Hej :)
Dwukrotnie obejrzałam pierwsze dwa sezony, rozpoczęłam dziś 3...:)
Mam jednak dwa pytania dotyczące fabuły.
Czy to kim jest matka Snowa ma znaczenie? Wydaje mi się, że w serialu były aluzje, że nie była do przypadkowa "dziewka" :)
Czy sny młodego mają znaczenie? Czy to, że stracił władze w nogach też jest swojego rodzaju znakiem od "bogów"?
Kto tak na prawdę ma teraz prawo do tronu? Stannis? Bo już się trochę pogubiłam?
Serdecznie pozdrawiam i w góry dziękuje za odpowiedzi...:)
" - Jaime - odparła, pociągając go za ucho - słodziutki. Znam cię od czasu, gdy byłeś dzieciątkiem u piersi Joanny. Uśmiechasz się jak Gerion i walczysz jak Tyg, jest też w tobie trochę z Kevana, bo w przeciwnym razie nie nosiłbyś tego białego płaszcza... ale to Tyrion jest synem Tywina, nie ty. Powiedziałam to kiedyś w oczy twojemu ojcu i potem nie odzywał się do mnie przez pół roku. Mężczyźni są takimi okropnymi durniami. Nawet tacy, którzy rodzą się raz na tysiąc lat.
teraz to sb analizuje powtórnie, i możliwe, że Jamie i Cersei to dzieci brata Tywina, Kevana? Niech Martin szybciej pisze te części;p
Myślę, że to jednak pomyłka z Twojej strony. Ciotka Jamie'go mówi "Tyrion jest synem Tywina" w znaczeniu charakteru- to Tyrion jest przebiegły, inteligentny, umie knuć i rozwiązywać problemy w sposób, jaki robił to Tywin, czyli np. jak powiedział Tywin "niektóre wojny wygrywa się mieczem, inne słowem- (czy coś takiego). A Jamie jest pochopny i wszystkie problemy chce rozwiązać poprzez walkę mieczem- czyli zupełnie odwrotnie niż Tywin. Myślę, że nazwanie Jamiego i Cersei bękartami to bardzo duża nadinterpretacja.
Powiem tak, nie odrzucam żadnej kwestii, jasne mogę się mylić, ale Martin tyle razy zaskakiwał, że tam wszystko może się zdarzyć;) dodatkowo ostatni wywiad z Martinem, gdzie mówi, że już jest pewien kogo umieści na stałe na Żelaznym Tronie;)
Jak dla mnie też chodzi tylko o charaktery, Tywin obraził się bo wrodził się w niego karzeł a nie wojownik.
Zgadzam się, przecież zupełnie o co innego chodzi w tym cytacie - o to, że Tyrion bardziej wdał się w Tywina niż Jaime.
Jak myślisz, co Tywin Lannister zrobiłby ze swoją żoną/ bratem, a przede wszystkim z domniemanymi bękartami, gdyby znał prawdę? ( a z fragmentu, który przytaczas wynika, że znał). Nie, nie, nie. Kompletnie się nie zgadzam
Tywin jedynie ulegał przed swoją żoną, często o tym wspominano, jak napisałem luźna interpretacja nic więcej;)
Jasne, że tak :) Każdy ma do niej prawo, w końcu dlatego jest taka frajda z czytania :)
chociaż jak Dany zasiądzie na Żelaznym Tronie to spale wszystkie części POiL;p
Jon może być odrobinę starszy niż wszyscy myślą i nie wyglądać... a całe wydarzenia wokół WIeży Radości bardzo śmierdzą mi przyjściem na świat nowego Tangeryna.
W sumie wszystko by pasowalo, nawet mniej wiecej wiek aktualny Jona ;) A ukryć jako swojego bękarta przed Robertem - odpowiednia ilosc samopoświęcenia ala Ned.
