Dlaczego Stannis pomaszerował na znajdujące się pod kontrolom Boltonów Winterfell? Przecież to Robb Stark zdradził i ogłosił się Królem na Północy, a nie Bolton. Nie prościej by było po prostu wezwać Boltona do podporządkowania się prawowitemu królowi w zamian za utrzymanie stanowiska namiestnika Północy? Jako wasala można by go było zobowiązać do przysłania 20 dobrych ludzi do obrony przed Białasami.
Po co Bolton miałby się podporządkowywać Stannisowi? Przecież już jest namiestnikiem Północy, jego królem jest Tommen, ma sojuszników na południu i północy. Nie ma powodów żeby klękać przed Stannisem i zniszczyć sojusz z Lannisterami.
Stannis nie ma wyjścia musi z nim walczyć jeżeli chce podporządkować sobie Północ.
Lannisterowie+Tyrellowie są znacznie silniejszym sojusznikiem od lorda Smoczej Skały (którą zresztą stracił). Roose nie ugiął by kolan przed Stannisem, który na dodatek nie jest przychylnie nastawiony do zmiennych Boltonów.
Jak są takim silnym sojusznikiem to dlaczego nie przysłali odsieczy? W ogóle się nie interesują, co się na Północy dzieje.
W "TzS" siły Lannisterów tłumią jeszcze resztki oporu w Dorzeczu. Jednak gdyby Bolton się przyłączył do Stannisa, to na pewno by znaleźli dość ludzi by móc ruszyć na północ i mieć przewagę liczebną. Zresztą Freyowie, a więc sojusznicy Lannisterów posłali Boltonom ludzi z pomocą.
Do tego Roose był organizatorem Krwawych Godów, a Stannis obiecał sprawiedliwość za ten podły uczynek. No i tak właściwie to Freyowie pojechali na Północ, by właśnie Stannisowi spuścić wpierdziel, to raczej się nie ugną. Tak jak i Stannis.
Iiii, jaką sprawiedliwość, przecież Roose zabił zdrajcę-uzurpatora i to nie do końca świadomie, tylko zdalnie sterowany przez pijawkę :P
Ale sam zdradził własnego...suwerena i go zamordował, podstępem, i do tego dość brutalnie. Stannis obiecując sprawiedliwość za Robba tylko sobie dodał, a parę Freyowskich i Boltonowskich głów nigdy nie szkodzi. Do tego sam Stannis powiedział, że nie będzie karał ludzi z Północy, którzy służyli Robbowi. Ale nic nie mówił o zdradzaniu go :P
Nie można kogoś karać za to, że zabija fałszywego króla żeby spełnić wolę Pana Światła, a nawet jeszcze się powinno nagrodzić.
Dokładnie, Stannis chciał śmierci Robba i końca wojny o niepodległość więc niech teraz nie udaje, że nagle zależy mu na Północy i chce wymierzyć sprawiedliwość. Sam zabił Robba przy użyciu magii krwi. Stannis jest fałszywy, zna prawdę i ukrywa ją przed ludźmi Robba. A Jon chciał go pomścić... Szkoda, że nie wie, jak naprawdę zginął jego brat.
Zależy mu na północy, a nie Robbie. Północ ma ludzi, a Stannis chcę ludzi. Aby zdobyć ludzi musi zdobyć ich przychylność, Robba nie ma i nie ma co o nim wspominać.
Ale ludziom Północy zależało na Robbie, a Stannis ukrywa przed nimi prawdę o jego śmierci. Nagle udaje największego przyjaciela, który chce pomóc ludziom Północy pomścić ich króla. Po prostu nie miał za bardzo innego wyjścia będąc bez sojuszników więc uciekł się do najtańszego chwytu i obiecał zemstę ludziom Robba (którego przypominam sam zabił). Jest obłudnikiem.
Stannis uwierzył w pijawy, chciał je wykorzystać żeby uzurpatorzy zginęli, czyli z jego punktu widzenia Bolton od pijawek powinien być tym "dobrym", a lordowie popierający secesję Północy - "źli", bo zdrajcy.
Racja, tylko że Roose nie zdradził Robba po to żeby pomóc Stannisowi.
Roose trzyma sztamę z Lannisterami więc jest wrogiem Stannisa.
Tak, ale Bolton był jedynie instrumentem w rękach Czereonego boga. Poza tym chodzi też o obłudę i hipokryzję Stannisa, który teraz udaje wielkiego przyjaciela Północy, zatajając prawdę.
