Kurcze, świetny odcinek, ale po kolei.
- Klaine - oni mają znowu chemię! Tą z drugiego sezonu.
- Sue jako shipperka Klaine to wciąż głupi pomysł, ale przynajmniej JigSue mi to wszystko zrekompensowała :)
- Występy na plus! :)
- Kitty. Jak ja za nią tęskniłem. Kocham sceny pomiędzy Rachel i Kitty.
- Kitty i Spencer w Glee Club, bardzo się cieszę.
- Wspomnienie Faberry, Kitty dała nam jedną ze śmieszniejszych scen w tym sezonie do tej pory.
- brak mi newbies z 4 sezonu i widok Kitty bez nich jest dziwny.
- Samchel to kretyński pomysł i RIB stara się na siłę nas przekonać jaki to nie jest wspaniały ship i jak to oni do siebie pasują...
- Nie podoba mi się, że Becky jest wciąż w Limie
Odcinek ok. Nowi są bardzo fajni, występy również mi się podobały, cieszę się też z powrotu Kitty. Nie rozumiem trochę tego tekstu Kitty o Faberry, w takim sensie że to było wzięte nie wiadomo skąd, Rachel gadała i gadała nagle Kitty powiedziała to zdanie o Faberry i zero reakcji ze strony Rachel ani nawet miny zaskoczonej nie zrobiła, nie skomentowała, nic, jakby w ogóle tego nie usłyszała.. A jeżeli chodzi o najgorszy moim zdaniem wątek to Samchel oczywiście, jeśli już chcą jakoś to zrobić to powinni to zrobić w normalny sposób że się poznają, dowiadują o sobie nowych rzeczy itp( jak ktoś pisał w poprzednich wątkach) a oni robią to tak na siłe i mało realistycznie że patrzec się nie da... Obawiam się że za kilka odcinków dowiemy się że.oni od zawsze się kochali i są miłością życia, a to będzie wzięte za przeproszeniem z du*y
Och w końcu odcinek, który sprawił, że chciało mi się obejrzeć go kolejny raz!
* Klaine, Klaine, Klaine jak najabardziej na plus, ależ w tej windzie było gorąco! W końcu chciało się na nich popatrzeć! Gratulacje dla Chrisa i Darenna, świetnie zagrane sceny;)
* Początkowo uważałam że pomysł z Sue jest absurdalny, ale po obu odcinkach stwierdzam, że w ostatecznym rozrachunku wyszło całkiem przyjemnie ;] uśmiałam się jak rzadko kiedy ;)
*Magazyn Sue fascynuje mnie za kazdym razem kiedy go widzę, ileż tam jest fascynujących rzeczy ;)
* Piosenki, bardzo mi się podobały, aż szkoda, że takie krótkie wersje, zwłas cza 45 sekund "My Sharona". Dobrze się nie rozkręciło, a już był koniec...
* Kitty to wisienka na torcie, brakowało mi jej.
- Samchel, no nie widzę tego, nie widze, a wątek Sama i Sue okropny i naciągany jak gumka od majtek;/ Pytam tylko, pooooo coooo?;/
Sam i Rachel jest wzięte według Was z kosmosu. Skąd zatem wzięty był Sam i Mercedes?! Wyskoczyli jako para jak Filip z konopii w 3 sezonie, bez jakiejkolwiek chemii, kontynuowali tę bzdurę w 5 sezonie, ale jakoś większość osób pisała, że są "cute". Na litość boską... Sam i Rachel to o wiele lepszy pomysł. Nie twierdze, że świetny, ale bez przesady. Mają chemię, a to już jakiś plus.
przecież pomiędzy Samem i Mercedes coś zaiskrzyłona balu pod koniec 2 sezonu i chodzili na wakacjach pomiędzy 2 i 3 sezonem, więc nie wiem czy wyskoczyli jak Filip z konopii w 3 sezonie...
Nie jestem wielkim fanem ani Samcedes ani Samchel, ale chcą na siłę nam pokazać, jaka to jest wielka i szczera miłość i to mi się nie podoba, powinni od 5 sezonu nas do tego przyzwyczajać, a oni nagle w 4 odcinku tego sezonu z tym wyskoczyli
O tę iskrę mi chodzi (w drugim sezonie była to pięciosekundowa scenka, dlatego pisałem o trzecim). Gdzie ona była?! To jest dopiero robienie czegoś na siłę.
