Khaleesi jak dla mnie ona trzyma poziom tego serialu końcowa scena S05E09 mistrzostwo :)
w tym sezonie jak najbardziej na + nie licząc muru to Daenerys, najlepszy wątek w tym sezonie bo w poprzednim to tylko przesłuchiwała mieszkańców Meereen
Jeśli ona tego nie wygra, to będę tak samo zły jak fani Stannisa po wiadomej scenie.
Danka ma najlepszą ekipę: Ser Jorah, Ser Barristan (niech mu ziemia lekką będzie), Missandei, Szary Robak, Daario z tym super krzywym mieczem (szczególnie jak zmienili aktora na niewyglądającego jak z pornola), no i smoki, a teraz jeszcze doszedł Tyrion. Miała 4 najlepsze akcje w serialu, czyli narodziny smoków, kupowanie Nieskalanych, Mhysa i teraz akcję na Arenie z Drogonem. Jest dobra, niegłupia i jej postać się rozwija i przechodzi drogę z seks zabawki dla Khala Drogo do królowej Meereen. Popełnia różne błędy, ale ma też spektakularne przebłyski, typu załatwienie sobie Nieskalanych. No i jeśli popełnia błędy, to z dobroci, a nie z niedoj**ania mózgowego i nawiedzenia jak Stannis. Generalnie to nie widzę innej osoby na tronie. Reszta nadaje się co najwyżej do kręcenia karuzeli.
I właśnie to jest najfajniejsze, że takie postacie jak Daenerys i Sansa się rozwijają i nie od razu są super mądre w każdym momencie. Danka ma na początku jakieś 13 lat, a w Meereen chyba 16. Jeszcze ma dwa sezony, żeby totalnie się ogarnąć. Jon Snow to samo. Na początku ciepłe kluchy, teraz coraz lepiej. Moim zdaniem żaden z tych starych, typu Stannis nie ma szans. Bohaterami Sagi lodu i ognia są dzieci, które ogarniają się z biegiem czasu i w końcu wygrają. Prawdopodobnie Sansa królową Północy, Snow (jeśli faktycznie okaże się Targaryenem) i Daenerys na Południu. A może Snow na Północy i Danka na tronie. Tyrion, Arya i Bran też odegrają wielką rolę. Reszta nie ma szans.
Poziom przez ten wątek spadł, zero realizmu i nie chodzi o smoki. W tym sezonie jedynie postać Jona z tych ważniejszych ma sens.
Wszyscy obecni pretendenci bo ona nic nie wie o Westeros i na dodatek nie umie zapanować nad jednym miastem
No to fajnie, bo ta saga polega na tym, że młodzi z wielkich rodów, czyli Daenerys, Snow, Tyrion, Sansa, Bran się uczą. Na pewno nie wygra nikt z obecnych pretendentów, bo starzy się nie liczą.
A ja myślałem że polega na pokazaniu jak przebiega walka o władze oraz o walce z innymi
a twoim zdaniem kto obejmie władze ?
Myślę, że ktoś jeszcze zmieni Lannisterów w Królewskiej Przystani, ale później dojdzie tam zima. A skoro zima, to potrzebne są smoki. Więc Danka wpadnie i zrobi porządek. Być może Jon Snow okaże się Targaryenem, a kto wie...może Tyrion też.
Po mojemu to Danka na tronie, Sansa na Północy, a Jon Snow też gdzieś z tych dwóch. Poza tym Tyrion przy Dance jako doradca, czy tam krewny (zależy co się okaże).
Jest też opcja, że Danka uratuje Westeros, ale zginie. W każdym razie Danka wygra...w jakiś sposób. Albo sama zasiądzie, albo przynajmniej uratuje Westeros.
A czego bym najbardziej chciał? Jon Snow i Daenerys łączą Północ z Południem i rządzą. No i żeby Tyrionowi tez się dobrze wiodło.
Jeżeli Danuta przejmie władze, to się trzeba będzie ze Starkami pożegnać- to tylko szprychy w kole (to się nazywa dyplomacja).
Na zimę potrzebne są smoki? Jasne, nie wystarczy, że już wszystko będzie zmrożone, to jeszcze wszystko spalmy. Smoki to będzie zagłada Westeros, bo Dany nie umie nad nimi zapanować. W momencie kiedy one tam dotrą, to zima przestanie się zdawać taką straszną.
