Obstawiam, że różyczki zostaną uśmiercone albo pozbawione władzy w następnych książkach/sezonach.Według mnie wskazują na to następujące przesłanki: LF/Varys nie mogli ich tak po prostu zostawić silnych i rządzących bez przeszkód Reach. Porozumienie zainicjowane przez LF musi mieć drugie dno.
Po porażce Stannisa, ogrodnicy pozbawili ziem Florentów, a ci mieli swoich przyjaciół, co może spowodować niechęć pewnych rodów do Tyrellów.
Oprócz tego, Margaery jest żoną kazirodczego bękarta uzurpatora na którego uwzięły się wróble, co po odkryciu prawdy stanowi świetny pretekst do obalenia ich. Tyrellowie są także pozbawieni sojuszników w innych królestwach, walczą jednocześnie z 2-4 królami, mogą zostać zniszczeni przez Aegona/Eurona, albo odnieść w walce z nimi jakąś spektakularną porażkę, przez co poddani różyczek się od nich odwrócą, a Mace Tyrell bez Redwyne'a i Tarly'ego jest praktycznie nikim.
Porażce Stannisa?W ksiązkach bitwa o Winterfell zapewne zostanie przez niego wygrana,ba,dołączy też do niego Dorzecze i armia z Essos.A jeśli przepowiednia się wypełni i Tommen zginie,Tyrellowie pewnie dołączą do Aegona.Możliwe,że Marg i Arianne będą się o niego tłuc.Tyle że mają "rycerzy lata" i zima trochę im przeszkodzi-a Stannis ma Północ i swoich zahartowanych w zimnie komandosów.
Po porażce na Czarnym Nurcie.A noga różyczkom może się podwinąć przed śmiercią Tommena (Cleganebowl się zbliża), albo w wyniku sojuszu z Aegonem. Jeżeli misja żelazek się powiedzie, albo Stannis przeżyje, to Tyrellowie są raczej skazani jako znane chorągiewki.
Nie zabili by Stannisa gdyby miał wygrać w książkach. Prędzej, czy później zginie. Może na polu bitwy, a może zostanie zamordowany w chwili, gdy będzie się wydawał nie do powstrzymania.
Nie do końca,choć po części się zgadzam :) zauważ,że wszystko zmierza do jednego-Dorne i Tyrellowie poprą Aegona,Dolina Littlefingera,Dorzecze,Północ,Essos i potencjalnie niezadowoleni lordowie z Zachodu i Doliny-Stannisa.Wg mnie taki układ byłby najlepszy i walka byłaby wyrównana.Nie piszę również że wygra,bo ja stawiam,że nie wygra nikt.Niemniej nawet jeśli zginie,to jako król,a nie zabójca własnej córki i niewinnych ludzi :P
Mimo wszystko wciąż jest najlepszym królem w serialu (dużej konkurencji nie miał,skoro dedeki zgubiły paru królów), może oprócz Nocnego Króla
Nie jest najlepszym-muszę to powiedzieć,ale w serialu lepsza już po zeszmaceniu Stannisa jest Dany,choć nigdy jej nie przełknę.Teraz liczę już na to,że Inni wszystkich wyrżną.
Dyskutowałbym z tym. Wciąż ma zamiłowanie do ognia odziedziczone po ojcu, podejmuje głupie decyzje i wali jej się grunt pod nogami (pomimo tego że pominięto nic nie znaczący wątek koalicji połowy je#anego Essos na nią), a samodzielnie może być co najwyżej zabawką Dothraków (lub Greyjoyów)
Och,tak to oczywiste,na nią patrzeć nie mogę.Ale teraz po zeszmaceniu Stannisa nikogo innego nie ma.Co nie znaczy,że już nikomu nie kibicuję i czekam na Wichry.
Tyrellowie mam nadzieje że wyginą.Ta szuja Margerey wiedziała że Tyrion jest niewinny i mimo tego chciała pozwolić mu umrzeć. Mam nadzieje że zginie w męczarniach
Ty nie jesteś lepszy. Znałeś sekret Cersei a mimo to uratowałeś Joffreyowi dupę pod Czarnym Nuryem
Niby jak uratowałem ? Przecież szmaciarz uciekł do zamku zanim walka na lądze sie na dobre zaczęła
Gdybyś nie zjarał floty Stannisa to głowa Joffreya wylądowałaby na włóczni pod bramą. A poza tym, to ładnie walczyć z prawowitym królem Westeros?
Tyrellowie wyginą powiadasz, a widziałeś ich drzewo genealogiczne?
Jest ich trochę!
Chodziło mi głównie o to że że odpadną z gry, a przy okazji pewnien ich procent może zginąć\
Po ostatnich rozdziałach TzS uważam, że wpływy Tyrellów w stolicy zmaleją. Największe znaczenie ma teraz proces Margaery (ma się odbyć zwyczajnie, bez próby walki). Jeżeli udowodnią jej, że puszczała się na boku jej kariera królowej szybko się skończy, a tym samym panowanie Tyrellów.
