PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 407 tys. ocen
8,7 10 1 407170
7,9 56 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Może nie ma zbyt wielu poszlak by o to zaczepić, jednak takie spekulacje mogą wypływać.
Wygląda na to że wiedział o relacji brata i siostry od kiedy był na tyle dorosły żeby pojmować takie
rzeczy. Jego relacje z bratem były przyjazne, z siostrą raczej się nie lubili (po jakimś czasie
przerodziło się to w nienawiść). Jednak mam wrażenie że Cersei a przynajmniej jej uroda
fascynowała Tyriona. SPOILER
W "TzS" kilka razy powtórzył że kiedy zdobędzie CR zgwałci Cersei <no i zabije rzecz jasna>.
Oczywiście to tylko myśli człowieka na drugim końcu świata, który ma pretensje do członków
rodziny. Jednak czy ta jedna myśl nie pokazuje trochę tego, że legendarna popędliwość Tyriona
w razie okazji mogłaby również znaleźć ujście między nogami królowej ? Tyrion jako młodszy
chłopiec często wyobrażał sobie że jest Jaimiem. Chyba wiedział z czym to się do końca wiąże:)
Poza tym nigdy ich związku jakoś nie krytykował. Nie dziwił się temu że Jaime ma pociąg do
własnej siostry. Dlaczego ? Być może dlatego, że go rozumiał doskonale.
Jest w 2 sezonie scena, którą nie wiem jak rozszyfrować. Cersei płacze nad zachowaniem Joffa i
mówi Tyrionowi o cenie jaką płacą za grzech kazirodztwa. On pociesza ją mówiąć że Tommen i
Myrcella do mądre i dobre dzieci. Po czym robi parę kroków do przodu kiedy Cersetką jest jakby
rozklejona. Czy to był pewien impuls, który nakazał mu podejść, objąć spojrzeniem, które zdaje
się mówić - "ja też jestem twoim cholernym bratem, też jestem gotów cię pocieszyć : jak ta
miernota Lancel, jak twój ukochany Jaimie i bogowie wiedzą kto jeszcze. Nienawidzę cie za to
jaka jesteś ale pragnę cię posiąść".
Być może w spaczony sposób interpretuje niektóre sceny ale tak mi się skojarzyło ;)

ocenił(a) serial na 1
_jaross_

"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci"

Gdy dorósł, a ty piszesz o dzieciństwie.

Czy wyobrażanie sobie swojej siostry w ognisku jest równoznaczne z publicznym podkreślaniem jak bardzo ją pogardza i nienawidzi?

White_T

A możesz mi powiedzieć, skąd wiesz, ile miał wtedy lat? Wciąż rozpalał te ogniska, to kiedy zaczął? Wyobrażanie sobie swojej siostry jak płonie w ognisku, które zapalasz, to dla Ciebie (przy okazji gratuluję poziomu kultury, ale nie będę się sam do tego zniżał) nie oznacza nienawiści? Skoro mówi o tym głośno, to nie jest publiczne? Jon był zszokowany czymś takim. Ja szczerze mówiąc jestem również zszokowany Twoim podejściem do tego.
Chciałeś cytatów to Ci dałem. Spodziewałem się raczej słowa "dziękuję".
Następne tego typu rzeczy pojawiają się podczas rozmowy z Lysą (gdzie wspominał jak "kochał siostrę" w dzieciństwie), Bronnem i innymi, jak także z samym sobą. Nie bardzo rozumiem, dlaczego zaprzeczasz temu, skoro on sam się do tego bez problemu przyznaje i w ogóle nie wstydzi, wręcz przeciwnie.
Robienie z niego jakiegoś aniołka czy bezbronnej ofiary w związku z Cersei jest co najmniej dziwne, skoro wszystko zostało dobrze opisane. Oni byli jedno warte drugiego, Tyrion był Lannisterem z krwi i kości, to raczej Jaime odstawał, co też zresztą zostało podkreślone przez siostrę Tywina.

ocenił(a) serial na 1
_jaross_

Męczy mnie to już. Nie napisałem do ciebie ani razu NIC co by sprawiało że mógłbyś mieć jakikolwiek problem ze mną, albo z moim poziomem kultury. Jeżeli dla ciebie fakt posiadania innej opinii na temat postaci x z serialu gry o tron jest wyznacznikiem "braku kultury", to niestety, ale jesteś jakiś psychiczny. Znajdź najpierw jakieś rzeczywiste przesłanki zanim zaczniesz pisać takie żałosne teksty.

