to Stannis wyrzynający wszystkich tych plugawych bękartów próbujących dostać tron. Szkoda, że Dedeki i Martin z tego zrezygnują. Niemniej...daliby mu chociaż rozbić Boltonów xD
Raczej Żelazny Bank wprowadzi zarząd komisaryczny za długi Tywina i Stannisa, potem wystawi co się da na sprzedaż. Koronę kupi ród, który nie uczestniczył w wojnie...
Stannis nie ma właściwie długów, zadłużone jest całe królestwo przez Roberta. Stannis póki co wziął jedną pożyczkę i to zaproponowaną przez ŻB.
Pożyczką raczej wynegocjowaną przez Davosa. A Tywin narobił większość długów już po śmierci Roberta B., aby opłacić wojnę. Poprzednio sam finansował królestwo za pośrednictwem Baelisha, dopóki miał jeszcze złoża złota. Wynika to zarówno z jego rozmowy z Cersei, jak i rewelacji Tyriona po przeczytaniu ksiąg starszego nad monetą.
Jeśli chodzi o książkę, to Żelazny Bank właściwie sam mu zaproponował pożyczkę, byleby obalił Lannisterów, bo ci nie płacą w ogóle. W serialu rozwiązali to tak, jak piszesz.
W książce nadal śmieszy, ale w serialu (5 sezon) rzeczywiście zrobił się z niego typowy doradca i inteligent. Zresztą prawie wszystkie postacie w piątym sezonie są jakieś drętwe/kiczowate/głupie/gorsze.
Uprzedzam, że nie czytałam nowych rozdziałów Wichrów Zimy. Skończyłam o nim czytać jak zapisał się do armii razem z Grosik. Jako błazen był całkiem śmieszny, szczególnie opisy jak jeździł na Ślicznotce.
Te jego rozdziały z Wichrów chyba są nawet nie przetłumaczone, wiem tylko mniej/więcej, co się tam będzie działo.
Boltonowie nigdy nie próbowali mu niczego ukraść jak zdrajcy z Północy, z którymi Stanek chciał się sprzymierzyć.
Co nie umniejsza faktu, że to zdrajcy. Chcą ukraść mu koronę pośrednio, działając w przymierzu z Lannisterami.
Boltonowie służyli aż trzem uzurpatorom, w tym dwóm bękartom. Najgorszy sort zdrajców!
Wszyscy chuligani Stannisa powinni zrobić najazd na siedzibę Dedeków, wynieść ich na drzwiach i na stos. Pokazalibyśmy siłę naszej Staszkowej armii i nawet ISIS klękałoby do miecza. No i wtedy moglibyśmy sami sobie napisać idealne zakończenie. Plan idealny.
Chuligani? Wierna armia, która z wiadomych przyczyn musi się ukrywać przed prześladowaniem Danyfagsów. Uklęknęliby wszyscy.
Ale chuligani brzmi prawilnie. Ewentualnie może być: Wierna prawilna armia Stannisa najpawilniejszego z prawilniaków pierwszego tego imienia, pana światła i współczesnej husarii, proroczego męża narodu polskiego, z matki obcej: krew jego dawne bohatery, a imię jego będzie czterdzieści i cztery...
Dokładnie. Jak Stasiek odwali kitę w książce to chyba je*nę, po to cały czas wiatr wieje mu w oczy i ma pod górkę żeby w końcu umrzeć? Beznadzieja :(
No dokładnie. Zauważ, że ci wszyscy nic nie warci "królowie" padają jak muchy, wszyscy spadli z rowerka. A Stannis małymi kroczkami brnie do przodu, pomimo przeciwności losu, i między innymi tym mnie kupił. Poza tym uśmiercanie go na tym etapie jest bez sensu, bo jego zwycięstwo może straszliwie w Westeros namieszać.
Jak już go uśmiercać to np. w taki sposób: Stannis wygrywa bitwę o Wintefell i rozgramia Boltona. W tym samym czasie pada Mur i fala żywych trupów zalewa Siedem Królestw. Kiedy Stannis staje do pojedynku z Night Kingiem orientuje się że, jego Lightbringer to podróbka i ginie z jego rąk- to byłaby śmierć godna prawdziwego króla, który nigdy się nie ugiął i zginął w obronie króslestwa :)
To taka śmierć frajera, bo w sumie Stannis i tak nie wierzy, że jest Azorem. Prędzej, jakby wiedział, że zginie, ale i tak by się poświęcił-to by było coś. Gdyby wylazł na spotkanie z Nocnym Królem i od tak dał się urżnąć to by skończył żałośnie.
Hahahahahaha. Uzurpator zdechnie zapomniany wśród lodu i śniegu, pogrzebany przez Dwudziestu Dobrych Ludzi. Czekam na tę chwilę z niecierpliwością, a tymczasem pozbieram sobie armię i ruszę do tego zapyziałego Westeros.