O ile początkowo postać nie wzbudzała we mnie większych emocji tak z odcinka na odcinek coraz bardziej lubię tego gościa mimo, że ewidentnie należy do tych złych i pewnie z założenia miał wypełnić pustkę po poprzednich dwóch najbardziej znienawidzonych bohaterach którzy już odeszli z tego świata. Tyle, że w przeciwieństwie do rozpuszczonego, zapatrzonego w siebie okrutnego bachora Joffreya oraz pewnego siebie i zdegenerowanego sadysty Ramsaya, Euron wydaje się jednak bardziej ludzki. Choć bezwzględny, przebiegły i podły gdy trzeba to jednak pozbawiony sadystycznych zapędów, kochający ryzyko, walczący w pierwszej linii, rządny przygód i lubiący ryzyko. Joffrey to przy nim zwykły pi**uś, Ramsay też lepiej czuł się za plecami swoich ludzi (gdyby na jego miejscu był Euron to zapewne przyjąłby wyzwanie Jona na pojedynek).
Ciekaw jestem jak potoczą się jego dalsze losy. Jeśli nie spalą go smoki wraz z jego flagowym okrętem to przypuszczam, że zginie w pojedynku z Theonem (ostatnia szansa dla tego gościa by pokazać jaja i się zrehabilitować mimo, że paradoksalnie porzucając siostrę dokonał racjonalnego i jedynego słusznego wyboru). A jeśli nie on to może Jaime, w końcu to jemu Greyjoy najbardziej zaszedł za skórę, prowokuje go przy każdym ich spotkaniu.
A Wy lubicie tą postać? Jak widzicie przyszłe losy Eurona?
Nie! Jak dla mnie to on jest miałki i mdły, zupełnie nie wyróżnia się z tłumu. Taka marna podróbka poprzednich złych, kolejny sadysta, wariat i to co najwyżej dobry w gębie. Gdyby nie to, że wiem, jaki był Euron książkowy, zupełnie nie zwróciła bym na niego uwagi, ot, kolejna postać do odstrzału. Zawiodłam się jak na razie na wszystkich scenach z jego udziałem: prezentują gościa, którego jedynym talentem, a za razem siłą napędową jest nadmuchane ego; ja, ja, ja, ja, ja...; na którym pewnie prędzej, czy później się przejedzie. Joff był genialnym w wyżywaniu się na słabszych, nie przepuścił żadnej okazji by dokopać Sansie. I innym też jak miał okazje. Ramsey szokował swoimi psychopatycznymi skłonnościami i znęcaniem się nad ludźmi. Naprawdę okropnym znęcaniem się. A Euron? Jeżeli szczytem tej postaci jest złapanie się za kroczę podczas narady, to ja dziękuję. A własnie tak tę postać widzę. Bo bitwa morska z jego udziałem to była jedna wielka kpina... co to doświadczona kapitan nie wystawiła wart wypatrujących okręty wroga!? Dowiedziała się o ataku prawie że ostatnia, bo lizała się z laska!? Ja wiem, ze to obecny poziom Gry o tron, ale nie zmienia to faktu, że Euron niczym nie zabłysnął, nie wyróżnił się.
Podsumowując, na mnie Euron nie robi dobrego wrażenia, a serial niewiele by straciła, gdyby go nie było. Zbyt na siłę, zbyt podobnie do poprzednich.
Bitwa była w nocy. Jednostki żaglowe płyną prawie bezgłośnie, a ewentualne odgłosy takielunku trudno rozróżnić, od kogo pochodzą. Jako ścigający widzieli światła na okrętach Yary, sami mogli wygasić swoje. Żagle żelaźniaków są ciemne, więc okręty widać byłoby tylko na tle jasnego nieba, a było pochmurno.
Euron ma więcej ikry niż cała reszta postaci razem wzięta.
Mówię to ze smutkiem. Ogromnym atutem gry o tron było budowanie postaci, przedstawianie relacji i konfliktów między nimi. Teraz to jest strasznie miałkie i bez żadnej głębi. Smutno.
Ostatni odcinek uratowała, moim zdaniem, aktorka grająca Ellarię Sand. Reszta robiła smutne lub rozeźlone miny gadając jakieś pretensjonalne bzdury, których nikt - łącznie z widzem - słuchać nie chciał.
Na tym tle Euron naprawdę się wyróżnia...
Jedyny z bohaterów, który się uśmiecha, pozostali, łącznie z Tyrionem, mordy mają jak zbity pies, Littlefinger odstawia jakieś dziwne grymasy, a Varys wygląda jakby miał zatwardzenie.
Facet ma jakieś ponad naturalne moce, najpierw w ekspresowym tempie zbudował 1000 okrętów choć przez cały serial nie widzieliśmy jednego drzewa na Żelaznych Wyspach, a teraz się teleportował i zdążył zawitać do stolicy i oddać Cersei - Ellarię i Tyene i jeszcze zdążyć do Casterly Rock, żeby zniszczyć drugą flotę Daenerys.
na początku go nie lubiłam ale w tym sezonie się spoko zrobił.
Joffreya nie lubiłam, wiadomo, ale Ramsay był mimo swojej psychiczności (a może właśnie dzięki niej) świetną postacią.
Myślę że Euron nie dorówna Ramsayowi i nie zajmie w moim sercu tak wysokiej pozycji, ale zdecydowanie jest jednym z tych czarnych charakterów do których czuje się sympatię.
Euron Greyjoy - wkurza i cieszy swoją osobą. Ciekawi mnie kto stanie z nim w ostatnim pojedynku na śmierć i życie. Theon - gdyby się zmierzył ze stryjem, pokazałby że ma jaja, ale go o to nie podejrzewam. A może Jaime mu przetrzepie skórę, chociaż też jakoś w to nie wierzę, najprędzej skończy jako wędzona kiełbasa na jednym ze statków, jeśli Matka Smoków swoje pieszczochy wypuści na flotę, w celu jej spopielenia. Smoki też nie są nieśmiertelne, więc ... cieżko orzec- mam nadzieję iz będzie ciekawie, a Euron swoja osobą doda wyrazistości serialowi.
W s6 Euron kompletnie nie przypadł mi do gustu - sam wiec był niejako rozczarowaniem ale nie tak, jak postać Eurona. Za to w s7 od pierwszej sceny ze swoim udziałem naprawdę przypadł mi do gustu. Wiadomo, już napisano wyżej, koleś zastępuje konkretne postacie ale sprawdza się w tej roli całkiem całkiem. Dodatkowo przez ostatni rok widziałem parę produkcji z Pilou i aktor zyskał w moich oczach (możliwe, że przez to też spoglądam lepiej na postać Eurona). Wiadomo, to nigdy nie będzie np. Mads Mikkelsen, ale spełnia swoje zadanie. I widać, że postać z założenia bardziej przerysowana niż postać Ramsay'a (jego fetysz na punkcie kończyn znacznie przewyższa ten Ramsay'a xd). Natomiast ubolewam, że nie wykorzystano w trakcie starcia z flotą Yary motywu z nowego rozdziału WoW aby pokazać, o ile większym sqrwielem jest Euron w porównaniu do Ramsay'a (jedynie, i już po walce, powieszono zwłoki 2 bękarcic ale to nie to samo..).