Pierwszy odcinek był jak zwykle przystawką, dla takich jak ten. Tutaj akcja powoli się rozkręcała, aż finalnie mogliśmy zobaczyć dobrze znaną nam akcję. A co w tym odcinku?
Dany, która wie czego chce, nie pęka, a co najważniejsze planuje z głową. To cudowna przemiana z wystraszonej i głupiutkiej dziewczynki, w silną, sprawiedliwą i mądrą kobietę. Nic dziwnego, że popularność Emilii Clarke jest tak duża. Varys jak na "szczwanego lis" jest doprawdy złotousty, świetnie wybrnął z trudnej sytuacji. Na Smoczej Skale robi się powoli tłoczno, bo nawet zawitała Czerwona Kapłanka (choć jak wszyscy znamy sagę, wszyscy mogą zginać w każdej chwili).
Drugi epizod zostawia nas z wieloma pytaniami:
Czy młody Tarly uratuje przed zgubą Mormonta? Obstawiam, że tak.
Czy jego ojciec poprzez ród Lannisterów i sprzeniewierzy się Tyrellom? Myślę, że tak, bo stanowisko Namiestnika Zachodu kusi.
Czy Qyburn wymyśli coś jeszcze na smoki poza balistą? Niewykluczone.
Czy zhańbiony Petyr da się Snowowi we znaki, gdy ten będzie z dala od Winterfell? Liczę na to (w książce Littlefinger to prawdziwy przekozak, a tutaj wyglądał na wystraszonego węża).
Czy Arya spotka się z siostrą i zrobi porządek w stolicy Północy? Zobaczymy.
Co do tego? Stara, sprawdzona formuła: dużo krwi, ciał, śmierci postaci drugoplanowych. Bitwa morska ciekawa, choć wszystko działo się bardzo szybko przez co można odczuwać pewien niedosyt. Aktor odgrywający Eurona powinien zainkasować wysoką gażę, bo świetnie zaprezentował wojenny obłęd w oczach, gdy mordował wrogów. Prawdziwy twardziel, który przyjął tyle ciosów, a i tak miał dalej siłę walczyć. Na dodatek przywiezie Cersei Ellarię oraz Ashę (Yarrę), co powinno zakończyć się ślubem w Królewskiej Przystani. Widząc pojmanie siostry, w głowie Theona przeleciały chyba wszystkie sceny, gdy Ramsey wyrywał po kawałku jego człowieczeństwo. Jego reakcja zatem nie powinna nikogo dziwić. Tą potyczką Wronie Oko skutecznie namieszał w planach Królowej Smoków.
Dla fanów zwierzaków mieliśmy też spotkanie po latach Nymerii z Arią, ale wilkor ułożył sobie życie, co widać po pokaźnym stadzie. Mimo to sentyment pozostał i nie skończyło się ucztą byłego właściciela. Przyznam szczerze, że po jej spotkaniu z Gorącą Bułką uśmiechnąłem się pod nosem, sympatyczna scenka.
Nie mogło zabraknąć też scen nagości. Przy okazji tu powinna wypłynąć ciekawa puenta dla widzów będących kawalerami: wystarczy być dzielnym i pewnym siebie, a nawet pozbawionym wielu istotnych walorów można zainteresować sobą płeć przeciwną. Tak czy inaczej, nastoletni widzowie będą zadowoleni podziwiając uroki (dublerki?) Nathalie Emmanuel i jednocześnie rozczarowani, że bitwa nadeszła tak szybko.
Wiele odcinków do końca sagi nie zostało, więc spodziewam się, że akcja nie zwolni nawet na moment do samego finału. Jak dobrze pójdzie oblężenie Casterly Rock już w następnym odcinku.
Co Was urzekło w tym odcinku? Zapraszam do refleksji.
Gdy tylko Davos z Jonem będą się zbliżać do Smoczej Skały to Melisandre pospiesznie ucieknie z wyspy.
Wiadomo dlaczego.
Scena, gdy Jon przyciska Littlefingera do muru jest bliźniaczo podobna do tej z 1 sezonu,
gdy tak samo postępuje z nim Eddark Stark pod burdelem. Pamiętam wszyscy jak skwitował to wtedy Bealish.