Co w niej było niby brutalnego? Liczyłem na przemoc coś wstrząsającego i się zawiodłem
To podaj przykład sceny, którą uważasz za "wstrząsającą" lub "brutalną", żeby było wiadomo jaki masz punkt odniesienia.
Łohoho, witaj żabo :) zastanawiałam się, czy zdążysz się pojawić przed kolejną Gwiazdką:P A to Ramsay faktycznie Sansę rozdziewiczył? 0_0 Ale chyba raczej sytuacja przedstawia się jak niżej pisze ILN "Co do samej sceny, podejrzewam że 70% ślubów w Westeros kończą się w podobny sposób, szczególnie jeśli dziewczynka zmuszona jest poślubić starego lorda. Trudno nazwać noc poślubną gwałtem jak Sansa przybyła do Winterfell w konkretnym celu, zgodziła się na ślub i abstrahując od intryg Littlefingera jest potrzebna Boltonom po to, żeby dać Ramsayowi syna, zwłaszcza że obecnie ród Boltonów składa się z dwóch osób"? Kurza mordeczka, że też wciąż nie mam kiedy obejrzeć tego epa :(
Trochę mi zeszło, ale w końcu się ocknęłam :D.
Gwałtem technicznie rzecz biorąc to nie było, ale scena obrzydliwa i dla widzów traumatyczna. Pie....ne dedeki :(.
Nie musza pokazywac sceny gwałtu ze szczegółami aby zadziałało na wyobraznie.
Dokładnie chyba Sansa nie myślała że Ramsey zadowoli się samym jej widokiem. Jak na niego to i tak było spokojnie
To jest bardzo nieśmieszny żart. Ludzie przesadnie hypowali Sansę, już sobie przewidzieli, że przejmie rolę LS i z zimną krwią zamorduje Boltonów po czym ogłosi się królową Północy, albo przejmie rolę Manderlyego, albo w ostatniej chwili wpadnie ser Brienne na białym koniu i uratuje księżniczkę, a tu przejęła rolę Jeyne Poole i nie poszło po ich myśli więc się wściekają :D
Co do samej sceny, podejrzewam że 70% ślubów w Westeros kończą się w podobny sposób, szczególnie jeśli dziewczynka zmuszona jest poślubić starego lorda. Trudno nazwać noc poślubną gwałtem jak Sansa przybyła do Winterfell w konkretnym celu, zgodziła się na ślub i abstrahując od intryg Littlefingera jest potrzebna Boltonom po to, żeby dać Ramsayowi syna, zwłaszcza że obecnie ród Boltonów składa się z dwóch osób ;)
"Co do samej sceny, podejrzewam że 70% ślubów w Westeros kończą się w podobny sposób, szczególnie jeśli dziewczynka zmuszona jest poślubić starego lorda. Trudno nazwać noc poślubną gwałtem jak Sansa przybyła do Winterfell w konkretnym celu, zgodziła się na ślub i abstrahując od intryg Littlefingera jest potrzebna Boltonom po to, żeby dać Ramsayowi syna, zwłaszcza że obecnie ród Boltonów składa się z dwóch osób ;)"
Dokładnie.
Fetor ubije boltonów, potem uratuję sansę, powie jej, że jej bracia żyją, poślubi ją i odlecą na jednorożcu w stronę zachodzącego słońca.
Fetor ubije Eurona w pojedynku, potem Victariona, a na końcu utopi Aerona w kałuży i zostanie królem Żelaznych Wysp z Ashą jako jego morką żoną.
A bo to wszyscy chyba oczekiwali że Sansa będzie miała noc poślubną rodem ze Zmierzchu i teraz jest płacz i lament, że biedulka nie omdlewała z rozkoszy. No wybaczcie, ale takie niestety brutalne realia. "Zamknij oczy i myśl o Anglii" jak brzmi pewne powiedzenie. Podejrzewam, że nawet więcej niż te wspomniane 70% nocy poślubnych tak wyglądało. Jak młode dziewczę jest przez rodzinę sprzedawane/wydawane za mąż dla politycznych i materialnych korzyści, to panna młoda w noc poślubną raczej nie ma mokro w majtkach i nie rzuca się na przyszłego męża z radosnym "Bierz mnie, zagryź mnie mój zwierzu". A że Ramsay porąbany, to wiadomo było, że nie będzie delikatnym Edziem, tylko sobie weźmie co jego, a potem wytrze interes w firankę, podrapie się po jajkach i pójdzie spać.
Nie pamiętam czy podobne oburzenie było jak Khal Drogo traktował Daenerys przez długi czas jak krowę, czy też raczej klacz i ujeżdżał ile chciał w rzyci mając czy jej dobrze czy nie i jeszcze w dodatku te sceny nie były tak ocenzurowane jak sceny Sansy.