PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 406 tys. ocen
8,7 10 1 406151
7,9 56 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Mam takie pytanie. Otóż oglądałem fragment pewnego odcinka w którym były dwie prostytutki i
przyszedł do nich jakiś gość (jakiś lord czy ktoś) w każdym bądź razie jedna drugiej robiła dobrze
palcami i rozmawiała z tym facetem i teraz pytanie co wnosi do fabuły scena rodem z jakiegoś
taniego pornosa? Ogólnie serial fajny ale tego typu sceny i nagle laski sprawiają że już nie chce mi
się oglądać, tylko, nie wiem zmasturbować. Nie dziwi mnie też fakt ze pewna wytwórnia filmów dla
dorosłych zrobiła parodię tego serialu w której nawet karła wyśmiali

ocenił(a) serial na 9
michcio_ziom

Mi się ciężko przy nich masturbuje bo są za krótkie i nic nie widać. Wole Jessice Bangkok i Sinn Sage.

ocenił(a) serial na 8
michcio_ziom

One nie wnoszą kompletnie nic. Po prostu reżyser zamiast poświecić czas na coś ciekawszego, stwierdził że dzięki tej scenie podniesie oglądalność. Tak samo w sumie jest w książce. Gdy autorowi zabraknie pomysłów, opisuje dokładnie całą scenę seksu.

ocenił(a) serial na 7
DarthIgor

Zapewne autorowi tematu chodziło o tą scenę z Littlefingerem. Sama scena była bardzo ważna, a właściwie to to co mówił Littlefinger było bardzo ważne, ponieważ jego doświadczenia z przeszłości i uczucia mają olbrzymi wpływ na jego plany i między innymi na to co stało się w odcinku trzecim sezonu czwartego i to co będzie działo się dalej. Inna sprawa, że można było to przedstawić w całkowicie inny sposób.

ocenił(a) serial na 8
Bart950

"Sama scena była bardzo ważna," Tak w tym masz rację. Ale jak napisałeś później że można było przedstawić tą scenę inaczej.
O ile to co mówi Litllefinger jest ważne to nie co te "damy' wyprawiają. I według mnie one były chyba tylko tam po to by naprawdę podnieść oglądalność.

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 7
DarthIgor

W sumie to nie do końca jestem w stanie tego zrozumieć. Jak sceny seksu tak ja są przedstawione w Grze o Tron mogą zwiększać oglądalność? Poza tym kogo miałyby one przyciągać? Jakiś młodych nastolatków?
Przecież ten serial jest tak rozbudowany, złożony, a sceny seksu nie są, aż tak częste. Wiele osób zarzuca serialowi, że jest ich za dużo, ale jak spojrzymy na ogólną długość serialu to sceny erotyczne to jakiś bardzo mały ułamek.
Dla mnie wydaje się, że one czasami są wściskane, ponieważ scenarzyści mają problem jak to przedstawić. Scena z Littlefingerem- był rzeczywiście ciężko to przedstawić- a tak mamy prostytutki z którymi rozmawia i mówi właściwie sam do siebie. Nie wyobrażam sobie sceny w której Littlefinger opowiada o miłości do Catelyn z Varysem, albo zaczyna monolog sam z sobą . Trzeba pamiętać, że w książce mamy też myśli bohaterów, czego serial jest pozbawiony.
Niepotrzebne sceny erotyczne były w przypadku Oberyna. Jedna z pierwszego odcinka w zupełności starczyła, a nawet była przydatna. Za to druga była już zupełnie zbyteczna.

Bart950

Za pomocą jednej sceny nie można pokazać, że ktoś seksi się ponad normę. Wszak Oberyn kochał seks jak koń owies.

Bart950

Tak jak pisze Darthlqor, ważne było to, co Littlefinger mówi, zaś scena sama w sobie była idiotyczna z jednego prostego powodu: była out of character. Już widzę jak sprytny i wybitny, przebiegły, wyrachowany tajemniczy Littlefinger zwierza się dwóm przypadkowym dziwkom na rozmowie kwalifikacyjnej. Jasne.

ocenił(a) serial na 7
TorZireael

W sumie nazwiska, żadne nie padły. Tajemnice, żadne również nie za bardzo. W sumie i tak go nie słuchały. W sumie to chyba scenarzystom zabrało pomysłu jak to wprowadzić do filmu i wybrali najprostsze, nieco toporne rozwiązanie.

