Był już detektyw + pisarz, antropolog, genialny matematyk, słuchacz myśli etc więc teraz przyszedł czas na nieśmiertelnego.
Fabuła nie razi niesamowitością. Jest to jak najbardziej przeciętny serial, który niczym się nie wyróżnia na tle prawie identycznych seriali.
Dla fanów gatunku zwanego dramatem policyjnym jest całkiem niezły, ale jako-tako "Forever" to, tak jak piszesz, nic specjalnego.
Jest parę ciekawych wątków.
Choćby główny motyw (Henry vs Adam) kojarzy mi się trochę z "Mentalistą" jako problem głównego bohatera do rozwiązania na cały serial. Nie zawsze jest os główna w tego typu serialach (np. Agenci NCIS, Lie to Me, Kryminalne Zagadki Las Vega/Miami, Kości).
Ponadto genialna relacja Henrego z synem, zważywszy na to, że syn swój wiek już ma. Sporo flashbacków. Mnie przyciągnęła jakaś taka ciepła atmosfera. Może i sylwetki postaci są dość schematyczne, ale interakcje między nimi są ładnie ułożone.
Twoja ocena pięciu gwiazdek jest wedle mnie nieco niesprawiedliwa, zważywszy na to, że serial nawet nie skończył pierwszego sezonu w całości wypuścić ;)
Ja zdecydowanie się wciągnęłam. Postacie są tak kochane, że aż miło. Mam tylko nadzieję, że Henry nie skończy z Jo w jakimś głupim wątku romansowym.
Nieśmiertelny detektyw też był, może ktoś kojarzy takie "cudo" jak Detektyw Amsterdam, który był puszczany na Polsacie. Sam wątek nieśmiertelności był bardzo podobny.
Czy był i kto był..mniejsza..nie to tutaj jest najważniejsze ...jak dla mnie rzecz jasna..fabuła jest bardzo ciekawa..zagadki są niepowielane..txty, wątki świetne..na tle innych seriali..jak dla mnie rzecz jasna forever ma klasę ma to coś...nie wiem nie potrafię tego dokładnie określić ale się postaram..
Nie ma wulgarnego języka , nie ma jakis wlk efektów specjalnych...fajerwerków etc..nie ma zbyt wiele przemocy (ukazanej)..co właściwie w wiekszości seriali teraz dominuje..a forever oglądam ze smakiem i ciekawością...powtarzam po raz trzeci jak dla mnie..czysta kulturalna rozrywka na poziomie.
Treść tego posta też niespecjalnie oryginalna, na pewno nie warta zakładania nowego tematu i czy dyskusji. Te dwa zdania spokojnie można było wrzucić do jakiegokolwiek istniejącego na forum wątku. Tak nawet nakazywałaby jakaś elementarna netykieta - czytać zanim się coś napisze. Tymczasem koleżanka sobie przyszła, machnęła byle co i poszła. Jaki w tym sens? - Jak znaczenie terenu "tu byłam".
Serial jest inteligentny, łatwy w odbiorze i najważniejsze przyjemny w oglądaniu.
Mi się bardzo podoba.
"Fabuła nie razi niesamowitością"...? Moim zdaniem niczym nie razi.
Oczywiście w swoim powierzchownym oglądzie mocno się mylisz. Ten serial wyróżnia się przynajmniej w dwóch kwestiach. Po pierwsze - jego bohater ma życiorys, który jest odsłaniany stopniowo i nie da się zamknąć w jednym zdaniu typu "Rozwiedziony autor bestsellerów dołącza do policjantów NYPD". Po drugie - kreatywnie bazuje na znanych motywach, wcale się z tym nie kryjąc, za to umiejętnie omijając pułapki, w jakie wpadli twórcy innych seriali.
