Niestety po raz kolejny stwierdzam, że gdyby Remigiusz Mróz pisał jedną lub dwie powieści rocznie, to coś by z tego było, bo pomysły ma nawet niezłe. Ale gdy pisarz pisze kilkanaście książek w tak krótkim czasie, to wychodzi z tego totalny bajzel, chaos i prowizorka. Szkoda, wielka szkoda!