TorZireael

No widzisz, cokolwiek miał do powiedzenia Littlefinger, mi w tej scenie umknęło :D

emo_waitress

Boś przewijała :P

fune

Szkolenie prostytutek jeszcze pamiętam, już myślałam, że to w tym szkoleniu są jakieś Ważne Dwuznaczności Wiele Mówiące o Bohaterze, które powinnam zrozumieć :)
Resztę dooglądałam dzisiaj i UPARCIE starałam się trzymać wzrok na napisach, z różnym skutkiem. Chociaż jak zobaczyłam jak tą panną w tle zaczyna rzucać z rozkoszy, to nie powiem, wybuchłam śmiechem i musiałam cofać, żeby doczytać co LF mówi :D
Jednym słowem tylko utwierdziłam się w przekonaniu śmiech na sali i żal. pl

TorZireael

Ważne było też to, co robi. A dokładniej czego nie robi. One mu proponowały, żeby dołączył, ale go to w ogóle nie ruszyło. Bo Żadna kobieta poza Cat (no chyba że Sansa, ale na jedno wychodzi) go nie rusza. A sam seks dla seksu go nie interesuje.
On im się nie zwierzał, traktował je bardziej jak meble w swoim salonie.

fune

Ale jakie to ma znaczenie, że nie dołączył? Dla mnie już bardziej realistyczne byłoby, gdyby dołączył i zwierzał się po wszystkim, pod wpływem chwili.
Littlefinger jest cwany i nikomu nie ufa. A dziwki są przekupne i doskonale o tym wie, bo sam je podsuwa, jak trzeba coś załatwić przez łóżko. Jest skryty. Taki człowiek pary z ust by nikomu nie puścił na swój temat do nikogo - a zwłaszcza do dwóch dam lekkich obyczajów. A tu im opowiada o nieszczęściach swego żywota... Dla mnie jest to nieudolne wprowadzenie info o Littlefingerze.

TorZireael

Ale dlaczego w jego sytuacji byłoby realistyczne, gdyby dołączył? A jego dziwki dobrze wiedzą, żeby się pod tym względem nie wychylać. Nikogo się tak nie boją jak jego. Varys oszukał Ros, że w razie czego ją ochroni i jak to się skończyło? Dlatego mówi się o tej scenie, że to był monolog, a nie dialog. Przyznaję, że nie wiem, jakie są realia w praktyce, ale w serialach, np, Deadwood, właściciele burdeli nie mieli za specjalnie tajemnic (w tak ogólnych sprawach) przed swoimi dziwkami. I często przy nich głośno myśleli. Czy wysyłali do "zadań specjalnych". Dla mnie to jest wiarygodne i realistyczne. A gdyby dziwki np. sobie siedziały i kawkowały, to z samego faktu monologu przy nich myślę, że widzowie robiliby mniej problemu. Ale wtedy nie pokazano by, że pod względem życia seksualnego LF jest jak (książkowy) Loras.

ocenił(a) serial na 7
fune

Właśnie to jest w sumie ważny punkt. Dla Littlefingera prawie wszystkie kobiety były aseksualne. Nie interesowały go ani trochę przyjemności cielesne z nimi o czym zresztą mówiła Ros Varysowi. Interesowała go jedna kobieta- Catelyn. A potem jej córka, która jest tak do niej podobna. Już nie wspominam o obsesji jaką miał dotyczącej dziewictwa Cat.
Swoją drogą to spojrzenie LF w ostatnim odcinku gdy Sansa pyta się go czego chce, a on przejeżdża ręka po jej boku i mówi: wszystkiego było naprawdę przekonujące. Całkowite zafascynowanie seksualne Sansą, a to wszystko u gościa na którym nagie kobiety nie robią żadnego wrażenia.

Bart950

O, właśnie obsesja dotycząca dziewictwa, to też bardzo istotne. Myślę, że dlatego przerzucił się na Sansę.

ocenił(a) serial na 7
fune

LF za wszelką cenę chciał być z Cat, nawet był w stanie uknuć spisek, byle pozbyć się jej męża. Nie udało mu się jej wyciągnąć z zawieruchy wojennej, więc przerzucił się na Sansę. Jest bardzo podobna do Cat i w porównaniu do niej znacznie bardziej uległa, dzięki czemu może sobie stworzyć Catelyn ze swoich snów ;). W dodatku właśnie to dziewictwo, którego LF tak nie mógł odżałować w przypadku Catelyn. Najciekawiej jednak będzie jak się jednak przejedzie na tym wszystkim i Sansa go załatwi ;)
Swoją drogą spotkanie LF z niejaką Lady musiałoby być ciekawe. Już widzę oczami wyobrazni minę Littlefingera.

