Dużo się działo w tym odcinku. Galavan zginął, Butch i Pingwin powrócili razem w wielkim stylu i co najważniejsze, Selina pokazała się z wyprostowanymi włosami
Szczerze ten odcinek był według mnie najsłabszym od dawna, to pewnie przez próbę ucieczki Nygmy, która nic nie wniosła do fabuły, czy też przez romantyczny wątek Butcha i Tabithy. Ale było też wiele pozytywnych aspektów tego odcinka jak na przykład przemowa Harveya który ostatnio był bardziej na uboczu.
O Lee ani widu ani słychu, Tabitha i Barnes swoje odchorowują, Barbara została wyrzucona przez Butcha na zbity pysk, a Galavana już nigdy nie zobaczymy. Z jednej strony to dobrze, bo nie będą niepotrzebnie zajmować miejsca w finale sezonu, ale z drugiej strony zastanawiam się co mogłoby wypełnić pustkę gdy ich nie będzie.
Killer Croc? :D
Jakie są wasze opinie na temat tego odcinka?
Wejście Pingwina i Butcha było najlepszym momentem imo. W sumie ciekawe co się stanie z Seliną, może zrobią z niej Catwoman? A co odcinka to jak dla mnie Pingwin swoją obecnością skradł czas odcinka. Dobrze wiedzieć, że się trzyma dobrze :D. I w sumie ciakwe co z Firefly czy też ją wypuszczą czy może Hugo stwierdzi że to zbyt ryzykowne bo już raz go policja nawiedziła.
Patrząc na trailer następnego odcinka niestety Fish wróci :(, Mam nadzieję że szybko ją Pingwin czy ktoś inny zabiję.
Scena z Pingwinem i Butchem była po prostu zajebista i ta muzyka w tle najs! I widze ze nie tylko mnie się wydawało ze widzę Killer Croca (lub Clayface) w tym wariatkowie :D Ale ciekawi mnie kto bedzie nastepnym Azrealem skoro ten umarł, chodzi mi o tego z którym bedzie w przyszlosci walczył Batman, czyzby mialo ich byc wiecej niz jeden ? :P Oraz mam nadzieje nie uśmierca Seliny i faktycznie mogli dac uciec Nygmie, moze by przyodział zielony garniak :D
Ta postać była przedstawiona jako człowiek z łuskami w napisach końcowych i grał ją Radu Spinghel który jest zawodnikiem MMA. Miło by było zobaczyć jak Croc się bije w profesjonalnym wykonaniu. Zastanawiam jak ktokolwiek byłby w stanie pokonać supersilnego potwora z kuloodporną skórą jakim jest Croc.
Azrael wcale nie musi wracać, pamiętajmy że ten serial opowiada o przygodach Jamesa Gordona w Gotham i bynajmniej nie jest on prequelem Batmana. Równie dobrze twórcy mogliby uśmiercić Bruce'a i moim zdaniem nie byłby to nieodpowiedni ruch z ich strony, a nawet uczyniłby serial ciekawszym.
Może i racja, ale prequelem wydaje mi się że jednak mimo wszystko jest, jest dużo nawiązań etc. a co do twojego ostatniego zdania to może jak Strange złapie Bruce'a (Ostatni trailer) to zrobi z niego Batmana, głupie, ale wszystko się może zdarzyć :D
W serialu przedstawili to jako 'osobliwość' czy coś (nawet jeśli Galavanowi to wmówiono) - Azraelem teoretycznie może zostać każdy. Jak najbardziej przypadło mi to rozwiązanie do gustu, taki smaczek dla fanów komiksów z Backiem, kiedy pojawia się 'kolejny' Azrael (z tej perspektywy).
Jak dla mnie butch i pingwin to było dno i porażka. Skąd się tam wzięli, skąd wiedzieli że będzie chciał znowu zabić brucea itp itd? Nic nie wytłumaczone. Ten serial spada na psy i staje się totalnie słaby. Co odcinek śmieje się i brechtam z tego co się tutaj dzieje bo fabuła jest przewidywalna i sceny stają się żartem.
