Kolejny odcinek, kolejny temat na nasze wrażenia :) Kto już oglądał? Jak się podobało?
Tradycyjnie bez spoilera, bo już po premierze.
Pozwolę sobie zacząć :)
W ogóle mnie nie interesował wątek promu, Tina wkurzająca. Jak były oklaski to nie mogłam
się doczekać aż to slushie ją obleje... jeny, jakie to wredne z mojej strony:P a jak wiadro spadło
na Stonera roześmiałam się w głos.
Tina ma wspaniałych przyjaciół. Performence Hey Jude piękny.
Nie wiem jak to się dzieje, ale polubiłam Kitty w tym sezonie. W dzisiejszym odcinku była
bardzo przyjacielska i w ogóle, bardzo pozytywnie. Wystarczyły dwa odcinki, aby z irytującej
mnie postaci stała się pozytywna.
Wątek Sama z pielęgniarką uroczy momentami, ale mi generalnie obojętny.
Teraz o tym co interesowało mnie zdecydowanie bardziej, czyli NY :D
Chcę więcej Kurta!
Nie wiem już który raz, może tysięczny, napiszę, że uwielbiam przyjaźń Kurta i Rachel. Jeden z
najlepszych wątków w tym serialu. I Santana z nimi kapitalna. Fantastyczne trio :)
Co do Santany i Dani to na plus. Nie wiem co więcej napisać, zobaczę jak się rozwinie, ale
póki co pozytywnie, poza tym fajnie się ich oglądało w czwórkę w ostatniej piosence :)
Brakuje mi trochę wątku Vogue'a, chętnie zobaczyłabym Isabelle.
Ciekawe czy kiedyś przyjdzie ten cudowny moment i skupią się w serialu tylko na NY. Kciuki
zaciśnięte mocno już od czwartego sezonu.
Szkoda, że nie było nic więcej o Klaine. Tyle, że pare postaci wspomniało o zaręczynach. Fajna
by była jakaś rozmowa telefoniczna, albo skype jak "razem" jedli popcorn i oglądali filmy :) W
ogóle to było takie wydarzenie, a teraz tylko parę razy wspominają. Brakowało mi jakiejś
rozmowy w stylu Rachel czy Santana opowiadają jak to Blaine ich zaprosił, ktokolwiek inny
opowiada o tym jak piękne to było itd.
Jeśli chodzi o piosenki to Let It Be najlepsze dla mnie. Tylko, czy naprawdę nie mogła tego
wykonywać sama ekipa z NY?! Serio trzeba było jeszcze tam dołożyć Limę? Poza tą jedną
piosenką nie mam nic do słuchania po dzisiejszym odcinku. Tydzień temu lepiej generalnie.
Ocena: 3,5 na 6. Plusy za przyjaźń Kurt-Rachel-Santana, Santanę i Dani, Let It Be, generalnie to co związane z NY:), performance
Hey Jude, odmienioną, fajną Kitty. Minusy: nieinteresujący mnie wątek promu, mało NY i Kurta
(nawet finałowej piosenki nie mogli zaśpiewać w czwórkę tylko musiała się pojawić Lima),
wkurzający wątek z kolejną wredną cheerleaderką.
Mi się podobał, bardzo trafnie wstawnione piosenki w sytuacje, jeżeli chodzi o tekst, baardzo podobała mi się aytuacja z Tiną i balem i to jak wszyscy jej pomogli, przymoniało mi się nagle o co chodzi tak naprawdę w Glee, bo nieraz przy tych moralizatorskich wątkach o tolaerancji dla gejów i innych problemach społecznych, zapomina się że to werial o przyjaźni i muzyce. Na plus postać Kitty, nie znosiłam jej, choć nie wiem czemu uwielbiam jej wredne teksty he he, a teraz się sporo zmieniła i jest nawet słodka:)
Widze że wszyscy chcą oglądać tylko Kurta i Bleina, a ja mimo że ich lubie bardzo mam już lekko dosyć ich wątku , bo też ile można....
Nie zgadzam się żeby było więcej scen z NY na koszt chóru, przecież to w końcu serial o nich a nie o tym jak sobie radzić w Nowym Yorku, powinni dać się wykazać tym młodym, bo przecież reszta już miałą swój czas, myśle że obecne proporcje łączenia scen z NY i Lima są ok