Bart950

Czy faktycznie Sansa go załatwi... ??
jestem otwarta na spoilery.....,

ocenił(a) serial na 7
miki19

Niestety nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wątek Sansy się urwał w Uczcie dla Wron i czekamy teraz na Winds of Winter. Jest jednak ciekawa informacja, iż pewna osoba, która ma dostęp do nadchodzącej książki nazwała następny rozdział Sansy jako bardzo kontrowersyjny. Od razu ruszyła machina spekulacji i wysnuto takie opcje:

-Littlefinger zgwałci Sansę.
-Sansa zabija Roberta (w serialu Robina) i zrzuca winę na Littlefingera.
-Sansa zabija Littlefingera (chociaż akurat wątpie aby zginął tak szybko, jest chyba trochę za sprytny).
-Sansa pozbywa się Littlefingera w inny drastyczny sposób.

Bart950

a mam pytanie o Robina, czy on w ogóle w tym Orlim Gnieździe w ogóle będzie się liczył skoro
SPOILER jego matka zostanie zabita, zamordowana...., wg mnie w takim wypadku powinien zostać jakby usunięty na dalszy plan, czy jednak fakt, że jest "wysoko" urodzony mu coś daje, w sumie kto miałby mu to zapewnić...
po prostu dobrze mi się ogląda ten serial i wszelkie niedopowiedzenia w serialu zaczynają mnie coraz bardziej intrygować a obecnie nie mam za bardzo jak zacząć czytać sagę....więc jeśli coś wiesz ciekawego to mów

ocenił(a) serial na 7
miki19

SPOILERY UCZTA DLA WRON


Na razie utrzymują Robina przy życiu. Po śmierci Lady, lordowie doliny oblegli Orle Gniazdo odcinając dostawy do niego. Jednakże Orle Gniazdo ma magazyny z żywnością, więc głód im nie doskwierał.
Lordowie domagali się wydania im Robina i zrzeczenia się przez Littlefingera tytułu protektora doliny. Littlefinger wpuścił ich do Orlego Gniazda, gdzie uzgodnili, że przez rok postara się zrobić porządek w dolinie i zapewni Robinowi odpowiednie wychowanie. Jeśli mu się nie uda, zrezygnuje z tytułów. Lordowie zapowiedzieli, że będą obserwować sytuację.
Jednocześnie Littlefinger kazał Maesterowi podawać Robinowi silny środek usypiająco-nasenny, który w większej dawce jest śmiertelny. Więc nie wiadomo, czy nie jest to sposób na pozbycie się Robina.

miki19

SPOILERY DOŚĆ DUŻE
"wg mnie w takim wypadku powinien zostać jakby usunięty na dalszy plan"
Nie rozumiem, o co Ci chodzi, przecież w takim wypadku to on się wysuwa na pierwszy plan, stając się ich panem lordem i seniorem....

fune

w sensie, że to Littlefinger będzie rządził i postara się pozbyć Robina....

miki19

Ale LF nie może sobie tak po prostu rządzić, bo dziedziczy Robert. I on jest panem lordów Doliny. Bez niego obok LF nie ma nawet jak być lordem regentem.

ocenił(a) serial na 9
Bart950

Omg...szczerze to mam nadzieję że nie sprawdzi się żadna z tych spekulacji, Martin nas zaskoczy i wymyśli coś jeszcze innego;)

Bart950

Podpisuję się pod wszystkim, a zwłaszcza pod tym, że Sansa go załatwi :)

ocenił(a) serial na 9
fune

No nie, bo chyba mnie piorun jasny strzeli;)

ocenił(a) serial na 10
DarthIgor

Była też scena, gdzie piją wino, była też taka, gdzie jedzą. Cóż wnoszą do serialu? Kompletnie nic. Po prostu pokazują normalne życie.

ocenił(a) serial na 8
myszszata

Były też i takie. Ale powiedzmy sobie szczerze, czy "otoczka" gdzie ktoś pije wino i opowiadają sobie coś tam, jest chyba lepsza niż scena w w burdelu, nie uważasz.