Tyrion nie jest Targaryenem. Jest ojcobójcą, przeklętym, który zdradził swój ród dla obcej dziewczyny.
"Jest też opcja, że Danka uratuje Westeros, ale zginie"- nie uratuje Westeros tylko je spali. Chociaż pewnie jej fani uznają to za akt łaski.
To Stannis chce zjednoczyć Północ z Południem, Daenerys nawet to nie w głowie, bo nie wie, jaki podział nastąpił w Westeros.
Jon rządzi? Sam Kit przyznał, że Jon nie ma już żadnych ambicji. On nie chce ŻT. On chce jedynie uchronić Północ przed inwazją Innych, ratując przy tym jak najwięcej istnień.
Zresztą taki pomysł ożenku (bo zakładam, że chodzi ci o ślub tej dwójki), nie jest możliwy bo:
a) Jon należy do NS. Jest zobowiązany przysięgą. Nawet jeżeli po $$swojej śmierci$$ postanowi zrezygnować z służby, to jak ma kogoś poprzeć- poprze Stannisa. To Stannis pomógł NS i chce ocalić Północ z rąk Boltonów. Jon nie ma żadnego powodu by go zdradzić
b) nie można być ślepym, na przeszłość, a w przeszłości brat Dany porwał i zgwałcił ciotkę Jona (taka jest wersja oficjalna), a Szalony Król spalił Rickarda i Brandona
Nie sądzę, że Danuta miałaby zabić wszystkich Starków, jak i inne rody. Tekst o szprychach w kole jest jasno sprowokowany tym, że uważa się ona za niepokonaną. “Będę miała wielką armię i wielkie smoki” - w jej przyznam ograniczonym punkcie widzenia, nic nie może jej się przeciwstawić. Natomiast Daenerys nie jest głupia. Tyrion z całą pewnością zdążył już przemówić jej do rozumu i zapewne ona sama zrozumie, że potrzebuje sojuszników. Zresztą nie wiemy co ma na myśli mówiąc o złamaniu koła. Może chce zaprowadzić kompletnie inny porządek. Kto ją tam wie. A może pójdzie za zemstą ? “Wiem kim był i co zrobił mój ojciec” - jeśli Starkowie jej się przydadzą nie mają się czego obawiać. Osobiście chętnie ujrzałbym duet Dany i Sansy.
Co do zimy. Jak ją inaczej zatrzymać ? Nie ma innej opcji niż smoki. Widzieliśmy już co potrafią Inni. Pewnym wydaje się upadek muru. Co powstrzyma te istoty od zabicia wszystkich (!) ludzi ? Smoki zabiją wielu, ale nie wszystkich. I będą jedyną szansą Westeros.
Prawdą jest, że Tyrion raczej na pewno jest Lannisterem. A więc i zdrajcą rodziny. Ale ona jego również zdradziła. Nie bronię go, choć wiem, że zachowałbym się podobnie. To temat na dłuższą pogadankę.
Stannis, który spalił swoją córkę na stosie. Stannis, który zabił brata (jeśli patrzyć na książkę). Stannis, który zaczyna stawać się fanatykiem czerwonego boga. Myślę, że tu serial zaspoilerował książkę. Stannis zmienia się w fanatyka, który pragnie tronu bez względu na środki. Pomyśl co stanie się jeśli i teraz magia zadziała ? Jaką władzę nad nim uzyska Melisandre ? Ale Westeros nie przyjmie takiego króla. W książce Mel pewnie sama spali Shireen, bez wiedzy ojca, ale w sumie co z tego ? Dla ludzi będzie to król, który zabił córkę, bo przecież wiedźma mu służy. Tłumaczenia na niewiele się zdadzą. Książkowy Stannis być może upadnie za sprawą Mel i będę mu współczuł, ale serialowemu, życzę najgorszej ze śmierci.
Jon w najlepszym razie jest Azorem Ahai, zgadzam się, że to wyklucza, go z roli króla. Natomiast ich spotkanie przyjąłbym z chęcią, a nawet zacierałbym ręce by to Jon okazał się trzecim i ostatnim zdrajcą, który zabiłby Dany, w ramach przepowiedni według, której Azor ma zabić ukochaną. Ale to pobożne życzenia. Ogólnie nie wiemy nawet czy będzie żył, a i nie widzę, jak mogliby się spotkać, ale kto wie. Natomiast szczęśliwy happy end z udziałem tej dwójki można od razu włożyć między bajki.
