Kurcze, dlaczego? :(
Mam tylko nadzieję, że twórcy Glee nie wcisną na miejsce Cory'ego jakiegoś innego gościa
wmawiając nam, że to ten sam Finn co wcześniej, to już nie będzie to samo.
Postać Finn'a w Glee zaczynała być bardzo interesująca, ale bez Cory'ego ten wątek się nie uda.
Kolejny młody aktor odchodzi zbyt wcześnie.
Można przypuszczać, że zabiły go prochy, ale oficjalnego potwierdzenia nie ma więc nie ma co
wieszać na nim psów.
Wypłynie i to szybko...to jest pewne.
Szkoda mi faceta, ale osobiście się wkurzyłam...za każdym razem jak zaczynam lubić jakiegoś aktora, albo aktorkę to wypadałoby mi zamawiać wieniec pogrzebowy, bo po paru miesiącach umiera :(
Sorry, ale nie jestem z tych, które pójdą sobie żyły podciąć bo idol umarł. Nie zamierzam też wystroić się na czarno i walić głową w ścianę w akcie rozpaczy. Szkoda mi człowieka, zaczynałam go lubić, a to, co napisałam wyżej nie jest myśleniem o sobie tylko stwierdzeniem faktu. Nie róbmy z filmwebu kaplicy pogrzebowej. Stało się to co się stało, ale już nie przesadzajmy, że trzeba mówić tu wyłącznie o Cory'm i to najlepiej w superlatywach.
Nie mówię, żebyś siedziała i płakała. Jednak ja odebrałam twoją wypowiedź jako totalne uprzedmiotowienie człowieka i myślę, że jest to zachowanie nieco lekceważące.
Okażmy szacunek zmarłej osobie, tylko o to mi chodzi.
Z tym się zgodzę, ale bądźmy szczere. Młodzi aktorzy w obecnych czasach już sami nie wiedzą co mają robić. Niszczą sobie zycie wmawiając światu, że show biznes ich wykończył. W wielu przypadkach tak jest, ale: Brittany Murphy (32 lata), Heath Ledger (28 lat), Cory Monteith (31 lat) i na pewno jest jeszcze wielu innych... za wcześnie żeby umierać(o tych osobach wspomniałam w poście wyżej bo bardzo lubię filmy z ich udziałem). Nie do końca wiem jak przekazać to co mam na myśli słowami, stąd to wrażenie uprzedmiotowienia człowieka...chodziło mi raczej o sarkazm, owszem sytuacja przykra, ale to nie pierwszy raz i nie tylko aktorów dotyczy.
Tak naprawdę straszne jest, że znamy części historii tylko tych, którzy są sławni. A ilu nazwisk nigdy nie usłyszysz, tych którzy podcięli sobie żyły, wzięli za dużo narkotyków. Więc nie tylko młodzi aktorzy nie wiedzą co mają robić, ale i młodzi ludzie w ogóle. Show biznes bywa jedynie dodatkowym czynnikiem.
Rozumiem co miałaś na myśli w każdym razie.
To może nie przywiązuj się już do żadnego aktora. ;)
Taki trochę czarny humor, przepraszam.
Nie sądzę że dadzą innego aktora - nawet jak na Glee to byłby zbyt dziwny zabieg, rodem z telenoweli. Ale co zrobią z Finnem nie mam pojęcia - uśmiercenie postaci byłoby nieprzyjemne, ale to chyba najlepsze wyjście.
Serial porzuciłam w połowie 4 serii (dlatego nie wiem nawet, jak skończyli wątek Finna), ale bardzo mi przykro czytać o jego śmierci - Cory sprawiał sympatyczne wrażenie i był jeszcze bardzo młody:(
Mam nadzieję, że go uśmiercą...
Po tym jak zmasakrował w końcówce 4 sezonu buźkę Brody'ego i walnął tekstem w stylu "Odwal się od mojej przyszłej żony" w kontekście Rachel, zaczęłam widzieć światełko dla tej postaci. Bez Cory'ego nie wyobrażam sobie kontynuacji tego wątku :( a szkoda...
w sumie to jeszcze nie końcówka, tylko gdzieś połowa...tez utknęłam z końcowymi odcinkami z tego co widzę...:P no ale mimo wszystko...