Jon będzie odgrywał coraz większą role SPOJLER FABULARNY nawet będzie mógł zdecydować czy zechce objąć władze w Winterell
1. O matce Snowa się nie wypowiem, bo tak daleko sagi nie doczytałem.
2. Bran we śnie wciela się w ciało swojego wilkora - jest wargiem. To, że stracił władze w nogach, to akurat nie robota bogów, tylko Jaime'a ;)
3. Formalnie prawa do Żelaznego Tronu ma Stannis Baratheon. Ród Baratheonów pokonał Targaryenów i odebrał im tron. Robert zginął bezdzietnie,więc władzę dziedziczy jego najstarszy brat - Stannis.
Racja z tym Branem :) Wydaje mi się, że on może dużo zmienić i od niego dużo może zależeć. Właśnie przez te sny..no i moment kiedy przypomni sobie prawdę o wypadku.
Myślę, że nawet, gdyby sobie coś przypomniał coś o wypadku to by już niewiele zmieniło. Stannis w całym Westeros rozgłaszał, że Joff, Tommen i Myrcella są bękartami, więc jeśli nie wszyscy uwierzyli dorosłemu mężczyźnie, to małemu chłopcu tym bardziej nie uwierzą. Sny rzeczywiście mogą się okazać bardzo ważne, jeśli Bran nauczy się kontrolować Latę. W książce (w drugim tomie) pomagał mu w tym Jojen Reed, ale w serialu ma się dopiero pojawić, więc wszystko przed nami :)
<SPOJLER>a ja mam pytanie dotyczące ucieczki Sansy, czy przypadkiem w książce ona nic nie wiedziała o tym, że to Littlefinger ją zabierze z Królewskiej Przystani? w serialu jest pokazane, że wręcz razem to planują i to chyba zmiana względem książki, prawda?</SPOJLER>
SPOILER
Nie wiedziała. Nie wiedziała także że była częścią spisku mającego na celu zabić Joffreya. to ze Lord Petyr był częścią tej intrygi dowiedziała się dopiero na statku, po tym jak Dontos do niego dowiosłował. Ze zdziwieniem stwierdziła, że miał być w Orlim Gnieździe.
no wiem wiem, czytałam, ale myślałam, ze może coś mi umknęło, bo nikt nie wspomniał o tej różnicy, dlatego wolałam się upewnić :) chyba wolę wersję książkową tego wątku, moment zaskoczenia był bardzo fajny, fajnie by to ubarwiło serial, szkoda...
Podzielam Twoje zdanie, wersja książkowa była dużo lepsza. Prawdą było to, że Sansa była w stolicy bardzo bezradna, a z tej sceny wynika jakby od początku coś knuła z Littlefingerem.
dokładnie, trochę niemiło mnie to uderzyło. w ogóle w tej scenie dialog między Sansą, a Shae był dziwny, Starkówna była dziwnie zarozumiała, a może tylko ja takie wrażenie odniosłam, no nie wiem
"ogóle w tej scenie dialog między Sansą, a Shae był dziwny, Starkówna była dziwnie zarozumiała, a może tylko ja takie wrażenie odniosłam, no nie wiem"
Była i to bardzo. Ten jej ton obrażonej (zupełnie bez powodu) ksiezniczki był ohydny i kompletnie niezrozumiały biorąc pod uwagę jej położenie i to ze nie ma żadnych przyjaciół wokoł siebie.
Ta scena była po prostu bardzo dobrze zagrana. Sansa jako Lady niezbyt przyjemnie odnosi się do nisko urodzonej służki. Widać lata wychowywania jej na wielką damę nie poszły na marne.