Stannis musiał zabić brata, by sam nie zginąć. Renly często w książce podkreśla, że jest przymuszony do bratobójstwa. Między uzurpatorami więzy krwi przestają mieć znaczenie.
Myślę, że w książce Mel spali Shireen bez zgody Stannisa, aby wskrzesić Jona.
Stannis nie pragnie tronu, ale uważa za swój obowiązek zdobycie go. Pomógł NS i chce uratować Północ z rąk Boltonów, by w przyszłości zjednoczyć ją z Południem. Stannis owszem jest konsekwentny w swojej nowej wierze (pali Siedmiu), ale nie sądzę by zamienił się w fanatyka, jest raczej sceptycznie nastawiony. Kapłanka jest dla niego użyteczna, widzi przyszłość w ogniu i mu pomaga. (nadal zakładam, że jednak Shireen zostanie spalona w książce bez wiedzy i zgody Stannisa). Nadal kibicuję Stannisowi i w książce i w serialu. Uczynił coś niewybaczalnego, ale mam nadzieję, że szybko zda sobie z tego sprawę i spędzi mu to sen z powiek (oczywiście to go nie usprawiedliwi ani nie oczyści z winy, ale żal jest dobrym pierwszym krokiem)
Jon nie zostanie królem, bo nie ma ambicji by królem zostać. Nigdy nie rozważałam Jona jako zdrajcy (dla mnie jest postacią niemal krystaliczną), ale bardzo podoba mi się twoja teoria. Nie mniej wątpię w nią, bo to po prostu do Jona nie pasuje. Chociaż po śmierci, może zmienić nieco swój stosunek, co nie znaczy, że stanie się zły, ale że jako AA zda sobie sprawę, że jego misja (w końcu uratowanie świata) jest godna życia jednej pyskatej księżniczki.
Jon x Daenerys- to zalatuje Disneyem. Zresztą po przykładzie Droga i Daaria widzę, że nie tacy poczciwi chłopcy jak Jon jej w głowie.
To o szprychach w kole Daenerys mówi pod koniec swojej rozmowy z Tyrionem, więc można stwierdzić, że jego argumenty jej nie przekonały. Jeżeli uda jej się zapanować nad Drogonem, to pewnie założy, że faktycznie jest niepokonana.
Osobiście sądzę, że smoki nie uratują ludzi. Wręcz przeciwnie podejrzewam, że w Pieśni Lodu i Ognia nie chodzi o to, że lód walczy z ogniem, tylko że ludzie będą musieli sobie poradzić zarówno z zagrożeniem jakim są Inni jak i ze smokami. Pesymistycznie zakładam, że raczej za dużo osób tego nie przeżyje.
Rozumiem dlaczego to zrobił, ale nie rozumiem usprawiedliwiania tego czynu. Bratobójstwo to bratobójstwo. Ja na przykład nie potrafię się do niego przekonać głównie przez to.
To chyba najpewniejsza teoria. Niemniej w oczach prostych ludzi (i lordów również) będzie to spalenie dziedziczki przez wiedźmę, która mu służy. Północ go nie poprze. Albo będzie miała dylemat. Poprzeć zabójcę (w ich mniemaniu) córki, który umożliwi zemstę za Starków. Czy jednak pójść za Boltonami… Będzie ciekawie. Natomiast reszta królestw nawet a niego nie spojrzy.
Stannis tylko posługuje się kapłanką, ale tylko na pierwszy rzut oka. Rzeczywistość jest taka, że ona posługuje się nim. Powoli wywiera na niego coraz większy wpływ, by w końcu doprowadzić go do tego, że spali córkę. Nawet jeśli w książce nie będzie miał na to wpływu (a tak z pewnością będzie), to sam fakt, że Mel sobie na to pozwoli wiele mówi. Chodzi mi głównie o to, że Melisandre powoli przysłania mu rzeczywistość i owija go wokół palca. Natomiast w serialu stał się potworem i zwyrodnialcem, nie umiem inaczej nazwać człowieka, który skazuje swoje jedyne dziecko na jedną z najokrutniejszych śmierci. W imię czego ? Niepewnej magii i lepszej pogody ? W serialu Stannis już nie istnieje, a jest kukiełka Melisandre.
