Dobra pękł odcinek 8 dzięki hatakom :)
Tak jak pisałem sezon 2 troszkę gorszy od 1, bo fabuła nie jest tak dopieszczona jak powinna. Bezsensem było przecież zostawienie przez Savastano przy życiu tego gościa od pumy, i teraz dzięki niemu Unia wie że to don Pietro jątrzy. A jakby odstrzelili gościa od pumy do plan Pietro idealny by był. Przecież cała unia chciała się wziąć za łeb a chłopcy z zaułka chcieli ugrać własny temat.
Zabójstwo Rosario też dziwnie. Każdy z członków Unii chodził ciągle z obstawą (szczególnie po tym jak skończył Principie) a nagle Rosario był sam z rodziną nad morzem. Na logikę biorąc skoro się obawiał o życie powinien wziąć kilku zaufanych ludzi. No i nie wiadomo skąd kilerzy Pietro wiedzieli gdzie jest. Może się trochę czepiam, ale scenarzyści mogli się bardziej wysilić.
W kolejnym odcinku prawdopodobnie odstrzelą Malamore, bo na bank pójdzie kontra Unii. A Malamore jest jedyną obok Patricii mocno zarysowaną postacią w klanie Savastano, bo Gennego i Pietro zabić nie mogą (przynajmniej jeszcze nie).
Zamordowanie Rosario, przynajmniej pod kątem wizualnym było fajnie zrobione :) Poza tym, mogli go śledzić czy coś tak jak Prinicpe'a. Zresztą dla mnie to najmniejszy babol, bardziej mnie razi to co napisałeś w 1 akapicie, nie pojmuję tego kompletnie.
Ogólnie też wydaję mi się że 1 sezon miał bardziej sensowną fabułę. Znaczy się w obecnym sezonie pojawia się trochę błędów i nielogiczności, żeby dalej napędzać fabułę. Dlatego chyba wolałabym żeby poprzestali na dwóch sezonach, bo obawiam się że przy trzecim te babole mogą się zrobić jeszcze powszechniejsze.
A tam, nie ma co na siłę się dopatrywać niedociągnięć. W każdym filmie się zdarza. Tak jak pisałaś, że lepiej żeby skończyć na dwóch to za mało według mnie. Chciałbym, aby ten serial trwał jak najdłużej, bo ma to coś w sobie. Na co dzień nie oglądałem seriali, i jakimś fartem natknąłem się na serial i od 1 odcinka zostałem oczarowany. Co do filmu i sezonu to trochę wkurzające jest, że co odcinek ktoś ginie, niedługo nie będzie komu tam grać. Nie wiem też czy zwróciliście uwagę, ale Ciro trochę się ogarnął pod koniec odcinka mógł typka zabić, nie robi tego. Potem córkę zabrał w miejsce śmierci matki. Ciekawe co z tego będzie.
Ja się na siłę niedociągnięć nie doszukuję, tylko je po prostu widzę.
Ja absolutnie nie jestem za robieniem 20 sezonów i przeciąganiu w nieskończoność. Wolę dwa konkretne sezony czy nawet jeden niż 8 robionych na siłę, gdzie z fajnego serialu robi się jakiś przeciągany gniot.
Ponadto, Gomorra ma to do siebie, że praktycznie mamy przez dwa sezony jedno i to samo. Owszem, fajnie się to ogląda jak na razie, ale po prost to się może w pewnym momencie przejeść. Przy takiej dosyć jednostajnej fabule, to uważam że lepiej, żeby było mało sezonów. No chyba że w 3 sezonie mają zamiar urozmaicić jakoś fabułę i choćby jakiś wątek policyjny dać i jakoś wyjść nieco poza naparzanki na dzielni i "Grę o tron".
Dokładnie tak jak piszesz na siłę nie ma co. Drugi sezon wciąż jest dobry, ale jednak "oczko" niżej ze względu na fabułę która ma luki. A w pierwszym sezonie praktycznie tego nie było w ogóle. No może jakieś malutkie, ale nie ma seriali idealnych. W 2 sezonie coraz więcej i coraz "grubszych" nielogiczności jest.
Poza tym klimat 1 sezonu był dużo fajniejszy jak dla mnie. Spotkania w kalnie Savastano wyglądały jakoś tak dostojnie. Panowie w gajerkach na audiencji u don Pietro, albo jak spotkania wewnątrz rodziny to starszyzna. Było ukazane że w Neapolu jest wiele klanów (vide beef Gennego z tym kolesiem co don Pietro osobiście na rozmowę pojechał bo Genny porozpieprzał mu na dzielni wszystko i napisał jakieś głupoty).
