Kim byli ci dwaj,których podsłuchała Arya w 1 tomie w Królewskiej Przystani?
a o czym wtedy rozmawiali? W ogóle dużo się dzieje w książce, jest dużo intryg a w połączeniu z dużą ilością nowych postaci można łatwo się pogubić... Tym bardziej jak oglądałam wcześniej serial, to już całkiem kaszanka.
Rozmawiali o nadchodzącej wojnie między Lannisterami a Starkami. Tak samo jak dzisiaj doradcy prezydentów i premierów wiedzą o wojnach wcześniej.
Odkopuję. Moim zdaniem był to błąd w scenariuszu. Jakim cudem on się tam znalazł? Motorówką przepłynął morze? Ledwo co był z Daenerys, dał jej te smocze jaja i nagle pojawił się w Królewskiej Przystani.
O kurde, już zapomniałem o co tam chodziło. Może faktycznie jest to jakaś nieścisłość.
Ale w serialu też była ta scena. Wracając do książki:
Zobaczyła dwóch mężczyzn. Ich cienie, wielkości olbrzymów, wiły się na ścianach, a echa ich głosów leciały w górę szybu.
– ...znalazł jednego bękarta – powiedział jeden [VARYS O NEDZIE I GENDRYM]. – Niebawem dowie się reszty. Dzień, dwa, może dwa tygodnie.
– I co zrobi, kiedy dowie się prawdy? – spytał drugi ze śpiewnym akcentem Wolnych Miast 'ILLYRIO O NEDZIE].
– Tylko bogowie wiedzą. – Usłyszała pierwszy z głosów [VARYSA]. (...) – Głupcy próbowali zabić jego syna, a co gorsza, zrobili z tego farsę. On nie zapomina o takich rzeczach. Ostrzegam cię, czy chcemy tego czy nie, niebawem wilk i lew skoczą sobie do gardeł. [STARKOWIE I LANNISTEROWIE]
– Za szybko, za szybko – odpowiedział ten drugi, który mówił z akcentem [ILLYRIO]. – Jaki pożytek byłby teraz z wojny? Nie jesteśmy jeszcze gotowi. Trzeba to odwlec.
– Równie dobrze możesz mi kazać zatrzymać czas. Myślisz, że jestem czarnoksiężnikiem?
Drugi z rozmówców zachichotał. – A jakże. – Płomienie liznęły zimne powietrze.
– Co chcesz, żebym zrobił – spytał mężczyzna z pochodnią, krępy, w skórzanej półpelerynie. Jego lekki stalowy hełm zakrywał częściowo twarz pokrytą bliznami i ciemną szczeciną brody. Na skórę nałożoną miał kolczugę, a u pasa nosił sztylet i krótki miecz. Wydał się Aryi dziwnie znajomy. [NIC DZIWNEGO, SKORO TO VARYS]
– Skoro umarł jeden Namiestnik, dlaczego nie może drugi? – odparł mężczyzna z pożółkłą rozwidloną brodą, ten, który mówił z akcentem. – Robiłeś już podobne rzeczy, mój przyjacielu. – Arya była pewna, że nigdy wcześniej go nie widziała. Pomimo swej tuszy stąpał swobodnie, stawiając stopy z lekkością wodnego tancerza. Jego pierścienie migotały w blasku pochodni, czerwone złoto i blade srebro inkrustowane rubinami, szafirami i żółtymi szparkami tygrysich oczu. Miał je na każdym palcu, a na niektórych nawet dwa. [WYPISZ WYMALUJ ILLYRIO]
– Przedtem było inaczej niż teraz, a obecny Namiestnik to nie to samo co poprzedni [NED TO NIE TO SAMO CO JON ARRYN] – powiedział mężczyzna z bliznami [VARYS], kiedy wyszli na korytarz. (...)
– Być może – odparł jego rozmówca z brodą i zatrzymał się, by złapać oddech po długiej wspinaczce. – Mimo wszystko potrzebujemy czasu. Księżniczka nosi w łonie dziecko. Khal nie ruszy się, dopóki nie urodzi się jego syn. Znasz tych dzikusów. [ILLYRIO PRZEKAZUJE INFO O DANY, RHAEGO I DROGO]
(...)
– Jeśli się niebawem nie ruszy, może być za późno – powiedział mężczyzna w stalowym hełmie. – To już nie jest gra dla dwóch graczy. Jeśli w ogóle kiedykolwiek tak było. Stannis Baratheon i Lysa Arryn wymknęli się poza zasięg mojego ramienia. Podobno zbierają siły. Rycerz Kwiatów nakłania ojca, aby przysłał jego siostrę na dwór. Dziewczyna ma czternaście lat, jest słodziutka, piękna i uległa. Lord Renly i ser Loras uważają, że Robert powinien wziąć ją do łóżka, poślubić i uczynić nową Królową. A Littlefinger... bogowie tylko wiedzą, co
knuje Littlefinger. Ale to przede wszystkim lord Stark spędza mi sen z powiek. Ma bękarta, ma księgę i wkrótce będzie znał prawdę. Do tego jeszcze jego żona uprowadziła Tyriona Lannistera i to przez Littlefingera. Lord Tywin uzna to za gwałt, a Jaime odczuwa dziwną słabość wobec Karła. Jeśli Lannisterowie wyruszą na północ, pójdą też i Tully’owie. Ty mówisz odwlec, a ja ci odpowiem śpiesz się. Nawet najlepszy żongler nie potrafi żonglować zbyt długo wieloma piłkami.
[SYTUACJA W KRÓLESTWIE SIĘ SKOMPLIKOWAŁA POD WIELOMA WZGLĘDAMI, A DO TEGO WSZYSTKIEGO CHRAPKĘ NA ŻELAZNY TRON MAJĄ TYRELLOWIE, I VARYSOWI CORAZ TRUDNIEJ JEST TO WSZYSTKO OGARNĄĆ, DO TEGO JEST JESZCZE TEN NIE-WIADOMO-O-CO-MU-CHODZI LITTLEFINGER]
– Stary przyjacielu, jesteś czymś więcej niż żonglerem. Ty jesteś prawdziwym czarnoksiężnikiem. Proszę cię tylko, żebyś poczarował jeszcze trochę dłużej. – Poszli korytarzem w kierunku, z którego przyszła Arya, obok pokoju z bestiami.
– Zrobię, co w mojej mocy – odparł cicho mężczyzna z pochodnią. – Potrzebuję złota i kolejnych pięćdziesięciu ptaków. [PTAKÓW CZYLI SZPIEGÓW]
– Poczekała, aż się trochę oddalą, po czym ruszyła ostrożnie za nimi. Cicha jak cień.
– Aż tylu? – Głosy słabły, w miarę jak światło oddalało się od niej. – Trudno znaleźć takie, jakich Potrzebujesz... młode do uczenia... może starsze... nie giną tak łatwo...
– Nie. Młodsze są bezpieczniejsze... obchodzić się z nimi łagodnie...
– ... gdyby trzymali języki...
– ...niebezpieczeństwo...
Głosy całkiem ucichły (...)
To jedna z ważniejszych scen tego tomu/sezonu. Generalnie chodzi o to, że okazuje się, iż Varys i Illyrio są wspólnikami, działają na własną rękę i mają swoje własne interesy. Jednocześnie dowiadujemy się też, że Varys stracił swoich ludzi w Orlim Gnieździe i na Smoczej Skale, być może po to mu kolejne 50 ptaszków.