Napisałem do fune na temat tego cytatu, wygląda na to że nie przeczytałeś więc muszę się powtórzyć.

"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci."

Wyznanie uczynione w środku nocy na dalekiej północy, bez obecności jakichkolwiek świadków, wobec chłopaka zmierzającego na mur by dołączyć do Nocnej Straży (co jest równoznaczne z uśmierceniem społecznym na najgorszym zadupiu w Westeros - treść rozmowy nie ujrzy światła dziennego, nawet gdyby sam chłopak tego chciał) zdecydowanie nie jest "publicznym podkreślaniem wszem i wobec". Tyrion mówił również o swoich odczuciach jako dziecko. Pasowałby tutaj bardziej czas przeszły = pogardzaŁ, nienawidziŁ, pragnąŁ.

Tak więc cytat jest nic nie warty. Ale doceniam wysiłek jakim było otworzenie samego początku pierwszej części sagi.

"A możesz mi powiedzieć, skąd wiesz, ile miał wtedy lat? Wciąż rozpalał te ogniska, to kiedy zaczął?"

A ty skąd wiesz ile miał lat?

" Wyobrażanie sobie swojej siostry jak płonie w ognisku, które zapalasz, to dla Ciebie (przy okazji gratuluję poziomu kultury, ale nie będę się sam do tego zniżał) nie oznacza nienawiści?"

I co w tym złego, że nienawidzi takiej siostry, która zaczęła go gnębić już kiedy był niemowlakiem, łapiąc go za przyrodzenie żeby sprawić mu ból?

"Ja szczerze mówiąc jestem również zszokowany Twoim podejściem do tego."

Przecież powinien kochać Cersei, ona była super siostrą. Jak on śmie ją nienawidzić?

Och boże straszne, patrzył w płomienie jako dziecko i wyobrażał sobie śmierć ojca i siostry którzy ZNĘCALI SIĘ NAD NIM OD NAJMŁODSZYCH LAT. Normalnie potwór.

" skoro on sam się do tego bez problemu przyznaje i w ogóle nie wstydzi, wręcz przeciwnie. "

I bardzo dobrze że się do tego przyznaje. Nie ma się czego wstydzić.

"Oni byli jedno warte drugiego"

Czyli stawiasz znak równości pomiędzy Cersei a Tyrionem?

Nie mam więcej pytań.

White_T

Tykasz mnie z małej litery, tak, uważam że to niekulturalne. Nie bardzo rozumiem, co ma do tego opinia kogokolwiek na temat jakiegoś serialu ani dlaczego ma to być żałosne. W pierwszym akapicie do mnie powyższego postu potwierdzasz, że masz niski poziom kultury i to szczerze mówiąc zdecydowanie zniechęca mnie rozmowy z Tobą i czytania Twoich postów.

Dlaczego piszesz, że pasowałby czas przeszły, skoro on swój stosunek powtarza wobec innych osób również, na dowolnym forum? Fajnie, że bagatelizujesz rozmowę z Jonem (moim zdaniem niesłusznie, bo on nie był z nim szczery dlatego, że chłopak jechał na Mur, tylko po prostu zawsze mówił, co myślał - kolejna cecha Lannisterów), a jednocześnie jednak przyznajesz, że nienawidził i pogardzał. Ciekawy jestem w takim razie, jaki wymyślisz powód zbagatelizowania tego, w jaki sposób wyrażał się o siostrze podczas pobytu w Orlim Gnieździe? Wystarczająco publicznie to było?

Nie wiem, ile miał lat, ale z pewnością dzielił się swymi myślami będą już w pełni dorosłym facetem, do tego dając do zrozumienia, że pragnienia te są aktualne.

