Wow świetny odcinek!!
Trochę absurdalny wątek awarii prądu(ile ta szkoła ma latarek?), no cóż w końcu to Glee.
Ryder i jego sekret, po tej scenie nie wiedziałem co powiedzieć przez kolejne parę minut, po tym jeszcze scena z Kitty... szok totalny. Chociaż jestem trochę zawiedziony, bo słuchając "Long Time" przed odcinkiem sądziłem ze będzie "coś"
pomiędzy Artiem i Kitty, ale Ryder z Kitty mi nie przeszkadza. I mimo wszystko uważam ze Kitty to nie Katty, widzę ze scenarzyści próbują nam jak najbardziej namieszać w głowach, i niezłe im to wychodzi.
Jake co ty...? Podczas "We Will Rock You" chloooopie. - Mike chyba już nie jesteś potrzebny w choreografiach do "Gangam Style" ;)
NY w Santana; razem z Ryderem jest najlepszą rzeczą co spotkała Glee w tym sezonie.
Jedyny minus, strasznie długie "Al the Ballet", ale jakże piękne. Wiec minus z dużym plusem jednocześnie (podobno był to pomysł Sary Jessicy Parker, propsy dla niej)
I jeszcze jedno, czy to nie miał być ostatni odcinek Coryego(Finna) w tym sezonie? Czekałem na niego do ostatniej sceny, oby dali nam dobre wytłumaczenie na temat jego nieobecności.
Daje 8/10, może i dałbym więcej ale wiem ze kolejne dwa ostatnie odcinki będą jeszcze lepsze(jak to dobrze ze będę ogladal ten serial przez najbliższe dwa lata) ;)
I oficjalnie zaliczam ten sezon do naprawdę udanych, może był trochę słabszy od 2-go, porównywanie do pierwszego niema sensu. Ale obecny sezon jest O NIEBO lepszy od poprzedniego..
odcinek całkiem spoko.
na plus:
-Kitty + Ryder
-Sue
- piosenki (generalnie wszystkie ok)
-poruszony temat Santany (chociaż, akurat ten cały wątek baletu nie do końca mi leżał)
- mało Willa
-Figgins
na minus:
- Jake i jego wygibasy (generalnie zaczyna mnie irytować, a jak okaże się, że to on piszę z Ryder'em to ta irytacja przejdzie w złość)
-brak sceny z promo z przesłuchania Becky ;]
Być rozśmieszył jeszcze kogoś moment, gdy SJP rozmawia przez telefon z "Darrenem" o niejakim "Christopherze"? :)
Jeszcze to, mała ciekawostka.
Z odcinka zostały wycięte wszystkie sceny Finna, Cory nie zdążył dokończyć odcinka zanim się udał na odwyk wiec scenarzysci nie mieli wyboru.
Ale i tak wycięto 3(może więcej) dosyć ważne sceny moim zdaniem; ich brak wpłynąć negatywnie na odcinek.
Scena "interwencji" Finna po wyznaniu Rydera, rozmowa pomiędzy Samem, Ariem, Ryderem i Finnem
Scena zaraz przed występem "We Will Rock", rozmowa ND + Finn. Pewnie dlatego mieliśmy TAKIE OKROPNE przejście ze sceny pomiędzy Kitty i Ryderem do Rockowego utworu? To było dziwne.
I scena lub nawet cały watek, w którym Blaine ponownie zwołuje Ligę Superbohaterów, aby odkryć prawdę o Sue, razem z Samem przesłuchuje Becky w bibliotece (zwiastun) ale Finn ich powstrzymuje.
Dlatego "At The Bellet" trwało prawie 6 minut, chyba najdłuższy utwór w historii Glee.
Tak chciałam zobaczyć znów lige Superbohaterów tu dupa, dziwnie oglądało się odcinek widząc w zwiastunie przesłuchanie Becky a w odcinku nic takiego nie było . Nie wiem czy tylko mi ,ale naprawdę przeszkadzało mi tak długie At the Ballet świetnie zaśpiewali ,ale zdecydowanie dla mnie za długie . Zgadzam się z tobą wycięcie tych scen zdecydowanie źle wpłynęło na odcinek .
Nie sądzę, sceny może i były ważne dla odcinka. Wcześniej bywało tak że wycinane sceny(np. The Klaine Box scene) albo nawet cale występy(The "Warblers I Want You Back Scene") były dodawane jako bonusy do DVD lub na kanał YT Ryana Myrphyego. Ale wątpię żeby tak było w przypadku scen z tego odcinka.
Mam też wrażenie, ze twórcy na siłe próbują poruszyć każdy problem jaki może spotkać nastolatków. rak, anoreksja, homoseksualizm, dysleksja, rasizm, nastoletnia ciąża, a teraz molestowanie, ok...
Co do Britt, prawdopodobnie scenarzyści dają odpocząć aktorce która jest w ciąży. A co do postaci to obecnie jest na uczelni MIT (?), nie wiem po co ale ma to związek z jej wysokimi testami czegoś tam.
Britt dopiero wróci na finał sezonu, tak samo Joe i Sugar.
A co do "ciężkich" tematów w Glee, to jest jedna w mocnych stron tego serialu. Od pierwszych odcinków własnie tak Glee "się sprzedaje" i dzięki tym wątkom serial stal się tak popularny.
Ja się tylko ciesze że dalej znajdują nowe tematy/problemy, i nie robią dzidziusia kolejnej młodocianej postaci, nie zamieniają całego Glee w homoseksualistów(akurat do tego niewiele im brakuje) lub homofobów.
Tak, to jest coś co odróżnia Glee, ale za bardzo kojarzy mi się ze skinsami gdzie kazda postac musiala mieć jakieś coś... ciąża, anoreksja, autyzm, buntownik, sierota, , lesbijka, shizofremiczka... Mam wrazenie jakby na sile to robili i jestem momentami zazenowana
No nieźle, porównujesz glee do najlepszego młodzieżowego serialu w historii ;) Mi to nie przeszkadza XD
Ale tez mam wrażenie że niektóre watki są czasem naciągane, i będzie to się zdarzało coraz częściej bo glee ma mieć 6 sezonów(co najmniej). Scenarzyści się starają to widać ale czasem im to średnio wychodzi.
Tak jak z wątkiem molestowania w tym odcinku.
To że Kitty miała takie problemy miało jeszcze sens i było do przyjęcia, ale że Ryder?? To się wzięło trochę znikąd i nie wiem czemu to ma służyć(chyba połączeniu go i Kitty)
Za to przez wątek Kitty mieliśmy ją nagle polubić po tym odcinku, nie wiem jak ty ale ja ją polubiłem bardzo, i teraz własnie z Ryderem jest moją ulubiona postacią z nowych dzieciaków.