Po względnie spokojniejszym 4 odcinku, ten już nieco się rozkręcił. Przez chwilę miałam nadzieje że Genny jednak zastrzeli Ciro, ale jak zaczęła się typowa w takich momentach gadka, to przez chwilę myślałam że Ciro zabierze tego gnata Gennaro i właduje mu kulkę. No ale na dobrą sprawę na dzień dzisiejszy słabo żeby którykolwiek z nich zginął, bo w końcu serialu jakieś drugoplanowce nie pociągną :D
Pietrek się teraz porządnie wkucośtam na synka, jestem ciekawa co zrobi z związku z tym wszystkim, bo Genny go nieźle urządził.
Jak dla mnie odcinek numer 5 jak i 6 bez szału, poprzednie były znacznie lepsze. Do przewidzenia było to, że Genny nie zabije Ciro, który jest chyba głównym bohaterem w tym serialu. Odcinek numer 6 odrobine lepszy od 5. W końcu coś się dzieje. Zobaczymy, jak dalej potoczą się losy, ale z niecierpliwością czekam na nowe odcinki.
W 6 już się zaczyna dziać i jakaś konkretniejsza się fabuła rysuje na kolejne odcinki. Zapewne na wszystkim skorzysta Ciro. Nie zabicie go przez Gennero jak dla mnie było głupotą, przecież wie już o tym jaka to jest menda, która się nie zawaha przed niczym by dojść do celu i on i tak będzie dalej knuł, więc w sumie mnie to dziwi że go oszczędził. Jego argument mnie nie przekonuje. Po mojemu to po prostu mu jaj zabrakło.
Swoją drogą to nie wiem czy coś przegapiłam, ale czy ten cały Trak nie powinien przypadkiem nie żyć?
zmartwychwstał jak John Snow. A na serio to w ostatnim odcinku sezonu 1 został tylko postrzelony w bark przez ludzi conte, ale co do jego dwóch pozostałych kumpli - to myślałem że ich rzeczywiście odj... wówczas
Jak widać żyjo i majo się dobrze :) Czekamy na dalsze przygody młodych gniewnych :)
Moim zdaniem serial trochę "siada". Chłopaki z zaułka nagle nie wiadomo skąd żyją i to w całkiem sporej liczbie (chodzi mi o postacie z 1 sezonu). Potem ten śmieszny bunt. Zbiera się ekipa dresików, mają pałki i 2 naboje i zakładają klan i się buntują przeciw Savastano. No ja wiem że Savastano pokiereszowani ale było nie było to jednak kamoryści co za zdradę kulkę w łeb pakują. Ale chłopaki mają to w głęboko gdzieś, zakładają klan i tyle. Rozumiałem jeszcze szaleństwo małolatów w 1 sezonie gdzie mieli oparcie w Gennym, pieniądzach Savastano i uzbrojenie po zęby, ale teraz to jakaś kpina była.
Dalej sam klan Savastano. Z fabuły wynika że wciąż są jakoś tam silni. Przecież Ciro obawia się ich ruszyć bo wybuchnie wojna. Przecież byli w stanie zorganizować akcję odbicia don Pietro. A teraz jak don Pietro każe gasić bunt okazuje się że cały klan to Malamore i jakichś paru przydupasów i sobie z gównarzerią poradzić nie potrafią.
Genny znowu pokazuje że w kierowaniu klanem sobie nie radzi. Chyba powinien tylko dragi załatwiać z Ameryki Płd. bo tylko to mu wychodzi.
Aha cofnę się jeszcze do odc. 5. O co chodzi z tą bronią od dona Pietro dla Gennego? Po co mu taka wydrukowana pukawka? Nie mogli mu ludzie Savastano dać broni na miejscu w Trieście? Genny bez problemu wyszedł z hotelu, ktoś mógł mu podać normalnego gnata. Ale nie, jakaś dziwna akcja z drukowaniem broni, chowaniem jej, składaniem. Bezsens totalny.
Mógłbym tak dalej pisać, ale po prostu podsumuję, że jakoś to się teraz mi nie klei. Mam nadzieję że druga połowa 2 sezonu będzie bardziej przemyślana.
no fakt głównie co może się podobać w drugim sezonie to to że częściowo pozostały te same postacie do których miałem sentyment po pierwszej części. Natomiast rzeczywiście nie widać tutaj tego podkreślania imperium mafii neapolitańskiej jaka była widoczna na każdym kroku w pierwszym sezonie - tylko jeden Malamore kontra naćpani dresiarze, którzy zagubieni nie wiadomo z kim chcą walczyć, Ciro trochę z boku pomimo zabójstwa w jego stylu (uduszenie żony), a co z resztą klanu Conte pomimo jego śmierci? Troche niepotrzebny epizod w Niemczech, przecież nawet teraz w Neapolu dzieje się naprawdę wiele jest ponad 100 walczących tam klanów i jeszcze dochodzi tam temat zysków na uchodźcach. Na razie 1 sezon dużo lepszy. Na plus dla mnie iż trochę większą rolę odgrywają Carmine i Rosario, mam nadzięje iż Don Pietro zacznie w końcu działać bo na razie oprócz siedzenia w dziupli nie wiadomo jaka ma być jego rola.