Faktycznie pamięta, że niemowlęciem będąc, siostra, dzieckiem wtedy będąc, złapała go za kut asika . Chyba Ci się zapomniało, że on o tym w ogóle nie wiedział.
I nie gnębiła go ani się nie znęcała, razem dokuczali sobie wzajemnie w dzieciństwie (oboje wtedy dziećmi będąc, o czym jakoś z łatwością zapominasz), plus dziewczynka nie mogła pogodzić się z tak tragicznym odejściem swej ukochanej matki. Plus jako nastolatka zaczęła się go bać, gdy okazało się, że spełnia się straszna przepowiednia.
Ojciec się nad nim znęcał jak był dzieckiem? Bo mu powiedział kilka przykrych słów w chwili załamania? Nie było to fajne i z pewnością niegodne dorosłego mężczyzny, ale daleko było do znęcania Jak w takim razie nazwiesz to, co robił ze swoim synem Randyll Tarly? Jakoś nie przypominam sobie, żeby Sam miał chore myśli.
Bardzo dobrze, że się przyznaje? Jeżeli uważasz chęć palenia ludzi jako powód do dumy a pociągnięcie kiedyś tam za małego kut asika jako najgorszą zbrodnię, to kolego zdecydowanie masz problem z wartościowaniem.

Po Twoim poście zaczynam myśleć, że jednak Tyrion był bardziej szalony i miał o wiele bardziej chore filmy nawet niż Cersei, która już potem popadła w pewne szaleństwo, był okrutny i bezwzględny, i gdyby dano mu taką władzę, jaką miała ona, to przebiłby ją w dwójnasób. Jak napisałeś niżej, osiągnięcie swych osobistych celów bez względu na wszystko, a już na pewno nie patrząc na najbliższych, ani na obowiązek wobec swojego rodu. Dlatego zresztą wyszło, jak wyszło.
Natomiast jako dzieci owszem, stawiam znak równości. Zwykłe, kłócące się i dokuczające sobie wzajemnie, będące o siebie zazdrosne rodzeństwo, mające do siebie wzajemnie moc żali i pretensji.

ocenił(a) serial na 1
tamerlan_2

"Jest w 2 sezonie scena, którą nie wiem jak rozszyfrować. Cersei płacze nad zachowaniem Joffa i
mówi Tyrionowi o cenie jaką płacą za grzech kazirodztwa. On pociesza ją mówiąć że Tommen i
Myrcella do mądre i dobre dzieci. Po czym robi parę kroków do przodu kiedy Cersetką jest jakby
rozklejona. Czy to był pewien impuls, który nakazał mu podejść, objąć spojrzeniem, które zdaje
się mówić - "ja też jestem twoim cholernym bratem, też jestem gotów cię pocieszyć : jak ta
miernota Lancel, jak twój ukochany Jaimie i bogowie wiedzą kto jeszcze. Nienawidzę cie za to
jaka jesteś ale pragnę cię posiąść". "

To raczej nie chciał posiąść tylko miał po prostu odruch dobrego, przyzwoitego człowieka = chciał pocieszyć swoją rodzoną siostrę która rozpacza. Było to głupie, w czym szybko się zorientował.

Zresztą w serialu pomieszali ten wątek i w ogóle ukazali relację Tyrion - Cersei w fałszywym świetle. W książce mamy jedną scenę, w której Cersei naskakuje na Tyriona za wysłanie Myrcelli do Dorne. Wtedy pada tekst o nabiciu jej główki na pal, w reakcji na co Cersei dostaje histerii. Wówczas Tyrion pragnie ją pocieszyć, w reakcji na co Cersei dostaje szału i przejeżdża mu pazurami po twarzy. W serialu rozbili to na dwie sceny, w jednej jest dyskusja o Myrcelli, w drugiej jest idiotyczna konwersacja ktora nigdy nie powinna mieć miejsca, gdzie Cersei zwierza się Tyrionowi ze swoich wyrzutów sumienia (lol).

