Czy toksyny powodujące wady rozwojowe u zwierząt i które później znaleziono u Shirley miały jakieś znaczenie dla wydarzeń, czy był to tylko red herring? Wydaje mi się, że to drugie.
Ja też mam jakoś dziwne wrażenie, że to wszystko co się działo to nie wina tych os, toksyn i mamutów i że oprócz tego co napisałam (plus zabójstwo Pettigrew'a) istnieje jeszcze coś mrocznego, religijnego co jeszcze nam nie zostało pokazane.
Jakoś tak po tym tupilagu mi się skojarzyło.
Zobaczymy co w 2 sezonie bedzie.
Hmm, napisałaś "też", a ja akurat nie mam takiego wrażenia, tzn. wyjaśnienie naukowe (osy z mamuta) dla mnie dyskwalifikuje całkowicie jakąkolwiek paranormalność. Jedynie toksyny mnie interesują, bo nie zostało jednoznacznie wyjaśnione, czy miały jakąś rolę, czy nie. Być może wątek powróci w drugim sezonie.
Tak jak napisałem w pierwszym poście - te, które powodowały wady rozwojowe u zwierząt. Biologowie w Fortitude zajmowali się badaniem ich wpływu na lokalną faunę i w pewnym momencie podejrzewano, że to one wywołują takie agresywne zachowania. Przebadano pod tym kątem Shirley i chłopca, ale tylko u Shirley je znaleziono.
Dopytuję, bo już nie pamiętam, ale toksyna mogła występować po ataku os (nawet współczesne posiadają jad a w nim toksyny, choć w zasadzie dla nieuczulonego człowieka jest on, lub one, niegroźny).