Ludzie mam prosbe wytlumaczcie mi bo ja juz nic nie rozumiem skoro Snow byl z prawego loza i byl kandydatem do tronu po zabiciu królej dlaczego to on nie zasiadl na tronie?? Ogladalam 2 razy sezon i nie rozumiem:(
Władza Targaryenów nad Siedmioma Królestwami pochodziła z bezpośredniego podboju, lub zastraszenia (poza Dorne, które dołączyło pokojowo). Skoro tę dynastię obalono i wprowadzono, za zgodą lordów, na tron Baratheona, to prawa Targaryenów ustały. Daenerys odzyskała władzę ponownym podbojem, zatem czynnikiem który mógłby wprowadzić Jona na tron, była jej armia. A ta była przeciwna, aby zabójca ich królowej skorzystał na swej zbrodni. Wybór kogoś innego na władcę był zatem kompromisem. Czy wybrano sensownie, to już inna sprawa. System elekcji zafundował Westeros niepokoje polityczne przy każdorazowych wyborach króla, grożący wojną domową co parędziesiąt lat.
"Skoro tę dynastię obalono i wprowadzono, za zgodą lordów, na tron Baratheona, to prawa Targaryenów ustały"
Chyba w żadnym odcinku tego serialu nie padło takie stwierdzenie. Za to wiele razy ludzie mówili, że Daenerys jest prawowitą królową, a potem Jon. Choćby Bran, gdy dowiedział się, że Jon jest synem Rhaegara, to nazwał go prawowitym spadkobiercą Żelaznego Tronu. Podobnie uważali Varys, Tyrion, Sansa itd.
Mimo, że Robert wygrał wojnę, to i tak ludzie uważali, że każdy Targaryen ma większe prawa do tronu. A to stwierdzenie, że ich prawa ustały zostało tylko wymyślone przez widzów serialu.
"Za to wiele razy ludzie mówili, że Daenerys jest prawowitą królową [...]"
Jacy ludzie? Nawet Randyll Tarly, który walczył po stronie Targaryenów z Robertem, nie uznał władzy Daenerys.
Napisałem wyżej jacy ludzie.
Zdania Randylla nawet nie ma sensu brać pod uwagę, ponieważ on żadnych praw do tronu nie uznawał, tylko przyłączał się do tych, do których mu się podobało. Bo jak inaczej to nazwać, skoro przyłączył się do Cersei, która nie miała żadnych praw do tronu, zabiła królową i została koronowana przez człowieka, który nawet nie był do tego upoważniony? Gość był jak chorągiewka, raz walczył za tych, raz za innych, jednego dnia przysięga wierność Tyrellom, drugiego ich atakuje.
Nawet nie próbuj szukać logicznego wytłumaczenia. Podobnych pytań "a dlaczego?" można by zadać ze 200 co najmniej i na większość z nich da się wymyślić jakąś naciąganą odpowiedź, tylko po co.
W 7. i 8. sezonie nie chodzi o to, żeby cokolwiek rozumieć, tylko żeby usiąść, wyłączyć myślenie i oglądać. Jedyną rzeczą, jaką trzeba zrozumieć jest właśnie ta zasada funkcjonowania serialu.
Masz poniekad racje. Wiele jest nieścisłosci ale jednak to czemu Jon Snow nie zasiadl na tronie jest conajmniej dziwne:/
Żeby mógł zasiąść na tronie, ktoś musiałby go poprzeć. Równie dobrze można gdybać, czemu Gendry (teraz już prawowity Baratheon) nie zasiadł na tronie. Bo nikt by go nie poparł, proste.
Mnie bardziej zastanawia, czemu rodzeństwo pozwoliło wysłać go na mur (Bran jako Król, a Sansa jako samozwańcza Królowa Północy z całą jej armią, którą się przecież chwali podczas obrad). Oraz co najważniejsze, czemu Jon za zabicie Daenerys trafia na mur, a Tyrion za nagabywanie do zabicia Daenerys (do czego się przecież przyznaje) zostaje królewskim namiestnikiem. I jeszcze na dodatek Jon trafia na mur, aby ukontentować Szarego Robaka, ale już kwestia Tyriona dla tegoż samego Robaka jest jak widać nieistotna. No to jest dopiero "logiczne",
Tez racja. Ale czy Jona nikt by nie poparł? Przeciez to on najbardziej sie nadawał na króla i sadze ze rada by go poparla. Aa no mozna by tak gdybac. Dla mnie final conajmniej smieszny
Jego własne rodzeństwo miało centralnie w d*pie, że zostaje wysłany na mur. Jego dwaj najlepsi przyjaciele (Sam i Davos) mieli centralnie w d*pie, że zostaje wysłany na mur. Nikt się nawet nie zająknął, że tak na dobrą sprawę, to gdyby nie Jon, to wszystko by wuj trafił, bo to on sprowadził armię Daenerys na Północ. No to kto miał go poprzeć? Słowiczek?
Jon nie miał żyjącego rodzeństwa. Rhaenys i Aegon Targaryen (dzieci Rhaegara i Elii, zatem przyrodnie rodzeństwo Jona) zostali zamordowani przez Górę. Sansa, Bran i Arya byli jedynie kuzynami Jona.
