Przeżył. Był zakładnikiem Frey'ów, którzy oblegali Riverrun i codziennie chcieli go wieszać, ale nic z tego nie wyszło. W końcu zjawił się Jaime i wynegocjował, że Tully wraz z brzemienną żoną uda się do Casterly Rock jako ,,goście''.
To nie Brydena chcieli wieszać a Edmure'a, w celu zmuszenia tego 1 do poddania zamku :)
Bryndena nie było na Krwawych Godach, został w Riverrun razem z królową. Jego los jest generalnie nieznany, uciekł z zamku po przekazaniu go w ręce nowego lorda (Emmona Freya - syna Waldera Freya i szwagra Tywina Lannistera), nie chcąc się podporządkować nowej władzy. Wcześniej utrzymywał zamek przez kilka miesięcy, nie chcąc się poddać, aż w końcu sprawę powierzono Jaimemu, który to załatwił drogą że tak powiem pokojową.
Spekuluje się, że Czarna Ryba szykuje jakąś rewoltę.
Jeżeli pytasz o serial to owszem, tam wszyscy, bardzo mądrze, pojechali do Waldera (pewnie dlatego Riverrun od razu dostało się w jego ręce bez łaski), a podczas sławetnej imprezy wuj pana młodego poszedł się wysikać gdzieś na zewnątrz (może wszystkie kible , pardon wychodki, były zajęte), co pozwoliło mu zwiać w odpowiednim momencie, po przecież Czarna Ryba nie podejmuje walki tylko tak po prostu ucieka..... w tym momencie wraca do fabuły książkowej, jako że ślad po nim zaginął.
I tutaj spekuluje się, że przejmie rolę swojej siostry, jeżeli chodzi o Bractwo i zemstę.
No raczej, tutaj żadnych niespodzianek w tej kwestii nie przewiduję :D Chyba Cię wynajmę jako korektora ;)
Pomijając podagrę, jak i sam wiek czy wendetę, czy problem z odpowiednią sukcesją, co to nie rozwali mu całej pracy życia, no i nie jest panem Riverrun, że już o seniorowaniu całym Dorzeczem, jak mu to zostało dane w serialu nie wspomnę, no ale przynajmniej Cat nie zabiła jego ósmej i ciężarnej żony, a chorego umysłowo wnuka Aegona Dzwoneczka, tak że nie wiem czy można powiedzieć, że dobrze, bo w stresie raczej, ale owszem, żyje.
Frey już długo nie pożyje, a jego dziedzice, których jest multum już knują między sobą. U Freyów jeszcze poleje się krew.
Dokładnie, jak pisałam niżej, po śmierci Waldera wszystko, co osiągnął, się rozpieprzy, z czego on na pewno zdaje sobie sprawę, stąd chyba tak kurczowe trzymanie się życia i płodzenie kolejnych potomków, w nadziei że może chociaż jeden to ogarnie i poprowadzi do przodu.
Ale jedno trzeba przyznać stary Walder ma obecnie najlepszą pozycję od lat.
A dlaczego wspomniałaś o ósmej ciężarnej żonie? Według mnie kolejny potomek raczej mu zbyteczny.
Dla kogoś, kto dba o każdego członka swej rodziny, jak Walder (włącznie z bękartami), nie powiedziałabym że zbyteczny, a wspomniałam z racji tego, czy mu dobrze czy nie. A za dobrze nie jest. Niby jak ma najlepszą pozycje od lat? Jest przeklęty jedną z największych klątw jaką zna Westeros, do tego wszystkie jego starania co do swojej rodziny i rodu prawdopodobnie pójdą na marne (być może ma to związek z tą klątwą), bo po jego śmierci), bo wszystko pójdzie w piz*u. Nie mówiąc już o śmierci jego potomków, których ma świadomość, jak też tego, że jego pozycja w królestwie jest chwiejna, jako że wciąż panuje wojna, a sojusznicy mają w związku z tym niemałe problemy. No i jeszcze ma Littlefingera jako pana na głowie, a kto wie, jakie problemy ten wymyśli.
No jest przeklęty przez bogów i ludzi za zabicie swojego gościa. Jak dotąd każdy (nie licząc tych, co wciąż żyją) przeklęty przez bogów i ludzi kończył marnie (jak chociażby sam Robb).
W serialu zostało wspomniane (podczas skazywania lorda Karstarka na śmierć), a w książce to już w ogóle łopatologicznie wręcz.
Blackfish poddał Riverrun i zniknął. Teraz jest poszukiwany. Po jego ostatniej rozmowie z Jaime można uznać, że nie zamierza się poddawać i pewnie będzie próbował wywołać kolejną rebelię.
Obstawiam, że Blackfish zaszył się gdzieś na Przesmyku u Reedów. Oni również nie kochają Freyów i wciąż są wierni Starkom.