Uważam, że dobór aktorów jest po prostu rewelacyjny!! Wszystkie desperadki są naprawdę świetne, dlatego nie można powiedzieć o najsłabszych z nich, jednak pozwolę sobie wskazać najmocniejszy punkt:) Mowa oczywiście o Marci Cross czyli Bree Van De Camp. Ta 100% dama bawi mnie do łez, chociaż często za jej przyczyną płyną mi łzy z zupełnie innego powodu. Doskonale przedstawia komizm postaci Bree, ale doskonale prezentuje się również jako osoba bardzo nieszczęśliwa i pokrzywdzona przez los.
Chociaż Eva Longoria też jest niezła...;)