Mam pytanie, odcinka jeszcze nie widziałam i dzisiaj niestety raczej nie obejrzę, ale do tych co widzieli, czy były w tym odcinku te słynne" dwie bomby" Ryana które zapowiadał w wywiadzie na koniec tego sezonu? a jeśli tak to czego dotyczyły sytuacje?
( SPOILER ) Nie znając dobrze angielskiego wyłapałem że Sam kończy kariere modela rozstaje się na razie z Mercedes i WRACA DO LIMY. Mercedes jedzie w trasę koncertową z Brittany ( pewnie jako tancerką ) Rachel jedzie do LA. Ocena odcinka po napisach ;)
SPOILER Było zerwanie Samcedes, a Rachel dostała swój serial, o to mu chodziło? Poza tym Klaine się pokłócili, ale potem pogodzili i znowu był make up sex :D
Dzięki za odpowiedzi :) nie wiem bo on mówił o dużych Bombach dlatego myślałam może o rozstaniu Klaine, ale jak widać rozstali się Samcedes a szkoda... Hm... ciekawe jeśli Sam wraca do Limy a Rachel jedzie do LA to wiadomo może co z Kurtem i Artiem>?
Po tym co napisaliście to widzę że w pierwszych odcinkach może nie być Sama, Mercedes i Brittany bo nie sądzę aby akcję rozprzestrzeniali na kilka lokalizacji ale kto ich tam wie :)
Z Pompeii wnioskuje że Blaine i Kurt zostają w NY ( co jest zresztą nie dziwne Kurt jest bardzo sfokusowany na NYADA a Blaina w nim bardzo zakochany ) Artie tak samo w szkole filmowej Obawiam się o jego przyszłość z Glee... Niektóre kadry Pompeii wyglądały jak prawdziwe pożegnanie.
Z innej beczki, masakryczny odcinek. Jeden z najgorszych całego sezonu, a to niby finał lol :D
Udało mi się obejrzeć i muszę przyznać że odcinek jak na finał sezonu strasznie słaby... Nic ciekawego się nie wydarzyło. Smuci mnie jedynie zerwanie Sama i Mercedes a reszta wątków taka sobie szczególnie cała sytuacja z Rachel i serialem mnie nudziła i było za mało Brittany... Czekałam na te dwie bomby Ryana( chociaż wiedziałam po Waszych wpisach że nic ciekawego się nie stanie) i tutaj mam potwierdzenie żeby nie ufać Ryanowi i nie wierzyć w to co on piszę i mówi bo połowa z tego i tak później okazuje się nie prawdą.
Co do 6 sezonu mam złe przeczucia. Rachel-LA... Kurt, Blaine, Artie- NY.... Sam- Lima.... Mercedes Brittany- trasa koncertowa gdzieś tam, więc zastanawia mnie czy oni znów mają zamiar rozrzucić akcję na kilka miejsc( co by nie miało sensu) czy po prostu nie będzie Sama, Mercedes, Brittany, Santany( tak na stałe chodzi mi że w stałej obsadzie) nie wiem jak z Artiem... a akcja będzie się kręciła wokół Rachel, serialu i LA i Kurta i Blaina i NY? nie wiem naprawdę nie wiem co myśleć już
Odcinek zdecydowanie słaby i nudny. Czekałem na wielki finał i się zawiodłem.
Dla mnie zakończenie idealne, wiecie?
Ale opiszę to dokładnie, jak się czułam oglądając ten odcinek, zaczynając od tego Sama i Mercedes - kurde, zabijcie mnie ale odkąd tylko oni pojawili się znów razem w tym sezonie, jestem totalnie tym zawiedziona, nie rozumiem tego związku, nie widzę chemii między nimi, sama nie wiem czemu, po prostu tego nie widzę. Dlatego może ich zerwanie mnie ucieszyło i podobało mi się to, poza tym chciałam tutaj nawiązać do tej całej zdrady Sama, czy ja dobrze zrozumiałam ze Sam powiedział coś do Mercedes ( kiedy go pocałowała ) takiego że tak wyglądał ten pocałunek? Czy ja po prostu źle zrozumiałam, bo oglądałam w nocy i być może źle usłyszałam, bo jeśli tak powiedział to jakby nie patrzeć to ją ładnie skłamał, bo ten pocałunek wyglądał całkowicie inaczej, tym bardziej że Sam odwzajemnił to. Poza tym rozczarowana jestem tym że Sam wrócił do Limy, gorszego pomysłu nie mogli wymyślić, ja chciałam go w Nowym Jorku do cholery.