Ale jak widać ludziom to wystarcza :/
Butch przecież siedział z tą siostrą Galavana w szpitalu, więc mimowolnie skoro to jego dziewczyna to wiedział kto ją zaatakował. Później się pojawił Pingwin i pewnie pomyślał, że skoro Theo zadźgał swoją siostrę to i mógł wywnioskować że do Bruce'a też zawita. Prawdopodobnie to moja insynuacja, ale nie wszystko musi być podane na tacy by można było się domyśleć co i jak.
Dla mnie Wayne Manor było najbardziej oczywistym miejscem do szukania Galavana. Zawsze chciał zabić Bruce'a, a odkąd stał się superasasynem miał okazję spełnić swoje marzenia. Nie wszystko musi być pokazane na ekranie.
dla mnie nie. po prostu w tym serialu wszyscy wszystko wiedzą: pingwin ze azrael bedzie chcial zabic bruce'a, selina jak wejsc do arkham, nygma ze gordon zabil galavana, bruce tak samo, po prostu idą na skróty niekiedy.
Tabithia naprowadziła na Bruce'a Galavana. Skoro poinformowała o tym Gordona, równie dobrze mogli Butchowi powiedzieć to albo ona albo policja. Tu akurat nie ma się do czego przyczepić. Jednak sama ta scena mnie rozbawiła. Ta muzyka w tle i dwa koksy, jeden z bazuką. Zepsuło to jednak urok 11 odcinka. Całe to roztrząsanie się nad Theo, czy go zabić czy nie ... W końcu Jim i Pingwin go załatwiają i wielka afera się zrobiła. Później Galavan powraca jako Azrael i znów szuru buru, bo burmistrz zmartwychwstał. I jak doszło co do czego przyszedł Pingwinek z kumplem od bazuki, aby upewnić się, że Theo już raczej na nogi znów nie powstanie.
Ciekawe czy jak Fish wróci to czy też będzie miał bazukę przy sobie xd
O to mi właśnie chodzi głównie, że to było strasznie żalosne i kiepskie zakończenie wątku galavana, toć to był żart z widza.
Tak to jest jak się nie ogląda uważnie serialu i nie wyciąga wniosków, później można mówić, że nie było wytłumaczone, oczywiście że było.
Gdy Pingwin przyszedł do Butcha do szpitala to powiedział mu :
P:"On musi zginąć'
B:"Kto Azreal?"
P:"Nie! GALAVAN nie wierzę w te jego przemianę, bla bla bla"
A to oznacza jedno, skoro uważał, że to dalej Galavan więc wiedział że będzie chciał zabić Bruca - bo to była jego misja docelowa . Jak się ogląda za dużo seriali typu "Teraz idę do posiadłości i zabiję Bruca swoim mieczem" - Takie seriale są najbardziej irytujące tzw. brainwashed.
1. Świetna zmiana Seliny, aż się zdziwiłem. Ładnie jej w prostych włosach i ogólnie tak jakoś... wyładniała :D
2. Wejście Pingiwna i Butcha mistrzowskie :D
Oczywiście nie obejdzie się bez głupot.
1. Dlaczego Bruce i Alfred nie schowali się przed Azraelem w tej swojej "komnacie" w której nigdy by ich nie znalazł?
2. Przez ostatnie dwa odcinki strzelali do Azraela dziesiątkami broni na raz, otaczając go. Wszystkie naboje się odbijały (od skóry :D). Teraz nagle pociski Gordona go trafiły / przebiły skórę. Good job.
Pingwin rządzi , wszedł i bez owijania w bawełnę z bazuki :) Selina dużo ładniej w długich włosach , Te wymienione błędy rażą po oczach ,zwłaszcza 2 ,nagle pociski przestały się odbijać ,
1. To samo pomyślałem. Kurde macie tajny batcave, czemu się tam nie schowacie debile :P
2. Chyba wcześniej strzelili do niego tylko od przodu, a tam miał zbroję jak na moje. Gordon wpakował mu kulki w plecy.
Odcinek solidny jak poprzednie ale bez zachwytów. Fryzka Seleny i jej wyczyny na duży plus, reszta też OK. Trochę infantylna końcówka (szczególnie ten motyw z bazuką), choć kawałek muzyczny był niezły.