Ciężko jest sobie wyobrażać Glee bez Cory'ego. Uśmiercenie..., pogrzeb, nie wiem jak Lea, reszta obsady mieliby to zagrać, nie musieliby wcale grać... Nie wiem i rozwodzenie się nad tym jest zbyteczne, oby jedynie go nie przemilczeli. Tego im nigdy nie wybaczę.
nie wiem, czy to najlepszy pomysł, bo nie wyobrażam sobie, żeby obsada była w stanie to 'zagrać'. to by było straszne i okropne przeżycie dla wszystkich... nie wiem, co wymyśli ryan, nie zdziwiłabym się, gdyby przesunęli datę premiery sezonu - odcinki mieli kręcić już za dwa tyg, a tymczasem muszą zmienić jeden z ważniejszych wątków, bo postać finna była powiązana nie tylko z rachel, ale też z chórem, zawodami itp. tak samo nie byłabym zdziwiona, gdyby lea chciała zrobić sobie przerwę, nie tylko ona zresztą..
Na pewno Lea będzie chciała odpocząć ochłonąć po tym wszystkim, nie wyobrażam sobie że oni wrócą do pracy jakby nigdy nic. Z resztą to nie dotknęło tylko Lei ale i wszystkich, pamiętajmy że to byli jego dobrzy przyjaciele i nie sądzę żeby Naya, Chris, Dianna, Chord, Jenna i inni tak spokojnie do tego podeszli, oni przeżyli kawał czasu razem i na pewno im będzie go strasznie brakować. Nie sądzę aby w lipcu albo sierpniu ruszyły zdjęcia do 5 sezonu. Lea na pewno zrobi sobie przerwę bo to ciężkie przeżycie a reszta powinna ją wspierać: Dianna, Naya, heather, Mark itp./
Teraz tak sobie pomyślałam...a może wcale go nie uśmiercą? Ani nie zamienią? Mogą zrobić coś takiego jak z postacią graną przez Rickiego Martina- został oficjalnym nauczycielem hiszpańskiego w MHS i sobie uczy tylko po prostu w serialu nie pokazują scen z lekcji hiszpańskiego.
Podobnie można zrobić z Finnem. Będzie sobie siedział na uniwerku i spokojnie studiował, zwłaszcza, że studiuje w Limie, a większość bohaterów jak i akcja serialu powoli przeniosą się do Nowego Jorku. Potem będzie uczył w MHS, jego i Rachel drogi się rozejdą, bowiem nauczyciel i gwiazda to nienajlepsze połączenie, zwłaszcza przy związku na odległość. Raz na jakiś czas ktoś rzuci hasłem: macie jakieś wieści od Finna? i ktoś odpowie, że dzwonił, czy tam wpadł na weekend do NY. Rachel pozna kogoś fajnego, kto nie będzie jej oszukiwał i w koncu zastąpi Finna zarówno w jej sercu jak i w sercach widzów. Z czasem wątek Finna zblednie.
Myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie bo po dłuższym zastanowieniu chyba nie przetrwam kolejnej śmierci Cory'ego/Finna, a co dopiero Lea czy przyjaciele z planu. Zastąpienie aktora innym tez jest kiepskim pomysłem, bo jakby nie patrzeć Cory zmarł, a nie odszedł z obsady, więc to byłoby za trudne dla reszty.
Emisja 5 sezonu planowana jest na wrzesień więc twórcy muszą się pospieszyc z wymyśleniem czegos w miarę odpowiedniego w tej sytuacji, bo wątpię, że będą aż tak miłosierni aby przełożyć premierę sezonu- zbyt duże straty finansowe dla stacji, kontrakty, terminy, itd...powiecie, że człowiek umarł, a ja o kasie, ale show biznes niestety nie ma sumienia więc szczerze by mnie zdziwiło gdyby w tej kwestii okazano serce.
moim zdaniem bawienie się w to że jest a tak naprawdę nie ma było by to bardziej bolesne dla osób z planu takie przypominanie o nim to by było okrutne
No to teraz wyobraź sobie pogrzeb, podejście numer 2...plus niezliczoną ilość cięć w trakcie coby wszyscy równo płakali...to dopiero ból.
Dlatego według mnie postać powinna zyć sobie swoim życiem, z czasem przestaliby o Finnie wspominać- ilu z was zdziwił fakt, że nie było go na regionalnych, gdzie obiecał, że pomoże Willowi? To dopiero było dziwne, ale wymuszone przez odwyk. Część z widzów, jeśli nie większość w pierwszej chwili pewnie tego nawet nie zauważyła przez kumulację innych wątków. Dlatego napisałam, że powinni Rachel połączyć z jakąś fajną postacią, która z czasem zastąpiłaby Finna.