A teraz serialowy świat zbudowany jest tak jakby w Neapolu były tylko klany z Unii i Savastano. Spotykają się w jakichś ruinach, magazynach. Chyba nikt nie ma wiecej jak 30 lat. Nie ma żadnego wątku politycznego (tak jak walka o burmistrza w 1 sezonie). Nie ma żadnego wątku finansowego (tak jak z księgowym Savastano w 1 sezonie). Nie ma nic o innych siłach w Neapolu (jak o czarnych w sezonie 1).
Poza tym wygląda to tak właśnie, jakby Savastano byli totalnie rozwaleni na kawałki, każdy robi co chce z nimi. Unia karze im nie wyjeżdżać z dzielnicy, chłopcy z zaułka się buntują i robią własny klan. A jednocześnie wszyscy srają w gacie przed Savastano i don Pietro. Sezon sprowadza się na razie do robienia hajsów przez Unię i do kopania dołków pod nimi przez Savastano, którzy w międzyczasie są dojeżdżani z każdej strony i jeden biedny Malamore lata z gnatem i stara się ratować sytuację. Dużo gorzej zarysowane to wszystko niż w sezonie 1.
Na koniec napiszę, że wiem że malkontencę, ja naprawdę uwielbiam Gomorrę i wciąż z wielką przyjemością oglądam. Tylko że porównuję z pierwszym sezonem i jest o 1 ocenę niżej niż było, choć wciąż wciąga i się fajnie ogląda bo nudno nie jest. Wolałbym tylko większe dopieszczenie scenariusza.
:):)
Jasne że nie ma idealnych seriali (no są prawie idealne :D), tak jak piszesz, w pierwszym sezonie nawet jak jakieś babole był, to były tak malutkie, że ja osobiście nawet nie przypominam sobie w tej chwili żadnego. Za to w tym sezonie zaczynają się pojawiać, takie nieco większego kalibru i co gorsza na tych niedociągnięciach scenarzyści opierają dalsze zapalniki, które pchają akcje do przodu. A takie coś jest złe po prostu. Ja rozumiem że postacie popełniają błędy. Ale to popełnianie błędów też musi mieć sens, być wiarygodnie i zgodne z charakterem i zachowaniem postaci. Czyli wszelkie złe decyzje Gennaro, choćby. Bo bohater zmężniał, obrósł w piórka i mu się zaczęło wydawać że nie wiadomo jaki kozak z niego teraz jest, no i zaczął głupio kozaczyć. To pasowało, wynikało z czegoś i miało sens. Natomiast Don Pietro, który jest przedstawiany jako twardy, inteligenty i sprytny boss, w ostatnich odcinkach nie uśmierca świadka, który mógłby zeznać że to Pietro stoi za morderstwem jednego z członków unii. Ja wiem, że się powtarzam z tym, ale dla mnie to jest poważny błąd. To nie dość że robienie na siłę z Savastano idioty, to właśnie to jest jeszcze to nakręcanie akcji na takich niedociągnięciach/nieologicznościach. No bo serio, mam uwierzyć w to że taki boss, który jest tak szanowany, że nawet jak siedzi w jakieś zabetonowanej norze, a jakiego armia to Malamore i jakieś ze 3 randomy, których nawet z twarzy się nie pamięta, nadal pomimo tego cieszy się jakimś szacunkiem i reszta się go boi (czyli właśnie to co napisałeś - Savastano niby dalej groźni, ale na ekranie nie widać tej ich siły za bardzo), mimo że on popełnia takie błędy godne laika? Ja myślałam że może zrobił to z premedytacją, bo chcę otwartej wojny, ale przecież z rozmowy z Patrizią wynika, że uderzyli właśnie w tym momencie, żeby podejrzenia nie padły od razu na nich. Żeby to wyglądało tak, że Principe'a zabił Rosario. A on zostawia świadka, który jak go przycisną, wyda że to on za tym stoi. Gdzie tu sens? Taką Patrizię zaraz zaczął podejrzewać jak się nie pojawiła i Malamore powiedział że ona do piachu pójdzie, jeśli Pietro uzna że jest zdrajczynią BO WIE ZA DUŻO. No to idąc takim tokiem rozumowania to temu kierowcy powinien kulkę w łeb na tym parkingu załadować, żeby mieć pewność że nikomu nic nie powie.
Tak samo z tym zaułkiem. Nie dość że po tej kradzieży, jedyne co, to dostali po mordach, to jeszcze do tego, po tym jak zaatakowali ludzi od Savastano i w ogóle się zbuntowali, to nie widzimy żadnych konsekwencji wobec nich, mimo że Pietro mówił jak to już jest po nich etc.
