Naobiecywałem sobie wiele czytając komentarze, a tu....kicha. Metamorfoza syna bossa....- no Szekspir czy Mickiewicz wymiękają. Sam boss zagrany tak nijak, że równie dobrze mogła to być postać polskiego stróża z poczty.... Dobry serial dla nastolatków. Ktoś porównał serial do "Narcos", inny ktoś do "The Sopranos". To tak jakby porównać osła do mustanga.
A dla mnie lepsze od Narcos. W końcu dobry nie amerykański serial!
Nie ma tam żadnej wielkiej metamorfozy - wszyscy są skur**** którzy czasem mają ludzkie odruchy.
Ten film to tak jakby w Narcos skoncentrować się tylko i wyłącznie na mafiozach.
Narcos jest zrobione i zagrane w typowo amerykański sposób. Dużo wybuchów, efektownie i na tym się to koncentruje.
Tutaj możemy wejść w głowy bohaterów i zobaczyć na własne oczy jakim kit nam wciśnięto w Ojcu Chrzestnym.
I że mafijne rodziny to żadne ideały lojalności. Zgodnie z prawdą zresztą.
Najpierw trzeba odróżniać fikcje od realiów, Cosa Nostrę od Mafia Capitale oraz Camorry, tyle w temacie ode mnie, bo to tłumaczenie dzieciarni staje się nudne dla mnie...:-(