I oto nadszedł koniec. Przez osiem długich lat, można by rzec bardzo długich ale w jakiś sposób jednak krótkich, bez przerwy, bez wytchnienia, a nawet bez zająknięcia śledziliśmy poczynania naszych desperatek. Każdy siadał przy swoich ulubionych zakąskach, czy to samotnie czy ze znajomymi oglądając te szalone perypetie czwórki, wydawało by się, zwykłych gospodyń. Dane nam było zobaczyć masę humoru w niezmiernie prozaicznych momentach, wywołujących u każdego bez wyjątku salwy śmiechu, chwile tragedii, dramatu a nawet czasami grozy. Te niezapomniane momenty sprawiły, że te z pozoru niczym nie wyróżniające się bohaterki w jakiś sposób wryły się w nas samych. Dla jednych elegancka, pełna gracji i powabu Bree była wzorem w którym każdy znalazł coś z nas samych. To samo tyczy się Linette będącej idealnym przykład kobiety twardo stąpającej po ziemi, wiedzącej czego chce albo Susan i Gaby, delikwentek wiecznie z głowami w chmurach z podejściem dziecka. Tak wiele charakterów różniących się od siebie, ale jednak takie same. Ich historie były jak marzenie. Kto nie chciałby mieć idealnego domu z białym płotem i nienagannym trawnikiem? Kto nie chciałby kilka razy w tygodniu zasiadać przy pokerze słuchając plotek o, z pozoru, idealnych sąsiadach? Dzięki tej czwórce, ja osobiście przeżyłem niesamowite chwile. Choć na moment mogłem oderwać się od szarej rzeczywistości marząc o takim idealnym życiu nie martwiąc się co przyjdzie jutro, ciesząc się tym co mam teraz. Niesamowite zwieńczenie serii przepełnione wszystkim tym czym od początku raczyli nas twórcy sprawiło, że poczułem jakąś pustkę i nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego. Dla mnie Gotowe na Wszystko były integralną częścią normalnego życia. a teraz tej części brakuje. Szkoda, że tak wcześnie, ale koniec musiał kiedyś nastąpić.
Grom osób mówiło, że dobrze iż zakańczają serię, ale w rzeczywistości jest kompletnie inaczej. Gotowe oferowały wszystko to co można od serialu oczekiwać. Takiego drugiego nie ma. ABC popełniło ogromny błąd.
http://29.media.tumblr.com/tumblr_lzhn80Z1rd1r3jsrko1_500.jpg
to właśnie ja! skończyłam oglądać s01e01! :D
Kiedy usłyszałam, ze to ostatni sezon, pomyślałam, że to nawet dobrze, bo jeśli byłoby to ciągnięte dalej, to mogłoby być coraz gorzej. Ale jednak.. jest smutno.
Zgadzam się z wami:) W swoim życiu obejrzałam już trochę seriali, ale Gotowe na wszystko są najlepszym z nich. W ciągu jednego odcinka działo się tyle, co w ciągu trwania jednego filmu lub całego serialu. Był on niepowtarzalny, niesamowity, a jednocześnie prawdziwy. Wszyscy ci, którzy chcieliby zrobić dobry serial, powinni na początku obejrzeć Gotowe na wszystko. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec...
Może to zabrzmieć śmieszne, ale nie dość, że się popłakałam podczas scen przy "Wonderful, Wonderful", to w dodatku machałam do ekranu komputera, kiedy była scena z duchami Wisteria Lane.
Nie pozostaje nic innego, jak oglądnięcie wszystkiego od początku :)
he he, i mnie tez nic innego nie pozostalo. Zkonczenie bylo tak samo smutne jak Friends'ow. Widocznie zzyl sie czlowiek z tym serialem (a moze to tylko uzaleznienie :-P)...
Matko ta scena była niesamowita. Przed oczami przeleciało mi wszystko to co do tej pory widzieliśmy a do tego śmierć Karen była taka łapiąca za serce. Definitywnie najlepszy. Nikomu nie uda się zrobić czegoś tak dobrego jak GnW
nie mogę uwierzyć , że to już koniec. jedno mnie jednak uszczęśliwiło, aż płakałam ze szczęścia, a mianowicie powrót Toma do Lynette : ))
Scena godna najlepszego filmu romantycznego. Felicity i Doug nie raz w tym serialu udowodnili, że są świetnymi aktorami, jednak tym momentem pobili wszystko dotychczasowe. Czuć było prawdziwość, zafascynowanie, uczucie, romantyzm. Wszystko to czego by się oczekiwało. Zresztą ostatni odcinek jak nic pokazywał, że Gotowe miały niesamowitą całą obsadę. Wszyscy bez wyjątku.
