"Fundację" czytałem wieki temu i pamiętam piąte przez dziesiąte, szczególnie te książki pisanych przez innych pisarzy. O ile twórczość samego Assimova była rewelacyjna, chociaż średnio filmowa, to te książki zapamiętałem jako strasznie rozwlekłe i okrutnie męczące. Ale chyba przez to bardziej nadające się do sfilmowania. I w tym odcinku to widać. Świetne wprowadzenie do świata, cudowne odzwierciedlenie stolicy Imperium, bezwzględny Imperator, zawiłe intrygi, ciekawe postaci. Będzie co oglądać!
Tak, ja też - po pierwszym odcinku jestem zadowolona:)
Zawsze myślałam, że Fundacja jest nie do ekranizacji - bo tyle jest tam filozofowania, przemyśleń bohaterów itp, a tu mamy całkiem dobry scenariusz i przede wszystkim mamy J.Harrisa - który ma tyle charyzmy, że z powodzeniem mógłby trzymać cały serial na barkach:). Gaal jest na razie troszkę wycofana, może nabierze pazura. Imperator jest super!, co za głos:) Ogólnie - jestem bardzo miło zachwycona całym rozmachem serialu, najchętniej oglądałabym go w kinie - bo aż się prosi, aby ten Kosmos, planety itp. oglądać na wielkim ekranie. Czyli nie mogę się doczekać dalszej części. Oby tylko zbudowali Fundację:)!!!
Jedna rzecz mnie kole w oczy jako filologa angielskiego to tłumaczenie bez uwzględnienia kontekstu jeśli chodzi o tytuł.
To nie Fundacja a Fundament.
Wydaje mi się, że po prostu powielili tytuł za powieściami. Asomovovi na pewno chodziło o Fundament:).
Zastanów się dlaczego w książkach użyto tłumaczenia Fundacja. Zobacz, jak brzmią te tytuły. Zajrzyj do tych książek i zobacz, co mają one na myśli za każdym razem, kiedy piszą o Fundacji.
Niestety zanosi się na to, że nie będzie czego oglądać. Pierwsze dwa odcinki jeszcze jako tako trzymały się książki. Dalej idzie już prawie wyłącznie "radosna twórczość" scenarzystów.
Głównymi bohaterami są nieistotni w książce imperatorzy... Salvor jest strażnikiem, nie burmistrzem, pojawia się jakiś mityczny statek, mityczna wiara w potrójne bóstwo, pole zerowe odpychające od krypty... Nie wiem, czy scenarzyści przeczytali tylko streszczenie na ostatniej stronie powieści, zapisali parę nazwisk i nazw planet, a resztę sobie dopowiedzieli? To napewno nie jest ekranizacja Fundacji, wielka szkoda!