Mace Tyrell. Jako namiestnik jest teraz w nieciekawej sytuacji. Gdy dowiedział się, że jego córka jest aresztowana przez wróble zwołał do stolicy swoje wojska (oddziały Mathisa Rowana, które wcześniej bez efektów oblegały Koniec Burzy i oddziały Randylla Tarly'ego, które wcześniej pilnowały granic Dorzecza i ścigały róznych niedobitków i bandytów.)
Armia Tyrellów poza stolicą pod rozkazami Willasa Tyrella odpiera Żelaznych Ludzi z Reach. Flota Tyrellów dowodzona przez lorda Redwyne'a płynie w tamtym kierunku. Loras został na Smoczej Skale. Podobno jest w cięzkim stanie po ataku na zamek i nie ma teraz wpływu na to co dzieje sie w stolicy.
Oprócz tego Garlan Tyrell ze swoimi ludźmi oblega siedzibę Florentów - Jasną Wodę (podobno należy mu się ten zamek).
Tyrellowie maja najliczniejszą armię na południu. Większość wojsk stacjonuje obecnie w stolicy i jest ich tam dużo więcej niż wojsk Lannisterów. Obie strony patrzą na siebie nieufnie po ostatnich wydarzeniach.
Co do samego Mace'a Tyrella jako namiestnika nie wróżę mu sukcesów na tym stanowisku (pomijając fakt że to bardzo pechowe stanowisko:).Mace za bardzo polega na swoich doradcach i chorążych, a sam jest strasznie próżny. Zupełnie zignorował atak najemników Aegona, którzy zajęli Krainy Burzy. Atakiem na Reach też zbytnio się nie przejmuje. Najważniejszy jest proces Margaery.
Co do małej rady to jedynym mocnym graczem po stronie Tyrellów jest Randyll Tarly. Jest twardy, trudno go oszukać.
Podsumowując Tyrellowie mają napiętą sytuację przez ogólny bajzel w stolicy po rządach Cersei + nowych wrogów atakujących ich ziemię.
Myślę, że Tyrellów ostatecznie wykiwają dornijczycy. Dorne z Reach nigdy się nie lubiło. Teraz dornijczycy wysyłają do stolicy Nymerię Sand. Ma zająć stanowisko w małej radzie w miejsce Oberyna. Tyene z kolei ma zostać septą w KP i szpiegować Wielkiego Wróbla. Zapowiada się cekawie.
Oczywiście, że do odstrzału, gdyby Tyrellowie nie zabili Joffreya, Tyrion nie zostałby skazany, Jaime nie musiałby ratować mu tyłka, Tyrion nie zabiłby Tywina, Cersei nie zaczęłaby szaleć, wróble nie miałyby władzy i nie byłoby problemów. Dlatego Tyrellowie muszą ponieść konsekwencje tej nieprzemyślanej zbrodni.
W Winds of Winter z rozdziału Arianne wynika, że spora armia Tyrellów rusza na zajęty przez Aegona Koniec Burzy. Z tego co wiemy Młody Gryf ma mu wydać bitwę w polu-Arianne spotyka Haldona. I tu pytanie-czy Reach będzie ratowała własną dupę u Targa/fTarga czy też się z nim będą naparzać.
Hm. Tyrellowie dopiero co wycofali swoje wojska z pod Końca Burzy po nieudanym oblężeniu.Skąd info, że idą tam kolejny raz?
Nie wycofali. Został tam Mathis Rowan z zastępem mającym na celu uniemożliwienie opuszczenia zamku przez wojska Stannisa i Gilberta Farringa. Więc Aegon najprawdopodobniej ten zastęp rozbił pod sztandarem Stannisa, a następnie wkroczył do zamku i go zdobył podstępem. A teraz Mace Tyrell/Randyll Tarly chcą zamek zdobyć i wydać Aegonowi bitwę, bądź jakoś mu pomóc/iść na układ.
Ciekawe. Chyba muszę sobie przeczytać jeszcze raz rozdział Arienne. Pamiętam, że Connington planował użyć jakiegoś podstępu żeby zdobyć Koniec Burzy.
Co do ludzi Stannisa w zamku jest ich niewielu. Mały garnizon 200 - 300 osób. Wcześniej łatwo obronili się przed Tyrellami, bo ich natarcie polegało na ciągłym bombardowaniu z 24 trybuszetów. Koniec Burzy ma tak mocne mury, że trebusze nic nie zdziałały. Można powiedzieć, że zamek obronił się sam.
W końcu ten zamek nazywa się Koniec Burzy :)
Stannis coś brzdąkał, że Farring i Estermontowie z młodszej gałęzi utrzymują dla niego KB z 200 ludźmi. Więc na 99% to był podstęp w wykonaniu Connigtona.
Stannis chciał wynająć Złotą Kompanię. Miał dla nich szacunek. Nie wiedział ,że pracują już dla Aegona.