"Po prostu pokazują normalne życie." Tak... Na pewno rozmowa, gdy dwie panie robią sobie dobrze jest odzwierciedleniem normalnego życia.

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
DarthIgor

Littlefinger jest właścicielem burdelu, no i z kim innym ma rozmawiać jak nie z Ros i innymi prostytutkami? Nikomu nie ufa, a takich dziewczyn nikt nie podejrzewa. Poza tym całkiem możliwe, że mają jakąś tajemnicę zawodową i prostytutka może zwyczajnie nie mówić co się robiło.

ocenił(a) serial na 9
DarthIgor

O ile z zarzutami co do serialu, kłócić się nie zamierzam to nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem wywnioskowałeś, że Martin używa scen seksu jako zapychaczy w swoich książkach. Studiowałeś literaturoznawstwo? Seks jest jednym z aspektów życia człowieka a saga, chcąc zachować realizm pokazuje ludzi z krwi i kości a nie hobbity i smurfy rozmnażające się poprzez partenogenezę.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

O... uwielbiam argumenty typu "rozmnażające się poprzez partenogenezę.". Po prostu pokazuje że osoba która nie ma opisanej jak rozmnaża się ktoś uznaje to jako "partenogenezę."

"Studiowałeś literaturoznawstwo?" Czy trzeba studiować literaturoznawstwo żeby stwierdzić że, DOSADNIE opisane sceny seksu są zapychaczami? No chyba nie.

"saga, chcąc zachować realizm pokazuje ludzi z krwi i kości" Kolego o jakim realizmie my tu mówimy ? Gdy Tyrion siekał swoich wrogów nad Blackwater jak zboże to wtedy realizm sobie na chwileczkę odszedł?

Już tłumacze o co chodzi m z tymi scenami seksu. Zauważ że Martin nie musi opisywać dokładnie całej sceny i jak to robią. Mógł napisać że poszli się kochać,i tyle w zupełności wystarczy. Czy stracili by coś jak to napisałeś "Realizmu"?. Nie po prostu nie było by opisana cała ich scena miłosna.

No wybacz ale naprawdę uważasz że opisywanie tego jak ktoś to robi jest potrzebne?

Pozdrawiam

DarthIgor

Równie dobrze bitwę nad Czarnym Nurtem Martin mógłby opisać: "bili się i Stannis przegrał".

Zygfryd88

Żeś zabłysnął, niczym gwiazda betlejemska :D

Porównywać sceny wojenne - na których w głównej mierze opiera się książka/serial - z scenami seksu, które nic nie wnoszą szczególnego do historii. BRAWO, naprawdę, dałeś pokaz :)

Bondzik

Książka/serial opiera się na scenach wojennych? To żeś błysnął niczym Lodowy Smok na westerowskim niebie. Zawsze myślałem, że opiera się na bohaterach, którymi oczyma widzimy Westeros w kluczowym momencie historii.
Martin przedstawia świat kompletny, mamy sceny jedzenia podczas uczt, mordowania podczas bitew i sceny seksu. Ma do tego prawo i wszystko jest wyważone. To, że Ty jedno ci się podoba, a na drugie wybrzydzasz, to Twoja sprawa. W serialu niestety wygląda to gorzej, sceny seksu rzeczywiście przeważają ponad wieloma aspektami, nad którymi nie powinny. Zwłaszcza, że to adaptacja i czas mają ograniczony. Martina nic nie ogranicza, może sobie rozciągnąć sagę do dziesięciu tomów, skoro stwierdzi, że chce opisać jeszcze dodatkowe rzeczy. Jego prawo.

Zygfryd88

hah, no proszę - prawie uszczypliwe gdyby nie fakt że Ci nie wyszło :)

" To żeś błysnął niczym Lodowy Smok na westerowskim niebie" Rzekłbym nad brytyjskim niebem, ale tak też może być.

"Zawsze myślałem, że opiera się na bohaterach, którymi oczyma widzimy Westeros w kluczowym momencie historii."

W takim przypadku, źle myślałeś. Bardzo ważne momenty dla Westeros ma Bran, a jeszcze ważniejsze ma Danerys, która dotychczas nie zrobiła nic.

"Martin przedstawia świat kompletny" - Zabrzmiało to, jak gdybym czytał wielką epopeje, ze światem tak doskonałym w każdym aspekcie, żebym był wstanie sprawdzić aktualną cenę za buraki w królewskiej przystani.