Artie - uwielbiam jego postać, ale jego postać nie wprowadza niczego nowego do serialu, jedynie tyle co jest, i to mnie wkurza że nie rozbudowują bardziej jego postaci, bo należy mu się to.
Klaine - kiedyś ich nie lubiłam, teraz ich uwielbiam, ale z tych odcinków mam wrażenie że oni tylko się kłócą, godzą, miziają i uprawiają seks, tyle tylko robią z ich postaci, a co gorsze najbardziej za wszystko obrywa Blaine, jakby to Kurt nie mógł nic zawinić, a naprawdę mogliby ich jakoś rozkręcić, i mam nadzieje że stanie się to w kolejnym sezonie skoro mają zamieszkać razem.
Rachel - co prawda dosyć jej dużo zawsze, i wiele osób to denerwuje, ale tak naprawdę Rachel jest jedną z najważniejszych postaci którą przemianę widzimy od 1 sezonu, ona zawsze będzie w centrum uwagi i jakby nie patrzeć, najwięcej z wszystkich postaci osiągnęła, nie rozumiem tylko dlaczego wyjechała z NY, do LA, tak to zawsze marzyła o NY, a nagle pojawia się inne miasto, troszkę nie halo.
Wiem że ten odcinek miał wiele nie porozumień, i tak dalej, ale wiecie czemu uważam idealne zakończenie? To jak Rachel spogląda w niebo, a potem patrzy się w kamerę, dla mnie to było cudowne. Od razu wiedziałam że chodzi tutaj o Finna, że to na niego patrzy, a to jak spojrzała się w kamerę, poczułam że to nie jest postać grająca przez Leę, tylko sama ona, potwierdzająca to do nas wszystkich że przetrwała to wszystko, poza tym dla tego serialu, to była czysta nowość, jeszcze nigdy tak dosłownie nie było skierowanie postaci do kamery aby fani odczuli ze to jest kierowanie właśnie do nich, nie zauważyliście tego?
Poza tym, może przy tej scenie nie było widać Finna, czy też Corego, ale ta scena dla mnie należała do FINCHEL i Monchele, ja tak to odczułam, dlatego uważam że to zakończenie było idealne.
Mam nadzieje że nie zepsują tylko 6 sezonu, bo nie chciałabym tego, ale serial i tak już dużo stracił po odejściu Corego, dlatego 6 sezon niech skończy się jak najszybciej i mam nadzieje że zakończenie nie rozczaruje mnie.
Właściwie to w dużej mierze się z tym zgadzam. Wg mnie gdyby odcinek ten był z 5 minut dłuższy i na koniec wpleciono by takie wstawki z przyszłości ich wszystkich, to mógłby to być nawet koniec całego serialu jak dla mnie. Chociaż z drugiej strony chciałabym jeszcze zobaczyć parę postaci w kolejnym sezonie.
Też spodobało mi się to ujęcie ze spojrzeniem w kamerę. Takie oczko do widza to zawsze dosyć ciekawy zabieg, tym bardziej właśnie, że do tej pory tego nie było w Glee - właściwie to mogliby coś takiego zostawić na sam koniec serialu wtedy byłoby nawet lepiej :)
Związku Sama z Mercedes też nie rozumiałam, dodatkowo teraz jestem zła, że tracili czas na ich "dramaty", a na końcu okazało się to co wiadomo było od początku - związek nie przetrwa odległości i różnicy podejścia do tak istotnych kwestii.