Raz, że Cersei nie ma czegoś takiego jak wyrzuty sumienia. Dwa, że nikomu by się z czegoś takiego nie zwierzała, bo to dla niej jak obnażanie słabości. Trzy, że Tyrion byłby ostatnią osobą na świecie której by się zwierzała. Cztery, że autorzy serialu specjalnie wycięli jak Cersei uderza Tyriona po twarzy, żeby pokazać ją w lepszym świetle.

Niestety w trzecim sezonie mamy kontynujację tego przekłamania i raczeni jesteśmy kolejnymi słodkimi rozmowami brata z siostrą (w sytuacji, kiedy w Nawałnicy Mieczy nienawiść Cersei do Tyriona eskaluje do takiego stopnia, że przez całą książkę nigdy się do niego bezpośrednio nie odzywa).

ocenił(a) serial na 10
White_T

Akurat Starcia Królów nigdy że tak powiem nie powtarzałem sobie więc już coraz bardziej zlała mi się fabuła tego tomu z 2 sezonem (z wyjątkiem wątku Aryi i Theona) - przynajmniej jeśli chodzi o Królewską Przystań.
Może rzeczywiście zbyt daleko zaszedłem, chociaż być może moja interpretacja sprawdzi sie w kolejnych rozdziałach Tyriona w WoW.

Nie powiedziałbym że to są serialowe "słodkości" między Tyrionem i Cersei. Bardziej wygląda to tak jakby ona chciała czasami "pogwarzyć" z Tyrionem, gdyż chce poznać jego punkt widzenia mimo tego że nim gardzi. Pamiętajmy o tym że w KL nie ma Jaimiego, Cersei przed ojcem też się szczególnie nie otwiera, bo wie że może się to skończyć burą, Joffrey urwał się ze smyczy i jest opryskliwy a Varys i Littlefinger to mendy, przed którymi nikt się wyżala :P Więc zostaje jej tylko Tyrion. To raczej ona przychodzi do jego komnat lub go zaprasza.

ocenił(a) serial na 1
tamerlan_2

No widzisz bo tak jak Weiss i Benioff się uparli żeby robić ze Stannisa głupka i złego degenerata, to tak samo uparli się żeby w serialu była inna, lepsza, bardziej "ludzka" Cersei. To taka rzecz którą w serialu najbardziej nienawidzę.

Nie ma takiej opcji żeby książkowa Cersei kiedykolwiek chciała "pogwarzyć" z Tyrionem i nigdy tego nie zrobiła (przynajmniej odkąd zaczęła się akcja pierwszej części). Również ma gdzieś jego punkt widzenia, jedyne co chciałaby poznać to widok jaki prezentowałaby jego głowa nabita na pal. Nie wiem czemu to zmienili w serialu, chyba chcieli nabić dodatkowe sceny z Dinklagem i Headey.

White_T

"Zresztą w serialu pomieszali ten wątek i w ogóle ukazali relację Tyrion - Cersei w fałszywym świetle. W książce mamy jedną scenę, w której Cersei naskakuje na Tyriona za wysłanie Myrcelli do Dorne. Wtedy pada tekst o nabiciu jej główki na pal, w reakcji na co Cersei dostaje histerii. Wówczas Tyrion pragnie ją pocieszyć, w reakcji na co Cersei dostaje szału i przejeżdża mu pazurami po twarzy "

Piękne uproszczenie. A gdzie sprawa Myrcelli, Tommena, Joffa oraz dziwek? A gdzie jego manipulacje i prowokacje?

"Raz, że Cersei nie ma czegoś takiego jak wyrzuty sumienia. Dwa, że nikomu by się z czegoś takiego nie zwierzała, bo to dla niej jak obnażanie słabości. Trzy, że Tyrion byłby ostatnią osobą na świecie której by się zwierzała. Cztery, że autorzy serialu specjalnie wycięli jak Cersei uderza Tyriona po twarzy, żeby pokazać ją w lepszym świetle."

