Właśnie obejrzałem 7 odcinek. Co sądzicie?
Don Pietro wraca z mocnym przytupem. Rozwala Principie, co było wiadome. Cały odcinek budowali jego pozytywny wizerunek spoko kolesia, po to żeby na końcu go rozwalić. W sumie sam sobie jest winny grał na dwa fronty.
Na dobrą sprawę Rosario miał rację że Principie oszukiwał, a dostał za to solidne bęcki.
Zdziwiony byłem że don Pietro nic nie zrobił w sprawie chłopców z zaułka i są teraz rzeczywiście "klanem". Ten wątek jest dziwny, pokazuje że mega łatwo się wyłamać z klanu Savastano bez konsekwencji. Może pociągną to w kolejnych epizodach, bo jakoś mi się nie chce wierzyć że don Pietro to puści.
Mogliby też zbudować jakąś nową silną postać w klanie Savastano, bo biedny sam Malamore biega w każdej sprawie, tak to pokazują jakby był sam, ostatni kapitan w klanie.
Teraz dopiero Don Pietro wyjdzie z cienia, bo zacznie się wojna (tak mi sie wydaję, bo tak mówili w tym odcinku). Długo czekałem na taki odcinek w tym sezonie jak ten. Początek był dobry potem przyszły słabe odc. 5 oraz 6 no i teraz taka bomba, aż jajca urywa. Pozdro
Hataki pisali co to się nie działo w tym odcinku, a tymczasem aż tak wielkiego bum nie było jak się spodziewałam.
Ogólnie odcinek mi się podobał, Ciro trochę przestaje panować nad wszystkim. Teraz pewnie podejrzenie pójdzie na Rosario.'
Ciekawy wątek z Patrizią (czy tylko ja mam cały czas wrażenie że będzie jakiś romans między nią a Pietro? xD).
Ale są dwie sprawy które mi nie leżą...
Po pierwsze to dlaczego wątek z zaułkiem został porzucony? W ostatnim odcinku Pietrek się odgrażał jak to nie zrobi z nimi porządku, a tymczasem w tym odcinku ani słowa o tym, dodatkowo Trak i tych dwóch dalej se żyjo i nawet dobrze im się wiedzie.
Po drugiego to niby zacny plan że nikt nie wpadnie na to, że za zabiciem Principe'a stoi Savastano, tylko ktoś z unii, to dlaczego zostawili przy życiu kierowce? Przecież może sypnąć że to Don Pietro.
No i tak jak się można było spodziewać koleś wszystko wyśpiewał. Robią z Don Pietro idiotę :/ Jakby załatwił też typa, nie było by świadków, to wszelkie podejrzenia by padły głównie na Rosario, mógłby od środka ich rozpieprzyć, a tak to już wiadomo że to on za tym stoi. Chyba że chciał otwartej wojny, ale to i tak jak dla mnie kiepska strategia.
Akcja znowu przyśpieszyła. Ciekawie nakreślili postać Principe. Autentycznie było mi go żal, bo wśród tych wszystkich bandziorów sprawiał najbardziej pozytywne wrażenie (drugą taką postacią w serialu jest Malamore).
Też mi go było szkoda, bo pośród tych wszystkich łajz, miał jakieś pozytywne cechy.
dokładnie, chłopak miał dobre serce, jak sam powiedział dorastał w biedzie to pozwalał sobie na co chciał kiedy miał kasę, a te gnidy nie mogły tego przeboleć. Szkoda, bardzo pozytywna postać, z którą mogłabym sympatyzować na dłuższą metę, ale idąc tokiem myślenia twórców Gry o Tron - Lubisz kogoś? bądź pewna/ien, że ta postać zginie... eh