Daje sobie reke uciac ze Starkowie nie wychowywali Sansy w pogardzie dla zyczliwych jej ludzi, niezaleznie od tego kim ci ludzie by nie byli... W tej scenie raczej wyszedl parszywy charakter naszej "wielkiej damy" i zwyczajna głupota - zrażac do siebie każdego wokoł w momencie kiedy jest sie tak kompletnie opuszczonym przez wszystkich i samotnym, kaman... Takie rzeczy potrafi tylko Sansa. ;)
Jak wiemy MY (chodzi o Joffreya), jednak wedle wiedzy posiadanej, przez króla i najważniejsze osoby w państwie, podczas sukcesji, tron otrzymał Joffrey, bo....... miał wedle prawa wtedy największe.....prawo do tronu xD. A to, że są inni posiadający uzasadnione roszczenia do trony, większe lub mniejsze, świadczy jedynie o tym, że............ mogą rozpocząć wojnę, której casus belli będzie "spór o roszczenia" lub "spór o sukcesję" co też właśnie w Grze o Tron miało miejsce. Tak to właśnie wyglądało w Średniowieczu i wygląda w tym uniwersum.
Więc najkrócej mówiąc, Tron otrzymał Joffrey, ponieważ prawnie (i zgodnie z posiadaną wiedzą, przez ludzi egzekwujących prawo), miał do tego największe prawo, a pytanie "Kto tak na prawdę ma teraz prawo do tronu?" powinno brzmieć "Kto posiada największe prawo roszczenia do tronu?"
A odpowiedzią na sformułowane przeze mnie pytanie jest "STANNIS". (Mieliśmy wojnę 5 królów przy czym: Król za murem - jest królem niezależnego "państwa", toczy osobną "wojnę" z 7 królestwami; Stannis - prowadzi wojnę o roszczenia do tronu; Brat Stannisa - też prowadził wojnę o roszczenia do tronu, jednak posiadał mniejsze roszczenia od Stannisa; Joffrey - obecny król 7 królestw; Robb - prowadził wojnę o niepodległość, nie chciał tronu na którym zasiada Joffrey).
Nie wiem po jakiej wojnie nastąpiła zmiana na tronie z rodu Targaryen na ród Baratheon. Ale jakakolwiek by to wojna nie była, ale posiadająca uzasadnione tzw. cassus belli (czyli wojna o roszczenia do tronu, wojna o "Inwazję" na państwo innowierne/heretyckie; czy wojna o obalenie władcy wywołana przez grupę jego wasali - wtedy tron się należy przywódcy tych wasali), to zmiana rządzących jest prawomocna i wtedy Aegon (akurat o nim czytał w spoilerach) czy Danerys "dostają" roszczenia do tronu, jeszcze słabsze od brata Stannisa (nie pamiętam imienia), ale także mają cassus belli roszczeniowe (dopiero ich dzieci nie i muszą szukać innego cassus belli, lub wywołać wojnę nieuzasadnioną - czyli potępianą przez KAŻDEGO nie przyjaznego szlachcica czy szarego człowieka co mądre nie jest).
No to tak by to wyglądało na Średniowiecznych prawach, a z tego co widzę w serialu w tym uniwersum rządzą właśnie prawa średniowieczne.
Przepraszam w wojnie 5 królów nie jest nawet brany pod uwagę król za murem, tylko Balon Greyjoy. A ten z tego co pamiętam z poprzednich sezonów, toczył po prostu wojnę o niepodległość względem swojego seniora Robba Starka. Wedle prawa Średniowiecznego hrabia, który wygra wojnę o niepodległość względem księcia, niepopartego w tej wojnie przez króla, wywalcza także niepodległość względem króla.
Napisałem to jeszcze raz, bo może autor tematu i zadający pytanie, by tego nie zauważył :).
Czytam wszystkie odpowiedzi i coraz bardziej rozbudzają one moje zainteresowanie tematem :) Nie mogę się doczekać kolejnych odcinków...:D Dzięki za odpowiedź :)
Wiem, że czytasz, ale czasem jak przeczytasz 2 strony wątku, od razu idziesz na 2 stronę (nie czytasz za każdym razem pierwszej strony i pierwszych postów, bo to bez sensu :P), a mój post, raczej zostanie zawsze na pierwszej :p. Więc mogło gdzieś tam umknąć :).