Jeśli będąc dorosłą osobą, dowiedziałbyś się nagle, że Twój brat został adoptowany, to zmieniłoby to nagle Twoje uczucia względem niego? Nagle nie byłby już bratem, a "jedynie" osobą, z którą się wychowywałeś?
Jon, Sansa, Bran i Arya wychowywali się razem jako rodzeństwo. To, że 5 minut przed końcem serialu dowiedzieli się nagle, że Ned nie był jednak biologicznym ojcem Jona nic tu nie zmienia. Jona i Aryę łączyły bardzo bliskie stosunki, na które faktyczne pochodzenie ojcowskich plemników nie ma wpływu.
No chyba, że tłumaczysz mi to tak dokładnie, bo myślisz, że mi to umknęło. Nie, nie umknęło, dla mnie to po prostu nieistotne. Rodzeństwo to rodzeństwo. Tak jak rodzice zawsze pozostaną rodzicami, nawet jak po 30 latach dowiemy się, że nie łączy nas DNA.
OP bardziej chyba chodzi o to, dlaczego wątek Jona został potraktowany w taki sposób przez D&D. Nie została wyjaśniona sprawa wyjątkowości tej postaci. Kwestia pochodzenia Jona i wydarzenia z ToJ były przedmiotem różnych teorii przez 20 lat, to powinien być wątek kluczowy, przecież GRRM uzależnił współpracę z D&D od tego, czy ich teoria na ten temat jest zbieżna z jego zamysłem.
Drugi kluczowy wątek: Obiecany Książę - jaka była jego rola? Jeśli Jon nim nie był, to kto - Dany, bo reprezentowała ogień, czy może Arya, bo zabiła NK? Jak to się ma do przepowiedni czerwonych kapłanów i co dalej z tą religią? Nie rozumiem, jak można było ten wątek pozostawić nierozwiązanym. Ale tu przecież nie chodzi o to, żeby rozumieć.
Trzecia kwestia: dlaczego Jon został przywrócony do życia? Na dobrą sprawę od czasu przeprowadzenia Dzikich przez mur (czyli jeszcze przed śmiercią) nie zrobił nic, czego nie mógłby zrealizować ktoś inny.
Ale ja się ze wszystkim zgadzam.
Jon okazał się Targaryenem z prawego łoża i nic z tego nie wynikło. Tłumaczenia psychofanów, że "to było po to, żeby Danka była zazdrosna, że on jest prawowitym władcą" dla mnie są naciągane i głupie.
Bran został Trójoką Wroną, "nigdy nie będziesz chodził, ale nauczysz się latać", bla bla bla i też nic z tego nie wynikło.
Nie mam pojęcia, kto jest Księciem, po co wskrzesili Jona i jaką w ogóle rolę odegrał Pan Światła w tym wszystkim (oprócz zapalenia haków Dohrakom melisandrowymi rękami).
Wszystkie przepowiednie, które czyniły tę sagę tak wciągającą ostatecznie nie miały żadnego znaczenia, a Jon okazał się najbardziej bezsensowną postacią w dziejach, bo najpierw budowali jego wątek, wprowadzali napięcie jaki-to-on-jest-ważny, żeby na końcu się jednak okazało, że wrócił do bycia nikim.
Wy godzin,że ostatni bohater i książę ,którego o oddano to Bran. Podobne wnioski można wysnuć już z tych ksiázek ,które mamy. Natomiast Marcinowi na pewno trochę się zmieniło w trakcie pisania i lepiej bo by dla całości fabuły gdyby zmi ił to założenie i byłby to Jon. Czasem trzeba zmienić nawet własne złożenia a czy zmieni ,akoncznie nie wiem. Ja bym zmieniła bo fabuła kreuje innych na większych bohaterów. Trochę mu to wyszło spod kontroli i pewnie dlatego tyle trwa pisanie. Bardzo bym chciała żeby jednak zaskoczył mnie . Ja z książek wywnioskowałam,że Bran może zasiąść na tronie dlatego dla mnie takim zaskoczeniem nie był,co nie znaczy ,że mi się to podoba.
nie do końca jon był kreowany na bohatera od poczatku i poświecono mu duzo wiecej czasu niz Gendremu a tajemnica jego pochodzenia była jedna z wazniejszych w sadze wychodzi ,ze wszystko po nic o tak sobie bez celu
Ale ja się z tym wszystkim zgadzam. Tyle, że takie zakończenie jest zwieńczeniem spierdzielonego wątku, a nie samego, "czemu Jona nie wybrali?", bo jego tam nie miał kto wybrać, ani kto poprzeć. A to, że wątek Jona okazał się bez sensu, to sama powtarzam od zakończenia serialu. Tajemnica jego pochodzenia, stopniowe kreowanie jego postaci na bohatera, wstawki ze ślubem w Dorne, żebyśmy nie mieli wątpliwości, że Jon jest prawowitym Targaryenem. I to wszystko miało tylko taki wydźwięk, że "A bo to po to, żeby Danka była zazdrosna. I w ogóle, jakby Jon nie był prawowitym spadkobiercą, to Danka by nie oszalała." (Tłumaczenia psychofanów, ja tego nie kupuję.)