Miewała chwile słabości nawet w stosunku do Tyriona. Chociaż nie zdawała sobie sprawy, że on ma ją gdzieś i intryguje przeciwko niej. Wstydziła się też za swojego syna.
"Tyrionie, wiem, że często nie zgadzamy się ze sobą w kwestiach politycznych, ale wydaje mi się, że myliłam się co do ciebie. Nie jesteś tak wielkim głupcem, za jakiego cię uważałam. Szczerze mówiąc, zdaję sobie teraz sprawę, że bardzo mi pomogłeś. Dziękuję ci za to. Musisz mi wybaczyć ostre słowa, które kierowałam do ciebie w przeszłości."
Zwierzała mu się z różnych rzeczy, dopóki nie zaczął jej grozić, że skrzywdzi jej dzieci. Prowadziła z nim normalne rozmowy, chociażby o wydarzeniach w KP, kiedy go nie było. No i kiedy miała do niego normalne intencje i chciała się z nim napić wina, by uczcić sukces z punktu widzenia rodziny, on co zrobi? Udawał miłego, a w rzeczywistości wsypał jej truciznę do wina. Dziwisz się, że mu nie ufała?
Uderzyła Tyriona w twarz bez powodu czy raczej za jego chamstwo?
Matka dostaje histerii na wieść o nabiciu głowy jej córki na pal? To ma być dziwne?

ocenił(a) serial na 10
_jaross_

tak tyrion rządzi

ocenił(a) serial na 1
_jaross_

W sumie w większości muszę ci przyznać rację, ale nie zapominaj że Tyrion działał dla wyższego celu (uratowania Królewskiej Przystani, w tym Cersei, przed śmiercią) więc uważał że nawet takie wątpliwe moralnie działania jak otrucie Cersei albo przedstawianie jej perspektywy córki nabitej na pal, są zgodne z zasadą "cel uświęca środki". I ostatecznie Tyrion rzeczywiście wszystkich uratował, a Cersei mu w tym dzielnie przeszkadzała. Gdyby nie był twardy i nie terroryzował jej nieczystymi zagraniami to pewnie oboje by zginęli więc robił to dla jej dobra.

White_T

Tak, Tyrion był wykapanym pod tym względem swoim ojcem, cel uświęca środki, tak jak piszesz. Nie liczył się z nikim, nie przejmował czyimiś uczuciami, wysłał swoją bratanicę do obcego Dorne, gdzie jak wiadomo, na Lannisterów ostrzono sobie zęby, itd. A nawet jak miał gdzieś Cersei, to przecież była to też córka jego brata, którego niby tak kochał. Ale nie, to dziecko miało być środkiem do celu. Jak na razie się to skończyło, wiemy. I mogę tylko napisać - biedna Myrcella.
Ale dla Cersei najważniejsze były jej dzieci i ich bezpieczeństwo. Trudno stwierdzić, że nie miała prawa o nie walczyć, że to co robiła, to było "przeszkadzanie", bo ona tego nie robiła, żeby przeszkadzać, nie było celem działanie po prostu przeciwko Tyrionowi dla zasady. Nie, ona wyciągnęła do niego rękę w Królewskiej Przystani. Ale wszelkie dobre uczucia i nawiązanie więzi z bratem zostały zepsute przez Tyriona, który w takich sytuacjach albo ją truł, albo groził, że zrani bądź zabije jej dzieci, a jedno dosłownie jej zabrał i ona nie mogła jako matka nic powiedzieć. W związku z czym za czasów bycia namiestnikiem, jedynie się przed nim broniła. Ja nie widzę nic dziwnego w tym, że po tym wszystkim miała go po prostu dość i uznała, że jest jej wrogiem.

To było dla mnie tak absurdalne, że aż po pominąłem, ale po tych ogniskach, to jednak zapytam, bo jestem ciekaw. Możesz to rozwinąć, co pisałeś wyżej? Koleś mówi wprost " pragnę cię posiąść" (sugerując tym wprost gwałt), jakim cudem jest to odruch dobrego serca i w czym to miało by pomóc/jak pocieszyć zrozpaczoną i do tego siostrę? Masz w ogóle siostrę? Bo ja nie jestem sobie w stanie czegoś takiego wyobrazić.

