Jestem strasznie rozczarowany i zniesmaczony po oglądnięciu tego mini serialu. Przez ponad siedem godzin serwowana jest ignorancja, głupota i chamstwo amerykańskiego oddziału marines. Z powodzeniem całą zawartość tego serialu można by upchać w dwugodzinnym filmie i wtedy na pewno byłoby to bardziej do strawienia. Serial (jestem o tym przekonany)stworzyli ludzie którzy są przeciwni wojnie, a przynajmniej przeciwni inwazji na Irak, lecz sposób zaprezentowania swoich przekonań jest żałosny i niesmaczny. Mam wielką nadzieję że sposób dowodzenia jak i sami żołnierze przedstawieni w tej produkcji w rzeczywistości stoją na dużo wyższym poziomie intelektualnym i militarnym. Mam tę nadzieję gdyż siły zbrojne USA ( czy się ich lubi czy nie) pełnią w naszych czasach funkcję "światowej policji", że nie wspomnę o tym że są naszym sojusznikiem i w razie "W" to będziemy bardzo liczyć na ich sprzęt i wyszkolenie.
A na marginesie, porównywanie "Generation Kill" do "Kompani Braci" jest zbrodnią i powinno się za tego typu porównania karać. Oczywiście żartuję z tym karaniem, lecz nie zmienia to faktu że takie porównanie nie powinno nigdy mieć miejsca, bo jedyny wspólny mianownik tych dwóch produkcji to HBO, a wszystko inne dzieli przepaść.
widocznie nie wiesz w jakich czasach zyjesz chlopcze, a serial jest na podstawie ksiazki, ktora tez radze przeczytac. No i masz racje nie da sie porownac ych 2 seriali, w GK pokazane jest prawdziwe oblicze nowoczesnej wojny i ludzi ktorzy biora w niej udzial z calym mrokiem jak i blaskiem no a BOB pokazany jest szlak bojowy jednej kompani, skupiajacy sie na wydarzeniach historycznych, walakach itd. a nie na relacjach poszczegolnych jednostek (chociaz tez takie sa tylko nie przedtawione przez obserwatora z najblizszego otoczenia) bo nie na tym BOB mial polegac, no ale to juz kwestia rozumowania ;)
bastus1972 - myślę, że zbyt daleko idące wnioski wyciągasz z tym antywojennym nastawieniem twórców serialu - pokazali to po prostu tak, jak było...
do dziś przecież sami Amerykanie nie potrafią jasno uzasadnić powodów tej inwazji, prawdą jest też, że nie znaleziono żadnej broni masowego rażenia, dalej - wojska koalicyjne poza odsunięciem od władzy Saddama, zrobiły niewiele, żeby zaprowadzić pokój w Iraku, tam nadal panuje chaos (od 2003 do 2006 roku, zgnięlo tam ponad 650 000 ludzi, w większości cywilów), no i ostatnia rzecz, przedstawiona w serialu i mająca odzwierciedlenie w rzeczywistości - to nadużycia i rażące błędy, zarówno dowódców jak i żołnierzy - non stop słyszeliśmy przecież w serwisach informacyjnych o kolejnych błędnych atakach i tragicznych pomyłkach wojsk, w wyniku których cierpiała niewinna ludność cywilna, o poniżaniu i torturowaniu więźniów już nie wspominając...
i takie są fakty, tu nie ma o czym dyskutować - pretensje możesz mieć do Georga Busha, a nie do HBO :)
pozdrawiam
riven
Doskonale zdajesz sobie sprawę, że każdą sytuację, wydarzenie, a w tym wypadku wojnę, można przedstawić w różnym świetle. Przypomnij sobie filmy z wojenne z okresu "mroku komunizmu", gdzie armia czerwona składała się tylko i wyłącznie z bohaterskich żołnierzy, dowódcy byli genialnymi taktykami i nigdy nie popełniali błędów. Polskie filmy nie były lepsze pod tym względem, żołnierz polski stawiał zawsze na czele honor i ojczyznę i przeważnie ginął w tych szczytnych celach. Czy to była prawda? Czy wszyscy żołnierze i ich dowódcy naprawdę byli bohaterami? Oczywiście że nie, tylko ówcześni twórcy w taki właśnie sposób chcieli wszystkim to przedstawić. W GK twórcy nastawili się na pokazanie TYLKO mrocznej strony amerykańskiej inwazji na Irak, i nie mówię tu o powodach tej inwazji, bo zgadzam się z Tobą że uzasadnienie wojny jak dotąd jest niesprecyzowane przez amerykański rząd. Według mojej skromnej opinii wojna toczyła się o ropę, ale nie o tym chciałem pisać.