Moja ocena 3,7/6
Odcinek mi się jakoś trochę mniej podobał od poprzednich. Trochę nie bardzo mi się podobało rozwinięcie wątku z Galavanem. Znowu dużo Bruce'a, ale przynajmniej nie irytował. Podobała mi się walką Alfreda z Galavanem. Niemniej jednak nadal uważam że Bruce'a jest zdecydowanie za dużo i momentami odnoszę wrażenie że zaczyna robić za głównego bohatera tego serialu. Gordon niby jest na pierwszym planie, jakoś nigdy za nim specjalnie nie przepadałam, bo aktor nie powala, ponad to postać jest dosyć nijaka. W pewnym momencie wydawało się że coś u niego ruszy, stanie się bardziej wyrazisty, ale obecnie jak dla mnie jest jedną z najmniej ciekawych postaci.
Myślałam że Edziowi uda się zbiec z Arkham,ale jak wyszedł z tego szybu i zaczął się przed wcześnie radować, to domyśliłam się że go złapią.
Dźgnięcie Thabity było strasznie sztuczne. W sensie aktorka zagrała to strasznie drętwo :/ Choć ta scenka w szpitalu, jak Butch jej miłość wyznaję, nawet nie zła. Tylko co on się tak cały czas poci jak świnia?
Akcja z rozwaleniem Galavana/Azraela bazooką....szczerze powiedziawszy, to nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony kozackie i Pingwin ma łeb i to "Oooo...." Galavana xD, ale z drugiej strony to cała ta scenka w połączeniu z muzyką, wydała mi się być już zbyt groteskowa jak na ten serial.
Nie wiem jakim cudem Selina przeżyje spotkanie z Firefly, bo że przeżyje to jest raczej więcej niż pewne. No chyba że ona też trafi pod "opiekę" Strange'a i zrobi z niej właściwą Catwoman (tak wiem, że na tym etapie to bez sensu, ale ja się po tym serialu już wszystkiego spodziewam). Aaa no i nowa fryzura, lepiej jej z wyprostowanymi włosami :D
No i we wcześniejszym było nawiązanie do Mad Hatera, a teraz dostaliśmy Killer crocka.
I szkoda że nie było Barbary. Mam nadzieje że jeszcze ją pokażą w końcu do końca zostały tylko 2 odcinki.
"Tylko co on się tak cały czas poci jak świnia?"
To były chyba jego łzy z wyznania miłości :p Jeśli nie to.. kawał chłopa, nie dziwię się, że poci się jak świnia :)
"Akcja z rozwaleniem Galavana/Azraela bazooką....szczerze powiedziawszy, to nie wiem co mam o tym myśleć."
Jak to? Przecież rozwalili system tą sceną, haha :D W żadnym innym serialu by to nie przeszło, ale w Gotham, wydaje mi się, jak najbardziej pasuje. Już nie takie rzeczy zbyt groteskowe widzieliśmy (tak, myślę o tobie balonowy villainie) :)
Ja bym powiedział, że to nawiązanie graficzne - wcale to nie musi być Killer Croc a jedynie ukłon w stronę fanów komiksu. Chodzi mi o to, że w filmie 'Suicide Squad' jest ta postać i wątpię, że pojawi się w serialu. Ale smaczek dla fanów w takim 'randomowym' wykonaniu, czemu nie? :D
Baśka się dopiero obudzi i zobaczy, że Tabithy nie ma.. pójdzie szukać, znajdzie w szpitalu czy Butch jej o tym powie a skoro Galavan nie żyje to winą obarczy Gordona bo zmusił Tabithe do współpracy.. xD
Z tego odcinka zapamiętam tylko scene Pingwina i Butcha w ,,ataku'' na Galavana:-D haha
Bardzo dobry odcinek (ostatnio się chyba powtarzam w tej kwestii), już zacieram rączki na następny :)))
Na plus w zasadzie prawie wszystko :) Wątek miłosny Butcha i Tabithy całkiem zgrabnie wyszedł zważywszy, że musiała go 'przeprać' ponownie aby mózg mu funkcjonował normalnie.. ale czy aby na pewno? A może on ma w tej chwili syndrom sztokholmski? :P W każdym razie sympatycznie się to prezentowało (i chyba pierwszy raz w serialu komiksowym mnie to nie irytuje, lol).
