Dobra, muszę dać upust swojej irytacji :P Tak niesamowicie wkurza mnie ten cały Artie, że
za każdym razem jak coś mówi to po prostu przewijam do przodu o 10 sekund. Wiem, że
pewnie zaraz zostanę zakrzyczana, bo jeździ na wózku, blablabla, nie chodzi o to. Jest
zwyczajnie irytujący, niesamowicie denerwuje mnie jego sposób bycia.
Masz pełne prawo go nie lubić, osobiście dla mnie jest obojętny, choć jako reżyser mnie wkurzał.
Bohater, który mnie najbardziej irytuje to Finn, zgrywa ważniaka, był nieprzyjemny dla Blaine'a z powodu jego talentu, praktycznie zmusił Santanę do coming out'u, oj wiele było takich momentów, poza tym mądrością nie grzeszy. Choć go nie lubię to muszę przyznać, że śpiewa całkiem nieźle.
finn jest beznadziejny. nie cenię go również jako wokalisty. blaine, artie czy choćby sam ciekawiej prezentują się od strony muzycznej
Wszyscy są w jakiś sposób irytujący. Artie jest bezbarwny. Tak jak wszyscy mają przyczepioną jakąś konkretną cechę, tak Artie to Artie. Ciężko go polubić tak jak np. Santanę, bo scenarzyści sobie trochę odpuścili jego postać. Albo przypisali jej po prostu cechy, które nie zjednują widza. I nie ma to nic do wózka, bo taka Becky już jest bardziej interesująca i nieprzewidywalna niż Artie.
Finn irytuje, ale tylko momentami. Wokalnie jest dość średni w porównaniu do reszty, dlatego dziwi mnie dlaczego jest lansowany jako najlepszy męski głos.
No tak, dokładnie o to chodzi. Plus te jego zachowanie jako reżysera - żałosne.
Mnie z początku irytowała strasznie Rachel- taka samolubna, uważała się za gwiazdę, pyszałkowata, myślała że jej się wszystko należy, jak Will dał komuś innemu solówkę to automatycznie była już niezadowolona i obrażona na wszystkich, uważała że glee to ona.
Był taki moment w Glee gdzie Schuster był chory i Rachel napisała na tablicy "Me" i zwróciła się do chóru " co byście chcieli usłyszeć na regionalnych w moim wykonaniu" wtedy wściekła Santana się na nią tak rzuciła że gdyby nie chłopacy to Rachel by dostała w twarz.
Irytował mnie też Finn swoim zachowaniem a'la kretyn. Tym że jest taki podatny na wpływy. Powiedział rodzicom Quinn o ciąży mimo tego że wiedział że oni ją za to zabiją. Wymyślił imię dla " ich" dziecka chmurka i jego głupkowate tłumaczenie dlaczego takie imię i tekst Quinn " jesteś idiotą?", potem to jak Rachel żeby ratować Jego reputację oddała swoje majtki a Finn z tekstem do Quinn że Rachel to robiła żeby ją chronić a Quinn " Czy ty jesteś aż taki ciemny?" albo to jak Quinn wmówiła mu tą historyjkę ze spermą w jaccuzi a on uwierzył. Czasami mam wrażenie że on i Brittany to by była idealna para taki sam tok rozumowania.
Z początku to mnie irytował Will Shuester. Beznadziejne pomysly, bez wizji. Ale się wyrobił trochę. Chociaż w sumie zabawne jest to, że na sectionals czy nationals wybierają czy też piszą piosenki na dzień przed.
Ale Rachel jest świetna. Ja ją uwielbiam. A jej głos ubóstwiam.