A jak myślicie??? Pisze do wszystkich:) Kto jest tym wybrańcem pana światła??? tym księciem kótry ocali świat???? Ja typuje po przeczytaniu wszystkich napisanych części Danerys lub Brana Starka:) do pewnego czasu myślałem że będzie Stanis ale tak teraz wydaje mi się że Danerys ze swoimi smokami
Wydaje mi się, że będzie to Dany (władczyni smoków, pasuje też do religii Rholla) ewentualnie Jon, o ile jest synem R+L
Jon Snow : Pytanie czy idealny Eddard Stark byłby zdolny do spłodzenia bękarta? raczej nie. Więc teraz teoria rodzicami JS będzie raczej siostra Eddard Stark Lyanna Stark i syn szalonego króla Rhaegar Tangeryn co i tak nie czyni Jona następcą tronu ale byłby on częścią przepowiedni w której Westeros znowu zostanie podbite przez 3 smoki dosiadane przez 3 jeźdźców. Eddard po buncie Roberta znalazł Lyanne zakrwawioną (tak jak po porodzie) coś jej obiecał i wrócił z wojny z bękartem, miał jakąś dziewkę do karmienia dziecka, prawdopodobnie obiecał, LS że nie powie o jej dziecku Robertowi bo ten by je zabił jako pozostałość po Rhaegar Tangeryn. Przez tą przysięgę musiał powiedzieć ze Jon to jego bękart. Jeśli teoaria się nie sprawdzi kto jest matką będzie miało znaczenie tylko dla Jona bo i tak bedzie nie ślubnym dzieckiem Eddarda czyli bękatem.
Sny nie mają większego znaczenia, ale ma znaczenie to, że on je wogóle ma, to sprawia że jest wyjątkowy, rodzi pytanie jak ma to wykorzystać jakie jest jego przeznaczenie, niedługo stanie przed takim wyborem.
Wiadomość, że Jof nie jest synem Roberta jest upubliczniona, Eddard wysłał do Stanisa, a ten ją upublicznił i zarządał od lord ów protektorów wszystkich królestw hołdu, nikt go jednak nie poparł, więc musi tron wywalczyć, pytanie po ilu zwycięstwach lordowie go uznają za prawowitego króla.
Dodam od siebie po przejęciu armii swego młodszego brata stanis miał spore szanse bo Jofa popierali tylko Lanisterowie, potem doszli Tyrellowie, teraz Stanis nie jest dla nich przeciwnikiem nikt go nie popiera a jego armia jest rozbita, pozostały mu jej resztki.
Teraz kolej na starcie Jofa i Roba, to są 2 równe siły każdy jest popierany przez 2 wielkie rody, choć Rob się osłabił przez złamanie przysięgi danej lordowi Frey za przeprawienie wosk. Rob i tak nie chce tronu więc pewnie odda go Stanisowi mimo, że Stanis uważa go za buntownika bo ogłosił się królem północy. No cóż zobaczymy co będzie dalej.
SPOILERY. No tak, tylko że myślę, że pochodzenie Jona ma akurat znaczenie dla czytelników w kontekście przepowiedni o Azorze Ahai a nie jako władcy 7 królestw.
Co do starcia Joff vs. Robb i co do tego, że Stannis nie jest przeciwnikiem- zamilknę, bo jeszcze wielu, którzy tak sądzą, może się zdziwić :) ale to chyba tylko oznacza dobrą zabawę podczas oglądania serialu ;)
No Rob ma teraz troszkę kiepsko. Aria i Sansa w rękach wrogów, a królobójca na wolności... plus złamana przysięga. W sumie to dobrze, że Rob nie kłóci się o tron jakoś nie specjalnie chyba by się sprawdził. ;) Czekam. Czekam. Czekam.