Szczerze chciałbym tego, ale kto wie co zrobiłby w takiej sytuacji. Moja teoria to nie jest, wyczytałem to gdzieś kiedyś. Natomiast czy Jon nie zdradziłby Daenerys ? Cóż, obowiązek kazałby mu to zrobić. Byłoby szalenie ciekawie to czytać, bo z pewnością byłoby tu wiele przemyśleń. I od razu typowo Martinowe granie na nosie. Jedna z najpopularniejszych niekanonicznych par staje się faktem, a potem jedno zabija drugiego :) Cóż, pozostaje gdybać i czekać.
Ja tam Disney’a zawsze będę bronił :D Choć racja, że to nie w styl PLiO. A co do upodobań Dany… Myślę, że mogłaby je zmienić, choć w to nie wierzę.
Myślę, że jeszcze rozmawiali i że ona sama nie jest tak naiwna. Z pewnością najpierw będzie niszczyć, ale liczę, że potem się opamięta.
Ciekawa teoria i ma swoje podstawy. Ale lód zwalcza ogień i tak jak chyba tylko Inni mogą zatrzymać smoki, tak tylko smoki mogą zatrzymać Innych. Krótko mówiąc, będą walczyć i ze sobą i z ludźmi. Różnica też jest taka, że Inni sieją tylko śmierć, a smoki nie. To znaczy celem Innych jest zabijanie, a smoki robią to jakby dla rozrywki, ale nie chcą mordować wszystkich.
Tak, serialowy Stannis jest spalony. Myślę jednak, że nie wynikało to z tego, że Melisandre ma na niego jakiś kosmiczny wpływ, ale dlatego, że był frustrowany po pierwszym niepowodzeniu. I tu właśnie pokazane jest coś, co nie powinno być nigdy pokazane- że Stannis działa w afekcie. Wcześniej wszystko chłodno kalkulował i potrafił obiektywnie rozpatrzyć, a teraz....
Melisandre nie jest wcieleniem zła i jest po jego stronie. Doradza mu i pomaga. Czasem należy z jej rad skorzystać (cień co zabił Renly'ego- mega opłacalne, pozbył się uzurpatora do tronu, zyskał niesamowite poparcie, nie tracąc żadnego swojego człowieka i nie ma niepodważalnych dowodów, że to zrobił, bo kto uwierzy w bajeczkę o morderczym cieniu), a czasem to jasno się wyrazić, że nie ma mowy i że na za dużo sobie pozwala. W odcinku 7 jest pokazany taki stanowczy sprzeciw, który później mija. Spalenie Shireen jest najgorszą ze wszystkich możliwych opcji i nie można się dziwić, że tyle oglądających serial się od niego odwróciło.
Myślę jednak, że Północ nie będzie patrzyła jakoś nieprzychylnie na człowieka, który ich ocali z rąk Boltonów. Będą do niego gorzej nastawieni jeżeli po wygranej, postanowi narzucić im swoją religię. Ale w to wątpię.
Dla Jona byłby to prosty rachunek. Ona jedna i życie milionów. Poświęciłby ją dla wyższych celów. Mam nadzieję, że sytuacja ta nie będzie odwrócona. Ale dla Jona ważniejszy jest obowiązek od miłości. Gdy się dowie, że jest wybrańcem (o ile jest) to osobiste pobudki nie będą już miały dla niego znaczenia.
Dany uczy się na błędach i nigdy nie przewiduje konsekwencji swoich decyzji. Jej się musi coś nie udać, żeby wyciągnęła z tego lekcję. Wątpię, żeby Tyrion zdążył ją przekonać, choć jest to możliwe. Ale zaraz na arenie gadała o spaleniu miasta, więc....
Może smoki Dany nie będą jedynymi w tej opowieści. Nie zakładam, że to one się okażą wrogo do ludzi nastawione. Może Martin pokaże w ten sposób, że na świecie ludzi nie ma miejsca na żadne bestie- to jest i Innych i smoki.
Celem Innych jest zabijanie? Oni zabijają, by powiększyć swoją armię. Na pewno nie zawrą nigdy z ludźmi sojuszu ani nic, ale Jon miał pomysł, żeby jednego z nich przesłuchać. Wtedy dokładniej byśmy ich cel poznali. Ich cel, motywacje, sposoby działania. Mam nadzieję, że to jest jeszcze do zrealizowania i że Jon o tym nie zapomni.