"mamy sceny jedzenia podczas uczt, mordowania podczas bitew i sceny seksu. Ma do tego prawo i wszystko jest wyważone."

No właśnie nie jest, w przypadku serialu. Nawet Ci powiem, że mnie osobiście nie przeszkadza bara-bara, ale tutaj chodzi o dokładność z jaką opisuje to Martin. W przypadku innych aspektów nie jest tak dokładny. Wojny opisane są żałośnie.

"To, że Ty jedno ci się podoba, a na drugie wybrzydzasz, to Twoja sprawa."

Tak samo, jak sprawą Igora jest co mu się w tym podoba, a co nie podoba. Dlaczego wówczas odniosłeś się do tego?

" Martina nic nie ogranicza, może sobie rozciągnąć sagę do dziesięciu tomów, skoro stwierdzi, że chce opisać jeszcze dodatkowe rzeczy. Jego prawo."

Nie chcę zaczynać mi się kolejnej rozmowy na ten temat, więc skwituje to oto tymi słowami - "Jak uważasz"

pozdrawiam

Bondzik

"W takim przypadku, źle myślałeś. Bardzo ważne momenty dla Westeros ma Bran"

Ironizujesz, a przecież Bran był świadkiem upadku Winterfell. To nie jest ważne wydarzenie, gdy ród panujący nad Północą osiem tysięcy lat traci swoją siedzibę i władzę? Przypadek Daenerys jest szczególny, ale cała jej historia również będzie kluczowa dla późniejszych losów Westeros.


"Martin przedstawia świat kompletny" - Zabrzmiało to, jak gdybym czytał wielką epopeje, ze światem tak doskonałym w każdym aspekcie, żebym był wstanie sprawdzić aktualną cenę za buraki w królewskiej przystani."

Myślę, że jest bardzo kompletny. Niewiele jest równie rozbudowanych książkowych uniwersów stworzonych przez jednego człowieka.



""mamy sceny jedzenia podczas uczt, mordowania podczas bitew i sceny seksu. Ma do tego prawo i wszystko jest wyważone."
No właśnie nie jest, w przypadku serialu. "

I to też napisałem.


"Wojny opisane są żałośnie."

Może rozwiniesz? Nie podoba ci się kwestia militarna czy to, że Martin nie poświęca im wystarczająco miejsca, czy coś innego?

Zygfryd88

Winterfell upadło już dawno, w momencie kiedy zostało podbite przez Aegona. To że istnieli ileś tam wieków, nie zmienia tego. Z tej perspektywy dużo ważniejszym rodem są Martellowie. Starkowie to tylko i wyłącznie namiestnicy północy, którzy (do dziś z niewiadomego dla mnie powodu) mieli pod panowaniem tak duże ziemie. Widocznie, Aegon był idiotą.

"Myślę, że jest bardzo kompletny. Niewiele jest równie rozbudowanych książkowych uniwersów stworzonych przez jednego człowieka."

Jednak nie jest to świat czysto autorski. Wspominałem o tym setki razy. Ma zbyt wiele "nawiązań" by nazwać go tak doskonałym.

"I to też napisałem."

Nawet Ja zgadzam się z innymi ;)

"Może rozwiniesz? Nie podoba ci się kwestia militarna czy to, że Martin nie poświęca im wystarczająco miejsca, czy coś innego?"

Nie wiem jakie formacje stosowali, nie wiem jakie odziały wchodziły w skład drużyny, nie wiem jak utrzymywali tak wielkie armie itp.

Bondzik

Dlaczego twierdzisz, że Aegon był idiotą? Starkowie rządzili przez trzysta lat po Podboju i był spokój (pomijając problemy z "zewnątrz" dzikich czy mieszkańców Skagos). Ludzie ich szanowali, żyło się dobrze. Targaryenowie miał dać władzę Boltonom? Czy umieścić w Winterfell jakąś marionetkę? Przecież dopiero wtedy lałaby się krew. Wymagasz od Marina geniuszu militarnego, to wyjaśnij, jak rozwiązałbyś kwestię rządów na Północy.

"Winterfell upadło już dawno, w momencie kiedy zostało podbite przez Aegona."
Nieprawda. Co tak naprawdę zmienił Podbój? Przed nim Starkowie rządzili całą Północą i po nim Starkowie rządzili całą Północą. Podejrzewam, że od czasu do czasu musieli użyczyć wojsk, ale nie sądzę, by za rządów Smoków działo się to często. Ci byli się głównie między sobą. O jakiś innych wojnach rzadko się wspomina, więc musiałby być ich niewiele.