Pingwin.. mało go było ale jak już był, to w najlepszym wydaniu. Sojusz z Butchem wypadł zgrabnie (również 'obiecanie' że zostawi ich w spokoju :D), a na koniec PETARDA :D hahaha :D "Miszczowie" :D Aczkolwiek najbardziej spodobała mi się sama końcówka: "Idziemy Butch", jak za dawnych dobrych czasów :)))
Nygma i Selina zgrabnie wypadli, a scena w wentylacji była świetna! Szkoda faceta w sumie no ale.. :) Selina też ciekawe rzeczy widziała (i ładniej jej w prostych czy jak? :p), 'hajp' ze Strangiem i jego działaniami wzrósł.
A co do Strange'a: uwielbiam z nim sceny, od samego początku. A jeszcze jak ma u boku panią Peabody to już w ogóle tacy milusińscy <3 Oczywiście wybiegł bieg wydarzeń i będzie trudniej go dopaść.. ale tym lepiej dla mnie/nas/kto lubi postać, bo więcej go będzie na ekranie :P
I na koniec zostawiłem wątek Azraela.. przypominającego sobie o Galavanie (a może na odwrót?). W każdym razie spodobała mi się scena w krypcie z Tabithą, i jak sobie przypomniał to również i jej 'zdradę'. W tej chwili już był to bardziej Galavan z cechami Azraela ale fajnie to wyszło jak zakumał 'son of Gotham must die'. Scena w rezydencji Wayne'ów na plus ale nie rozumiem działania Alfreda: najpierw mają pozamykać okna a później wchodzić do kryjówki? (bo zaczął ją otwierać na koniec) Śmieszne, mogli to od razu zrobić (no ale wiadomo, akcji z Azraelem by nie było). No i te pociski.. wcześniej się odbijały od pancerza czy coś, a teraz Gordon dziurawi go że aż miło. Ale to nie było najgorsze: paradował od pewnego momentu bez maski i mimo, że Alfred deklarował że wpakuje mu kulkę międyz oczy to tego nie zrobił.. ale pal licho, później podobną sytuację miał Gordon i strzelał w korpus mimo, że wcześniej robił to samo. To przecież jak nie miał maski to trzeba było strzelać w głowę.. jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy to to, że chcieli go pojmać żywego aby wydał Strange'a (ale pewnie nie o to chodziło a po prostu 'mała' wtopa). Scena z pojawieniem się Pingwina i Butcha to jednak wynagradza, przedni humor :D
I gwiazdy odcinka: Gordon i Bullock wymiatają - fajnie, że tak dużo było zwłaszcza tego drugiego, którego było stanowczo za mało w s2.
Dla mnie wszystkie odcinki są dobre więc nie będę się wypisywała, ale
- Scena z Tabithą w szpitalu i Butch płaczący włosami
- Mina Bullocka podczas przesuwania krypty bezcenna XD
- Scena z Theo i Tabithą niczym w Star Wars VII i do tego TRAITOR!
- Riddler i Cat w wentylacji *lenny*
- Killer Croc?
