Tak naprawdę to Daenerys powinna zasiąść na tronie. Nie boi się potrzebnych, choć czasem krwawych rozwiązań. Cersei i Euron to ściek ludzki, Bran to chyba ma autyzm, Jon jest zdecydowanie za miękki i zbyt łatwo pozwala rosnąć wrogom w siłę. Sansa = zero wdzięczności. Daenerys zabijała nieposłusznych, ale nigdy nie bez powodu i nie boi się niszczyć tych, którzy są źli, choć w pierwszym sezonie była zbyt łatwowierna. Najbardziej mi jej w sumie żal w ósmym sezonie. Poświęciła dużo, uratowało wielu, straciła ponad pół armii w walkach, a teraz wszyscy mają to gdzieś.
Jon to dla mnie uosobienie takiego dzisiejszego, żałosnego pacyfizmu. Leją nas jak chcą, a my udajemy, że deszcz pada i staramy się maksymalnie wybaczyć, no chyba, że z dziesięć razy nam ktoś wbije nóż w plecy to wtedy może zareagujemy.
Liczę, że Daenerys krwawo rozwiąże pewne problemy w kolejnych odcinkach.
Pacyfizm to najgorsze co może nas spotkać. Bierność wobec agresji, brak obrony tego co kochamy - religii, rodziny, wartości, kultury.
Chrześcijaństwo nie zawsze było nastawione na pacyfizm - wyprawy krzyżowe, wtedy to były czasy...
Też tak uważam ale widać, że jej los jest przesądzony. Twórcy serialu nie chcieli dać dobrego zakończenia co od dawna było spojlerowane. Prawdopodobnie Daenerys spali KP a potem zostanie zamordowana....I to będzie totalne zepsucie tej postaci jaką oglądamy od początku. Scenarzyści chcą z niej zrobić wariatkę po ścięciu tłumaczki i to na 5 minut przed zgonem.
Albo może być tak, że Dany spali KP, zasiądzie wprawdzie na tronie, ale nikt za nią nie pójdzie- nikt jej nie poprze i zostanie sama i będzie królową na popiołach. I zwariuje do reszty. To by było dopiero zakończenie!
Generalnie to mnie się podoba sposób w jaki poprowadzona została jej postać. Od początku ma to dla mnie sens.