Od czasu Eksdradycji nie było tak dobrego polskiego serialu, który przykuwa uwagę od początku i właściwie zachwycając w każdym elemencie od aktorstwa wielkiego Radziwiłowicza, scenariusz, reżyserię Pasikowskiego (po słabszych produkcjach znów pokazał świetną formę) a kończąc na muzyce Lorenca. Sam bohater niezbyt przyjemny trochę opryskliwy, trochę zgorzkniały a przecież go lubimy, bo wydaje sie jakoś niesamowicie prawdziwy główna w tym zasługa właśnie J. Radziwiłowicza, który idealnie wcielił się w postać Gajewskiego (ta zmęczona twarz w dodatku z papierosem w ustach)na stałe chyba zrywając z Birkutem. W sumie czy Glina byłby tak świetny bez Radziwiłowicza? Wg mnie nie. Z reszta ten serial ma jeszcze jeden poważny atut jest nakręcony dość w starym stylu nie ma szybkiej akcji czy efekciarstwa w stylu Oficera w dodatku w technice negatywowej a nie cyfrowej, w czym momentami przypomina film fabularny a nie serial. 10/10 za to że jest to najlepszy polski serial ostatnich lat i jeden z najlepszych jakie naszemu narodowi wyszły.