Nie chciałem pisać wprost, bo byłem ciekaw, co napiszesz. Mylisz się stary w związku z przedstawianiem Cersei w serialu w relacji z Tyrionem, nikt w serialu jej nie ulepsza w związku z nim. Ona sobie chciała z nim rozmawiać, dzielić się tym, co się dzieje, omawiać pewne sprawy, świętować sukcesy i przede wszystkim bronić rodziny. Ale on, tak jak napisałeś, "terroryzował ją nieczystymi zagraniami", więc się z nim po prostu mieć normalnych stosunków nie dało. Ale nie dlatego, że ona nie chciała, ale dlatego, że on.

ocenił(a) serial na 1
_jaross_

Ja rozumiem że ktoś nienawidzi Tyriona ale jesteś niesprawiedliwy dla niego w wielu punktach.

"nie przejmował czyimiś uczuciami, wysłał swoją bratanicę do obcego Dorne, gdzie jak wiadomo, na Lannisterów ostrzono sobie zęby,"

Nie wysłał ją po to żeby ją pognębić (przecież ją lubił!) ale po to żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Przecież stolica ocalała tylko cudem (i dzięki wysiłkom Tyriona) i wszyscy w stolicy byli blisko śmierci. Gdyby Stannis zdobył stolicę, to wyrżnąłby wszystkich i wtedy tylko Myrcella ocaliłaby życie (dzięki exodusowi do Dorne).

"Ale nie, to dziecko miało być środkiem do celu. Jak na razie się to skończyło, wiemy. I mogę tylko napisać - biedna Myrcella."

Coś mi się zdaje że "biedna" Myrcella skończy o wiele, wiele lepiej niż Cersei czy Tommen. A książe Doran to dobry człowiek i nie grozi jej krzywda z jego strony

"to było "przeszkadzanie", bo ona tego nie robiła, żeby przeszkadzać, nie było celem działanie po prostu przeciwko Tyrionowi dla zasady. "

Ponieważ jest głupia i nieodpowiedzialna to i tak przeszkadzała. (i nie ma sensu się o to spierać, w Uczcie dla Wron udowodniła swoją głupotę, nieodpowiedzialność i skrajnie zerowe kompetencje).

" albo ją truł, albo groził, że zrani bądź zabije jej dzieci, a jedno dosłownie jej zabrał i ona nie mogła jako matka nic powiedzieć."

Należało ją otruć i zaszantażować, by ją usunąć na bok, i dzięki temu uratować stolicę.

"W związku z czym za czasów bycia namiestnikiem, jedynie się przed nim broniła"

Może gdyby nie zamordowała dwóch poprzednich namiestników, i nie znęcała się nad Tyrionem przez całe jego dzieciństwo, (tylko dlatego że zabił ich matkę) to Tyrion nie poczułby się zagrożony i jej prewencyjnie nie atakował.

"Nie, ona wyciągnęła do niego rękę w Królewskiej Przystani"

Serio? Nie zauważyłem.

"Koleś mówi wprost " pragnę cię posiąść" (sugerując tym wprost gwałt), jakim cudem jest to odruch dobrego serca i w czym to miało by pomóc/jak pocieszyć zrozpaczoną i do tego siostrę? "

Szukałem, szukałem, szukałem i nie znalazłem. Kiedy konkretnie pada ten tekst bardzo jestem ciekaw. Bo na pewno nie w "Starciu Królów". i nie w "Nawałnicy Mieczy".

"Masz w ogóle siostrę? Bo ja nie jestem sobie w stanie czegoś takiego wyobrazić."

Ale jakby ją posuwał za jej przyzwoleniem i aprobatą, jak Jamie, to wtedy wszystko jest w porządku tak? Bo to przecież miłość jest .

" Mylisz się stary w związku z przedstawianiem Cersei w serialu"

A dwie sceny rozmów z Tyrionem w trzecim sezonie, które w książce nie miały miejsca?

A fakt, że w książce to Cersei, a nie Joffrey, zamordowała bękarty Roberta, w tym biedną kilkumiesięczną dziewczynkę, zarżniętą na oczach jej matki? (którą też zabili, przynajmniej w książce).

