Czekam na ten temat i nic, choć odcinek już na legalu. Czekam, bo muszę się wyryczeć nad beznadziejnością, nudą i jeszcze raz beznadziejnością tego odcinka. Nigdy nie hejtowałam serialu (pomimo, że przeczytałam książki), ba broniłam- niech sobie panowie trochę pokombinują z fabułą- zresztą czasem szło im świetnie. Ale starterem sezonu 5 przegięli. Nie wiem co niby miała wnieść scena Lorasa z blond dupą i Margery, a trwała kilka minut. Straconych minut. Rozmowa Cersei z bratem przy zwłokach ojca bezpłuciowa. Retrospekcja startowa Cersei też kompletnie nie do zapamiętania w kolejnych odcinkach. Jakaś tam Brienn się przewinęła i ''ch*'' go wie co to miało wnieść do fabuły. Nie mówiąc już, że jeśli ktoś nienawidził Stannisa, to teraz znienawidzi go bardziej i nie ma znaczenia jak było w książce, chodzi o przekaz a konkretnie o gębę Stannisa w tej scenie.
Ale niech Matiii się wypowie, może bardziej optymistycznie.
Ustaw sobie sortowanie od najnowszych. Odkąd wprowadzili domyślne sortowanie od najlepszych wypowiedzi(LOL), dyskusja praktycznie zamarła, a wypowiadają się głównie osoby, które są tu od dawna.
Zawsze mnie zastanawiało, skąd osoba, która czytała książki, może wiedzieć, kogo ktoś, kto ich nie czytał, polubi lub znienawidzi, co będzie pamiętać lub zapomni, i w ogóle jaki będzie jego odbiór poszczególnych scen i postaci. Pobieżna lektura jednego z wątków poświęconych pierwszemu odcinkowi, w którym udziela się przywołany tu matiiii, pokazuje, że serialowy Stannis zyskuje coraz więcej sympatii tak wśród książkowców jak i serialowców. Tendencja ta będzie prawdopodobnie wzrastać, zważywszy na jego relację z Jonem i złożoną mu ofertę, wzruszającą scenę z Shireen i w końcu atak na Boltonów.
Ok, racja. Wypowiedziałam się nieobiektywnie, bo wziełam pod uwagę opinie moich znajomych i dużą częśc opinii z internetu oraz oczywiscie moją własną. Książkowego Stannisa lubię, serialowego nienawidzę, nie uważam za sprawiedliwego. Obejrzałam ostatnio ciągiem wszystkie cztery sezony, tak dla przypomnienia sobie jak poprowadzili pewne postaci i utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że postać Stannisa kompletnie przejechali wałem. Startowy odcinek piątego sezonu wśród kompanów, z którymi zasiadłam do konsumpcji wizualnej tegoż, wywołał tsunami hejtu na Stannisa. Przy czym chcę zaznaczyć, że kompani moi nie czytali książek.