Co do samego aktora, zgadzam się z osobami, które piszą, że powinno się go jakoś upamiętnić. Ja zrobiłabym to tak, żeby "wyciągnąć" Cory'ego z serialu i upamiętnić aktora, a nie postać. Można zrobić odcinek o całym tym ciśnieniu jakie show biznes wywołuje na młodych ludzi, wcisnąć w to Mercedes (na potrzeby dowiązania odcinka do fabuły), bo póki co ona jest najbliżej owego ciśnienia- wytwórnia nie chce jej przez jej wygląd, wspomnieć o innych młodych aktorach borykających się z narkotykami, anoreksją, depresją, itd, ale z naciskiem na Cory'ego. Uczniowie mogliby np. wykonywać piosenki jego ulubionych zespołów.
Poza tym, nie mam pomysłu jak uśmiercić Finn'a...tak na poczekaniu, z d**y, że tak powiem.
Ja tak to widzę, a co zrobią scenarzyści zobaczymy.
oglądałem kilka seriali w których w trakcie umarł aktor i jego postać była nie zastąpiona więc ją uśmiercono i wcale nie pokazano pogrzebu tylko mówiono o nim dalej uważam że lepiej jest uśmiercić jego postać niż spekulować o jego wyjeździe gdzieś tam w ten sposób ukrócono by gadki że ktoś mógł by go zastąpić a to po prostu nie wyjdzie bo tak jak Cory był nie do podrobienia to jego postać w serialu również i bez sensem było by ciągnąć jego wątek sprawiający ból kolegą i koleżanką i jeśli serial miał by się zakończyć to powinni przynajmniej doprowadzić wątki do końca po prostu ku pamięci Coryego i dla jego fanów i fanów glee
Zgadzam się co do tego, że nie da się zastąpić Cory'ego. Nie wyobrażam sobie innego aktora.
Cokolwiek stanie się z serialem, "Glee" nie będzie już takie samo. Finn i Rachel od samego początku byli siłą napędową akcji, byli jednymi z pierwszych członków chóru, a teraz Finn'a nie będzie.
Jeśli faktycznie go uśmiercą, to myślę, że postać Rachel sporo straci ze swego obecnego "ja", bo jakby nie było zakochała się w Finnie od pierwszego wejrzenia choć różnie to z nimi bywało...
Oglądałam kiedyś "One Tree Hill". Serial w założeniu miał opowiadać historię 2 przyrodnich braci, z tym, że był nakierowany bardziej na Lucasa, kiedy po paru sezonach z obsady odszedł Chad Michael Murray grający Lucasa serial stracił cały swój pierwotny sens (jak dla mnie).
Z "Glee" jest jeszcze gorzej i dlatego, mimo, że uwielbiam wykonania "Glee" i cały serial, myślę, że jeśli uśmiercą Finn'a to nie warto to ciągnąć dalej, bo musiałby się stać prawdziwy cud, żeby twórcy jakoś to wszystko ogarnęli.
przynajmniej powinni zakończyć serial w jakiś mądry sposób jeśli zamierzają go zakończyć
Nawet jeśli przećpał to nasze osądzanie go w niczym nie pomoże. Szkoda jego, szkoda Lea.. A co zrobią w Glee to się dowiemy już za dwa miesiące. Jedno wiadomo na pewno - serial nie będzie już taki jak był, bo bez Finna to nie to samo.
Kurcze, właśnie przez przypadek znalazłam artykuł o nim...szczerze, myslałam, że to zart, ale...
Kurcze, wciąż nie wierzę... :( szkoda go.
Ja rano zobaczyłam komunikat na fanpage'u Glee na fejsie, ale szczerze mówiąc nie zwróciłam uwagi o co dokładnie chodzi. Potem zobaczyłam notkę na fanpage'u filmwebu i mnie zatkało. Również myślałam, że żartują, choć żart dość kulawy by to był...
Ja po prostu przeglądałam artykuły na filmwebie...nic szczególnego..aż nie natrafiłam na tytuł "Cory Moneith nie żyje". Na SERIO zapomniałam, na jakiej stronie siedzę i pomyślałam, że albo źle czytam nazwisko, albo ktoś zrobił sobie prima aprilis...niestety.
