Tak czytam wypowiedzi co niektórych, i niestety nie mogę powstrzymać śmiechu. Wydaję się że niektórzy zrobili zbyt duży przeskok z bajek o rycerzach i księżniczkach, na dorosłą powieść.
Wielu ludzi dziwi się że bohaterowie umierają. Śmierć jest wręcz musowa w serialach o takiej tematyce, o ile podejdziemy na poważnie do sprawy. Wiadomo GoT to nie ,,tubisiowy krem" że się tak wyrażę. Ma pokazywać średniowiecze takie jakie było. Brutalne, pełne przemocy, walk o władzę, gdzie królowie wcale nie mieli królewskich manier. Gdyby bohaterowie nie umierali, mielibyśmy zakłamanie tamtych czasów. Śmierć jest tu potrzebna, tak jak broń w filmach o mafii. Naprawdę nie widzę nic niezwykłego w uśmiercaniu bohaterów. To jak w historii. Każdy miał do odegrania swoją rolę, jedni umierali później, inni wcześniej. Niektórym się wydaję że śmierć Neda była zaskoczeniem. O zaskoczeniu to mógłbym mówić w przypadku choćby Tomasza Morusa. Ważna persona, ścięta tylko dlatego że twardo obstawiał przy swoim. Już bardziej poszczególne przygody bohaterów są zaskoczeniem jak np: Odcięcie ręki Jaimiego, wypuszczenie go przez Cat, wskrzeszenie Cat. Ale nie śmierć. Wielu ludzi piszę peny na część Martina. Ale co to za problem odwalić jedną z tak naprawdę nic nie znaczących postaci? Tu nie mamy głównego bohatera, który po prostu jest jedynym który może to zrobić. Historycznie nawet taki Spartacus. Mamy serial. Nie uśmiercą go wcześniej, bo miał on inną rolę do odegrania w historii. Musiał wywołać rebelię. Dlaczego taki Harry Potter nie zginął w pierwszej części? Bo tylko on mógł dokonać tego co dokonał. Gdyby nie takie rozterki to Got wyglądał by tak że Ned pomimo całego honoru ostrzega Roberta wcześniej. A potem zaczęło by się kombinowanie jak wyjść z opresji. Stannis podobno genialny strateg, z znaczą przewagą wojska, przegrał bo miał przegrać. Po prostu w tej historii została mu powierzona inna rola, nie mógł wygrać i tyle. Podsumowując: Śmierć w powieści tego typu to chleb powszedni, i tylko naiwni mogliby liczyć na to że śmierci nie będzie.
Roman jakie średniowiecze? A śmierci to się każdy spodziewał tylko nie takich postaci jak Ned czy Robb bo mimo że nie ma tu głównego bohatera nie da się zaprzeczyć że Ned czy Robb byli ważnymi postaciami. I dlatego ich śmierć była zaskakująca. Mi z kolei chce się śmiać z ludzi co kozaczą PO FAKCIE że ich to nie zaskoczyło.
Jak nie średniowiecze to co? A śmierć tych postaci dało się przewidzieć. Robba może ciut mniej, przynajmniej jeśli chodzi o okoliczności. Bo że zrobią mu zabójstwo na weselu to już inna brocha. Ned podobnie. Od samego momentu w którym wiemy że były namiestnik coś wiedział możemy mieć podejrzenie że ktoś kto zajmie się tą sprawą również zginie. Joffrey - ile było takich władców debili których odstrzelili? Mnóstwo, wystarczy spojrzeć na starożytny Rzym. Tywin - ojciec który cały czas zadaję ból i odnosi się z pogardą do swojego syna. Parę razy były przypadki w literaturze czy w historii że dzieci potem mordowały ojców bo miały dość. Jak mówię: Postacie historyczne które dokonały wiele ważnych rzeczy, też mogły zginąć od tak. Nelson pokonał Napoleona i przeżył dość długo by wygrać bitwę w której zginął. Tomasz Morus - ważna postać w historii Anglii, i co ścięty za wyznawanie wiary chrześcijańskiej. Joanna D,arc odniosła wiele zwycięstw by na końcu być zdradzona i spalona na stosie. Śmierć naprawdę nie jest odkrywcza. Przecież można by było napisać książkę historyczną z perspektywy Morusa, Henryka VIII i wyglądała by podobnie. Poszczególne przygody są w porządku, ale uważanie śmierć za zaskoczenie w tego typu powieści jest nieco śmieszne. Taki HP można by rzec bajka dla dzieci, to gdy tam ktoś umiera to istotnie to zdziwiło. Jak to taka bajka i jednak ludzie umierają? Co z tego że w końcu dobro zwycięża jak ponosi spore straty? Dodatkowym argumentem na nieprzewidywalność jest to że saga wciąż powstaję, na razie gdybiemy kto zginie, jak, kto zasiądzie na tronie. Ale potem emocje opadną i każdy zobaczy że wszystko logicznie zmierzało do kulminacji.
jak nie średniowiecze to fantasy w GoT są tylko zawarte elementy średniowiecza prawda jest taka która nie raz została powiedziana na forum tego serialu ze więcej można znaleźć różnic niż podobieństw miedzy średniowieczem a GoT.