"Nawet jeśli w książce nie będzie miał na to wpływu (a tak z pewnością będzie), to sam fakt, że Mel sobie na to pozwoli wiele mówi."- Mel jest kapłanką R'hllora i jeśli zobaczy w płomieniach, że Jon jest wybrańcem, to raczej nie będzie zważała na to, co jej Stannis może zrobić.
Ona pomaga Stannisowi, ale służy Czerwonemu Bogu.
Jasne, ale jaka to będzie różnica dla lordów, jeśli ta wiadomość do nich dotrze ?
Czy wiadomość o tym, że Stannis poświęcił swoją córkę naprawdę aż tak wstrząśnie lordami? Wątpię. Dziecko było chorowite i słabe, a Północ to twarda kraina. Zresztą dziewczynka na tronie zasiadać nie może, więc nie będzie to dla nich równoznaczne z zabiciem dziedzica. Myślę, że bardziej przejmą się swoim losem niż niewinnego dziecka. Większą uwagę zwrócą na założenia Stannisa- czyli pomoc NS (dzięki czemu Północ nie została najechana i zgrabiona przez dzikich), zjednoczenie Północy z Południem, przekazanie Północy Starkom (chociażby Sansie). Mało kto patrzy na środki, jeżeli ktoś wygrywa. To bardziej przegranych rozlicza się ze wszystkiego.
Ona nie musi nimi wstrząsnąć. Ale mogą go uznać za fanatyka. Lordowie północy, raczej mają swoje zasady. Pójść za człowiekiem, który zabił swoje dziecko, w imię czerwonego demona ? Mel narobi mu tym mnóstwo problemów. Nie wątpię, że znajdzie zwolenników, ale mniej. Coś myślę, że spalenie Shireen będzie początkiem końca Stannisa.
Pójdą za człowiekiem, który ocalił Północ z rąk Boltonów i pomścił ich króla. Zemsta jest najsilniejszą motywacją.
nie bedzie zadnego zwyciezcy kraj zostanie podzielony na 7 krolestw jak bylo zanim pojawil sie Aegon
Zgadzam się z tobą że będzie 7 królestw bo wielu miejscach trudno będzie przywrócić władze żelaznego tronu
Wtedy wszyscy będą ze sobą walczyć o panowanie. Bez sensu. To już lepiej gdyby nikt nie rządził.
Nie bo będą zmęczeni wojną i musi być pokój bo armia Innych maszeruje na Westeros
Naprawdę myślisz, że lordowie kiedykolwiek znudzą się walką o "to co im się należy". Nie będzie pokoju. Jedni poczekają aż Inni wybiją drugich. Potrzebny jest jeden silny władca, co wszystko zjednoczy. Zresztą na samej historii Polski można przekonać się jak podział jakiegokolwiek terytorium między ludzi żądnych władzy/ uważających, że im się ta władza należy się kończy.
Na nic silny władca próbuje "szyć" królestwo skoro się pruje
Przykład Polski jest złym przykładem lepszym było by porównanie do np Cesarstwo Rzymskie które rozpadło się z wielu powodów
Lordowie nie mogą walczyć bez końca dlatego że niektórzy nie walczą o koronne ale dla swojego pretendenta a ci lordowie mogą mieć dość wykrwawiania swych ziem dla kogoś kto zdobędzie tron a oni zostaną z niczym a na dodatek zbirza się zima
tyrion - varys rozmowa w pentos
nigdy nie bede zasiadal na zelaznym tronie
nigdy nie bede zbawca
Boje sie ze bedzie na odwrot ;XX oby nie, siedmiu pomozcie
Sądzisz, że to Tyrion zasiądzie na ŻT. Wątpię. Jest przeklętym ojcobójcą. Też mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
jesli okaze sie ze jest synem aerysa II mad king to nie bedzie ojcobojca. Tywin przed smiercia powiedzial " nie jestes moim synem ". Byc moze mial wiecej racji niz sadzi
Moim zdaniem Tyrion jest Lannisterem.
Już widzę jak lordowie sadzają na ŻT syna szalonego króla i do tego karła.
Przypominacie sobie rozmowę przed walkami "Gladiatorów" Khaleesi i jej przyszłego męża że kiedyś te miasto będzie zrównane z ziemią i mam teraz taką nadziej że tak zrobi wypuści dwa pozostałe smoki i za ten akt zdrady na królowej poniosą srogą karę tak powinna zrobić :)
Smoki chyba jeszcze za małe są żeby tak zrobić .Na pewno będą ciągnąć na siłę do finału następnego sezonu.