Wow, świetny odcinek.
Heather/Brittany wygrała ten odcinek. Ja nie wiem @marekwyszosiat jak ty, ale dla mnie jej aktorstwo jest teraz świetne i bardzo przekonujące
Wątek Brittany i jej rodziców - bardzo komediowy i zabawany :)
Brittany mówiąca po hiszpańsku, broniąca Santany, to było coś wspaniałego, naprawde.
Scena Brittany i Artiego. Ktoś na tym forum będzie bardzo zachwycony. :)
Nie lubię babci Santany, ja rozumiem, że ma swoje przekonania, ale mogłaby wsadzić dumę w kieszeń i pójść na to wesele...
Mercedes i Rachel - fajny wątek przyjaźni między nimi. Skończyli ze sporami i są na przyjacielskiej ścieżce, no i Mercedes ma chłopaka.
Urocza scena Samcedes, która chyba wszystko między nimi kończy...
Piosenki super, na duży plus, podczas ostatniej łezka się kręci w oku, czyżby pomiędzy Kitty i Artiem znów coś było? Zobaczymy. ;)
Sceny Samchel... no zobaczymy, co z tego będzie, nie przepadam, ale nie mówię nie.
- Super że wróciłam Mercedes, urocza scena z nią i Samem
- największy plus za Brittany i jej teksty no i wątek z jej rodzicami
- świetne piosenki
-, to Samchel, czy mi się wydawało czy Sam powiedział do Rachel " I love you bye!" a Rachel " I love you too" serio? po tak krótkim czasie już się kochają? hm może się przekonam do tego "związku" chodź będzie ciężko, aczkolwiek nie podoba mi się sposób w jaki jest on prowadzony
tak powiedzieli ale nie do konca byl taki tego wydzwiek.
oboje mysla nad tym czy to ma sens... i jakos tak automatycznie naturalnie to powiedzieli - przypadkowo
Świetny odcinek, dobre piosenki - szósty sezon trzyma poziom. Fajnie, że wrócili Artie i Mercedes. No i wyjątkowo dużo Brittany :) Fajna była ostatnia piosenka, podczas której pojawiły się sygnały, że znów może być coś pomiędzy Artiem i Kitty. Na minus: Samchel. Nic mnie chyba nie zdoła przekonać do tej pary. A już miałam nadzieję na powrót do Mercedes, kiedy dla niej śpiewał... A skoro nie z Mercedes to czy koniecznie musi być z Rachel?
Nie wiem czy Wy też odnieśliście takie wrażenie w tym odcinku że scenarzyści dali nam jakby przesłanki tego że tak naprawdę prawdziwym endgame Rachel jest NY i Brodway? Najpierw Mercedes która powiedziała " Rachel's destiny is bigger then this place" a potem kiedy jest wykonywana piosenka " Arthur's Theme" i jest ten flashback z pobytu Rachel w NY, ona to wszystko wspomina z taką jakby tęsknotą.
A ja mam pytanie... Czy Jayma Mays nadal gra Emmę? Odniosłam wrażenie, że celowo nie pokazują jej twarzy. Może jestem nie w temacie i odeszła z serialu, a teraz muszą jakoś to zgrabnie omijać? Ktoś coś wie na ten temat?
