Znalazłem świetny materiał. Wielka galeria zdjęć z planu oraz z materiałów filmowych.
Każde zdjęcie dokładnie opisane. Nawet ekipa filmowa wyraziła podziw dla
włożonej pracy.
Dwa wieczory przeglądałem ten stuff :-)
W linku poniżej galeria, po kliknięciu na zdjęcie pojawia się opis, ponowne kliknięcie daje
max rozdzielczość:
http://www.westeros.org/GoT/Gallery/Category/C55/P90/
prawdziwa uczta dla fanow bylo by gdyby martin nie robil tandetnego serialu tylko sie skupil na tancu smokow
ale kto wie moze juz w styczniu zostanie wydany
no chyba ze poraz kolejny przeloz
Martin pewnie poczeka z wydaniem Tanca smokow co najmniej do lata kiedy serial osiagnie sukces
Chodzą słuchy, że kolejny tom jest ukończony i zostanie wydany w trakcie lub po zakończeniu wyświetlania pierwszego sezonu. Chyba nastawiają się na nowych czytelników. Przeczytanie 6 tomów, które już zostały wydane, zajmie im przecież trochę czasu :-)
Z drugiej strony ostatnio zastanowiłem się i doszedłem do wniosku, że jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Otwarta fabuła, środek historii i praktycznie wszystko przed nami! Pamiętacie sytuację z (niestety tylko) pierwszym sezonem The Lost? To było naprawdę fajne. Oczywiście książka jest zawsze lepsza od obrazu, ponieważ nic nie ogranicza naszej wyobraźni. Mam nadzieję, że pan Martin błyskotliwie poprowadzi dalej tą historię. Nie zgadzam się również z obiegową opinią fanów powtarzaną przy okazji każdej rozmowy, że najważniejszym jest, aby zdążył zakończyć całą powieść. Otóż nie! O wiele wyżej stawiam jakość historii z jej wszelkimi niuansami nad dążeniem za wszelką cenę do jej zakończenia. Szybkiego i byle jakiego. I nawet jeśli dojdzie do takiego, oby okazało się zakończeniem na wpół otwartym. Z powieścią jest jak z filmem, jej wartość wzrasta proporcjonalnie z tym, ile sami możemy sobie dopowiedzieć. Oczywiście udzielam pełnego błogosławieństwa dla autora :-)
Swoją drogą, cieszę się, że nad pracami przy serialu czuwa sam autor, bo to daje gwarancję zobrazowania, w ogóle i szczególe, wizji powieściopisarza. Oczywiście trzeba do tego mieć właściwe podejście. Ja na przykład, oglądając serial, będę go traktował tylko i wyłącznie jako materiał uzupełniający, swoistą wisienkę na torcie. Bardzo cieszy mne fakt, że robi to firma profesjonalna i że nie zepsują przynajmniej aspektu technicznego - charakteryzacji, kostiumów i postprodukcji. Reszta w rękach aktorów, bo przecież najtrudniejszy i zarazem najznakomitszy element układanki już jest (fabuła). Pozostaje dziękować Siedmiu, że nie robią produkcji kinowej, która nawet w postaci wielo częściowej produkcji, byłaby skazana na bolesne skróty fabularne i wymazanie zbyt wielu postaci, dając w zamian marne, ale efektowne wizualizacje bitew i pożogi wojennej.
Nawet jeśli ktoś chciałby nakręcić film, zaproponowałbym złapanie historii jednego z drugoplanowych bohaterów, uzupełnienie jej w konsultacji z autorem o niezbędne szczegóły i osadzenie w kilku kluczowych momentach sagi. Coś w rodzaju Battlestar Galactica The Plan vs klasyczny serial, ale w bardziej konkretnej formie, bez zbędnych (tutaj!) rozwlekania teorii a skupieniu się na w miarę autonomicznej historii. Ujmując to krócej - efektowna produkcja OSADZONA w realiach Siedmiu Królestw, która pozwoliłaby "podejrzeć" głównych bohaterów powieści/serialu od strony jakiegoś obieżyświata o ciekawym pochodzeniu, kogoś w rodzaju Kulczyckiego z Victorii. Wplątany w zawirowania ówczesnego świata, wziąłby udział w kilku bitwach i ważnych momentach. Byłaby okazja do pokazania mocy obliczeniowej stajni z Hollywood przy jednoczesnym nie szkalaniu historii Martina. Ot, taka poziomka na wisience :-)
Dokładnie tak samo myślę
- niech pisze jak najdłużej, oby tylko jak najlepiej,
- serial jest ciekawostką, uzupełnieniem, ale podstawą zawsze książka,
- ewentualny film musiałby się skupić na jakiejś niewielkiej części (tylko to musiałoby być coś takiego, co i ucieszy fanów i zainteresuje profanów bez znajomości martinowego uniwersum).
Przypuszczam, że Martin ma już ten DwD (w końcu pisze już kilka lat, a ładnych parę rozdziałów już się ukazało i to dosyć dawno temu), a chodzi tylko o zsynchronizowanie edycji z serialem. Ba, myślę nawet, że ma już coś niecoś z kolejnego tomu i dalej pójdzie trochę szybciej.
Z tym tandetnym serialem to bym się dwa razy dobrze zastanowił i nie wyciągał wniosków wyssanych z palca. Rozumiem jednak Twoje niezadowolenie, mnie też denerwuje podejście Martina do sprawy i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Taniec może być ostatni częścią cyklu, chyba, że nas poczciwy Martin zamierza żyć tyle co Maester Aemon xD
Też mam nadzieję, że w styczniu podadzą oficjalną datę premiery książki, bo ile można pisać te ostatnie pięć rozdziałów.
A wracając do serialu, to czekam niecierpliwie, po prostu HBO kichy nie robi i liczę na coś na poziomie Rzymu, gdzie zobaczę moich ulubionych bohaterów Pieśni .