Gdyby nie ta postać, to serial oglądałoby mi się znacznie lepiej. Wszystko, co dotyczy tej postaci mnie denerwuje. Po pierwsze kobieta, a szczególnie czarna kobieta nie miałaby żadnych szans na taki status w organizacji mafijnej, jaki ma Fish. Ojciec Chrzestny i Chłopcy z Ferajny dokładnie pokazują gdzie jest miejsce kobiety w mafii. Dwa, jeżeli koniecznie musiała się znaleźć kobieta na takim stanowisku, to przynajmniej mogli wybrać lepszą aktorkę, bo ta jej gra aktorska pasuje raczej do filmu o czarnych "gangsta", ta jej maniera z getta nie pasuje do tego, na jakiej pozycji się znajduje. Szczególnie to mnie rozdrażniło w scenie, w której don Falcone przebierał w kurczakach, a Fish kłóciła się z Nikolaiem i to jej "so what?!", jakby to mówił jakiś 50 centów, czy inny czarny ze slamsów... Ta postać to PORAŻKA
W Ameryce w latach 80 (około wtedy dzieje się Gotham) czarni mogli wszystko. Poza tym ma ten akcent bo wychowała się w Slumsach. Mnie też wkurza, na szczęście aktorka nie podpisała kontraktu na 2 sezon :)
Nie wiem, czy można umiejscowić ten serial w "naszych" latach 80. świadczą o tym np. komórki, które mają ludzie w serialu, a auto Wayna to (chyba) Bentley Arnage z lat 98-02 :P Poza tym prawa obywatelskie nie idą w parze z prawami mafii :P Żadna szanująca się mafia nie przyjęłaby w swoje szeregi czarnego/czarnej.