie w tym wszystkich chodzi i dlaczego tak się dzieje, proszę, bo mnie już zabrakło sił.

sunia

Po obejrzeniu najnowszego odcinka mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że pracę detektywów mógłby wykonywać średnio rozgarnięty gimnazjalista z odznaką i pistoletem na wodę. Najbardziej emocjonującą akcją od dawna, jaką widziałam w tym serialu, było śledztwo prowadzone przez Cyber Crime Division (taka była nazwa?). Lubię ten serial, ale bardziej aktywni i domyślni są nawet nasi policjanci z wszystkich programów typu W11 i Malanowski.

PS. Najlepsze uciski klatki piersiowej jakie widziałam w życiu. Myślałam, że nic już nie przebije "vena cava artery", ale to jest bardzo blisko"

ocenił(a) serial na 8
sunia

Nie, nie tylko Ciebie Ona denerwuje (nijaka i bierna Jo oraz ogólnie policja). Relacja partnerska w tym zawodowym związku to semantyczne nadużycie, ale to też taki koloryt procedurala. Może jeśli uda im się dowieźć serial do kolejnego sezonu to trochę zainwestują w postaci detektywów - także tego latynoskiego (?) typa zachwyconego, że chociaż raz nie musi jeść przy biurku (bo nie jest czymkolwiek zajęty...).

Czy te zagadki są takie oczywiste to nawet nie wiem, bo rzadko oglądając nawet seriale kryminalne zastanawiam się nad tym kto jest winny. Jak zaczynam nad tym rozmyślać to najczęściej znak, że serial / odcinek mi się nie podoba lub jest źle prowadzony. To nie są produkcje do szczególnego rozkminania fabułki, raczej do płynięcia z jej nurtem.

sunia

Gdyby detektyw Jo Martinez była w tym towarzystwie najmądrzejsza, zapewne ona zostałaby główną bohaterką serialu. To konwencja, zapożyczona z literatury i działająca chyba już prawie dwieście lat :-)
Dodatkowo "Forever" powiela schemat sherlockowski, w którym prywatny detektyw/konsultant jest bardziej inteligentny od policji.
Natomiast nie mam wrażenia, że policja bez Henry'ego nie poradziłaby sobie. Było kilka scen sugerujących, że odwołują się do jego zdolności w trudnych przypadkach - a więc w pozostałych sobie radzą. Jasne, że partner Jo to ćwierćinteligent i w jego przypadku scenarzyści poszli na łatwiznę, bo wiadomo, że co powie, to głupio, za to akcja dzięki temu posuwa się, bo można tę bzdurę obalić :-) Ale może bardziej chodziło o element komediowy, bo ile można dowcipów opowiedzieć przy pomocy jednej tylko postaci (asystenta w prosektorium)...
A odcinek z panią psycholog był wyjątkowy w serii, bo Jo wyraźnie nie wiedziała, jak ma się zachować wobec poufałości Molly i Henry'ego. Kiedy stwierdziła, że jednak nie jest zazdrosna, była gotowa z nią współpracować.

ocenił(a) serial na 9
ACCb

Strasznie mi sie podobają momenty jak partner Jo przychodzi z jakąś informacją i na koniec stwierdza "But Henry already told you that" (czy coś w tym stylu) :D

Agness_92

Czyli jednak ta policja taka całkiem beznadziejna nie jest. Co prawda Henry im zastępuje długotrwałe analizy, ale w sumie dochodzą do tego samego :-)

użytkownik usunięty
sunia

W samo sedno. Im więcej odcinków tym bardziej podobne myśli przychodziły mi do głowy. Większość spraw rozwiązuje Henry. Poradziłby sobie sam, bez policji i detektywów. Nie jest to żadna współpraca, raczej łażenie za geniuszem wskazującym na kolejne poszlaki i ślady. Brak symetrii we współpracy i "rozłożeniu IQ" jest jednym ze słabszych aspektów serialu. Polecam porównać do "Forever" (i obejrzeć) cieszący się (nie bez powodu) ogromną popularnością serial "Castle". Tam także mamy do czynienia z detektyw NYPD i z jej, kreatywnym, posługującym się niekonwencjonalnymi metodami, partnerem. Natomiast relacja ta jest bardzo symetryczna, bohaterowie wręcz inspirują się do odkrywania kolejnych poszlak i tworzenia nowych teorii, niekiedy kończąc za siebie zdania. Z pewnością dorównują sobie inteligencją i przenikliwością. W "Forever" niestety tego bardzo brakuje.