Nie ma co, to naprawdę smutne i nagłe. Opuścił odwyk, zapowiadało się, ze już jest wszystko w porządku...i jeszcze Lea...z tego co wiem, to obydwoje planowali ślub :'(.
Teraz, po tej wiadomości, zastanawiam się, czy zakończenie emisji Glee faktycznie nie jest realne.
Tak, Lei mi w tej chwili najbardziej szkoda. Też słyszałam o ślubie :(
Co do Glee...5 sezon pewnie pójdzie bo prace pewnie już ruszyły, ale czytałam gdzieś, że mieli znowu spiknąć Finn'a i Rachel- teraz to raczej odpada. Obstawiam wątek dramatyczny, że Finn'a uśmiercą (nie wiem czy zdążył nagrać coś do 5 sezonu) i poświęcą mu odcinek wspomnień przy okazji upamiętniając aktora. Finn i Rachel od początku Glee byli jego podporą, nie mam pojęcia jakby teraz mieli ciągnąć tą historię :( mozliwe, że na 5 sezonie Glee się skończy. Chyba, że wprowadzą jakiegoś interesującego "pocieszacza" dla Rachel i pociągną to dalej.
Ja miałam dokładnie tak samo, zobaczyłam notatke po angielsku, nie zwrócilam większej uwagi,a trochhę niżej informacja z filmwebu. Strasznie mi żal jego rodziny, Lei. Jak zobaczyłam jej zdjęcie nad trumną na lotnisku to serce mi pękło. Biedna
teraz jak tak myślę to faktycznie głupio mi że pomyślałam, że to Lea,zobaczyłam zdjęcie, podobna kobieta, nie skojarzyłam
Ja też na początku myślałam, że to ona, ale potem poczytałam i okazało się , że jednak na szczęście nie.
Ja się tak zmyliłam przeglądając wypowiedzi na twitterze i załączone zdjęcia. Dzięki za sprostowanie, bo to zdjęcie nie dałoby mi spokoju
A, to...
To nie jest autentyczne zdjęcie, w sensie to na pewno nie dotyczy Cory'ego.
Po pierwsze koroner się jeszcze raczej nie wyrobił.
Po drugie Cory mieszkał w LA, ale jego rodzina chyba nadal jest w Kanadzie więc nie widzę sensu w przewożeniu ciała do USA.
Po trzecie, może ja nie jestem biegła w zwyczajach pogrzebowych Amerykanów, ale wydaje mi się, że flaga jest zarezerwowana dla ludzi, którzy umarli śmiercią bohaterską, albo przyczynili się jakoś dla kraju, a nie dla początkującego aktora, który prawdopodobnie przedawkował, bez względu na to jak bardzo go lubiliśmy.
Oni pod tym zdjęciem podali, że to Lea nad trumną Cory'ego? Dramat... Robią cyrk z tragedii dwóch par. :/
Nie dziwię Ci się, że tak pomyślałaś, bo bardzo podobna w tym ujęciu. Ciekawe czy specjalnie wybrali tak podobną kobietę, żeby nakręcać sensację...
Znaleźli zdjęcie podobnej kobiety opłakującej zmarłego, które jednak nijak pasuje do tragedii Cory'ego i Lei, ale to nic, bo ludzie podchwycą (i jak widać na początku tak było, zanim ktoś się nie ogarnął i nie napisał: Zaraz? Jakim cudem ciało Cory'ego znalazło się już w trumnie? Skąd tam amerykańska flaga) i nawet do głowy im nie przyszło, że rozdrapują rany innej opuszczonej kobiecie. Podejrzewam, że to zdjęcie sprawiło ogromny ból zarówno Lei, jak i kobiecie znajdującej się na nim...
Też tak sądzę.. tak samo jak te wszystkie wiadomości, że mieli się pobrać za dwa tygodnie albo te sfotoshopowane zdjęcie które jest zazwyczaj koło tego przy trumnie gdzie Cory rzekomo trzyma karteczkę z "we are getting married" czy coś takiego.. nie ważne, że kosztem tej "sensacji" zadają dodatkowy ból Lei..
Widziałam te połączone zdjęcia. Chyba nie obchodzą ich uczucia tych dwóch biednych dziewczyn...