Zygfryd88

"Dlaczego twierdzisz, że Aegon był idiotą? Starkowie rządzili przez trzysta lat po Podboju i był spokój (pomijając problemy z "zewnątrz" dzikich czy mieszkańców Skagos). Ludzie ich szanowali, żyło się dobrze. Targaryenowie miał dać władzę Boltonom? Czy umieścić w Winterfell jakąś marionetkę? Przecież dopiero wtedy lałaby się krew. Wymagasz od Marina geniuszu militarnego, to wyjaśnij, jak rozwiązałbyś kwestię rządów na Północy"

Przede wszystkim, podzieliłbym północ na mniejsze tereny, w końcu każde nadanie ziemskie czyniło szlachica, więc nawet ziemia która była tylko "bo była". miała wartość i niosła za sobą tytuły. Starkowie mogli zostać, jednak nie w takiej sytuacji czy jak jest to przedstawione w książce. Mieli większą potęgę niż reszta ziem. Sam teren im bardzo sprzyjał.

"Nieprawda. Co tak naprawdę zmienił Podbój? Przed nim Starkowie rządzili całą Północą i po nim Starkowie rządzili całą Północą. Podejrzewam, że od czasu do czasu musieli użyczyć wojsk, ale nie sądzę, by za rządów Smoków działo się to często. Ci byli się głównie między sobą. O jakiś innych wojnach rzadko się wspomina, więc musiałby być ich niewiele."

I to jest właśnie nierealność tamtego świata. Dobrze wiemy, jak wyglądało to w historii. Jak często ludzie wykorzystywali szanse, by sięgnąć po władze. Północ w stosunku do reszty terenów, wydaje mi się strasznie cukierkowa. Wszyscy kochają Starków.

ocenił(a) serial na 7
Bondzik

Nie mogę się zgodzić z tą nierealnością Północy. Trzeba pamiętać, że ludzie Północy byli całkowicie innym typem człowieka niż człowiek na Południu. Oprócz Boltonów cenili honor, sprawiedliwość, lojalność. Mieszkali na zimnych, nieprzyjaznych terenach, znacznie mniej urodzajnych niż Południe. Musieli trzymać się razem, aby przetrwać. Bez współpracy nie wyżywiliby mieszkańców,nie byliby w stanie utrzymać porządku itd. Poza tym Starkowie byli najsilniejszym rodem na tamtych terenach. Mieli najsilniejszą armię, potężny zamek. Uważano ich za gwarant bezpieczeństwa. Potem okazało się, że to kolos na glinianych nogach.

Dlaczego Aegon nie podzielił ziemi? Ponieważ nie był aż tak przewidujący. Miał smoki, najpotężniejszą broń na ziemi. Nigdy nie spodziewał się ich stracić, a stało się inaczej. Starkowie byli pradawnym rodem z odpowiednimi predyspozycjami do rządzenia. Poza tym trzeba pamiętać, że Północ pomimo, że jest wielka to ma znacznie mniejszą gęstość zaludnienia niż pozostałe rejony kraju. Więc Starkowie nie byli wtedy tak potężni. Właśnie dzięki ich rządom Północ nabrała na znaczeniu. Ale następcy Aegona tego nie dostrzegli, ponieważ byli dużo słabszymi władcami niż ich słynny poprzednik.

ocenił(a) serial na 9
Bondzik

Hmm, a ja nie wiem, ile 'dziewczyn' pracuje w przybytkach Littlefingera, dlaczego król Robert trząsł sie ze strachu przed 40 tyś armią dorthraków, gdy niewiele później Lannisterowie wystawili 60 tysięczną armię, lord Renly 100 tysięczną itp, gdy wszyscy oni byli jego wasalami, więc w przypadku inwazji na kontynent ruszyliby razem pod sztandarem króla. Czy w książce Martin opisuje kto i ile razy szczytował podczas stosunku? Jak widzisz, i tam nie opisuje szczegółów. Nie każdy zresztą zna się dokładnie na batalistyce, po co zatem ma opisywać szczegółowo coś, by potem puryści wytykali mu drobne błędy, które nijak się mają do fabuły całości.

