Jak tam wrażenia po 16 odcinku?
Wg mnie był bardzo słaby. Za dużo DUZO April! Ta kobieta nudzi mnie niesamowicie. Wszystkie odcinki w których występuje są wg mnie najgorsze. Niech więcej nie wraca haha. Do tego wszystkie wykonania muzyczne nieciekawe w porównaniu z poprzednimi odcinkami. Jedynie "Beautiful" mi się podobało. Do tego oczywiście za mało Pucka, Quinn itp a za dużo Finna. Twórcy chyba go kochają, każdy odcinek musi być do bólu napełniony jego problemami. Jak nie z Rachel, to z matką i jej romansem. Wrrr. Zgadza się ktoś ze mna że serial ogólnie po przerwie obniżył loty? xDD
Owszem, obniżył loty, ale w odcinku 14 i koszmarnym odcinku 15. W odcinku
16 widać poprawę i myślę, że "Glee" wraca na poziom sprzed przerwy.
Następny epizod zapowiada się równie ciekawie.
Dla mnie bomba!
Odcinek 16 zapowiadany był jako powrót do klasyki w towarzystwie znanej nam doskonale April (Kristin Chenoweth) której postać przywróciła serialowi jego pierwotną musicalową formę. Kristin jako prawdziwa broadwayowska piosenkarka wprowadza do serialu nastrój i emocje. Odrobinę tajemnicy, zabawy, romansu, uniesienia, czy nawet podniecenia możemy zobaczyć podczas "Fire" znanego dzięki Pointers Sisters. April przekazała nam także swe emocje w iście teatralnym stylu, pełna zaangażowania i uroku w kompilacji śpiewanej niegdyś przez wielką Barbare "One Less Bell to Answer/A House is Not a Home", która słuchając wspomnieć można było wszystkie swoje porażki miłosne - niesamowicie intymne i dramatyczne.
W całości odcinek był prawdziwą mieszanką wezwań-wyznań. Przy okazji można było posłuchać kilka przepięknych wokali. Kurt w wersji dramatycznej o wiele bardziej nadaje się do odbioru niż w popowo-szlagierowym stylu jak to było podczas "4 minutes". No i przejdźmy do gwiazdy wieczoru, Mercedes. Dziewczyna mimo iż skopiowała Aguilere kropka w kropkę wypadła genialnie. Uwierzyłem jej totalnie i przyznam się uroniłem łezkę podczas tego numeru. Oto przepis na sukces, mniej formy więcej treści.
Możemy przejść do aktorstwa, jako że w końcu jest to serial telewizyjny. Kristin to genialna komediantka i nie musiała niczego nam udowadniać, ale mimo wszystko pokazał swój warsztat. Dowcipy sypały się z jej ust w tak prosty i naturalny sposób, że nie sposób opisać mój podziw dla niej. Kurt jak zwykle zabawny na swój sposób, próbuje mierzyć się z problemami, łączył w sobie gorzko-słodki wyraz twarzy i za to go kochamy.