Zgadzam się z kwestią klanu Conte. Po odstawieniu Savastano na boczny tor byli najpotężniejsi w całym Neapolu. Trudno sobie wyobrazić że Ciro wraz ze zdrajcami z klanu don Salvatore zabijają Conte i nie ma żadnej akcji odwetowej, nic się nie dzieje. Chyba tylko raz jest powiedziane że "wciąż są wk**wieni". Słabo ten wątek wyszedł. Wystarczyło jakąś scenę dograć, gdzie Ciro spotyka się z ekipą Conte i jakieś porozumienie osiągają.
Co do wątku w Niemczech to mi się podobał. Pokazane życie bossa na wygnaniu, w ukryciu, w innej rzeczywistości gdzie nie znaczy tyle co w domu. No i Genny uratował mu skórę. W 1 sezonie pokazali życie Conte w Hiszpanii, teraz życie don Pietro w Niemczech.
Z tym pistoletem to fakt, nie wiem po co specjalnie go robili (no chyba że to miała być reklama drukarek 3D :D).
Też odnoszę wrażenie że niby Savastano są silni i groźni, a jak pokazują ich siłę bojową, to jest 3 "dziadków" na krzyż. Do tego nie bardzo rozumiem dlaczego oszczędzili Traka i tego drugiego po rabunku i jedynie im tylko ryje obili.
W ogóle trochę mnie dziwi podejście Don Pietro, który stwierdza że Ciro jest nieważny czy coś w ten deseń. Chyba zdaje sobie sprawę, że to trudny i przebiegły przeciwnik, który pewnie jakoś wykorzysta sytuacje z buntem i dziwi mnie to, że Don Pietro w tym momencie macha na niego ręką.
Dla mnie to trochę naciągane że Trak i tych dwóch typów żyje, no ale niech będzie. Pewnie sobie przez ten czas zwerbowali nowych ludzi, stąd ich taka liczba.
Mogli łatwo uwiarygodnić całą akcję z wydrukowanym pistoletem, gdyby spotkanie z Ciro odbyło się nie na powietrzu tylko w jakimś pomieszczeniu i przy wejściu byłaby bramka taka jak na lotnisku, albo chociaż typ z ręcznym skanerem. Chociaż to by w sumie też nie przeszło bo przecież pocisk musi być metalowy... No ale coś możnaby pokombinować. Bardzo nieprzemyślana akcja scenarzystów z tym pistoletem od Pietro.
Sprawa Traka i reszty że przeżyli też beznadziejna. Mogli jednego z nich zostawić przy życiu, i dać mu nowych przydupasów. To że rzeźnię w tunelu przeżyło aż 3 chłopaków to kpina zważywszy na to co się tam działo.
Co do samego dona Pietro, który jest moją ulubioną postacią, to mam nadzieję, że teraz kiedy już postanawia w ogóle nie patrzeć na zdanie Gennaro, zrobi prawdziwy rozpie***l.
a takie numery że paru nastolatków rabuje bank albo zajmuje punkty do handlu towarem przejmując je od ojców chrzestnych kamorry - za pomocy bejsboli i jednego pistoletu z dwoma kulkami - to nie wiem czy by w m jak milosc przeszlo - póki co przerzucam się na książki Jaroslawa Sokolowskiego bo tam to brzmi trochę bardziej realistycznie jeśli chodzi o świat mafii
Nie bank tylko jakiś punkt bukmacherski. I nawet to chyba nie było zgłoszone na policję, żeby to oni załatwili sprawę. Z tego punktu kasę ściągał chyba Ciro, a odpowiedzialny za odbiór kasy był pewnie Rosario. To poszedł najpierw do szefa, żeby zadecydował co robić z tym gołodupcami. Ciro postanowił ich wykorzystać do rozwalenia resztek klanu Savastano.
Tak przy okazji - Rosario i Ciro znają się z domu dziecka. Ciro trafił tam po tym jak jego rodzice zginęli w trzęsieniu ziemi. Dlatego jest jego prawą ręką i jedyną osobą której ufa, może poza córką (nie ufał nawet żonie). Świadczy też o tym to, że kiedy zaczął się ukrywać przed Gennym to jeśli jego córka chciała gdzieś wyjść z kryjówki to tylko z Rosario.