Nikt nie jest doskonały, ale patrząc na konkurencję, tak książki jak i serial na podstawie prozy Martina jest jedną z lepszych pozycji na rynku. Serialowi brak nieco scen batalistycznych, fakt. Ale to kwestia budżetu, dlatego też i smoków, białych wędrowców i innych aspektów nadprzyrodzonych nie pokazują zbyt często. Niemniej, ten serial bazuje głównie na intrygach, i to wychodzi mu znakomicie.

truegod

"Hmm, a ja nie wiem, ile 'dziewczyn' pracuje w przybytkach Littlefingera, dlaczego król Robert trząsł sie ze strachu przed 40 tyś armią dorthraków, gdy niewiele później Lannisterowie wystawili 60 tysięczną armię, lord Renly 100 tysięczną itp, gdy wszyscy oni byli jego wasalami, więc w przypadku inwazji na kontynent ruszyliby razem pod sztandarem króla. Czy w książce Martin opisuje kto i ile razy szczytował podczas stosunku? Jak widzisz, i tam nie opisuje szczegółów. Nie każdy zresztą zna się dokładnie na batalistyce, po co zatem ma opisywać szczegółowo coś, by potem puryści wytykali mu drobne błędy, które nijak się mają do fabuły całości."

I to jest zasadnicza różnica miedzy mną a Tobą. Ja lubi szczegóły, lubie jak wszystko jest wyjaśnione, czy poszczególne wydarzenia, mają ręce i nogi. Więc tak, uważam że mam prawo czepiać się takich błędów.

"Nikt nie jest doskonały, ale patrząc na konkurencję, tak książki jak i serial na podstawie prozy Martina jest jedną z lepszych pozycji na rynku. Serialowi brak nieco scen batalistycznych, fakt. Ale to kwestia budżetu, dlatego też i smoków, białych wędrowców i innych aspektów nadprzyrodzonych nie pokazują zbyt często. Niemniej, ten serial bazuje głównie na intrygach, i to wychodzi mu znakomicie."

To prawda, nikt nie jest doskonały. Jednak to jest właśnie problemem Martina, nie On sam, nie jego książka - Ale Fani. Zwróć uwagę jak ludzie traktują Martina na tym forum. Wywyższają go ponad wszystko, a kiedy bardziej wymagający czytelnik łapie jego literaturę, spotyka się z wielkim rozczarowaniem.

"Niemniej, ten serial bazuje głównie na intrygach, i to wychodzi mu znakomicie."

Rozmowę o 'poziomie' intryg w grze o tron, zostawmy na inny czas, dobrze? Dziś nie mam już na to siły. Jednak zapewniam Cię, że te intrygi nie przedstawiają tak wspaniałego poziomu...

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
Bondzik

'Rozmowę o 'poziomie' intryg w grze o tron, zostawmy na inny czas, dobrze? Dziś nie mam już na to siły. Jednak zapewniam Cię, że te intrygi nie przedstawiają tak wspaniałego poziomu...'

Jak nazwa wskazuje, cały serial opiera się na 'Grze o Tron'. Nie jest to serial fantasy, bo wątki nadprzyrodzone, nie są kluczowe dla fabuły, i nie ma ich zbyt wiele. Nie jest również serialem wojennym (osadzonym w czasach około średniowiecznych), bo wojna jest tu nie celem, a tylko przedłużeniem polityki rodów, i z racji na budżet, częściej się o niej słyszy, niż ma okazję obserwować na ekranie.
Mnogość postaci, z których każda ma swój cel, oraz ich dążenia, są główną osią fabuły. A co cieszy, zazwyczaj jest to ukazane realistycznie, co rzadko się na ekranie zdarza.


'I to jest zasadnicza różnica miedzy mną a Tobą. Ja lubi szczegóły, lubie jak wszystko jest wyjaśnione, czy poszczególne wydarzenia, mają ręce i nogi. Więc tak, uważam że mam prawo czepiać się takich błędów.'

Masz prawo, oczywiście, ale zauważ, że książki Martina i bez tego są dosyć obszerne. Jeżeli nie opisuje szczegółowo składów oddziałów, ich taktyki w czasie natarcia, to albo nie uważa tego za istotne dla całości fabuły, albo nie zna się na batalistyce, by opisać to w sposób nie budzący zastrzeżeń, więc nie opisuje. Nie wiem jak Ty, ale ja jeżeli nie znam się na czymś, a nie jest to dla mnie niezbędne, to wolę się za to nie zabierać, i zostawić to ludziom, którzy znają się na tym o wiele lepiej.