Polecam zatem rozpoczęcie jednej wielkiej powtórki serialu - 1 odcinek tygodniowo zaczynając od następnego tygodnia. W sytuacji zakończenia serialu wydaje się to być najlepszym możliwym planem na osiem następnych lat!
Piękna była scena śmierć Karen, w tym samym czasie zakońćzyło się jedno życie a pojawiło nowe, a mianowicie wnuczka Susan. Takie historie się zdarzają, nawet i u mnie w rodzinie. Dziadek umarł,a 1h później na świat przyszła jego prawnuczka ;)
Ja osobiście kupiłem całą serie gotowych na wszystko, zwieńczeniem mojej kolekcji będzie ten sezon, który pewnie niedługo wyjdzie. Mam nadzieje ze na DVD będzie jakiś odcinek specjalny. Żal mi tego ze to już koniec :( choć w głębi mam nadzieje ze twórcy jednak się rozmyśla i nakręca kolejny sezon. Ja ze swojej strony zachęcam do kupna DVD gotowych na wszystko, jest tam sporo materiałów dodatkowych i wywiadów z aktorami. Tu na forum będę jeszcze zaglądał może coś niespodziewanego się wydarzy... Pozdrawiam fanów
też zdałem sobie dopiero teraz sprawę, że ten serial był bardzo życiowy w porównaniu do innych gniotów co nam serwują co chwile.... szczerze zacząłem oglądać go ze względu na moją byłą dziewczynę, ona mineła, seriał pozostał, zazdroszcze takiego związku jaki miał tom i lynette, że jednak mimo wszystko udało im sie zrozumieć na czym polega prawdziwa miłość, `` lepiej naprawiać, niż kupować nowe....`` ehh szkoda ze to koniec. pozdrawiam fanów
Oooo widzę, że znaleźli się i inni faceci na tym forum :) To znaczy, że nie jestem sam, bo moi znajomi uważają GnW za zwykłe nie nieznaczące romansidło. Co do DVD to wiadomo, że jestem w nie zaopatrzony. Jeżeli chodzi o kolejne sezony to bym się nie obraził. Wręcz przeciwnie, ale musieli by się naprawdę napracować aby wymyślić sensowne wyjaśnienie, bo jak wiadomo pokazali już dalszą historię każdej z desperatek.
Szkoda jak cholera, że się już skończył. Nawet Housa nie będzie mi tak żal, jak tego serialu. To, że faceci ten serial oglądali i go lubili to mnie nie dziwi, osobiście znam kilku, bo w przeciwieństwie do takiego seksu w wielkim mieście nie był to serial tylko o ciuchach, butach i większych i mniejszych romansidłach bohaterek. Mam tylko nadzieję, że nie zaczną robić filmów, bo serial skończył się fajnie, i zamiast jakiegoś niesmaku pozostawił uczucie, że czegoś nam w życiu będzie brakowało.
Ja wiem czy film byłby zły? Półtora godzinny odcinek finałowy dostarczył wiele przyjemności, aczkolwiek film to już nie będzie to samo. Fakt, że ludziom go brakuje świadczy o bezkonkurencyjności tego serialu. Ja osobiście mam cichą nadzieję na to, że projekt będzie reaktywowany, ale biorąc pod uwagę ilość projektów w jakie zaangażowała się każda gwiazda DH raczej do tego nie dojdzie.
A jednak nadzieja jest, byłem na Ustram'ie z Felicity Huffman i powiedziała ze jesli byłaby miała propozycje wystąpić jeszcze w takim projekcie to chętnie by sie zgodziła, ale wiadomo ze na to musza sie zgodzić setki ludzi. Zakonczenie ogladałem kilka razy, łez nie było, spodziewałem się czegoś mocnego a po prostu było przyjemnie. Kurcze nie mogę uwierzyć ze to koniec, za parę lat otworze pudełka DVD na nowo i zacznę te przygodę raz jeszcze...
Cholera, kompletnie zapomniałem o tym, że można było z nią porozmawiać. A tak miałem no to ochotę.
Pięknie to ująłeś...będzie mi brakować głównych bohaterek...super serial.
Ale wiedzieli kiedy skończyć, kolejne serie zniszczyły by ten czar.
Pozdrawiam
Kurczę, jakiś taki żal pozostał, że na koniec ich drogi się rozeszły i jest powiedziane, że już nie spotkają się...:( Każda ruszyła swoim życiem, jakiś smutek mi to pozostawia...:(
Ech... Nie zagrają wspólnie w pokera. Tylko to zostało powiedziane, natomiast możemy sobie dopowiedzieć, że skoro zostały wpływowymi kobietami, to odwiedzały się bo było je stać na bilet lotniczy.