No i tej zmiany priorytetów Rachel też nie pojmuję. Całe życie marzyła o Broadwayu, a tu nagle w 3 odcinki zupełnie jej się odwidziało. Takie typowe to dla Glee... Niby wiadomo, że w życiu różnie bywa i marzenia też dojrzewają z nami, ale mimo wszystko taka zmienność bardziej pasuje Santanie, a nie Rachel ;)
Dla mnie wspaniałym zakończeniem serialu byłoby wykonanie piosenki "Don't stop believin" tak jak w odcinku 101, w takiej samej formie( nie chodzi o to kto śpiewał bo Kurt mi w niej się nie podobał) ale o całą otoczkę tego, że najpierw Rachel mówi potem wchodzą ci z początku co byli od 1 odcinka w chórze, potem dochodzi Quinn, Santana, Brittany, Puck i Mike... wspomnienie Finna( Will patrzący w niebo) i następnie wchodzą nowi i Sam i Blaine... no i w tym momencie można by było wpleść właśnie jakieś takie scenki z tego jak wygląda ich dorosłe życie i to byłoby świetne...
Może zakończą w taki sposób 6 sezon, ale powinni zrobić coś podobnego. i pokazać wszystkich członków razem..
A ja wam powiem, że dzisiaj obejrzałam na yt ostatnią piosenkę... i tak myślę... że to dziwne, że R. spojrzała do kamery pierwszy raz coś takiego zrobili....Stąd moje przypuszczenie.... że... to już jest taka zajawka tego serialu o niej. i ktoś gdzieś rzucił pomysł w necie... że fajnie by wyglądało jakby to był serial o glee ale nikt by o tym nie widział.. ani widzowie, ani wszyscy bohaterowie... a ostatnim odc była by premiera tego wszystkiego... ;);)
Ale dla mnie to nie może być zakończenie mimo na serio słabego sezonu.. po prostu nie tak to sobie wyobrażałam... ostatnie słowa serialu to słowa do Finna... to słowa Rachel do Fina która mu mówi, że zawsze będzie jego miłością.
Typu widzowie by po prostu widzieli tylko to jak R. pracuje na planie, co robi i wg.. ale nie wiedzieli w sumie jaka się puenta tego całego jej show....
Co do Samcedes, mam podobnie... oni zachowywali się bardziej jak rodzeństwo czy przyjaciele niż jak para... już więcej chemii widziałam między Samem, a Rachel podczas tej piosenki w schronisku z 19 odcinka. Gdzieś od 2 odcinków znów powolutku zaczęłam lubić Sama, bo (pod wpływem Mercedes?) zaszła w nim spora zmiana, wrócił chłopak z początków serialu...a tu kicha, bo go do Limy wysłali...
Moim zdaniem zmarnowali trochę potencjał "Glitter in the Air", owszem Lea świetnie to zaśpiewała i pasowało w miarę do sytuacji... ale nie wiem... gdy przeczytałam, ze Lea ma śpiewać tą piosenkę, przyznam szczerze, że musiałam odświeżyć pamięć z pomocą YT... i zobaczyłam teledysk... i doszłam (chyba po scenie z wisiorkiem) do wniosku, że będzie nawiązanie do Finn'a, zwłaszcza, że w Glee często wykonania są stylizowane na teledysk... a tu nic, śpiewanie do kotleta i kamera co chwilę kierująca się na tą neurotyczkę z dziwnym wyrazem twarzy... :(
Cały odcinek taki sobie...
Wszyscy przepowiadali 2 bomby, a czy były? Moim zdaniem jedną był serial Rachel, ale to żadna bomba bo tego od kilku odcinków można było się spodziewać. Drugą moim zdaniem było Klaine, to że Blaine zawalczył o Kurta na tym pokazie, postawił się JD ryzykując szansę na własną karierę i mu się udało, w końcu Kurt dostał szansę, bo przez praktycznie cały sezon tkwił w miejscu.
Chyba najsłabszy odcinek do tej pory. Nie wiem na czym oni chcą robić kolejny sezon, bo nie zostało tutaj już nic. Glee się wypaliło oficjalnie.
Muzycznie również tragicznie. Nie pamiętam żadnej piosenki. Niektóre, z Mercedes na czele, przewijałam całe.
Naprawdę, co jest z tymi scenarzystami... serial robi się zwyczajnie nudny. Że nielogiczny to już norma, ale też troszkę denerwuje.
Już to kiedyś pisałam, ale to co mogło pociągnąć ten serial to mocny wątek romantyczny. Finn umarł, a serial razem z nim.