Najlepszy odcinek w tym sezonie. Zgadzam się, że Klaine w końcu mieli chemię. I wrócił Kurt taki, jakim go najbardziej lubię. Sue świetna - cała akcja z zamknięciem Klaine w windzie - w starym dobrym stylu, i ta lalka na rowerze - super :) Samchel jak dla mnie nie istnieje, nie wierzę, że będzie z tego coś poważniejszego.
Tylko piosenki takie sobie, cover Roxette słaby, druga i trzecia w wykonaniu ND znacznie lepsze. I tylko Rachel mnie wkurza, sama nie wiem do końca dlaczego...
Lalka Sue w stylu Jigsaw'a jest mistrzostwem :D Najlepszy odcinek od kilku sezonów, klimatem dorównuje pierwszy dwóm :)
Dla mnie piosenki świetne:-) W końcu, po dwóch sezonach coverów śmiesznych hitów z radia zaczęli się brać za nieco starsze i tysiąc razy lepsze kawałki.
Kolejny dobry odcinek ale jak to napisał buu po kolei ;)
Klaine- sam wątek zaczyna mnie już nudzić ale świetna Sue czyni go przynajmniej zabawnym. Laleczka zdecydowanie ukradła odcinek :D Czy między chłopakami znowu widać chemię ? Nie wiem na pewno w tym odcinku było lepiej niż w poprzednich
Kitty - strasznie się cieszę że wróciła. Wiem że to głupie ale potwornie było mi jej szkoda gdy mówiła że wszyscy ją opuścili... Tp chyba najlepszy wątek tego odcinka.
Samchel- Chyba nic i nikt nie jest w stanie przekonać mnie do tego związku. Chociaż tom ma rację Samcedes też wyskoczyło ni z tego ni z owego ale mi po prostu na nich lepiej się patrzyło. Ja tą chemię między nimi widziałem.
Piosenki- Ten sezon pod tym względem jest naprawdę na wysokim poziomie. Podobały mi się wszystkie kawałki oprócz tego Skowronków.
Odcinek 5/6. Generalnie podoba mi się w tym sezonie Sue ( w sezonach 4 i 5 była męcząca ) podczas retrospekcji i tego jak Sue płakała w audytorium myślałem że padnę ze śmiechu W KOLEJNYM WRACA ARTIE !!!!!! MAM NADZIEJE NA JAKĄŚ SCENE Z KITTY CHOĆBY DIALOG JAKIŚ..... :D
może będzie jakaś scena Kitty/Artie, ale Artie będzie miał chyba dużo scen z Brittaną :)
Scenarzyści sobie po prostu przypomnieli, że mają w obsadzie prawdziwy diament - Jane Lynch. Ten sezon należy do niej. W ogóle ten sezon jest wspaniały:-) Komedia, autoironia, absurd, świetna muzyka. Po prostu jestem w 7 niebie. I pomyśleć, że nawet nie wiedziałem, kiedy wraca Glee w styczniu, niezbyt mnie to interesowało po nudnym jak flaki z olejem 5 sezonie.
Odcinek niesamowity. Można było poczuć trochę klimatu z sezonu 1-2. Laleczka Sue, cudowna. Rachel + Sam również mi nie pasują, no nie ma tego czegoś między nimi, a co do Klaine, to chyba pierwszy raz tak pomiędzy nimi iskrzyło + w tle "It must have been love", które dało taki klimat, że łohohoho!
I jeszcze jedna scena, która niesamowicie mi się podobała (mimo, że trwała dosłownie 2 sekundy), gdy w trakcie "Father Figure", wchodząc w refren pokazują Rachel i tak śpiewa z nimi i widać, że jej zależy, by wyszło jak najlepiej.
Mimo wszystko, nadal nie mogę przyzwyczaić się do widoku na scenie nowych "dzieciaków".
Dla mnie Kurt i Blaine nigdy nie mieli chemii. Ale w tym odcinku coś tam można było zauważyć. Niby nic specjalnego, ale zawsze coś.
Nigdy? Pierwszy raz słyszę, bo ktoś nie czuł chemii między nimi kilka sezonów temu, gdy ich związek się zaczął :D
O, to oprócz tom_evans możesz dodać jeszcze mnie do grupy "nigdy nie mieli chemii". Wśród moich znajomych panuje podobne przekonanie. Zero chemii, to aż przykre.
też nigdy nie widziałem żadnej chemii między nimi, a związek od poczatku wydawał się sztuczny i naciągany
Najlepszy odcinek sezonu. Można było poczuć "stare glee". Sceny w "windzie" genialne. Dobre Kleine nigdy się nie znudzi. Po tym odcinku mam ochotę żeby serial miał jeszcze kilka sezonów. Pierwszy raz od odejściu starego składu, podobają mi się występy chóru.
