Serio, po pilocie myślałem, że będzie to serial o tym jak odkrywać w sobie artystyczne aspiracje, do chóru stopniowo będą dochodzić nowe postacie i będziemy mieli historie ludzi, którzy nigdy nie sądzili, że będą w chórze, ale jednak im się udaje. Za to otrzymaliśmy jakiś zestaw kretynów, jeden głupszy od drugiego. Koleś wierzy w niepokalane pociecze swojej dziewczyny, a inny bez zbytnich oporów ma zamiar nie tknąć i nie zobaczyć nago swojej żony przez 9 miesięcy, bo niby jest w ciąży, i to cały pomysł na serial. Żal. Z genialnego pilota nic nie zostało, do chóry z miejsca skapnęło kilkoro dzieciaków (footballiści i cheerleaderki) i zaczęli tańczy i śpiewać jak zawodowcy, i tyle, mieli na początku opory, ale ogólnie podoba im się.