3 osoby przed Tobą umiały zachować to dla siebie i napisały to tak, zeby tylko Ci czytający książkę wiedzieli o co chodzi, a Ty tak bez niczego spoilerujesz jeden z wazniejszych wątków
najlepiej przeczytajcie książki, polecam ;) 1 odc 3 serii mnie rozczarował :( dużo wątków jest maksymalnie skróconych i występują błędy. Z samego serialu za wiele nie da się dowiedzieć.
Matką Snowa jest wdg. domysłów niektórych czytelników (w tym mnie ) Lyanna Stark a ojcem Rhaegar Tangeryn. Czyli teoretycznie John ma największe prawa do żelaznego tronu (po Stannisie). W całym westeros prawdę zna tylko Howland Reed i może jego dzieci.
Sny Brana mają znaczenie i później rozwiną się interesujący sposób.
Po Robercie Stannis ma największe prawo do Tronu, ale nikt go nie lubi :)
A jak myślicie??? Pisze do wszystkich:) Kto jest tym wybrańcem pana światła??? tym księciem który ocali świat???? Ja typuje po przeczytaniu wszystkich napisanych części Danerys lub Brana Starka:) do pewnego czasu myślałem że będzie Stannis ale tak teraz wydaje mi się że Danerys ze swoimi smokami???
No a ja myśle, że jednak Jon. W końcu Azor Ahai narodził się na nowo :) brakuje tylko smoków, ale kto wie, może na Murze pojawią się smoki. Może cała ta gadka o dobrej królowej Alysanne (czy jakoś tak), która odwiedzała Nocną Straż na smoku ma jakieś znaczenie? Może gdzieś tam ukryto smocze jajo? Wiem, że to trochę naciągane, ale kto wiem co Martinowi wpadnie do głowy, zwlaszcza ze prowadzi akcję tak, żę milion rozwiązan jest możliwych. Jeśli nie Jon to pasuje tylko Danka. Niektórzy twierdzą, że Victarion, ale ja się nie przychylam do tej teorii.
“Prophecy is like a half-trained mule. It looks as though it might be useful, but the moment you trust in it, it kicks you in the head."
Tyrion ma najzdrowsze podejście do tematu.
:) bardzo dziękuję za ten cytat. Będzie mi przestrogą, gdy po raz kolejny sięgnę po książkę :)
no w sumie ja też wierzyłem że Jon będzie kimś więcej niż tylko bękartem Neda:) Ciekawe kto w końcu jest jego matką??? Tak czytam tu różne tematy i dla wielu to właśnie on będzie Azor Ahai:) w końcu ktoś tu napisał o czym ja zapomniałem że Melisandre patrząc w ogień widzi śnieg:) Snow:) ŚNIEG:) a więc Jon:)
AHA:) O ile autor rozbudził wiele wątków w pierwszych dwóch tomach to części uczta dla wron i taniec ze smokami przynudzają.. Ni sądzicie???? szczególnie uczta dla wron... trochę to dziwne że Martin zamierza napisać jeszcze tylko dwie części... Jak on tyle watków po wyjaśnia tylko w dwóch tomach????
Wybrańcem będzie Snow. Może nudziłeś się na uczcie, bo opowiadała historię mniej popularnych bohaterów ? ostatni tom mi się podobał, chociaż oczekiwałem więcej zmian i wyjaśnień.
wczoraj przeczytałam pierwszą część "tańca ze smokami: i o matce Jona jest może w całej sadze ze dwa razy wspominane.zastanawiam się tylko jak daenerys odzyska władzę nad smokami i kiedy odnajdzie się dragon.i czy bran jako że jest wargiem będzie władał którymś smokiem.w sumie ten jasnowidz powiedział mu że teraz nauczy się latać(mam nadzieję że nie poprzestanie na krukach) .ciekawe dziś zaczynam drugi tom.
Nigdy nie brałem pod uwagę, że Bran może być jedną z "trzech głów", ciekawe. Na niektóre pytania odpowiesz sobie dzisiaj :)