Królowie, system, rycerze,turnieje, uzbrojenie, kultura, zamki, architektura i wiele więcej elementów.
Bo najczęściej fantasy dotyczy tamtych czasów. To nie HP, Sabrina czy coś w tym guście. Jest dużo elementów średniowiecznych i to jest fakt. Jedynie co nie pasuję to że w Westeros nie znają tego pojęcia. My jako czytelnicy znający elementy składowe średniowiecza możemy tak powiedzieć. Jest ich znacznie więcej niż w LOTR. A propos w jakich twoim zdaniem czasach rozgrywa się akcja choćby przygód Merlina? Nowożytnych czy współczesnych.
Roman ale historia rządzi się swoimi prawami a literatura i kinematografia swoimi. W tych ostatnich typowi są nieśmiertelni bohaterowie. W GoT tego nie ma stąd zaskoczenie.
Przecież wiele rzeczy z historii miało swój udział w literaturze i kinematografii więc nie do końca piszesz prawdę. Mówię i powtarzam raptem 5 % z tych co zachwyca się GoT wychodzi poza kanon i zna historię. Biorąc pod uwagę np 30 lat w historii np Anglli gdzie mamy wojnę widzimy jak postacie się zmieniają. Tu jeden dowódca, potem w bitwie zostaję śmiertelnie ranny, zastępuję go nowy. Król umiera, tron obejmuję następca i tak się historia toczy. To że zwykle w filmach czy książkach skupiamy się na 1 głównym bohaterze to nie znaczy że historia się na nim skupia. Mamy historię np Spartacusa który tam stanął na czele rebelii. Czy po jego śmierci historia się skończyła? Nie. Skończyło się tylko życie Spartacusa, historia trwała dalej, na arenę polityczną weszły nowe osoby, Cezar zaczyna się wybijać, potem ginie zamordowany. Czy historia kończy się na Cezarze? Nie. Historia idzie dalej, i nadal trwa. Fabuła jako taka jest całkiem dobra, mamy ciekawe postacie, ale pojedyncze losy tych postaci mogą być nieprzewidywalne, tak jak życie każdego z nas gdy wychodzi z domu to nie wie co go jeszcze czeka. Ale śmierć jest pewna. Nie ważne czy od miecza, trucizny, czy padniesz na zawał uprawiając seks czy w łóżku ze starości. Dlatego nie wiem czemu ludzie tak się podniecają że ktoś, kto ma tylko do odegrania jakąś rolę umiera. Przecież to jest fakt, coś oczywistego. To się dzieje wokół nas. Jutro ja mogę umrzeć, ty możesz umrzeć. Każdy może umrzeć. Ale historia będzie trwać dalej. I oto mi właśnie chodzi.
No ale co ma historia do tego? GoT nie jest serialem historycznym. Gdyby PLiO była typową książką to Ned zostałby uratowany a Robb wygrałby wojnę. Mielibyśmy happy end i wszyscy żyliby długo i szczęśliwie.
Tak czytam to co napisałeś i chcę mi się śmiać. Czy ty w ogóle miałeś taki przedmiot jak historia w szkole? Boże widzisz i nie grzmisz. Oglądałeś Dynastię Tudorów lub rodzinę Borgiów? Obejrzyj to zrozumiesz do czego pije. Seriale tego typu koncentrują się na określonych osobach. Najczęstszy motyw to jak to się zaczęło, potem największa chwała i upadek. Ale to tylko dana historia. W historii świata który ma 4,5 mld lat to nie będzie miało znaczenia. Gra o Tron jest po prostu historią. Wszystko się zaczyna, ktoś skończy przedwcześnie,inny nie. Ja rozumiem że nie każdy historię musi lubieć, ale średnia jej znajomość pozwala spojrzeć na GoT z innej perspektywy. I najlepiej samemu czytać, bo wielu ciekawych rzeczy się nie dowiemy na lekcji historii.
Człowieku co ma wspólnego HISTORIA z całkowicie od A do Z wymyślonym PLiO? Potrafisz na tak proste pytanie odpowiedzieć nie robiąc przytyków czy miałem historię w szkole?