Biorąc pod uwagę to iż serial powstał na podstawie relacji świadków, nie będę negował prawdziwości przedstawionych wydarzeń. Ale nadal będę twierdził że twórcy byli nastawieni na pokazanie nieudolności, niekompetencji, brutalności i głupoty amerykańskich żołnierzy. Sam nie wierzysz w to że każda ich akcja kończyła się fiaskiem, że każda decyzja dowódców była błędna, że każda misja ratunkowa (eskorta uchodźców)kończyła się mniej lub bardziej przypadkową śmiercią cywili. Ja w to nie wierzę, dlatego serial mi się nie podobał, bo tak jak pisałem wcześniej twórcy nie pokazali: "jak było" tylko "jak było źle".
Pozdrawiam.
domin
Zastanawiam się co miałeś namyśli pisząc: "widocznie nie wiesz w jakich czasach zyjesz chlopcze"? Na podstawie mojej opinii o serialu wywnioskowałeś mój światopogląd? Zdaje Ci się że już mnie znasz? I co miał znaczyć ten zwrot "chłopcze"? Następnie piszesz że serial jest na podstawie książki - no to co że jest na podstawie książki!? Czy to że ktoś wcześniej to spisał, a dopiero później nakręcił czyni to lepszym, bardziej wartościowym, wiarygodnym?
Mimo że w odpowiedzi do Ciebie jest wiele znaków zapytania , nie oczekuję na nie odpowiedzi, więc proszę potraktuj je jako pytania retoryczne.
Pozdrawiam.
Akurat bardziej wiarygodne to jest, bo w końcu na podstawie DOKUMENTALNEJ książki:)To rzeczywiście było retoryczne pytanie...
Każdy może napisać książkę, może nawet nazwać ją "dokumentalną" lecz będzie to tylko subiektywny opis wydarzeń widzianych przez autora i absolutnie nie znaczy to że opisuje całą prawdę. Poza tym kto powiedział że serial powstał na podstawie jak to nazwałeś "dokumentalne książki"? Książek napisanych przez naocznych obserwatorów tych tragicznych wydarzeń powstało wiele i zapewniam Cie że nie pokrywają się treścią. Więc która książka jest prawdziwa? Dokumentalna?
Problem w tym, że żołnierze USMC sami przyznali, jak dobrze ten film oddaje ówczesne wydarzenia. Ale po co szukać na amerykańskich forach? Wystarczy spojrzeć na nasze "wspaniałe" WP, które jest jedną z najlepszych armii pod względem wyszkolenia, tyle że bez sprzętu. Nasi chłopcy zaopatrują się samodzielnie jadąc na misję, bo sprzęt z magazynu nie nadaje się nawet do tarcia chrzanu. To samo jest w GK. Nie mają sprzętu, nudzą się bo jak to określił ktoś(przepraszam ze nie przytoczę sentencji) "Marines są jak rozwścieczone psy" (czy jakoś tak), a poza tym wykonują tylko rozkazy. Podobnie jest w "Jarhead". Sama słodycz? Zabijanie? Nie. Wysyłaja ich na misję z rozkazem wyeliminowania ruchu oporu, a zastają trupy, bo wcześniej helikopter ich wykończył, lecz nikt ich o tym nie powiadomił. Tak już jest. Książka jest tym bardziej wiarygodna, że pisał ją reporter, a nie żołnierz, który mógłby zawrzeć więcej przemyśleń, niż zdarzeń. Ba, do tego dołóżmy zdj i filmy, a widać jak było i jest nadal