To nawet więcej niż pewne ;/ Nawet szerzej nie skomentuję tych którzy to zmontowali, bo się wzburzę, a to i tak niczego nie zmieni.
Żart dość kulawy, ale niestety...
Ostatnio zauważyłam pewną niepokojącą modę - chociaż dotyczy ona głównie Polski, dlatego przeczuwałam, że informacja o Corym jest prawdziwa - mianowicie często ostatnio spotykam się z "uśmiercaniem" znanych ludzi w Polsce. Ofiarą tej mody padł ostatnio Piotr Kaszubski (ten koleś od kliniki medycznej) i młody aktor z "Prawa Agaty". Fanki na jakimś swoim blogu tworzą fałszywą informację o śmierci danej osoby, potem w komentarzach to rozprzestrzeniają i robią panikę. Tworzą czarno - białe zdjęcia, czasem żałobne filmiki. Paranoja. Ja nie wiem, czy one naprawdę życzą tym osobom śmierci, bo kompletnie tego nie rozumiem. Szkoda, że są na tyle głupie, że nie zdają sobie, że te ich sensacje czytają też rodziny ich "ofiar" - w przypadku Kaszubskiego była taka sytuacja, że przeczytali to jego rodzice. Możliwe, że za granicą tez są takie przypadki, chociaż o nich nie słyszałam - możliwe, że to dlatego, że takie fałszywe informacje jednak nie mogą za daleko zajść. Pisząc ten post, przypomniałam sobie, że w przypadku Cory'ego też był taki głupi, okrutny żart - kiedy wypłynęła informacja o Jego śmierci ktoś napisał na fałszywym Jego koncie na twitterze informację, która dementowała plotki o Jego śmierci - niepotrzebne robienie ludziom nadziei, chyba po to, żeby potem potwierdzenie jeszcze bardziej zabolało... Nie rozumiem ludzi czasami. Szczerze, to nie wyobrażam sobie, żebym miała wymyślać informacje o swoich idolach - gdyby potem rzeczywiście coś się stało, nigdy bym sobie tego nie darowała. Bałabym się, że to na nich sprowadziłam...
Nie słyszałam o tym uśmiercaniu...owszem, że tworzone są filmiki uśmiercające dane postacie z seriali to norma...pamiętam jak fani nałogowo uśmiercali postać Miguela z "Rebelde" czy Haley z " One Tree Hill", no ale żeby robić coś takiego z prawdziwymi ludźmi? Przecież to nienormalne, wręcz chore :(
Wśród wszystkich rzeczy, które przeczytałam na temat śmierci Cory'ego, podobał mi się komentarz jednego z fanów na profilu Glee, albo Lei, który leciał mniej więcej tak: "On nie umarł, po prostu wsiadł do nocnego pociągu jadącego gdziekolwiek" (Don't stop Believing).
Tak, było coś takiego, chyba napisane było tak: "He didn't die. He took the midnight train going anywhere"
Tak bywa zazwyczaj z osobami uzależnionymi. Nigdy nie rozumiałam po co ludzie biorą takie świństwa i marnują sobie życie, rozumiem jak się uzależnisz to ciężko jest potem ale po co w ogóle zaczynać? Wiadomo jak to się kończy, a teraz tyle ludzi cierpi.. Niestety odwyk mu wcale nie pomógł, kiedyś było takie hasło że " kto spróbuje narkotyków raz zostaje narkomanem na całe życie" co prawda Cory walczył ale cóż uzależnienie jest silniejsze. Jak dla mnie głupia i niepotrzebna śmierć, tak jak Jacksona czy Winehouse
Dla mnie tym smutniejsze jest to, że nie był gwiazdor jak MJ czy Whitney, tylko poczatkujący, świetnie zapowiadający sie aktor..kto wie, czy za dziesieć lat nie byłby na miarę Bradleya Coopera czy innego aktora..cała Ameryka znała go z Glee, gdzie był przecież postacią dominującą...a teraz serial może faktycznie spaść na dno..
Cóż można rzec... gdy człowiek jest nieszczęśliwy, nerwowy, na dnie, próbuje sie chwytać każdego "koła ratunkowego", jeżeli to tak można nazwać, bez najmniejszego namysłu, działa na krótką metę...a gdy już wpadnie w wir tej karuzeli...to nie ma zmiłuj...
Smutne, po prostu smutne :'(