Wszyscy obwiniają obecny poziom Glee śmiercią Finna/Cory'ego. Bez przesady, sezon 4 również pozostawiał wiele do życzenia, ale to też wina twórców, którzy stwierdzili, że Glee w Nowym Jorku może odnieść sukces, podczas gdy od kiedy główni bohaterowie skończyli szkołę to było już coraz gorzej. Trzeba było zrobić 4 sezony na 4 lata liceum i ewentualnie później taki 5, podsumowujący, co się z nimi stało po skończeniu szkoły, zamiast wprowadzać nowe postaci od 4 sezonu, które nie dotrwały nawet do finału 5. Na pewno ich wszystkich podłamała śmierć Cory'ego, nie tylko w serialu, ale i w prawdziwym życiu, ale według mnie bez sensu zwalanie jest jakości serialu na śmierć jednego z aktorów. Zawiniło przenoszenie akcji do Nowego Jorku, zawiniło rezygnowanie z kluczowych postaci i nawet tak jak napisałaś, zawiniło brak wątku romantycznego. Kiedyś było ich naprawdę wiele, nawet jeśli każdy był praktycznie z każdym, kiedyś Klaine było dość ekscytujące, a później - w Nowym Jorku - straciło swój urok i stało się nudne, Santana i Brittany to jak odgrzewany kotlet, podobnie jak Sam i Mercedes (ich związek nigdy nie miał większej przyszłości, ale twórcy wracali do tego jak na siłę) i mogę być świruską, ale dla mnie Rachel i Sam mieli większą chemię na ekranie niż kiedykolwiek to całe Samcedes, mieliśmy Willa i Emmę, no i oczywiście Finchel. Prawdą jest, że trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny, a Glee tak bardzo uwierzyło w swój sukces, że teraz pewnie wszyscy plują sobie w mordę, że w ogóle ktoś pomyślał, aby zawczasu zamawiać 6. sezon.
Ja oglądam serial teraz z przyzwyczajenia. Dla mnie to sensowne, zabawne, pouczające, wzruszające ze świetnymi piosenkami GLEE skończyło się na 3 sezonie niestety. Kiedyś było co oglądać, a postacie były wyraziste, teraz serial wiele stracił. W tym sezonie szczególnie wątki się urywają ot tak sobie, postacie zmierzają donikąd... nie wiadomo o co we wszystkim chodzi, nie ma wielu starych lubianych postaci i obawiam się że z 6 sezonem możemy jeszcze kilka stracić i będą tylko gościnnie. Scenarzyści łapią się wszystkiego czego się da, przywracają Samcedes( parę nawet lubię, lepszy z nią niż wciskanie go do Rachel) które w sumie nie miało przyszłości, próbują nam reanimować Brittanę, ale Heather raczej nie będzie na stałe i znów wątek nam się urwał bez wyjaśnienia --- niby Santana i Brittany wyjechały razem w podróż potem na jeden odcinek wróciła sama Santana ani słowa co z Brittany potem nic i teraz wróciła na chwilę sama Brittany w ogóle nie wiadomo co z Santaną czemu jej nie ma... Rachel olewająca szkołę i rzucająca swoje marzenia- które były wałkowane przez 4 bite sezony- Rachel+ Brodway, a teraz będzie tanią aktoreczką w serialu? ... Sam wyjechał na chwilę do NY i miał takie wielkie marzenia do spełnienia w modelingu że aż po niecałej połowie sezonu wraca znów do Limy po co ja się pytam?! Mercedes i trasa koncertowa? jakoś postaci trzeba się pozbyć, na Santanę też pomysłu już nie mają. a Klaine ciągle się kłócą, godzą i tak w kółko i kompletnie w tym sezonie nie widzę chemii w tej parze, jakby byli ze sobą z przyzwyczajenia. Nie wiem co się dzieje z tym serialem, wybór repertuaru muzycznego też sięga już dna... Czy to przez to że Ryan od połowy 4 sezonu przestał interesować się serialem i ma go gdzieś? nie wiem może Glee się po prostu już wypaliło?
tzn dla mnie 5 sezon był dużo lepszy od 4 . Mercedes nagrywała płytę, więc było do przewidzenia, że wyjedzie w trasę, a Sam może do domu pojechał tylko na jakiś czas. A poza tym, w 6 sezonie ma być przeskok czasowy, więc Amber, Chord, Naya, HeMo może wrócą na dłużej do obsady, zobaczymy. A Dianna, Mark, Jenna i Harry definitywnie gościnnie, albo i w ogóle...
