Muszę powiedzieć, że to jest jak dotąd najlepszy serial jaki oglądałam. Myślałam sobie na
początku że to jakiś głupiutki serialik nie wart obejrzenia. Przeciez ja słucham rocka i metalu, nie
będę oglądac jakiegoś musikalowego serialiku z popową muzyką. A tu bah! Wciągnął mnie tak że
obejrzałam 4 sezony w 2 tygodnie. Płacząc prawie na każdym odcinku. Sue Sylwester najwięcej
moich łez wycisnęła. Kocham śmiech Willa i Rachel, uśmiech Finna i Pucka, głos Mercedes i
Santany. Prócz częstych łez miałam też ciary podczas wielu ich utworów. Jestem bardzo ciekawa
jak rozwiążą 5 sezon, bez mojego kochanego Corego....
Też podchodziłam do tego serialu z dystanem, ale spodobała mi się postać Rachel, i duet Becky i Sue są mega śmieszne.. xd
Dla mnie najlepsze w Glee jest to że nie ma tematu Tabu i żadnego zbędnego owijania w bawełnę. Wszystko jest przedstawione tak jak wygląda naprawdę w codziennym życiu, nie ma pięknej historii zawsze z happy endem. W Glee jest wszystko: pokazana dyskryminacja i obrzydzenie ludzi do osób homoseksualnych, złe traktowanie takich osób, naśmiewanie się z innych tylko dlatego że ktoś jest inwalidą, jest grubszy, biedniejszy czy też mniej popularny. Obrazuje Nam też to co tak na dobrą sprawę jesteśmy w stanie zrobi8ć aby być na topie aby być popularnymi( przykład Quinn, Santany, Finna czy Pucka) oraz to jak przez to jesteśmy gotowi się sprzedać i nie podążać za marzeniami tylko dlatego że wtedy będziemy "loserem"... Podoba mi się w serialu to że on uczy tolerancji, innego postrzegania drugiego człowieka, że to że jeśli ktoś jest inny od Nas nie znaczy że jest gorszy. Fajne jest to że każdy z członków chóru przedstawia tak jakby inną grupę i osobowość- Rachel- irytująca dążąca po trupach do celu, biedna zagubiona sierotka która dostaje w kość od cheeriosek, Finn- głupkowaty sportowiec, Quinn- zadufana w sobie i okrutna kapitan Cheeriosek, Santana- okrutna i chamska vice kapitan cheeriosek, Artie-- inwalida poruszający się na wózku, Kurt- uroczy gej, Mercedes- otyła dziewczyna, Tina- wstydliwa jąkała, Brittany- głupiutka cheerioska, Puck- pewny siebie łobuz... Każdy jest inny i się wyróżnia, ale pomimo tego wspierają się nawzajem, Quinn i Santana nauczyły się że czasami popularność to nie wszystko i najważniejsza jest przyjaźń i bliskość innego człowieka, Rachel nauczyła się ufać innym i dawać im szansę bo to nie ona jest pępkiem świata, Tina uwierzyła w siebie, Puck dowiedział się że nie musi zgrywać łobuza i być takim cwaniaczkiem aby coś osiągnąć, Finn dowiedział się że warto podążać za marzeniami nie zależnie od tego jaką cenę trzeba zapłacić. Will nauczył się tego że jeżeli się w coś wierzy i się bardzo tego chce to można to osiągnąć, a Sue że pomimo silnego starania zniszczenia chóru nie da rady ponieważ to nie jest tylko zwykły chór, aloe to są mocne więzi które połączyły wszystkie te osoby, więzi przyjaźni, zaufania i rodziny( są dla siebie jak rodzina) Oprócz tego uwielbiam przyjaźń RACHEL I QUINN. Kocham również humor w serialu nie raz się uśmiałam i to nieźle, no i oczywiście świetne covery piosenek dzięki temu słucham piosenek które kiedyś nie wzbudziły by we mnie większego zainteresowania,