I oto proszę państwa Emmy za kobieca rolę drugoplanową otrzymuje.... Dianna Agron za role Quinn. Po prostu serce mi łamią ci autorzy że taki skarb trzymają z dala od pierwszego rzędu. Dianna gra postać intrygującą, młodą samotną przyszłą matkę, emocje szarpią Quinn po zmianie jaką przeszła, ciężko jest jej patrzeć na ludzkie cierpienie teraz kiedy sama wie czym te cierpienie jest. Diana nasz diamencik przebija się w tak naturalny sposób przez całą dzisiejsza historię, spokojnie i z umiarem pokazując nam osobowość bohaterki, jej mimika mówi nam chyba wystarczająco dużo. Czekam do końca sezonu, bo ponoć wtedy Quinn zajmie głos, a głos to ona ma śliczny:)
Tak oto widzę 16 odcinek, gorzko-słodki, balansujący na granicy dowcipu a obrazy, emocjonujący i przesmiewczy, takie Glee lubię najbardziej. Oczywiście April jako główna wokalistka w odcinku to może i przesada, bo nie wszyscy ja podziwiają tak jak ja. Finn jest bohaterem pierwszoplanowym więc nie wiem skad zarzuty, że jest go za dużo. Za to ciekawym posunięciem było ominięcie całkowicie Rachel w fabule i wykonaniach. Glee - Back on track
Zgadzam się w zupełności z babyonemorefan, odcinek był świetny, najlepszy z odcinków po przerwie, jeden z lepszych z odcinków w ogóle. Szczególnie uwiodła mnie solówka Kurta i w ogóle jego wątek, jestem ciekawa jak rozwiną to scenarzyści. Skylaria, rozuemiem, że piosenki z tego odcinka są dla Ciebie nieciekawe, bo nie można ich usłuszeć w RMFie czy Zetce. Mnie wszystkie piosenki bardziej poruszyły niż szlagiery Madonny z zeszłego odcinka. Przed obejrzeniem odcinka czytałam, że został on bardzo dobrzy przyjety przez krytykę. Po obejrzeniu odcninka wcalę się temu nie dziwię:).
Jak dla mnie jeden z średnich odcinków. Zgadzam się z Skylarią- za dużo April! Mam nadzieję, że już nie wróci do tego serialu, bo go psuje. Chociaż przyznam, że duet jej i Willa ,,Fire" świetny. Ale ten drugi? Nie dało się go słuchać, tak samo jak ostatniej piosenki...
Szkoda jedynie, że strasznie ograniczają rolę Quinn- ta dziewczyna jest naprawdę interesująca a jej wątek nastoletniej mamy powinien być bardziej rozwinięty. Podobało mi się jak zachowała się wobec Mercedes. Za mało też pary Puck-Quinn- są świetni. W tym odcinku zabrakło mi też Rachel, nie tylko jako postaci, ale jej wokalu, który jest niesamowity.
Wątek Finn- kontra rodzice oklepany. Powinien teraz starać się o Rachel a nie przezywać życie uczuciowe matki.
I największa boleść- brak Emmy. Ta kobieta mnie rozbraja. Zwłaszcza jej pedantyzm:) Powinno jej być więcej:)
Także mam nadzieję, że się poprawi i 17 odcinek nas wszystkich zadowoli:)
Jak dla mnie jeden z gorszych odcinków, wgule wszystkie 3 odcinki od przerwy jakoś mnie nie urzekły, ale 16 to jak dla mnie katastrofa, na siłę wciskają dużo utworów i ich jakość przez to jest bardzo niska. No nie powiem, ostatni kawałek był dobry. Mam nadzieje, że do końca sezonu scenariusz podniesie poprzeczkę bo Glee staje się, nudny i może przez to stracić oglądalność.
Nie zgodzę się z poprzednikami, że niepotrzebnie pojawiła się April - w piątym odcinku ją znienawidziłam, ale w 16 zrobiło mi się jej żal po tym jak powiedziała, że ona chyba już nic nie osiągnie. Zaszokowało mnie co innego - brak Rachel. Przez cały odcinek pojawiła się chyba raptem 3 razy i za każdym razem nie dłużej niż na 5 sekund, zawsze w objęciach Jessiego. Jessie jest świetny ale jeśli to ma oznaczać, że Rachel będzie się mniej pojawiać to jego miejsce w obsadzie przestaje mi się trochę podobać. Przyzwyczaiłam się chyba do tego, że Rachel jest gwiazdą i pojawia się na ekranie przez większość odcinka. Najbardziej w 16 odcinku podobał mi się wątek Kurta (przyznam się - uroniłam nawet niejedną łezkę). Nie wiem, czy wy też macie takie odczucie ale od czasu powrotu serialu na antenę jest on coraz słabszy... Szkoda, bo potencjał był bardzo duży a teraz trochę boję się co przyniosą kolejne odcinki (najbardziej czekam na ten z NPH).