- BAZOOKA :D
szczerze to nie chciałlo mi się czytać wszystkich komentów do końca ale tak owszem parę rzeczy infantylnych jak
-ucieczka Nigmy (co mnie de facto rozbawiła) w sumie nie mam z tym problemu, że nic nie wnosiła ot prisone break zakończony fiaskiem niech nie będzie z niego taki chojrak, może kiedyś wróci silniejszy
- ugodzenie Tabithy (bo na pewno nie śmierć z resztą uważam, że to dobry materiał na nowego Azraela) całość mega przeidywalna już jak tylko wiedziałem, że dojdzie do sceny miedzy nimi mówiłem sobie - dźgnie ją ale pewnie nie zaje*ie
- Selina w laboratorium Strange to też było oczywiste
ale nie o bezsprzeczpości chodzi bo to tylko seriale fatatsy (a przynajmniej z elementemi bo nomenklatura batmanowska po częsci zobowiązuje) więc nie bedę się czepiał podobnie jak w serialu Flash gdzie jest tego mnóstwo (nomen omne tu mamy serial stricte o bohaterze z uniwesum DC ale jednak uważam to za przesadzone) i może to główny czynnik dla, którego Hreller i spółka (oczywiście poza prozaiczną przyczyną budżetową) woleli się skupić na czymś odleglejszym bo wtedy fani batmana na pewno nie dali by żyć, tak czy owak dal mnie odcinek dobry a co do Killer Crocka to dal mnie o wiele za wcześnie ja bym zostawił na sezon 3 a tu na koniec dał torpedę jaką znamy ale w nowej odsłonie oczywiście moim faworytem jest Jerome no ale tyle osób już pisało, że za mocny i w ogóle Fish z czego się cieszę i nie wiem czemu inni tak jej nie nadziwią + może Sioniss ( ale cały czas czekam na genialnego rudowłosego Camerona i jego powrót, jestem fanem jego gry aktorskiej, niechaj stara wyjadaczka Jada się uczy- choć i tak ją lubię bo mam jakiś tam sentyment)
moja niestety nie jest dobra, dużo słabszy od poprzednich. wiele rzeczy mi się nie podobało nie wiem skąd taki spadek formy, bo wczesniej bylo przyzwoicie
- to ze Tabitha przezyla, nie znosze tej postaci i wolalabym zeby zginela i ta jej nagla przemiana w dobra bohaterke ( przeprasza Gordona i to co o niej gada Butch w szpitalu)
- scena z milosnym wyznanien Butcha okropnie kiczowata, moze to kwestia aktora ze nie umie za dobrze grac ale wypadlo to sztucznie jak dla mnie i jeszcze ten pot na jego twarzy
- przy okazji Tabithy wspomne ze nie wiadomo co z Silver razem uciekly a naraz Tabitha jest sama, watek urwany i niewyjasniony co sie dzieje z Silver
- za latwo selina dostala sie do środka
-słabe spotkanie nygmy i seliny, selina go wkopala a nagle współpracują ze sobą, powinien chciec ja zabic czy cos jej zrobic mogl np oszukac ją z tą informacją o którą pytala zeby wpadla w pulapke, wprost w ręcę strange'a ,dla zemsty, znow mielibysmy bardziej mroczne jego oblicze, a to spotkanie i przerysowane zaskoczenie i ta ich współpraca były nieciekawe i słabe jak dla mnie
- poza tym w tej scenie mialam wrazenie ze selina chodzi tym kanalem w te i z powrotem, powinno to robic wrazenie labiryntu wielu korytarzy, a ja mialam wrazenie ze ciagle jest w tym samym, skręca i zawraca w jednym miejscu
- to ze azrael zginął, to po co było go reaktywować, zeby 2 odcinki pozniej zrobic powtorke z rozgrywki, myślałam ze juz zostawią tą postać skoro ma być w przyszlości w zyciu Batmana ( przynajmniej tak czytałam)
-juz lepiej bylo zostawic watek galavana na odcinku 11, tam przynajmniej jego wątek mial mocne i mroczne rozwiązanie a tu zbyt parodystyczne, ogolnie scena z bazuką niezbyt mi się podobala cały dramatyzm tego wątku uleciał
- za szybko zabili azraela, postac miala fajna koncepcje ( stroj, nadludzka siła, średniowieczne implikacje) i ten potencjał przepadł, mogl np zniknac na jakis czas po nieudanej misji, uciec zeby przygotowac plan uderzenia na wrogow czy cos i w razie czego wracać albo chociaz zostawic go do finału
- wszyscy wszystko wiedzą, np selina jak dostac się do arkham ( sama to mowi bruce'owi), pingwin gdzie szukac galavana
- pingwin nie powinien darowac zdrady butchowi i tabithcie, tabitha zabila mu matke a on nic, chyba ze oklamal Butcha
- zbyt banalna ucieczka nygmy ( akurat ma otwor wentylacyjny w pokoju) mało pomysłowe,nie wymagające, zbyt latwe