Roose nie zawarł sojuszu z Lannisterami tylko konkretnie z Tywinem. Wraz z jego śmiercią i z osłabieniem władzy stracił pewność, że ma poparcie Żelaznego Tronu. To dlatego wydał syna za córkę Neda - żeby mieć poparcie lordów Północy i tym samym żeby uniknąć otwartego konfliktu, bo w razie czego pomoc z południa nie przyjdzie. Zresztą nawet gdyby chcieli wysłać armię na północ, to zorganizowanie wyprawy zajęłoby trochę czasu, później muszą przejść przez Fosę, kawał drogi zapierdzielać w śniegu i mrozie, gra niewarta świeczki. I dlatego mieliśmy scenę, w której Littlefinger oferuje pomoc w zamian za stanowisko namiestnika Północy.
Póki na Winterfell powiewa flaga Tommena obok flagi Boltonów. Boltonom nic nie grozi ze strony Lannisterów.
Z resztą Roose Bolton w nawałnicy mówił o tym co napisałeś, że nie boi się Lannisterów bo nadchodzi zima, a Dreadfort i Casterly Rock dzielą tysiące mil, przez morza, góry bagna itd.
Owszem, bardziej jednak chodzi o to, w co wierzy Stannis. A on widział jak Melisandre wypija zatrute wino i nie umiera, jak cień zabił Renlyego, Melisandre widziała, że Davos ma zamiar ją zabić. Stannis wierzył, że trzech wymienionych przez niego uzurpatorów straciło życie, praktycznie jeden po drugim. Melisandre była gotowa oddać życie, gdyby się nie udało obudzić smoka po spaleniu bękarta więc musiała być tego pewna. Stannis też. Gdyby nie wierzył w magię nie robiłby z siebie idioty bawiąc się pijawkami, ale widział co Melisandre potrafi. Skazał Robba, Joffreya i Balona na śmierć, był gotowy spalić chłopca więc na pewno pijawki go przekonały. Po czym ukrył to przed lordami Północy. I Jonem, który ma prawo znać prawdę o śmierci brata.
A jeszcze do tego w serialu w ogóle nie zyskał poparcia lordów Północy, wszyscy (właśnie poza Boltonami i ich zwolennikami) okazali się zdrajcami-secesjonistami. A mimo to, z paroma tysiącami ludzi idzie na Winterfell - po kiego grzyba?
Dokładnie, też tego nie ogarniam. Lordowie go olali, a miał nienaruszoną flotę więc po co ten samobójczy marsz na Winterfell? Ale to serial, w dodatku 5 sezon więc nie ma co doszukiwać się logiki.
Do tej pory nie mogę zrozumieć jak scenarzyści mogli spaprać tak świetny wątek. Tyle błędów logicznych, że głowa boli.
Bo widzisz, każdy wie, że z Boltonami nie ma co się dogadywać, bo to nicponie. No i huncwoty, trzeba pamiętać o huncwotach!
No dobra, to przyjmijmy, że Staszek po prostu nie miał takiej możliwości, żeby dogadać się z Boltonami Teraz wyjaśnijcie mi proszę: jaki był jego plan?
Kompletnie nie kumam o co mu chodziło. Chciał opanować Północ - i co dalej? Wszystkie 7 królestw by mu się podporządkowało czy przynajmniej dałyby mu spokój i niech sobie walczy z białymi ludzikami?
Tak mi się wydaje, że on po prostu chciał zdobyć Winterfell, bo tam jest ukryta tajna broń, tzw. Wunderwaffe.
Ludzie północy by za nim poszli, bo pokonałby zdrajców.
Dodatkowa armia, wyżywienie i możliwość przezimowania.
Stannis wyciąłgnął by wunderwaffe z krypt Winterfell, a następnie w kilka dni opanował całe Westeros ;)
A tak na serio, Stannis zaatakował na północy, bo był za słaby na wojnę z sojuszem L-T. Na północy wielu lordów nie lubiło Boltonów, a do tego większość ich wojska poległa na południu razem z Robbem.
Gdyby zajął Winterfell i Północ zyskałby kilkanaście tysięcy ludzi i dobre pozycje obronne na fosie Caillin. Jednak na akcje ofensywne na południe wciąż byłby za słaby, chyba że lwy i różyczki zaczęłyby się bić między sobą.