Punto do handlu zajęli po godzinach, kiedy zostało tam tylko dwóch-trzech ludzi. Uzbrojonych, ale przy całkowitym zaskoczeniu bezradnych wobec, nie wiem, 30-40 chłopa. Mnie bardziej zdziwiło że ludzie nic powiedzieli policji po tym jak zostali wywaleni z mieszkań. Nie znam realiów Neapolu i nie wiem czy by to tak gładko poszło w prawdziwym życiu. Wiem za to, że w niektórych regionach Włoch na południu ludzie się tak boją mafii, że tylko to w zasadzie pozwala im być bezkarnymi. W latach osiemdziesiątych 'Ndrangheta specjalizowała się w porwaniach i za pieniądze z okupu rozkręcali handel narkotykami (obecnie to oni są najwięksi w Europie jeśli chodzi o przemyt kokainy). Ludzi przetrzymywali gdzieś w niedostępnych jaskiniach w tym regionie skutych łańcuchami. Znana jest historia, kiedy jednemu z porwanych udało się zbiec, po czym dotarł do jakiejś wioski. Ludzie którzy tam mieszkali od razu poinformowali bandytów, którzy natychmiast tam przyjechali i odstawili uciekiniera z powrotem do jaskini. Dlatego też wydaje mi się, że pobyt seniora Savastano w Niemczech miał pokazać, że ci ludzi są w całej Europie. Jak gangsterzy z Włoch zaczęli robić swoje interesy Niemczech to niemiecka policja była bezradna wobec metod (strzelaniny, bomby) i musiała się posiłkować ludźmi z Włoch którzy zaczęli ich uczyć jak sobie z tym radzić (dla nich wojny mafijne w których ofiar są dziesiątki to nic nadzwyczajnego). Tyle historii.
Trak i pozostała dwójka (Carmine i ten drugi) to marne resztki przydupasów Gennaro. Z tego co pamiętam ze scen z tamtego baru, który był 'bazą' Gennaro było i w sumie koło 10, a może i więcej. 3 z 10 brzmi już całkiem rozsądnie, tym bardziej, że Conte chodziło wtedy o głowę Gennaro, a nie tych zer. Cieszę się też, że wyjaśniło się dlaczego Ciro go wtedy nie dobił - strzelił mu w głowę po prostu i nie podejrzewał że ktoś może się tego wylizać. Czy to był błąd? Nie wiem - na pewno Gennaro chce się wynieść jak najdalej od Neapolu i ma w sumie to wszystko co się tam dzieje gdzieś tak długo jak schodzi jego towar załatwiony dzięki kontaktom w Hondurasie. A pieniądze pierze ojciec jego 'narzeczonej' w Rzymie.
No sam fakt że w 20-30 chłopa przejęli ten plac i blok gdzie Savastano handlowali nie jest dziwny. Ale cała sytuacja jest jakoś mało wiarygodna. Trak zwołuje bandę dresików, mówi że idą z szablami na czołgi, nikt nie oponuje, choć właśnie przecież zgodzili się iść z pałkami na klan Savastano, i na logikę połowa z nich straci życie nawet jeśli przejmą ten placyk. Potem jakieś dziwne podchody w kominiarkach i strojach ninja, ale jak przychodzi do działania to ściągają kominiarki. Gdzie tu logika, gdzie jakiś realizm z którego tak serial słynął w 1 sezonie. A akcja odwetowa Savastano to Malamore z jakimś typem biegający po dzielnicy.
Co do byłej ekipy Gennero to bohaterami w serialu właściwie było 5 kolesi, reszta stanowiła jakieś tam tło. I z tych 5 typów 3 przeżyło, jak dla mnie za dużo. Jeden byłby do przejścia, ale 3 to za dużo i nielogiczne.
W pierwszym sezonie niemal wszystko było super realistyczne i logiczne (może poza faktem właśnie że Ciro nie dobił Gennego choć każdego wcześniej dobijał, i że Pietro bez eskorty większej był przewożony z więzienia). Drugi sezon na razie pod tym względem moim zdaniem słabszy. Oczywiście można racjonalizować, że mogło być tak, owak itd. ale w pierwszej serii nie trzeba było tego robić. Nie zmienia to oczywiście faktu że serial wciąż świetny i niecierpliwie czekam na kolejne odcinki, ale jest ciut słabiej.
Pistolet musiał być wydrukowany z bardzo prostego powodu. Bezpieczeństwo było zagwarantowane przez organizującego dona. Dlatego musieli oboje przylecieć osobnymi samolotami, przejść przez bramki na lotnisku żeby była pewność że coś takiego jak zabranie ze sobą pistoletu nie przyjdzie żadnemu z nich do głowy. Z lotniska byli odbierani, zabrani do miejsca (hotelu) o którym też wcześniej nie wiedzieli że się znajdą. W hotelu też byli pilnowani, na zewnątrz też mieli ochronę (Ciro trochę pochodził). Ot i cała tajemnica plastikowego pistoletu. Nie zdziwiłbym się gdyby taka akcja nie zdarzyła się w rzeczywistości.
ale w hotelu zawsze ktoś mógł im broń podrzucić , pamiętasz wizytę Ciro w Hiszpani? Dopiero Conte na łodzi zabrał mu gnata, którego mu na lotnisku podrzucili (a tam w hotelu też go zamknęli)
Ale to się kupy nie trzyma. Genny z góry wiedział że się wymknie organizatorom żeby spotkać się z Ciro poza oficjalnym spotkaniem. Skoro wiedział że im się wymknie to cały cyrk z przewożeniem pistoletu samolotem, z pociskiem w paście do zębów to czysty idiotyzm, i wielkie niepotrzebne ryzyko, i nie ma co tego racjonalizować bo strasznie nielogicznie to pomyślane.