Nie przesadzają mi ani trochę przygody Merlina, ma swoich widzów. Problem polega na tym że Frontier po pierwszym odcinku poziomem ogólnym bardzo go przypomina.
Może za duże miałem oczekiwania bo liczyłem po zwiastunach na coś choć odrobinę przypominającego Zjawe - marzenia :)
To jak rozwijają się wątki we Frontierze, głębia poszczególnych postaci i to jak wszystkie elementy sklejają cała fabułe - wszystko dzieje się dynamicznie i pojawia się tam gdzie akurat potrzeba. Eh czy dalej jest tak samo, czy mogę liczyć na poważniejsze kino ?