A co najważniejsze: serial jest elegancki jak XVIII-wieczny brytyjski arystokrata :-)
ja z podobnych seriali oglądałam Mentalistę, Numbers, Detektywa Monka, Lie to me i jeden odcinek Detektyw Amsterdam. Dla mnie Forever ma najfajniejszy klimat i głównego bohatera, może serial powiela schematy, ale robi to w lepszym stylu. Porównując Mentalistę i forever to dla mnie lepszy jest Forever, ciekawszy jest wątek z Adamem niż Czerwonym Johnem, bo w tym pierwszym jest więcej zagadek z Johnem nie wiedzieliśmy tylko kim jest. Postaci Patricka i Henry'ego nie można porównywać, bo są skrajnie różne, ale Henry jest świetnie stworzony ma ogromną klasę i dodatkowo cudowny akcent aktora. Dla mnie jest świetny serial i przyznaję, że czekam na każdy odcinek, ale jak wiadomo wszystko jest kwestią upodobań.
Generalnie zgadzam się z wypowiedzą, jednak mam odmienne zdanie co do przewagi wątku Adama nad wątkiem Red Johna. Nie powiedziałabym, że jest ciekawszy, może wręcz odwrotnie, ale to już od osobistych preferencji odbiorcy. Jednak obydwoje pełnią odmienne role dla głównych bohaterów. O Johnie nic nie wiedzieliśmy, był niewidocznym nemezis dla Patricka i siłą motorową dla jego działań. Miał być zagadką i niewiadomą, czymś co trapi nas i głównego bohatera "Mentalisty", a także motywem przewodnim dla serialu (coś, o czym tasiemcowe seriale kryminalne zapominają), jego wątek jest mocno wyeksponowany od samego początku.
Adam niewątpliwie jest ciekawą postacią, aczkolwiek wypowiadanie się obszerniej nim czy jego wątku na razie jest średnio możliwe, jako iż wszystko jest jeszcze w toku. Ale sytuacja jest tu odwrotna jak u Mentalisty, bo tu Adam chce coś od Henrego, a tam było odwrotnie. Nie ma na razie wyklarowanej akcji, tak, aby można było odpowiedzieć na pytanie "co się u licha dzieje", bo na razie się nie dzieje nic specjalnego. Ot, 2000-letni facet zaczepia młodszego, 200-letniego kolegę, który ma syna wizualnie starszego od siebie o jakieś pięćdziesiąt lat.
W każdym razie Forever rzeczywiście ma klimacik bardzo przyjemny, główny aktor jest perfekcyjnie dobrany, postacie drugoplanowe sympatyczne, relacja Henrego i Abrahama jest cudowna i to mój ulubiony wątek. Ale dokładnie to samo mogłabym powiedzieć o Mentaliście, tylko zamieniając Henrego na Patricka a Aba na Lisbon (i wykreślając z istnienia wszystko co wydarzyło się po finale z Rad Johnem, ale ciiii...).
Ale generalnie już teraz mogę spokojnie powiedzieć, że uwielbiam jedno i drugie show. <33
Jeśli mam porównać Forever i Mentalistę (jestem dopiero na początku 3 sezonu) to zdecydowanie ten drugi dużo bardziej mnie wciągnął. O wiele bardziej zainteresował mnie wątek Czerwonego Johna, niźli wątek Adama. Nie wiem skąd ta moja niechęć do serialu, być może dlatego, że nie przypadł mi do gustu główny aktor oraz jego gra (jedynie akcent jest na plus), a oglądając odcinki mam dziwne wrażenie "już to kiedyś było". Po prostu mnie nudzi.
Oglądałam Monka, Numbers, Castle, Elementary (niby Sherlock, ale jednak nie), Bones, kilka odcinków Percepcion czy Listener'a i Forever na tle innych serialów jak na mój gust po prostu wypada kiepsko. Poza tym pragnę napomknąć, iż we wszystkich tego typu serialach należy się wgłębić w życiorys bohatera, nie tylko w tym, z tą różnicą, że ten tutejszy ma ponad 200 lat.