Ja mam pytanie - myślicie, że oni zaczną filmować 6 sezon tak jak zawsze - sierpień/wrzesień, czy duuużo później, bo ja generalnie bez spoilerów długo nie pociągne. Osobiście myślę, że koło września może już zaczną nagrywać, bo potem chyba bd im się ciężko wyrobić, ale nie wiem :)
Wiesz istnieje taka możliwość, ale nie wiem czy tego przeskoku czasowego nie zrobią np. w połowie sezonu dopiero? Myślę tak ponieważ uważam że głównym wątkiem w tym 6 będzie Rachel i jej serial, a skoro cała otoczka i wszystko miałaby się skupiać na serialu( mam wrażenie że w tym będą też miały udział stare postacie- tak mi się wydaje) to przecież muszą pokazywać jak go kręciła jakie miała kłopoty ip, a że serial kręca właśnie teraz więc chyba nie mogą tak od razu zrobić przeskoku? ale to tylko moja opinia...
A Sam i nauczyciel w Limie lub prowadzący chór? to trochę jak Finn... ale jeżeli już mieliby znów taki pomysł na odgrzewany kotlet to raczej nie powinni się skupiać na tym za bardzo bo co znów byśmy mieli poznać jakiś nowych chórzystów itp?
Coś mało szczegółowo oglądałaś odcinek ;) skoro nie wiesz gdzie była Santana było powiedziane że S kręci reklamę środka na drożdżyce Mówi o tym Mercedes gdy Britt pyta gdzie Santana ;) zaraz na początku
Wyjaśnili, że Santana pojechała kręcić kolejną reklamę tego specyfiku na drożdżycę na jakichś polach pszenicy, gdzie bieg w zwolnionym tempie będzie dobrze wyglądał :P
A jak można nie obwiniać spadku poziomu serialu skoro cały 5 i 6 sezon był praktycznie napisany podczas kręcenia 4 sezonu i dwa sezony zwłaszcza 6 miał kręcić się wokół Finna i Rachel ? Owszem 4 sezon był już słabiutki, ale już tutaj gdzieś napisałam, że można jeszcze było wrócić do poprzedniego poziomu, ale nie po tym co się stało. Może i trzeba było skończyć serial, ale tego nie zrobili to wymyślali na prędko scenariusz i wyszła taka klapa z 5 sezonu. Gdyby jeszcze wszystkim starym postacią chciało się zagrać w 6 sezonie to możliwe, że dałoby się cos uratować, ale ze spilerów wynika, że tak nie będzie i będziemy ogladać dramy Kurta i Blaine. Musieli postać Rachel po śmierci Finna skupić na czymś wiec skupili na karierze co było powodem znienawidzenia postaci wiec miejmy nadzieje, że chociaż wątek Rachel w 6 sezonie będzie ciekawy.
Tylko nie wiem po co wymyślają dla Rachel jakiś "romans" z Samem, jak nigdy ich kompletnie nic nie łączyło a tu nagle Rachel jest podniecona jego mięśniami w 5 sezonie- podczas jego sesji i były przesłanki że coś może pomiędzy nimi być, po czym fani się zbuntowali mówiąc że Samchel to totalna głupota i Sam powinien być z Mercedes więc scenarzyści odbiegli od tego pomysłu, no ale mamy teraz sezon 6 i w 4 odcinku Sam i Rachel mają się całować- oczywiście nic z tego nie będzie bo Sam nadal kocha Mercedes i był pod wpływem hipnozy podczas pocałunku no ale sam fakt, ja się czuje tak jakby scenarzyści na siłę próbowali Rachel dać jakiegoś faceta i padło.na Sama, scenarzyści chyba nie wiedzą co mają zrobić z postacią Rachel, nie podoba mi się pomysł z Samchel...