Nie tylko Ty. Nie dość, że odeszła weteranka Wisteria Lane to jeszcze ogarnął mnie sentyment i pustka, tak jak wspomniałem.
Jeden z najlepszych seriali jakie oglądałem. Też na początku myślałem, że to serial "dla bab" ale jak bardzo się myliłem. Dzięki desperatki za te wspaniałe 7 lat.
Zakończenie rewelacyjne, ale jak dla mnie takie smutne. Wiem, że pewnie po wyprowadzce z Wisteria Lane się spotkały, ale mimo wszystko one były sercem tej ulicy i jakoś nie pasowało mi, że wszystkie oprócz susan zrobiły jakieś oszałamiające kariery, wolałabym aby żyły zawsze na wisteria lub nawet żeby wszystkie poumierały w tym finale, to byłoby według mnie lepsze. Aach ale nawet i bez tego wiele łez wylałam w końcowych scenach i serial dalej pozostanie moim ulubionym.
Desperatki zawsze potrafiły wzruszyć do łez oraz rozbawić do łez.
Wspaniały film..kawałek mego życia
zaczęłam oglądać to kiedy miałam 13 lat,kiedy tak naprawde zaczęłam dojrzewać .
Bede go wspominać do końca życia!
Szkoda tylko że Marc Chery nie użył funduszy by sprowadzić dzieci Bree na proces..
by chociaz byly i wspieraly ją,wkoncu to oskarżenie o morderstwo nie o jakas kradzież
i to nawet bylo w mediach,wiec troche glupie bylo omieniecie tych bohaterów podczas procesu.
Tak jak niedosytem bylo pokazanie w finale Paula..chociażby jakas scena nieznaczna w wiezieniu z synem
no cokolwiek...
Smutno się zrobiło kiedy wszystkie opuściły Wisteria Lane, w końcu tak bardzo kochały to miejsce. Susan jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale Bree, Gabi, Lynette?
No i biedna (i zarazem cudowna) McCluskey - piękna choć przykra scena. W momencie gdy podsłuchiwała rozmowę Gabrielle i Carlosa pomyślałam "pewnie zaraz przyzna się do zbrodni" i tak było :D
Będzie ich brakowało.
Ja się zastanawiam dlaczego oni nam to zrobili? Anulowali najlepszy serial, jaki powstał w tym gatunku, a to zdanie jak widać popiera bardzo wiele osób nie tylko na stronie filmwebu. Co do ostatniego odcinka, to definitywnie był kwintesencją całości DH. Wszystko to co oglądaliśmy przez 8 lat, udało im się zamieści w jednym odcinku (fakt faktem półtoragodzinnym)
Dokładnie. Było w nim pełno emocji; od śmiechu do wzruszenia. Ślub Renee - zabawny, to jej ciągłe wydzieranie się na wszystkich, po prostu bezbłędne. Dalej wątek Toma i Lynette, rozprawa, poród.... no i duchy poprzednich bohaterów :) ale szkoda, że zabrakło Edie.
Powiem Ci szczerze, że Edie mi akurat nie brakowało. Dla mnie była tylko dodatkiem, który miał uzupełniać akcję i doprowadzać do absurdalnych momentów. Strasznie mnie denerwowała. O wiele lepsza była Katherine i Rene. Obie miały swoje charakterki przy czym skumplowały się z główną czwórką. Jedno co mnie denerwuje to fakt, że tak na odwal się potraktowali postać Rene. Z powodu tej postaci mogły by wyjść niesamowite chwile, ale widać, że Cherry nastawił się na zakończenie serii i całkowicie skupił się na głównych Desperatkach.
O tak! Postać Rene zbyt mało rozwinięta, że tak się wyrażę. Byłam pewna, że odegra jakąś ważniejszą rolę, ale cóż.
Mnie co denerwowało z lekka, to ciągnący się wątek (wcześniej Toma i Lynette) kiedy to przez kilka odcinków Lynette uświadamiała sobie po milion razy jaka była apodyktyczna w trakcie ich małżeństwa. Tu nie było to powiedziane raz a porządnie, tylko kilka razy.
O to także. To chyba wszystko jeżeli chodzi mniejsze błędy w 8 sezonie. Szkoda, że Vanessie nie dane było pokazać całego wachlarza swoich umiejętności no ale cóż, mówi się trudno. Teraz czekam na projekt 666 Avenue z jej udziałem.