I ty stawiasz znak równości pomiędzy Tyrionem (bo porwał Tommena i otruł Cersei, straszne) a Cersei, która nasłała morderców na niewinne dzieci, i jeszcze jest z tego powodu dumna i uważa to za wielki sukces.

White_T

Kto nienawidzi Tyriona? Jak na razie to mało rozumiesz. Zadziwiająco mało, jak na to, że (z tego, co zrozumiałam) przeczytałeś książki.
Wysłał ją do Dorne po to, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo? W Dorne? Wnuczkę lorda Lannistera? Naprawdę nie wiesz, po co ją wysłał do Dorne?
A stolica ocalała dzięki Tywinowi. Gdyby on się nie zjawił, to Stannis wyrżnął by wszystkich w pień tak czy owak.

fune

Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze ponieważ chodzi o Tyriona.. xd

"A stolica ocalała dzięki Tywinowi. Gdyby on się nie zjawił, to Stannis wyrżnął by wszystkich w pień tak czy owak."
Gdyby nie wszystkie przygotowania Tyriona to Tywin nie miał by co ocalić - i nie chodzi tutaj już o to, czy wszyscy zostali by wyrżnięci w pień tak czy owak tylko o to, że Stannis zdobyłby KP przed przybyciem Tywina.

matiiii

Kochany, Tyrion to mógł jedynie opóźniać nieuchronne (którego i tak za to "kolega" wyżej nazywa mordercą), gdyby Tywin nie przybył z odsieczą ;)

fune

Można to powiedzieć też i tak - gdyby Tyrion nie opóźniał nieuchronnego, to Tywina przybycie z odsieczą byłoby stracone xd

matiiii

Ja nie umniejszam jego pomysłu z dzikim ogniem, chociaż nie rozumiem, dlaczego rodzina królewska i jej świta zamiast czekać jak osiołki na rzeź, nie schowała się gdzieś w podziemiach, przecież Varys tak by ich ukrył, że Stannis i rok by ich szukał :D Chodziło mi tylko o to, że pisanie, iż stolica ocalała tylko cudem plus dzięki Tyrionowi, jest dużym nadużyciem, bo tak naprawdę Tyrionowi nic by się nie udało bez Tywina.Jedyne, co mógł (a przecież nie wiedział, że ojciec nadciąga) to opóźniać, bardziej czy mniej, ale jednak, nieuchronne.

White_T

W mojej ocenie wszyscy Lannisterowie (no może poza Jaimem, który ma generalnie wszystko gdzieś) są siebie warci, a porównanie w książce Tyriona do Tywina jest jak najbardziej słuszne. On jest bezwzględny i nie pozwala sobie na sentymenty. Cersei jest za to bardzo emocjonalna i uzależniona od być albo nie być swoich dzieci, co czyni ją łatwą do zranienia czy pokonania. Ma małe pole manewru, stąd takie, a nie inne działania. Nic innego jej nie interesuje. Już dawno porzuciła wszelkie romantyczne złudzenia.
Czy stwierdzenie tego czyni mnie niesprawiedliwym? Po prostu przywiązujesz do niej zbyt wielką wagę i rozdmuchujesz jej czyny do niewiarygodnych rozmiarów, podczas gdy przy innych postaciach wcale się specjalnie nie wyróżnia.
I na tej podstawie wyciągnąłeś tak daleko idące wnioski, że nienawidzę Tyriona?

Dorne to nie tylko Doran. Dorne kipi od nienawiści i chęci zemsty na Lannisterach i pośrednio Baratheonach, a Myrcella jest ich krzyżówką. To dosłownie gniazdo żmij. A Myrcella jest tam traktowana przedmiotowo, jako środek do celu. W najlepszym wypadku wykorzystają ją do małżeństwa i będą walczyć dla siebie w związku z tym o tron w Westeros. Ale jeżeli przyjmą Aegona jako swojego, to Myrcella nie będzie im do niczego potrzebna.
I z pewnością jej pobytu tak nie można nazwać bezpiecznym, czego dowodzi cudem uniknięcie śmierci plus brak ucha. Dlaczego Ci się zdaje, że skończy lepiej niż Cersei, skoro zginie przed nią?

