Nie wiem co mam powiedzieć po tym odcinku...niestety, stało się to czego najbardziej się obawiałam. Ale po kolei...
Lello sobie długo nie pożył. Przeczuwałam co się stanie po "tylko robią coś z lampą uliczną".
Zabicie córki Ciro było mocne. Choć nie trawie tej postaci, to było mi go żal.
Pietro niepotrzebnie tak potraktował Gennaro. Choć potem chyba zmienił zdanie i chciał mu o tym powiedzieć osobiście. Niestety, za późno. Jak tylko zobaczyłam że Genny dał Ciro pistolet do ręki, to już wiedziałam jak się to skończy. Miałam jeszcze przez chwilę nadzieje, że może Malammore przyleci na czas albo sobie Ciro sam w łeb strzeli (tak wiem głupie). Ehh...w innym serialu który oglądam, ostatnio padła jedna z moich ulubionych postaci, a teraz tutaj mi kolejną zabili. Przy czym Pietro był jedną postacią, którą lubiłam w tym serialu. Jestem naprawdę zła. I do tego stopnia, że odechciewa mi się tego serialu oglądać dalej. Bo Ciro nie cierpię Gennaro też nigdy nie lubiłam, a po tym co teraz zrobił to tym bardziej &$##^# nie cierpię. A została praktycznie tylko ta dwójka. Nie wiem kompletnie jak to mają zamiar dalej pociągnąć, bo praktycznie wszystkich pouśmiercali.
W każdym razie na dzień dzisiejszy Gomorro mam ciebie wielkiego focha i kij ci w oko :c
Matka chciała się go pozbyć podobnie jak Ciro, którego wysłała do Hiszpanii :) Obaj wrócili, ale w jakimś sensie mogłyby to być bilety w jedną stronę.
wszyscy piszecie o tym, że Genny nie trawił starego... a przygoda w Niemczech? uratował go, a tamten go odtrącił, wtedy Genny zrozumiał, że dla ojca nigdy nie będzie jego następcą...
no i później dalej go odtrącał zamiast potraktować jak partnera, wtedy mogliby byc potężni a tak stracili obaj...
Masz rację... dwa chyba najważniejsze momenty w życiu dla Gennyego zostały wykonane rękami Ciro.
Mnie się wydaje, że Genny doskonale widział największą słabość ojca - kompletny brak elastyczności. Ośli upór i zbyt duży "zamordyzm". Ciro był dla niego takim "drugim, lepszym ojcem".
Paradoksalnie w ostatnim odcinku Don Pietro zaczyna się zmieniać... deklaruje swoje uczucia Patrizii i chce rozmawiać z Gennym (chyba dotarło do niego co mówiła o ich relacji Patrizia). Ale na zmianę jest już za późno...
Ja byłam pewna, że ten zjeb Ciro strzeli sobie w łeb....Grubas zabił ojca rękami Ciro. Don Pietro był najlepszą postacią i jestem zła, że zginął, a Ciro i Genarro nadal żyją. Bez Pietrka, to już nie ma serialu. Jedynie Patricia została z tych fajnych i jej wujek.
Gennaro w tym buszu chyba utracił swoją duszę,dla mnie to jakaś maszyna bez serca...
Do czasu obejrzenia finału pewnie bym się z Tobą zgodził, ale po odstrzeleniu dziewczyny Pietrek stracił u mnie całą sympatię i jego śmierć była niczym więcej jak tylko wyrównaniem rachunków przez Ciro. A poza tym najbardziej kibicowałem Don Salvatore, to był najciekawszy boss ze wszystkich w serialu i tylko jego tak naprawdę żałowałem. No, szkoda mi było też Principe, który po prostu robił swoje i nikogo nie zdążył skrzywdzić (a wręcz przeciwnie) oraz tak trochę jeszcze sebiksa O'Traka xD
Osobiście cały czas kibicowałem Don Pietro, nie trawiłem tego śmiecia Ciro. Pietro jaki był taki był ale trzymał się stale swoich zasad. Ciro to typ bez skrupułów, sam zabił swoją córkę w momencie kiedy zabił swoją żonę. Ona wyjechałaby z dzieckiem ale on poprzez zabicie jej pozbawił jej tej możliwości. Kasa, wpływy były dla niego ważniejsze niż rodzina. Do tego zabił niewinną piętnastolatkę, spalił ją żywcem wcześniej ją torturując. 15 latkowi włożył broń do ręki i nakłonił do morderstwa przez co wydał na niego wyrok śmierci. Tego 15-latka matkę też zabił. W ogóle mi nie szkoda tego typa, który był zmienny jak wiatr. Dla mnie serial już się skończył bo nie wyobrażam sobie tej produkcji bez Dona Pietro. Na wygolonego na przypała Gennaro patrzeć nie mogę już. To jeden z lepszych seriali jakie widziałem o ile nie najlepszy.