Nie mam pojęcia ile lat ma serialowy Jon, ale książkowy ma ich chyba 19. Natomiast Ned w chwili śmierci miał bodajże 35 lat. W serialu wszystkich postarzyli i Rebelia zamiast dziać się 15 lat przed akcją PLiO dzieje się chyba 18 lat przed nią. Tak czy inaczej chyba i tu i tu Ned jest w chwili zdarzeń w Wieży Radości koło dwudziestki.

W takim razie skoro 50-letni Sean Bean grał 30-latka, logicznym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie 30-letniego aktora a nie dzieciucha, którego Dayne powinien znieść jednym uderzeniem. Zupełny bezsens.

Dzięki Mou.

Chodzi mi oczywiście o Neda spod Wieży Radości.

Dziwię się, że nie zauważyłem prawidłowosći wcześniej i to nie tylko w serialach ale i wszelkiego rodzaju filmach. Gdzie w opisie filmów wyraźnie widnieje "grupka nastolatków" a grają ich aktorzy po dwadzieścia-kilka lat. To jest normalna praktyka od wielu lat jednak nigdy nie odkryłem w tym sensu. Czy starsi aktorzy lepiej się wczuwają w role nastolatków niż nastolatkowie? Raczej wątpię.

Miało być dziwię się, że Ty nie zauważyłeś tej prawidłowości wcześniej.

Starsi aktorzy lepiej grają niż nastolatkowie.

Jednak mnie to nadal nie przekonuje. Mimo wszystko stan umysłu nastolatka to stan umysłu nastolatka. Ciężko jest osobom starszym (nawet niewiele) z powrotem wejść w to jak się zachowywali z 8 lub 9 lat wcześniej. Właśnie może ta nieco gorsza gra pod względem czysto aktorskim byłaby lepsza bo by oddawała bardziej sposób funkcjonowania osób dokładnie w takim wieku w jakim powinni być bohaterowie. Choć podobno mężczyźni zawsze mają w sobie coś z dziecka i może nie tak trudno jest im wczuć się w rolę osoby która będąc w wieku gimnazjalnym nie miała, żadnych kłopotów na główie niż to jak spędzić kolejny weekend.

''Czy panowie D&D na pewno wiedzą co robią?''

Teraz pytasz, bo Ci aktor i jego wygląd nie pasi? Wow :D

Co za atencjusz hahaha =DD

O co Tobie chodzi? Pewnie, że nie pasi.