A jeśli chodzi o brak oryginalności mojej pierwszej wypowiedzi, to moim celem było rozpoczęcie dyskusji. Rzuciłam swoją tezą, której nie zauważyłam w innych tematach i skorzystałam ze swojego prawa do stworzenia nowego tematu. Więc jeśli ktoś uważa, że nie jest to temat warty dyskusji to nie widzę powodu, aby się w nią wdawać. ;)
Heh, ja właśnie mam odwrotnie. Widziałam w mniejszym czy większym stopniu wszystkie seriale, które wymieniłaś i to właśnie Forever mnie z nich wszystkim najbardziej wciągnął (poza Mentalistą, bo to już serial klasyk i nie sądzę, żeby szybko coś miało przebić wspaniałość "rywalizacji" Patricka i Red Johna i cały ten wątek psychologiczny Metalisty) (może trochę przesadzam, że Forever najbardziej mnie wciągnął, bo swojego czasu pilnie przecież oglądałam i Monka i Agentów NCIS i tak dalej, ale tak ogólnie chodzi mi o to, że Forever może nie jest jakoś mega wysoko w moim osobistym rankingu, ale bardzo mi się podoba ), ale to chyba z faktu, że po prostu potrzebowałam czegoś lżejszego do obejrzenia. Nie jest super innowacyjny ani oryginalny jakoś szczególnie i wszyscy przecież to wiemy. To kolejna produkcja, która po prostu sobie jest i miło się ją ogląda. I jeśli ci się podoba, to ja to perfekcyjnie rozumiem, bo podobnie miałam z Castle (i to nawet nie wiem czemu, bo bardzo lubię Nathana Filliona, może dam jeszcze szansę serialowi w przyszłości). Forever może nudzić, to prawda. Mnie same zagadki też troszkę nużą, ale zostałam, bo mnie bawi twarz głównego bohatera i jego staroświecka maniera i relationship z synem.
"należy się wgłębić w życiorys bohatera, nie tylko w tym, z tą różnicą, że ten tutejszy ma ponad 200 lat."
Rzecz jasna, że trzeba się wgłębić, ale to chyba właśnie fakt, że mamy tu około 200 lat historii i materiałów na flashbacki jest całkiem fajnie pomyślany.
Ale nie powiedziałaby, że Forever wypada na tle Listenera słabo... głównie z powodu, że Listener był dużo bardziej... hmm.. kiepski?... W sensie, jakkolwiek Craig Olejnik by nie był ładny i sympatyczny, jego gra aktorska jest sztywna a zestaw wyrazów twarzy bardzo ograniczony. No i najlepszy wątek, czytanie myśli, zostało tak koszmarnie potraktowane po macoszemu, a miał być to przecież najlepszy atut tego serialu, zmaścili niestety na całej linii.
Podjęłam dyskusję w mojej pierwszej wypowiedzi i odniosłam się do twojej wypowiedzi, wiec nie wiem o co ci chodzi z tym "nie wdawaniem się w dyskusję".
postacie Patricka i Henry'ego są zupełnie różne, P. lubi być w centrum zainteresowania i robić show a H. odwrotnie. Długo trzeba było czekać na rozwiązanie zagadki z Red Johnem i ja szczerze byłam zawiedziona takim rozwiązaniem, spodziewał się czegoś bardziej spektakularnego. Podobnie miałam z Plotkarą. Z Forever nie wiadomo jak potoczy się wątek Adama, ale w sumie dobrze, że od razu, go poznaliśmy a nie po 7 sezonach.
Ja Forever najbardziej lubię za ten klimat nie potrafię wytłumaczyć, ale dla mnie jest świetny, z żadnym serialem tak nie miałam a oglądałam wiele procedurali i z innych gatunków.
Ale jedno na pewno ich łączy - obydwoje lubią się popisywać ;D Patrick robi to może w bardziej widowiskowy sposób, ale obydwaj czerpią z tego niezwykłą radość.
Co do rozwiązania wątku Red Johna. Owszem, czekaliśmy długo (pssst, sześć sezonów, a nie siedem), ale mnie się bardzo podobał. Mogłabym całą rozprawkę na ten temat napisać i podać masę argumentów, dlaczego to było genialne rozwiązanie, ale to temat o Forever a nie Mentaliście. Ale gusta gustami.
Ja też polubiłam Forever za klimat, jak mówiłam we wcześniejszym poście. Lubię otoczenie w jakim znajdują się postacie, po "staroświecku" urządzony gabinet Henrego przy prosektorium, jego dom i sklep, biuro i w ogóle tak jakoś przytulnie w tym serialu. No i tempo akcji mi odpowiada, jest umiarkowane.