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 7
Bondzik

Sama kwestia tych Dorthraków była dosyć specyficzna. Trzeba pamiętać, że nigdy nie dotarli do Westeros. Możliwe, że Robert po prostu przeceniał ich siły. Poza tym można zauważyć, że bał się potomków Szalonego Króla, pomimo, że go pokonał. Gdyby w książce było, że dothracy najechali Westeros i pokonali jego armię to można by było zarzucić nierealność. Ale nic takiego się nie stało.
Co innego teraz... Kontynent po wyniszczającym konflikcie, z nowymi na horyzoncie, z brakami w zapasach, zagrożeniem głodem i bez silnego monarchy.

ocenił(a) serial na 8
Zygfryd88

Tak ,czytanie ze zrozumieniem nie jest do końca tak prostom umiejętnością jak myślałem.

Zauważ że również Martin mógł opisać sceny seksu tak "kochali się i skończyli" ale wtedy może nie zdobył by popularności.

O Tyrionie chodziło mi o to że karzeł który nigdy nie został uczonym jak walczyć,(nie miał siły dorosłych meżczyzn) siekał rosłych mężczyzn jak gdyby nic.I o ten Realizm postaci mi chodzi.

Pozdrawiam

DarthIgor

Ależ Martin dokładnie wyjaśnia, jak to się stało, że Tyrion nagle zaczął siekać na prawo i lewo, dopóki go ktoś nie powalił. Nazwał to zjawisko "gorączką bitewną" i opisał objawy oraz wpływ na człowieka. Jeżeli dla Ciebie nagły skok adrenaliny (i innych hormonów) sprawiający, że człowiek staje się przez jakiś czas zdolny do rzeczy wydawałoby się niemożliwych, jest nierealny, to nie jest to z pewnością wina autora.

ocenił(a) serial na 8
fune

Więc... Na wstępie Ci powiem, że wiem co to jest berserker. Jednak to nie zmienia faktu, że osoba tak niskiego wzrostu oraz słaba fizycznie (gdzie Martin często to zaznaczał). Sieka rosłych mężczyzn, którzy swoje życie poświęcili dla walki, w końcu każdy Rycerz już jako dziecko, zaczyna swój trening. A nasz brzydki przyjaciel, tnie, rozczłonkowuje, miażdży, zgniata, gwałci - każdego wroga, bez problemów. Później obija resztę złamaną włócznią, za nic mając pancerze, kolczugi, tarcze czy inne duperele.

"sprawiający, że człowiek staje się przez jakiś czas zdolny do rzeczy wydawałoby się niemożliwych, "

O,o Ooook. Ja rozumiem, naprawdę. Tylko to nadal nie jest sensowne, to co piszesz nie ma najmniejszego sensu, w jego przypadku taka "gorączka" pozwoliłaby mu conajmniej, unieść porządnie miecz. A nie niszczyć swoich wrogów, jak jakaś postać z Diablo.

Wydaje mi się, że Tyrionowi poszczęściły się kości, a jak wiemy świat D&D, jest bardzo specyficzny :D.

DarthIgor

Tak, od razu pół armii pokonał jedną ręką. A resztę drugą. Wyraźnie masz tendencję do wyolbrzymiania.

ocenił(a) serial na 8
fune

Strona 771, Starcie Królów

"Rzucali się na niego wrogowie. Niektórych zabijał, innych ranił a jeszcze inni uciekali. Zawsze jednak zjawiali się następni. Stracił nóż, lecz zdobył złamaną włócznie. Nie wiedział, jak do tego doszło. Ściskał drzewce w obu rękach, dźgał przeciwników, wykrzykując przekleństwa. Nieprzyjaciele uciekali przed nim, lecz rzucił się w pościg, przełażąc przez reling na drugi pokład a potem na trzeci (...)"
"Tyrion zabijał niezgrabnie, jednego wroga dźgnął w nerkę, gdy ten odwrócił się do niego plecami, drugiego złapał za nogę i wrzucił do rzeki (!?)".

Więc... mówiłaś coś? Może armia to nie była, jednak sam nieźle dziesiątkował wrogów. Mówię, miał dobre rzuty w kościach. Ciekawe jaką ma klasę? Pewnie Barbarzyńca berserker, uzbrojony w topór i tarczę, na co najmniej 30 lvl. Ciekawe czy zaklęcie dezintegracji by go pokonało..hmmm... (kochane D&D).