P.S. Kolejny rozczarowujący aspekt to brak zainteresowania Jo jako kobietą. Mała chemia pomiędzy bohaterami z pewnością dodałaby serialowi uroku. Może Jo jest dla Henry'ego za mało inteligentna (?) :P

Anyway, Ioan jest cudny ;)

ocenił(a) serial na 8

Brak zainteresowania jako kobietą, chemii miedzy bohaterami? Oglądaliśmy ten sam serial? Był chwalony m.in. za świetną chemię między bohaterami a ich wzajemne zainteresowanie sobą jest oczywiste. Twórcy nie zdecydowali się na przedstawienie tego wprost, bo pewnie liczyli na kolejny sezon.
A co do Jo to bardzo lubiłam jej postać i kupuję sposób w jaki została przedstawiona. Castle był przez dłuższy czas moim ulubionym serialem, ale Forever to nie jest wierna kopia i ma swój własny klimat wyrażony m.in. w tym, że nie ma tej zabawy w kotka i myszkę, Henry i Jo się lubią, zaprzyjaźniają a nie udają, że się nie znoszą. W Castle'u to miało swój urok, tutaj grało co innego. W Castle'u zapomnieli, że dobry serial powinien się kiedyś skończyć i psują dobre wrażenie i sympatię jaką wzbudzał zamiast go skasować a Forever skasowali pozostawiając niedosyt.

użytkownik usunięty
Alee

Dla mnie chemii między bohaterami jest stanowczo za mało. I jeszcze ten wątek z dominą.... Ech.
Dopiero pod koniec serii coś zaczyna się dziać (w odc. 19 Henry jest ewidentnie zazdrosny, widząc Jo całującą Isaaca), ale oczywiście serial musiano skasować. A szkoda. Jeśli potoczyłoby się to wszystko dalej, z pewnością byłoby ciekawie i ten "powolny start" miałby sens ;) Miejmy nadzieję, że może petycja w czymś pomoże.
"Forever" to bardzo dobrze zrobiony serial, można mówić o dobrej "chemii" w całym aktorskim teamie. Tak jak w "Castle'u" - serialu pełnym uroku, który, mimo sparowania głównych bohaterów w 4 sezonie, jest lepszy niż wcześniej. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu ;) Niemniej, chętniej oglądałabym "Forever" niż "Castle" ze względu na Ioana, który jest przeuroczy ;)

ocenił(a) serial na 8

Miejsce nieodpowiednie, ale przecież tylko spamujemy, nie spoilerujemy ;) Dla mnie 7. sezon Castle'a był już słaby i lepiej by było gdyby go zakończyli niż kręcili 8. tylko dla kasy a na tym się pewnie też nie skończy. Zgadzam się, że połączenie Castle'a i Beckett wyszło na dobre, piąty sezon był moim zdaniem jednym z najlepszych, ale gdzieś po drodze to formuła się wypaliła i stało się to czego się bałam, to nie jest już ten serial, który uwielbiałam.
Forever niby nie jest skasowane, ale chyba nie mamy na co liczyć :/ A Ioan jest świetny (czego nie powiedziałabym po odcinku Castle'a, w którym grał ;) Gdyby rzeczywiście był wybór między daniem kolejnego sezonu Castle a Forever to wybrałabym Forever bez wahania- Castle zostałby zakończony z klasą, w odpowiednim momencie a Forever aż się prosi o dalszy ciąg.

użytkownik usunięty
Alee

Też wolałabym żeby zrobili 2 sezon "Forever" niż kolejny "Castle'a" ;)

W "Castle" Ioan był za bardzo uładzony, taki szarmancik :P Zresztą, uważam, że akurat w jego przypadku dwudniowy zarost jest niezbędny. Pupka niemowlaczka mnie nie przekonuje, a czasem, w połączeniu z brytyjskim akcentem - denerwuje :D
(już inaczej jest w "Królu Arturze" czy właśnie "Forever"). Na dodatek trudno wyobrazić sobie kogoś innego na miejscu Richarda jako ukochanego Kate.

Ioan niestety nie ma szczęścia do seriali - ostatnio obejrzałam kolejny serial z jego udziałem, "Ringer", także niefortunnie zakończony po 1 sezonie. O wiele gorszy niż "Forever", ale dla funu obejrzeć można (czego tam nie ma - to właściwie jakaś parafraza "Mody na sukces" ;) Po obu serialach z jego udziałem brytyjski bokiem mi wychodzi :P

Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejną interesującą odsłonę Ioana. Nie jest to aktor wybitny, niemniej, (baardzo) trudno odmówić mu osobistego uroku ;)