Nie oglądam GoT(obejrzałem tylko pierwsze trzy sezony) ale kolega namówił mnie tekstem: Ej chcesz obejrzeć najbardziej g**** bitwę jaką kiedykolwiek widziałeś? No a ja: Pewnie dawaj. I co podsyła? Odcinek z GoTa. Straciłem te kilkadziesiąt minut i zobaczyłem ciemność i chaotyczną pracę kamery jak w przypadku niskobudżetówek (pewnie w celu ukrycia braku budżetu, którego całość poszła na smoki). GoT jakoś nigdy mnie nie zachwycał, a książki mimo wszystko są o niebo lepsze. Serial mnie nie kupił zupełnie ale mimo wszystko uważałem go za kawał porządnie wykonanej roboty. W temacie fantasy nic świeżego, ale całkiem spoko się oglądało przy piwku. Serial nadrabiał epicką realizacją i staraniami twórców. Każdy odcinek był dopracowany. A ta bitwa... No takiej fuszerki to ja się nie spodziewałem. Wiedziałem, że serial kiedyś obniży poziom (jak każdy, który ciągnie się w nieskończoność), ale nie spodziewałem się, że w najgorszy możliwy sposób jaki można sobie wyobrazić. W takich momentach cieszy mnje, że nie jestem fanem GoT. XD