GRA o TRON NIE JEST serialem historycznym.
Aha. Czyli Martin w ogóle nie wzorował się na historii? Zrozum pajacu że się tak wyrażę. Historia to jakiś przebieg. Możesz mieć historię Wieśka, Jezusa czy kogokolwiek innego. Tu Martin opisał po prostu dany okres historii Westeros( którą w jakiś sposób opierał na historii) Wielu uważa że śmierć bohaterów jest niespodziewana, co jest błędem. Bo gdy spojrzymy na dany wycinek historii powiedzmy taki 50 lat to też mamy śmierć króla, potem są losy jego następcy, i tak dalej i tak dalej. Martin zamiast dać jednego obserwatora tak jak to bywa, bo historia jest rzeczą tak rozległą że musisz skupić się na danej postaci. Dlatego w Rodzinie Borgiów widać ich otoczenie, podobnie w Tudorach i w innych tego typu serialach czy książkach. Bo to ich historia. I oto mi chodzi. Mamy dany okres czasu. Teraz umierają, inni żyją, inni się rodzą. Co w naturalnym cyklu niezwykłego? To te proste rzeczy jakie bohaterowie robią są czymś niezwykłym, mogą wybrać taką, a nie inną drogę. I pod tym względem wielu pisarzy jest na podobnym poziomie. Gdyby Martin koloryzował lub chciał zrobić przekłamanie mielibyśmy wtedy piękne i dobre królowe, samych rycerzy w lśniących zbrojach, dobrych królów którzy nie krzywdzą innych i rządzą mądrze i sprawiedliwie. Martin nie owija w bawełnę. W tamtych czasach król mógł umrzeć na przeziębienie, a głupi chłop co nawet czytać nie umie i tylko robi dzieci żonie może dożyć później starości. Gdyby jednak to cię nie przekonało zrobię wykres: Wojna krzyżacka Bitwa pod Grunwaldem Polacy pokonują Krzyżaków, ginie Wielki Mistrz Zakonu. Czy historia się tu kończy? Nie, pojawi się nowy dowódca, ktoś inny odegra rolę przy pojednaniu, potem znowu wojenka już z innym królem, w innych czasach. Jeszcze łatwiej to rozpisać czy dotarło o co mi chodzi?
Skoro nie potrafisz pojąć czegoś tak prostego to ty nie bierz się za Martina bo to takie modne i dorosłe. To że sobie tam czytasz czy oglądasz serial, bez znajomości otaczającego cię świata, sprawia że wychodzisz na ignoranta.
no wlasnie malo osob potrafi przyjac do wiadomosci, ze chociazby niewiadomo jaka sympatia darzyli jakas postac, to tak naprawde jest to tylko maly trybik w globalnej histori Westeros
umarl krol, niech zyje krol, show must go on
do tego wcale nie ma az tak wiele smierci jak na to popatrzec i wciaz mamy wiele charyzmatycznych postaci, ktorych losy mozemy sledzic
No oto mi chodzi. Ale wielu ludzi zdaję się nie wie czym jest historia. To jakby opisać działania AK. Część zginie wcześniej, reszta ma szansę dożyć nawet później starości. I w GoT jest ten sam schemat. Ned, Robb, Joffrey i paru innych musiało zginąć taki już los, a Dany czy Jon którzy będą mieli jeszcze coś do odegrania żyją dalej. Czego tu nie rozumieć.
no wybacz, ale w pewnym momencie mozna bylo sie spodziewac, ze Ned zginie, mozna miec bylo tylko watpliwosci, czy Martin sie na to odwazy, czy raczej (jak Dany) Ned sie wykaraska
ale Ned nie Dany, Petyr nie Jorah i skonczylo sie tak, jak powinno
a jak wiedzielismy, ze Martin sie nie piep.przy, tylko bohaterowie ponosza konsekwencje za swoje zachowania i czyny (po smierci Neda) to juz smierc Robba byla tylko kwestia czasu, po takiej zniewadze, jaka dotknela Waldera Freya, po tym, co wczesniej dowiedzielismy sie o Freyu od Cat i po tych jej wszystkich przeczuciach, zwlaszcza jak w ksiazce nie puscila jego zony na wesele Edmunda
zaskoczenie bylo, jak Jaime niespodziewanie stracil reke (piekny, meski, jeden z najlepszych rycerzy Westeros), albo co, co sie pozniej zdarzylo SPOILER wkiblu (chociaz wszystko bylo ladnie uzasadnione fabularnie)
slub Sansy z Tyriona bez nosa, smierc Renlego tak szybko i tak podstepnie - to bylo zaskoczenie
Dokładnie te wątki bohaterów są zaskoczeniem. I chyba śmierć Renlyego mogła ciut zaskoczyć. Tzn przypuszczałem że zginie bo raczej nic by nie wniósł do fabuły, a tak coś ruszyło. Tzn mógłby wnieść coś do fabuły, ale Martin widocznie nie potrzebował tego rozwijać.
