To całkiem ciekawy i dobrze zrealizowany serial. Czerpie z literackich wzorców, nie aż tak wiele jakby mógł ale mimo to. Sporo mutacji w przesłaniu, za dużo tutaj duchowości i mistyki ale , o dziwo, całkiem to nawet niezgorzej działa. Za to, znowu, natrętna, hollywoodzka propaganda nie tylko kłuje w oczy (znaaaamy to już) ale wręcz je wykłuwa. Początkowo to nawet uchodzi, u Asmimova, w odległej przyszłości ludzie są mocno wymieszani ale z odcinka na odcinek robi się coraz , khem, ciemniej. A już afrykańska wioska przyszłości w odcinku 5 rozbija bank xD. No oni już chyba nie potrafią inaczej. Może agresywna kontr- kontrkultura nowej amerykańskiej administracji coś tutaj zmieni. Oby.