Jayma oficjalnie odeszła z serialu w połowie 5 sezonu podobno z powodu natłoku zajęć. Ale tak jak mówi buuu wróci gościnnie w następnym odcinku. Ten jak na złość nie ma jeszcze napisów i nie mogę nic o nim napisać ;(
Nie mam nic do powiedzenia poza tym, że od mniej więcej 20 godzin nie żyję, bo dostałam zawału serca przez to wszystko, co zobaczyłam w ostatnim odcinku <3
Generalnie najlepiej podsumowuje to wypowiedź kogoś na twitterze: "czy my wszyscy właśnie umarliśmy i obudziliśmy się w jakimś fanficu?" - bo dokładnie to samo myślałam, patrząc na wszystkie sceny z Brittaną. To było nierealistycznie piękne! I nadal nie wiem, czy mi się to śniło, czy to było naprawdę :D
Bardzo Bardzo Dobry Odcinek
Artie- NARESZCIE JEST !!!!! Bardzo fajnie że będzie planował ślub Santany i Britt mam nadzieje że niczego nie pochrzani :D Choć tutaj troszkę szkoda że Britt znowu nie pamięta o Bartie ( no ale moze czepiam się ) Co do Kartie to oby było tak jak mówicie oby ta króciutka scena sugerowała powrót Kartie. Choć ja osobiście wolę się na nic nie nastawiać żeby się potem nie rozczarować Więc na razie myślę że to po prostu powrót dobrych stosunków
Rachcedes/Samchel - Nie sądziłem że Merc będzie tak dobrą przyjaciółką dla Rachel Nie dość że bez spiny odstąpiła jej white chocolate to jeszcze wspiera ją w powrocie na scenę. A tak na poważnie to bardzo fajnie oglądało mi się ich rozmowy itp Co do Samchel to niestety musimy to zaakceptować i tyle.
Babcia Santany - Z jednej strony rozumiem ( nie popieram ale rozumiem ) światopogląd staruszki. Cenię moralność i wychowanie tamtego pokolenia. Ale po primo Santana to jej wnuczka i skoro tak ważna dla abueli jest rodzina to powinna się ugiąć po secundo nic nie usprawiedliwia rasizmu. Nie lubię tej pani. To słodkie co Britt jest w stanie zrobić dla Santany ( nadal upieram się że S nie kocha tak B jak B kocha ją )
Ostatnie sceny jak dla mnie to najlepszy moment tego odcinka. Nie tylko z powodu tych sekund Kartie ale też całego tego spotkania. To uświadomiło mi jak bardzo będzie mi brakowało nowych odcinków tego serialu. Póki co nie wyobrażam sobie ostatniego odcinka tego sezonu. Tym bardziej że ostatnio nasuwa mi się koncepcja jak mogą wyglądać te ostatnie dwa odcinki i bardzo się tego boję ale to nie ten wątek
Odcinek 9,5/10
Każdy odcienk 6 sezonu wydaję mi się taką wisieńka na torcie ;) Nie wiem czy to przez to, ze odc są naprawdę tak dobre, czy przez to, że stęskniłam się za Glee i pochłaniam 6 sezon, ale raczej stawiam na to, że scenarzyści się postarali ;))
- Jedeny minus w tym odcinku to Mercedes starająca się przekonać Rachel, ze Nowy Jork to jej dom. Serio?! Czy ona naprawdę była tam taka szczęśliwa? Czy tak naprawdę występy dzień w dzień na Brodywau ją cieszyły? Ja oglądając serial widziałam zupełnie co innego. Może tak bardzo nie podoba mi się zakończenie Rachel w Nowym Jorku ponieważ tam nie było żadnych interesujących chwili, momentów, nic godnego zapamiętania czy oglądania w kółko. Takie chwilę działy się w Limie.
Myślałam, że może scenarzyści dojdą do tego, że to o czym marzyła zawsze Rachel nie do końca ją uszczęśliwiło kiedy się spełniło. Czyli już wiemy jak serial skończy się dla Rachel...zapewne dostanie telefon w przed ostatnim odc, że dostała role i wyjedzie do Nowego Jorku. Nie podoba mi się to
Zgadzam się co do początku twojej wypowiedzi, każdy odcinek jest wisienką, starają się mniej więcej powyjaśniać wcześniej powstałe wątki(bardzo mi się podobała rozmowa Sama i Mer) i pozamykać jakoś postacie, co jest fajne :)
A mi, nie wiem dlaczego, średnio się ten odcinek podobał. Pewnie to ma związek z tym, że wolę Klaine od Brittany,którymi w ogóle się nie jaram, ale też fajnie, że dają trochę chłopakom odpocząć i rozwijają inne wątki. Strasznie dużo piosenek, oglądając ostatni odcinek miałam wrażenie, że nie ma ich prawie w ogóle, więc porównując, w tym jest ich naprawdę dużo. Poza tym nie były złe. Ogólnie odcinek bardzo w porządku, chyba po prostu moje klainowe serce tęskni.