A ja jestem tego zdania, że wszystko dałoby się zrobić, a mianowicie skoro więcej chemii widzę w jednej scenie Rachel&Sam niz we wszystkich scenach Sam&Mercedes to potencjał pierwszej pary jednak jakiś jest. Oczywiście ciężko zrobić Big Love w 13 odcinkach, ale mieli szanse aby zbudować i wycisnąć z tej pary znacznie więcej. Po odcinku kiedy Sam przeprowadza się do Nowego Jorku trzeba było stopniowo oswajać widzów i zrobić z nich przyjaciół aby do końca sezonu nic więcej między nimi się nie wydarzyło tylko np. w ostatnim odc 5 sezonu zaakcentować ich przyjazn wybraniem się na pierwszą randkę po to aby w 6 sezonie moglismy ogladać dwojke spotykających się ludzi bez większych wyznań o miłości itp, ale powoli, stopniowo zakochujących się. Uwierzcie, że po tylu odc i stopniowym budowaniu związku z pewnością nie byłoby to takie na siłe aby połączyc bohaterów na koniec.
Sam jak nie udaje głupa jest bardzo ciekawą postacią i naprawdę go lubię, a Rachel z końcówką 6 sezonu mogłaby dojść do tego, że jeszcze w zyciu może być szczęśliwa i może u boku Sama.
Rachel chciała iść na bal w 2 sezonie z Samem więc jakaś tam interakcja między nimi była :P
No ale oczywiście scenarzyści nie poszli tym tropem tylko zaserwują nam zupełeni coś innego, niesmacznego i zrobionego na siłe.
Bezsens taki jak w każdym amerykańskim serialu młodzieżowym ;) Tak to już jest i trzeba do tego przywyknąć oglądając takie seriale. Ja po prostu napisałam jak moim zdaniem byłoby to zrobić najlepiej skoro mieli/maja taki zamiar bez tak wielkiej sztuczności przy tym.
ach.. jestem świeżo po odcinku, więc...
ogólnie odcinek bardzo przeciętny, naprawdę, nie najgorszy (Puppet Master nic nie przebije) ale przeciętny.
Rachel i jej serial - w sumie wątek przyjemny, zabawny, śmieszna była ta babka z LA
Powrót Brittany - och ach! Największy plus tego odcinka!! Uwielbiam ją tylko szkoda, że jej tak mało było.. :(
Samcedes - szkoda, że zerwali, naprawdę, ale to chyba była najdojrzalsza decyzja. Teraz to wygląda, jak powrót Amber do serialu był tylko na doczepkę, mam nadzieję, że wróci w 6 sezonie.
June/Kurt/Blaine - jacyś sztuczni mi się tutaj wszyscy wydawali, nie wiem czego, ale mina June, gdy Blaine wywołał Kurta na scenę - bezcenna :)
Muzycznie najlepiej chyba "Glitter in the air", ale nawet ta piosenka Mercedes nie była taka straszna. ;)
Wytłumaczy mi ktoś? Zaczynam się obawiać o swoją znajomość angielskiego.
Dwa tygodnie temu Rachel dostała opieprz od reżysera/producenta musicalu, ale potem zadzwonił producent z LA i poinformował ją, że zrobiła na nich takie wrażenie, że zrobią o niej serial na miejscu w Nowym Yorku, żeby móc pokazać jej życie na Broadwayu, tak? Czy to już nadinterpretacja?
Nieważne, idźmy dalej. W poprzednim odcinku Rachel chcąc ratować swoją reputację gwiazdki Broadwayu zaangażowała się w pomoc czworonogom, pokazując jednocześnie, że zależy jej na graniu tutaj.
A w tym odcinku wyjaśniono w ogóle, dlaczego porzuca Broadway? Co ze sztuką? Zagrała kilkadziesiąt przedstawień i dała soie spokój? Wyjedzie do LA robić ten serial? A dlaczego jednak nie wypaliło zrobienie go tutaj na miejscu?
Z glee jest trochę tak że trzeba oglądać co drugi odcinek , gdyż cała właściwą akcja posuwa się na przemian z odcinkami które można nazwać zapchaj dziurą... czyli są bo są jednak nie wprowadzają niczego sensownego , a bardzo też często poruszają kwestie które nie są później prowadzone w głównej narracji...
