Właśnie obejrzałem całą "Grę o tron", czuję trochę niedosyt i zastanawiam się czy zabrać się czytanie sagi Martina.Wiem, że twórcy serialu w pewnym momencie zaczęli wymyślać swoją historię, ale jeśli chodzi o pierwsze tomy to ciekawi mnie czy jest tam sporo rzeczy, które zostały pominięte. Miałem taki problem z powieścią "Ślepnąć od świateł". Najpierw obejrzałem serial, zaraz potem przeczytałem książkę i szczerze mówiąc byłem zawiedziony bo to praktycznie to samo. Chciałbym spróbować z "Pieśnią lodu i ognia" ale tylko wtedy jeśli książki są odpowiednio rozbudowane.
o ile dwa tomy pierwsze są mniej więcej jak serial, o tyle potem to się rozchodzi. Książka ma o wiele więcej wątków, pojawia się sporo bohaterów pominiętych w serialu.
Serial jest wierny pierwszym dwóm tomom, choć są o wiele bardziej rozbudowane od serialu. Później tym dalej, tym bardziej fabuła się rozchodzi i pojawia się masa nowych wątków, które zostały wycięte w serialu.
Czytaj bo warto . Ja pierwszy tom czytałem miesiąc bo tak nie wiele się różnił ( właściwie to szczegółami ) , ale już drugiego tomu jest trochę różnic a im dalej tym więcej różnic ( czytałem przed premierą 6 sezonu ) saga jest bardziej pokręcona i zagmatwana i mniej oczywista oraz mroczniejsza . Żeby ten Martin już skończył te wichry , ale to marzenie ściętej głowy ...