Wątek polityczny dla mnie był trochę nudnawy, ale ten z tym księgowym był całkiem ciekawy. Chciałam bym właśnie zobaczyć coś takiego, coś innego po prostu, jakąś małą odskoczenie od tych wewnętrznych intryg, sporów i walki o władze, co by urozmaicić trochę fabułę :)
Mimo że tez ostatnio trochę krytykuję, to nie znaczy że serial mi się przestał podobać. Nadal mi się podoba, ale no muszę przyznać że 1 sezon bardziej mnie jak na razie wciągał.
Dodam tylko do Twojej wypowiedzi, że wiele z tych "baboli" dałoby się w bardzo prosty sposób uniknąć, jakby nawet 20-30 sekundowe sceny dograli, które pewne sprawy "racjonalizują".
Na przykład tak jak pisałem w innym wątku, żeby pokazali jakiś wykrywacz metali czy coś przy spotkaniu Ciro i Gennaro, wówczas plan don Pietro z drukowanym pistoletem miałby sens. A tak to mnie ten bezsensowny motyw rozdrażnił, po obejrzeniu odcinka zupełnie nie kumałem po co tyle zachodu z tą drukowaną pukawką. Albo z tym gościem od pumy co zdradził Principie. Pietro mógł go zabić tam na miejscu i to by utrzymało logikę serialu. A potem dograliby na przykład scenę w której Ciro idzie do żony tego całego gościa od pumy i ta mu mówi że on jej się wygadał że go cisną Savastano i szantażują. Rosario mogli też zabić na milion innych sposobów, a tak to nie wiadomo skąd kilerzy Savastano znajdują go choć się ukrywał. Nie ma obstawy choć dopiero co rozwalili Principie i powinien mieć uzbrojonych ochroniarzy. Mogli pokazać jak do niego dotarli, nie wiem, jakoś to logiczniej zrobić.
To tylko przykłady. Gra aktorska i sam wątek przewodni wciąż genialne ale scenarzyści się momentami nie popisali.
Motyw z tą spluwą nadal dla mnie nie zrozumiały. Żadnego przeczcież wykrywaczacza w tym hotelu nie błyo, no chyba że chodziło o bramki na lotnisku, ale to to przecież mogli mu dać broń na miejscu, skoro ludzie Savastano tam byli, po co specjalnie broń drukować :D
Z Rosario, to mogli chociaż pokazać, że go śledzą i stąd wiedzieli gdzie się ukrył.
Pozostaje mieć nadzieje, że w kolejnych odcinkach już nie będzie takich potknięć.
A co do Malamore'a, to już chyba ze dwa razy bodajże uszedł z życiem i było by szkoda gdyby teraz zginął. Choć nie jest tak bardzo wyeksponowany, to jednak fajna postać, budząca sympatię.
No tak, ale ludzie sevastano nie miali pukawek tez. Lotnisko- bramki, hotel- kontrola osobista. Po co sie maja męczyć zachowaniem broni np. Gdzie w kiblu czy cos jak moga bez porblemu wydrukować sobie.
mateuszz27 ale o czym mowa skoro Genny się wymkną z hotelu i swobodnie latał po mieście? Nie musieli nic nigdzie chować, mógł po prostu z kimś się umówić gdziekolwiek skoro się swobodnie poruszał i wziąć gnata i po zawodach.
Ale kto wszyscy? Cały klan Savastano? Nie rozumiem Twojego toku myślenia. Skoro Genny mógł niezauważony wyjść na miasto to mógł zdobyć pistolet na tysiąc sposobów bez cyrku z drukowaniem.
Trochę taka inna teoria na temat ósmego odcinka. Czy to nie Ciro stoi za śmiercią Rosario? Przesłanki :
1. Ciro go namawia do wyjazdu, wie gdzie jest.
2. Nie pokazano zabójców Rosario
3. Przesłuchanie w grobie, gość przyznaje że za śmiercią Principe stoi Pietro, na pytanie o Rosario mówi że nie wie/cięcie
4. Spotkanie całej unii przy grobie, Ciro mówi że za śmiercią obu stoi Pietro
5. Cała akcja z grobem i zabraniem córki w miejsce śmierci matki - poczucie winy
6. Zabił żonę - brak skrupułów
Motyw: chęć zjednoczenia unii i zwrócenie wszystkich przeciwko Savastano
Jakoś nie wydaje mi się, szczególnie po reakcji Ciro na wiadomość o śmierci Rosario.
Mogło być i tak + żona Rosario ostrzegała go(Rosario) przed Ciro, że skoro zabił żone to nie będzie miał skrupułów