Nie przeszkadzała tylko broniła swoich dzieci. Nie udało jej się z Myrcellą, nie udało z Joffreyem, to nie dziw się, że teraz ma obsesję na punkcie Tommena. A i tak daleko jej do obsesji Lysy Arryn. Nie jej winą było to, że Tyrion nie patrzył na swoją rodzinę, tylko bawił się w namiestnika, słusznie czy niesłusznie, ale z jej punktu widzenia było to zagrożenie z wielu względów, w tym z tego dla niej najważniejszego. Dlatego reagowała tak jak potrafiła.

Skąd u Ciebie taka hipokryzja - otrucie jednak osoby jest spoko, spalenie drugiej jest spoko, ale pociągnięcie za kut asika jest zbrodnią, dbanie o bezpieczeństwo swych dzieci jest zbrodnią? Skoro tak aprobujesz okrucieństwo, to raczej Cersei Lannister (ta, jaką jest w Twoich oczach) powinna być Twoją idolką.

Ona nie zagrażała Tyrionowi w Królewskiej Przystani i nie zamierzała mu zrobić nic złego, przeciwnie, wyciągnęła do niego rękę. Nie zauważyłeś? Już zapomniałeś o czym rozmawialiśmy w poprzednich postach?
A możesz wyjaśnić mi jak i kiedy zamordowała tych dwóch namiestników? Tyrion dopóki nie zagroził, że zrobi krzywdę Tommenowi, nie musiał w ogóle się jej obawiać. A i tak miał ją w nosie, miał możliwości, żeby ją kontrolować, a jako namiestnik, miał decydujący głos w sprawie jej dzieci, czy jej się to podobało czy nie. I tak miał ją w garści, to ona się miotała, to on atakował, ona się broniła. Zawsze był krok przed nią.

W takim razie nie rozumiem, dlaczego zamiast z takim przekonaniem odpowiadać autorowi tematu na zacytowany fragment, nie zadałeś mu tego pytania. Z tego, co tak na szybko widzę, nikt mu nie zarzucił, że założył temat z dupy wzięty.
Natomiast możesz mi powiedzieć, dlaczego pominąłeś odpowiedź na to proste pytanie - "jakim cudem to jest odruch dobrego serca i pomoc" - to już jest akurat cytat z Ciebie, więc chyba możesz odpowiedzieć? Co do Tego ma ten wtręt z Jaimem? Sugerujesz, że on chciał ją posiąść, żeby poczuć się jak Jaime?

Zabicie bękartów Roberta miało na celu pokazanie Joffreya, jakby widz nie kupił tego, że to postać negatywna i może go polubił (wielu widzów darzy aktora w tej roli dużą sympatią). A nie na złagodzenie Cersei, która miała w pierwszym sezonie wystarczająco swoich momentów, i to w jej przypadku nie miało to większego znaczenia.
I dlaczego jest dumna? Robi to z myślą o swoim synu, dlatego, że myśli, że teraz już nie ma wyjścia, a gdyby Robert nie był takim bykiem rozpłodowym, nie miałaby problemu. Wiele postaci popełnia ze względu na swoje dzieci czyny moralnie z naszego punktu widzenia godne potępienia, ale o wiele gorsze są, moim zdaniem, postaci, które popełniają takie czyny z innych względów, często z powodu np. własnego ego.

_jaross_

Gdyby myslala o swoich dzieciach, wzielaby je pod pachy i zakopala sie w Casterly Rock, tak jak Lysa Arryn schowala sie w swojej twierdzy. Cersei mysli o wladzy, a dzieci sa jej pionkami w grze o tron. To oczywiscie moje skromne zdanie.

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

on jej nie znosił ;p

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

Chciałem ją wyruchac

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

Pamiętam, że raz w książce powiedział takie zdanie w stylu "to nie fair, że oddajesz się tylko jednemu bratu" i chyba został wtey spoliczkowany, ale to było chyba żartem.

ocenił(a) serial na 10
KX_Keytinho

Wcale nie żartowałem