+ piosenki były genialne, nie mogę się oderwać od You Spin Me Round
+ Kleine i ich dawna chemia
+ Kitty i jej słowa o chórze i o tym czym on był. Mam nadzieję, że teraz skupią się na relacjach wewnątrz
+ nowi, a raczej nowy członek. Nie wiem czy to moja bujna wyobraźnia, ale zauważyłam coś pomiędzy nim a Kitty
+ Sue i jej szalone pomysły nakręcają serial
- Samchel, błagam niech oni nam tego nie robią. Nie wiem czy kiedykolwiek przekonam się do Reachel z kimś innym niż Finn, ale jeśli już chcą nam kogoś dać, to niech to będzie ktoś nowy.
- nie lubię wątku hipnozy, robi to z Samma idiotę. To męczące, że twórcy raz pokazują go jako odpowiedzialnego, dbającego o rodzine, a teraz nawet trenera, a potem psują to pokazując, że każdy może nim manipulować. Niech się zdecydują.
Ciekawe czy nowy dogada się z Sue, jak ta chciała na początku sezonu i będzie szkodził chórowi.
Spencer jest gejem więc na szczęście czegoś między nim a Kitty być raczej nie może. Sam to idiota od 4 sezonu zmądrzał na chwilę w 5 ale też na krótko
Zgadzam się, był to zdecydowanie najlepszy odcinek od bardzo długiego czasu, można było poczuć klimat z pierwszych trzech sezonów bo 4 był taki sobie a 5 to totalna klapa. Aż szkoda że sezon liczy zaledwie 13 odcinków.
Hipnoza pasuje do Sama, który od 4 sezonu jest kreowany na kretyna. To, że jest odpowiedzialny, troskliwy i dobry nie znaczy, że nie można nim łatwo manipulować. A hipnoza to po prostu absurdalny dodatek, który sam w sobie, w tych okolicznościach, przy takich dialogach z Sue jest naprawdę zabawny.
Racja, ale nie wyobrażam sobie żeby mógł sprawować funkcję trenera podczas gdy wgl nie zachowuje się odpowiedzialnie.
Zgadzam się, przecież Sam swego czasu był prawie jak męska wersja Brittany, nigdy nie świecił inteligencją.
Mi też odcinek strasznie się podobał i jak ktoś napisał wyżej aż chce się go obejrzeć kolejny raz, co do Samchel, to podoba mi się ten pomysł, przecież Rachel nie będzie wiecznie sama, jest młoda i ma chyba prawo ułożyć sobie życie, a kto wg Was byłby lepszy? No kto? Sam jest wręcz idealnym kandydatem, więc nie rozumiem aż tylu rozbieżnych opinii? Co do nowych członków One Directions zakochałam się w Madison i Masonie i dodatkowo mają świetne głosy. Kitty i jej powrót to tylko mała rekompensata tego, że nie ma już Wade'a, Rydera, Jake'a, Marley..
achh Klaine, kocham to co działo się w tym odcinku, była taaaaaaaaaaka chemia, a kiedy ten namiętny pocałunek był w rytmie 'it has to been loooove but it's over now....' rozpływam się...
A i jeszcze co do Samchel uwielbiam moment kiedy Rachel spogląda na Sama w 'All out of love' i ten uśmiech.
https://www.youtube.com/watch?v=kKA3kzLTyPQ 1:42-1:48
Szkoda, że wcześniejsze odcinki, z poprzednich sezonów nie były tak dobre jak te w szóstym sezonie, może serial dalej by trwał...
Dawno tak świetnie nie bawiłam się przy oglądaniu Glee, chyba gdzieś w 3 sezonie....
Ja uwielbiam Sue i super jest wątek z jej ołtarzykiem dla chłopaków, ale mam nadzieję że nic jej nie wyjdzie z tego planu.
Super by było gdyby jakoś się rozwinął wątek Kurta i tego starszego faceta, ale niestety to mało prawdopodobne biorąc pod uwagę fakt że to już końcówka serialu, pewnie będą chcieli szybko spiknąć Kurta z Blainem znowu na słodkie zakończenie (oby nie).
Poza tym też bym chciał coś więcej o kazirodczych bliźniakach bo wątek ma potencjał :) ale pewnie podobnie jak wyżej, nie będzie czasu.