Brakowało mi, żeby na końcu ojciec Kurta zadzwonił i powiedział "it's about Finn..." I na tym zakończyliby odcinek. Nie wiedzieć czemu cały czas na to czekałem. Czy ktoś z Was też tak miał?
Ja. Zdecydowanie. Było by to idealne zakończenie odcinka, jak i początek kolejnego. Ja oglądając cały odcinek nr. 2, czekałem tylko na ten końcowy moment :)
Zgadzam się. Ale tak naprawdę nie wiemy, co scenarzyści wymyślili dla tej postaci. Przekonamy się niedługo..
Sądząc po zwiastunie go uśmiercili. Tak, czy siak coby z Finnem nie zrobili, tenn moment zawsze by pasował.
a czy napewno ten odcinek zamierzali kręcić po śmierci Corego? Bo jeśli wcześniej go przygotowali to raczej nie mogli nic zmienić, chyba, zresztą mi wystarczy chyba że trzeci odcinek będzie okropnie smutny:/
Ten odcinek dokręcili na szybko po jego śmierci. Po tym odcinku będzie miesięczna przerwa, żeby scenarzyści mieli więcej czasu na kombinowanie z fabułą. Ja ten odcinek obejrzę po czasie, na razie jeszcze się otrząsam i nie dałabym rady..
A z tego co słyszałam Cory zmarł na dzień przed powrotem na plan, więc chyba jeszcze przed nakręceniem 1 odcinka (według pierwotnego scenariusza jego postać miała być kluczowa dla pierwszych dwóch odcinków, ale po tym, co się stało, scenariusz uległ modyfikacji).
W zasadzie to może i dobrze że nie było nawiązania do Finna w dwóch pierwszych odcinkach, bo ja nawet nie wiem jak przejdę ten jeden pożegnalny odcinek, jak już promo było ciężko oglądać:/
Ja najczęściej nie rozpaczam tak bardzo po serialowych postaciach fikcyjnych... też smutek jednak potęguje fakt, że niestety śmierć człowieka nastąpiła również w realu, i to jest najcięższe :/
ja ci powiem więcej, Eliza. Nie tylko Finn miał w nim kluczową rolę, ale ten odcinek, a w zasadzie dwa odcinki powstały w głowie Ryana już w 1. sezonie, ale na skutek różnych okoliczności i realizowania innych odcinków w hołdzie gwiazdom, nie powstał do tej pory. Jestem bardzo ciekawa, co miało się w nich wydarzyć. Bo to co zapodali, było pisane na totalnym spontanie.