Co do tych którzy boją się że serial się rozjedzie bo postacie się rozjechały po Stanach... Ma być duży przeskok czasowy i akcja w kilku miejscach , może to i lepiej i oby przeskok był dość spory , najlepiej żeby przeskoczyli całe studia i pokazali w nowym sezonie gdzie na stałe osiedli bohaterowie oraz co robią , bez już żadnego planowania co robić chcą... niech to będzie sezon w stylu spotkania po latach.
Twój angielski jest ok :)
Po prostu Rachel nie wie co chce robić i scenarzyści Glee również nie wiedzą co robią więc to wszystko pewnie było pisane przez scenarzystów na kolanie podczas wizyty w toalecie, nie doszukujmy się logiki w tym sezonie bo i tak jej nie znajdziemy, Glee sięga już powoli dna...
Tak samo można powiedzieć o sytuacji Santany i Britt, niby są znów parą? wyjechały na wakacje i słuch po nich zaginął... po kilku odcinkach pojawia się sama Santana- nie wiadomo co z Brittany się stało, nie wspomina o niej ani słowa, po czym znów znika, mija trochę i teraz na ostatni odcinek pojawia się na chwilę sama Brittany nie wiadomo czemu nie ma Santany, Britt nic o niej nie wspomina i nie mówi czy są razem, nawet nie wiadomo co z tym związkiem?
I ty jak widać oglądałaś odcinek mało szczególowo ;) z tym że ty ten 18 ;) W 18 odcinku była mowa o tym że serial ma się kręcić w okół Rachel A NIE że ma być kręcony w NY
Ja jednak jestem jakiś dziwny lub bardzo przekorny. Bo mi się jednak odcinek podobał miał swój jeden mankament ale o tym później. Na marginesie nie to żebym kogoś atakował ale zaczęły mnie irytować lamenty że Glee spadło na dno Jeśli spadło to czemu oglądacie ? Przyzwyczajenie nie jest wytłumaczeniem... Jakby zaczeli robić w odcinku kupę bez cenzury to też byście oglądali bo się przyzyczailiście ? Czy po prostu narzekacie żeby narzekać ?
Rachel/pogięta scenarzysta - Chyba najciekawszy wątek tego odcinka. Porąbana scenarzystka była naprawdę zabawna a jej pomysły jeszcze bardziej pogięte ( hashtag hashtag hashtag :D ) Serial otwiera przed Rachel nowe perspektywy uważam że ciągłe siedzenia przy FG lub innym przedstawieniu już do końca serialu było by nudne Wątek ciekawy zabawny ogólnie na plus
Sam/Samcedes - Nikt mi nie wmówi że powrót Sama do Limy nie jest bombą ( o której mówił Ryan ) Mam nadzieje że zerwanie Samcedes nie będzie prowadziło do Samchel. Ogólnie wątek był całkiem logiczny... wiadomo było że Samcedes długo nie pociągnie ze względu na karierę Mercedes Wątek najbardziej zaskakujący ( serial R nie był zaskoczeniem ) i +
Kurt/Blaine/staruszka - Jesli do czegoś w tym odcinku można się przyczepić to właśnie do tego. Kolejna kłótnia kolejna dojrzała rozmowa i kolejny seks na zgodę Ile to już Ryan ? Żeby chociaż było to rozwleczone w czasie ale mamy to samo praktycznie z odcinka na odcinek. Jeśli Ryan nie ma na coś pomysłu to właśnie na dalsze perypetie tego związku... Starsza pani tylko irytowała więc nie ma o czym gadać
Muzycznie ten odcinek uważam mógłby być lepszy
Shakin’ My Head - gdyby nie tekst o niczym kawałek byłby fajny
All Of Me - uwielbiam ten kawałek więc nawet ente wykonanie Blaina mi nie przeszkadzało
Girls On Film - Świetny występ ;D piosenka słaba
Glitter in the Air- kolejne spokojne wykonanie R nuda
Oba wykonanie z ,, koncertu " Blainna i starszej pani nuda
Pompeii - Hit tego odcinka przypomniały mi się stare czasy tzn piosenki np z krajowych z 3 sezonu. Najlepsze czasy Glee Jeszcze to spojrzenie R w kamerę... zabieg często powtarzany w Domu z kart szkoda że w Glee tego nie ma.
Małym plusem tego odcinka jest też obecność HeMo choć widać że dzewczyna nie wróciła jeszcze do tanecznej formy