Skoro ty potrafisz przewidzieć wszystkie zgony, to chyba nie masz przyjemności z oglądania serialu, nie? Współczuję. Dobrze, że jestem jeszcze młody, głupi i nie znam historii, bo pewnie bym sobie zaspoilerował tym kilka śmierci.
Po kilku odcinkach czwartego sezonu możesz napisać, kto zginie, bo przecież to będzie takie oczywiste. Jestem ciekaw, bo na razie jestem za opinią "kozak po fakcie".
ByczyRoman, Rzymu nie odkryłeś, piszesz to co każdy powinien wiedzieć, a przynajmniej ten rozsądny i znający choć podstawy historii. Taki Baczyński, potencjał na wielkiego poetę, ginie w Powstaniu Warszawskim choć gdyby przeżył pewnie byłby porównywany z Miłoszem (choć kto tam wie). Ile było takich postaci, takich bohaterów, którzy skończyli przedwcześnie i świat o nich nie usłyszy? Z drugiej strony, ilu takich wybitnych postaci miało szczęście i zawładnęli wyobraźnią innych (Polański, Różewicz) choć równie dobrze mogli skończyć jak ich koledzy i nigdy nie zostali by uznani za wybitnych. Życiem rządzi przypadek, tak jak u Martina choć nawet on faworyzuje niektóre postaci i wiadomo, że Tyrion, Deanerys i Jon ( nie bójcie się, Azor Ahai się odrodzi) nigdy nie zginą a przynajmniej do ostatniego siódmego tomu. Śmierć Neda, kreowanego na głównego bohatera sagi to był sprytny zabieg pisarza mający pokazać że nikt nie jest bezpieczny. Ale te postaci, które wykreował jako głównych bohaterów nie zginą, idę o zakład a jak tak się stanie a jeśli to zjem własny trampek. W kontekście Pieśni Lodu i Ognia, która wyśpiewywać będzie Jon i Dany to marna zmyłka.
No i oto właśnie mi chodzi. Cieszę się że są ludzie którzy nie tylko czytają poważne książki, ale też myślą.
Nie mówię że wszystkie,ale w przypadku tych jak najbardziej można się domyślić. Bo już znamy szczegóły. Wiadomo że gdy śmierć się nie wydarzy , to wszystkie przesłanki biorą w łeb. Taki Ned - wiadomo że gdy zajmie się sprawą śmierci poprzedniego Namiestnika, to ktoś będzie chciał go uciszyć. Jeśli nie zginął by bezpośrednio w stolicy, zginął by po drodze. Joffrey od początku pokazywał że jest wielkim pozerem, stąd pozbył się Selmego. Można się domyślić że będzie się zachowywał jak dzieciak, nie świadomy konsekwencji. Już wcześniej wyszło jakie z niego ziółko. Viserys ciągle poniżał swoją siostrę. No to dostał to na co zasłużył. Khal Drogo nie mógł żyć, bo wtedy wątek Dany za nic nie poszedł by do przodu. Może i by miała syna, ale nie miałaby swoich dzieci- smoków. Joffrey - szalony władca. Ilu władców w historii skończyło w podobny sposób? Tywin. No dalej wrzucaj synowi i licz że w końcu coś w nim nie pęknie. Historia zna przypadki ojcobójstwa. Robb i Cat - gdy Bolton puszcza Jaimiego, a oni wybierają się na wesele u Freya - któremu Robb uczynił dyshonor - coś już było na rzeczy. Nie do końca może bym obstawiał powtórkę z Nocy św Bartłomieja, ale można by podejrzewać że Tywin ma dość i nie chcę rozlewu krwi. A wcześniej Boltonowie niezbyt przepadali za Starkami. Wystarczyło wykorzystać okazję. Na tą chwilę zdziwiła by mnie śmierć Tyriona lub Dany, bo to dość charakterystyczne postacie, nie do podrobienia. Tu nie można było by ich zastąpić.
Owszem, charakterystyczne, dlatego gdyby Martin je ubił je trzecim-czwartym-piątym tomie to byłby hardcore. Ned to była tylko przystawka, strach na wróble dla czytelnika. Ale każda historia, każdy film, serial, książka rządzi się swoimi prawami i nawet taki prekursor jak G.R.R.M rządzi się swoimi prawami i nigdy nie złamie zasad OPOWIEŚCI.